Eve Edwards posiada doktorat Uniwersytetu
Oxfordzkiego. Przygotowując się do napisania serii „Kroniki rodu Lancey”,
której pierwszym, tomem jest „Alchemia miłości”, oglądała ówczesne wnętrza i
rycerskie turnieje oraz uczestniczyła w ucztach w stylu elżbietańskim.
Opanowała nawet sztukę eleganckiego jedzenia bez widelca, znaną w epoce
Tudorów. Obecnie mieszka w Oxfordzie z mężem i trójką dzieci.
Anglia, XVI wiek, czasy panowania Elżbiety I. On jest młodym
hrabią z podupadającego rodu, który przyjechał na dwór królowej w poszukiwaniu
zamożnej panny na wydaniu. Ona jest córką alchemika opętanego pragnieniem
odkrycia sposobu przemiany ołowiu w złoto. Poza bezwartościowym hiszpańskim
tytułem szlachcianki po matce i ogromnej wiedzy, nie posiada nic. Kiedy Will po
raz pierwszy zobaczył Ellie od razu zauroczył go charakter i intelekt
dziewczyny.
Ellie kiedy spotkała Willa przeraziła się. Rozpoznała w nim hrabiego,
który bezwzględnie wyrzucił ją wraz z ojcem ze swej posiadłości bez środków do
życia i zmusił do tułaczki po obcych dworach. Jednocześnie młodzieniec
oczarował ją swoją galanterią i urokiem. Will stara się wypełnić misję, z jaką
tu przyjechał, jednak obecność Ellie utrudnia mu sprawę. Za to dziewczyna nie wie co
myśleć o młodym hrabim – wciąż pamięta, do czego jest zdolny w gniewie.
Co zwycięży – rozum czy serce, obowiązki czy pragnienia?
Cóż mogę powiedzieć o tej książce. Bardzo dobra! Jak tylko
nadarzy się okazja, przeczytam następną część! Podczas lektury naprawdę przeniosłam
się do XVI wieku. Najbardziej podobał mi się fakt, że opisana historia nie jest
jedną z setek tych „landrynkowych” romansów. Jest ona realistyczna, lecz na
swój sposób magiczna – uczucia bohaterów wydają się być prawdziwe i nie
przesłodzone, jednak umieszczenie akcji na XVI-wiecznym dworze królewskim oraz
dodanie wątku alchemii nadają jej tej „magiczności”.
Polecam tę książkę wszystkim, w szczególności kobietom, bez
względu na wiek!
Annabeth, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz