Gabinet gadów to druga część Serii niefortunnych zdarzeń, o
przygodach pechowego rodzeństwa Baudelaire. Wioletka, Klaus i Słoneczko
stracili rodziców w strasznym pożarze. Od tego czasu sprawami majątkowymi
rodziny zajmuje się pan Poe. Dzieci dostaną pieniądze dopiero, gdy najstarsza z
nich Wioletka osiągnie pełnoletność – czyli przepisowe 18 lat. Ta chwila
nadejdzie dopiero za 4 lata, a trzeba przyznać, że rodzeństwo ma jednego
naprawdę niecierpliwego krewnego. Jest nim Hrabia Olaf. Ten człowiek nie ma
żadnych skrupułów, by sięgnąć po fortunę Baudelairów. Próbował poślubić
Wioletkę, szantażował dzieci grożąc im zabójstwem Słoneczka. I co najgorsze,
udało mu się uciec.
Tym razem pan Poe
zostawia dzieci u doktora Montgomerego. Jest on herpetologiem, czyli zajmuje
się badaniem żmij. Całe szczęście okazuje się, że wujcio Monty (tak każe
dzieciom, by mówiły do niego) jest całkowitym przeciwieństwem Hrabiego Olafa.
Jest człowiekiem miłym, pomocnym i kocha dzieci. Już na pierwszym spotkaniu
częstuje je tortem kokosowym i bierze na wycieczkę do Gabinetu Gadów.
Przetrzymuje tam żmije z całego świata. Wszystkie te okazy gromadził całe swoje
życie. Niedługo planuje kolejną podróż, tym razem do Peru. Zamierza zabrać ze
sobą rodzeństwo Baudelaire. Dzieci bardzo cieszą się z wyjazdu.
Niestety, znając
pechowość tych opowieści, teraz pojawi się czarny charakter. A jest nim sam
Hrabia Olaf. Wujcio Monty nie rozpoznaje go, bo zgolił brwi i zapuścił brodę,
lecz dzieci od razu rozpoznają w nim
swojego oprawcę. Wujek nie wierzy im, bo jest zbyt zafrapowany
zbliżającą się podróżą. Dzieci boją się, gdyż nie wiedzą co tym razem szykuje
ich okrutny krewny. Czy zdążą to odkryć nim dojdzie do tragedii?
Moim zdaniem Gabinet gadów jest lepszy niż pierwsza
część Przykry początek. Tym razem
ciężko doświadczonym przez los sierotkom szczęście sprzyja choć przez chwilę.
Nie ma też tylu strasznych scen, przedstawiających ich trudny żywot. Jednakże
nadal to jest najbardziej pechowa książka z jaką miałam do czynienia. Z tyłu okładki jest
napisane ostrzeżenie przestrzegające przed czytaniem tej powieści i uważam, że
zastosować do niego powinny się osoby o słabych nerwach lub lubiące lektury
wesołe. Naprawdę, historia sierot Baudelaire potrafi popsuć humor i wprowadzić
w gorszy nastrój.
Autorem Gabinetu gadów jest Lemony Snicket,
który w wolnym czasie zajmuje się gromadzeniem dowodów i uchodzi za swoistego
eksperta w tej dziedzinie, co przyznają wybitne autorytety.
Nikki, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Jak byłam w podstawówce wszyscy to wypożyczali z biblioteki i chyba to mnie zniechęciło. Przynajmniej oglądałam film, który tak na marginesie uuuwieeelbiam!
OdpowiedzUsuń