„Tancerze burzy” to debiutanckie dzieło Jaya Kristoffa,
wydane w Polsce nakładem wydawnictwa Uroboros. Jest to pierwszy tom,
rozpoczynający trylogię Lotosowej Wojny.
Liczne hasła, które trafiły na sam przód okładki
niewątpliwie obiecują wiele. Zapowiadają powieść gdzie steampunkowe zębatki
będą towarzyszyć japońskiej tradycji, a także obecność fantastycznych stworzeń
nie przeszkodzi knuciu, spiskowaniu czy też oddaniu się gorącemu uczuciu jakim
jest miłość. Czy przypadkiem nie za bardzo przeładowane? Odpowiedź na to
pytanie znajdziecie w dalszej części tej recenzji. Serdecznie zapraszam do
zapoznania się z moim zdaniem.
Główną bohaterką
„Tancerzy Burzy” jest nastoletnia Yukiko, silna, waleczna dziewczyna, buntująca
się wobec zła i niesprawiedliwości
panujących na świecie. Wraz z Masaru, jej ojcem, sprawuje funkcje łowczego w
służbie bezmyślnego i okrutnego szoguna. Pewnego dnia z jego rozkazu zmuszeni
są wyruszyć w podróż lotostatkiem, jednym z dobrodziejstw Shimy, w celu
złapania arashitory. Jakby na to nie spojrzeć, rzadko kto dostępuje takiego
zaszczytu jakim jest zaufanie władcy. Problem w tym, że sprowadzenie tego
stworzenia o skrzydłach, głowie i przednich łapach orła oraz tylnej części
ciała tygrysa, praktycznie graniczy z cudem. W krainie od dawna nie widziano
tej znanej już tylko z opowieści istoty. W dalszym ciągu również przyjdzie nam
zapoznać się z innymi tworami japońskiej mitologii.
Wśród postaci mamy podział na klany, z którego każdy ma
swojego opiekuna tzw. kami czyli bóstwo sił natury. Część należy do Gildii
Lotosu, która sprawuje nadzór nad produkcją szkodliwego dla przyrody,
aczkolwiek niezbędnego do napędzania machin, paliwa. Bohaterowie może nie są
zbyt oryginalnymi postaciami, ale mają swoje indywidualne cechy, które autor stara
się rozwijać z biegiem wydarzeń.
Jeźdźcy, powiecie, ograny motyw? Słusznie. Jednak w tym
przypadku mamy do czynienia z dosiadaniem gryfiego grzbietu. Jak dla mnie,
pewna innowacja w stosunku do królujących w tym temacie smoków.
Co ze wspomnianym
wcześniej wątkiem miłosnym? Wydawać by się mogło, że skoro już mamy nastoletnią
główną bohaterkę, która w dodatku prawie od samego początku wzdycha do
„samuraja o zielonych jak morze oczach” to będziemy musieli przebrnąć przez
sporą ilość stronic opisujących ckliwe momenty z życia Yukiko. Ku mojemu
zadowoleniu sprawa ta poszła zupełnie innym torem i zdecydowanie nie stanowi
najważniejszego punktu „programu”. Jay Kristoff bardzo sprawnie poradził sobie z
przeprowadzeniem czytelnika przez historię młodej łowczyni. Umiejętnie
przedstawia zmiany zachodzące w sposobie bycia Yukiko. Książkę pochłania się w
stosunkowo szybkim tempie i raczej nie uświadczymy zbędnych zastojów akcji.
Od strony graficznej wydaniu nie można nic zarzucić. Okładka
rzuca się w oczy, a po bliższym przyjrzeniu się, może jedynie pozytywnie
zaskoczyć. Należy również zaznaczyć, że książka zawiera zarówno mapkę
obrazującą trasę podróży głównej bohaterki, jak i słowniczek przybliżający nam
znaczenia japońskich terminów, być może nie do końca znanych wszystkim
czytelnikom, a jednak w miarę często pojawiających się na stronach powieści.
Ja poleca, a jakie jest Wasze zdanie?
Ja poleca, a jakie jest Wasze zdanie?
Naya,
18 lat
Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Muszę w końcu ją gdzieś dorwać!
OdpowiedzUsuńJa miałam szczęście i kupiłam w Empiku na przecenie *-*
Usuń