"Ups...No to wpadłam!" to książka napisana przez polską pisarkę Karolinę Pastuszak. Jest to połączenie romansu i powieści sensacyjnej.
Powieść bardzo mnie zaskoczyła. Czytając krótki opis z tyłu
okładki, spodziewałam się schematycznej historii: On - niegrzeczny, ale
czarujący gangster, Ona - naiwna i głupiutka, razem uciekają przed mafią, a
potem okazuje się, że Ona niepotrzebnie mu zaufała i "z wbitym w
głowę" morałem, wraca do domu... Nie mogłam bardziej się pomylić! Dzieło
było zupełnie inne, co po przeczytaniu, zapewniło mi dobry humor na resztę
dnia.
A więc o czym była ta powieść? Dziennikarka Marisa dostaje
zlecenie. Udaje się na dobroczynny bal, aby zdobyć jak najwięcej ciekawych
zdjęć. Tam poznaje syna szefa hiszpańskiej mafii i staje się świadkiem
morderstwa. Razem z Agustinem (owym synem) wyrusza w podróż, a właściwie
ucieczkę przed rodziną Agustina, której bardzo zależy na jej śmierci.
Teraz krótki opis bohaterów, którzy zostali świetnie wykreowani i
bardzo się autorce udali. Marisa nie jest naiwną gąską. To wygadana, wręcz
pyskata dziewczyna, która umie walczyć o swoje i łatwo się nie poddaje. Agustin
jest "szorstki, inteligentny, dowcipny i niestety trochę wredny, a na
domiar złego zabójczo przystojny." Na początku bohaterowie trochę mnie
"wkurzali", chciałam ideałów, a dostałam zwykłych ludzi, ale to było
właśnie w nich świetne. Nie byli nieosiągalni, byli normalnymi, szarymi ludźmi,
którzy popełniają błędy. O ile syna gangstera i dziewczynę, która była
świadkiem morderstwa można w ogóle nazwać "szarymi".
Plusem była też narracja pierwszoosobowa. Poznając wydarzenia z
punktu widzenia Marisy, lepiej to wszystko sobie wyobrażamy. Dziennikarka jest
na początku zagubiona, przestraszona, nic nie rozumie, dodaje to realności
opisanym wydarzeniom. Kolejne, co mi się w powieści podobało to jej klimat i nastrój.
Akcja dzieje się w trzech miastach: Barcelonie, Rzymie i Londynie. Opisy
małych, wąskich uliczek Barcelony, hałaśliwego tłumu zwiedzającego Rzym i
szarego, tajemniczego Londynu były wspaniałe. W dodatku ta hiszpańska i włoska
mafia rodem z "Ojca chrzestnego"... Gangsterzy biegający z
pistoletami, strzelaniny, pościgi samochodowe, wojny gangów, zdrady i wieczne
knucie wszystkich - dzieło zdecydowanie trzymało w napięciu.
A wątek miłosny? Już na początku między bohaterami iskrzy. Co
prawda ciągle się kłócą, Marisa obraża się o wszystko, a Agustin jest wredny,
ale takie szczegóły nie przeszkodzą prawdziwej miłości.
"Ups...No to wpadłam!" polecam wszystkim, którzy lubią
czytać. Jest to zdecydowanie najlepsza książka, jaką do tej pory zrecenzowałam.
Osoby, które wolą romanse i powieści obyczajowa, świetnie odnajdą się w wątku
miłosnym głównych bohaterów, a osobom żądnym sensacji i przygód na pewno
spodobają się wszystkie pościgi, strzelaniny i szaleńcze ucieczki.
Cavallo, 14 lat
Ostatnio czytałam jedną książkę tej autorki na tą też się chyba skusze. Ciekawa recenzja :D
OdpowiedzUsuń