Ewa Przybylska
należy do grona współczesnych autorów powieści dla młodych czytelników. Każda z
jej książek wywołuje gorące dyskusje (z Dotykiem
motyla i W Dolinie Klonowego Liścia na
czele), zdobywa uznanie zarówno krytyki literackiej, jak i samych nastoletnich odbiorców.
Co wspólnego może
mieć zielony irokez z dziwacznymi kapeluszami? A nastoletni Kuba ze starszą
panią Teodorą? Można by pomyśleć, że niewiele… Jednakże wiadomo, iż
przeciwieństwa lubią się przyciągać. Tak też jest i w tym przypadku.
Chłopca i
staruszkę połączyła samotność i chęć ucieczki przed rzeczywistością.
Zaprzyjaźniają się i wspierają nawzajem. Wszystko jest w miarę normalne, dopóki
Kuba nie zauważa, że mieszkanie Teodory zostało splądrowane, a jej samej nie
można nigdzie znaleźć. Każdy w takiej sytuacji udałby się na policję. Jednak
nie on. Nastolatek sądzi, iż tylko on sam, samotnie może pomóc swojej
przyjaciółce. Nie umie nikomu zaufać, nawet swojej babci. Nazywa ją Rzekomą
Babką, gdyż nie czuje z nią żadnej więzi emocjonalnej. Ona w sumie też nie
wykazuje zainteresowania chłopcem, jest zajęta własnymi sprawami.
Kuba będąc po raz drug iw
mieszkaniu staruszki, spotyka włamywaczy. Całe szczęście, udaje
mu się ukryć na czas. Niestety rozmowa bandziorów, którą podsłucha, ukaże mu,
że całe to zajście jest o wiele bardziej niebezpieczne, niż myślał.
,,Most na
Missisipi’’ można początkowo uznać za banalną powieść
kryminalną dla dzieci. Prawda jest jednak zupełnie inna. Książka ta wpaja
młodemu czytelnikowi przekonanie, że nie wolno być obojętnym wobec drugiego
człowieka. Odbiorca silnie przeżywa strach Kuby o swoją przyjaciółkę. Można też
bez trudu dostrzec, że chłopiec choć jest ,,wychowankiem ulicy’’, bez trudu
odczytuje ludzkie twarze, jest doskonałym obserwatorem.
Tytułową
Missisipi jest most który połączył matkę Kuby ze światem żywych. Kobieta
próbowała popełnić samobójstwo skacząc z okna, jednak on ją uratował, ściągając
z parapetu i płacząc tak głośno, by zwrócić na siebie jej uwagę. Chłopiec po tym
wydarzeniu chcąc sobie poradzić z emocjami, zaczął przechodzić między
balkonami, idąc po wąskiej deseczce. Ten jego własny most zaprowadził go do
Teodory.
Znaczeń Missisipi można w tej książce znaleźć
kilka. Każdy czytelnik przynajmniej jedno skojarzy sobie ze swoim własnym
życiem. Dlatego właśnie polecam tę historię każdemu, a szczególnie młodzieży
uczącej się w szkole podstawowej i gimnazjum. W tej opowieści na pewno znajdą
się odpowiedzi na niektóre z Waszych pytań.
Nikki, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Akapit Press,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz