Może
idziemy na wojnę, bo nie możemy się zmienić, bo zachowanie tłumu jest bliższe
naszej prawdziwej naturze, niż dążenia jednostek? Bo jesteśmy wrogo i
podejrzliwie nastawieni do motywów naszych sąsiadów. [...] Nie wiem.
I znów
zaczynam cytatem. Długo zastanawiałam się, co napisać najpierw... i oto cytat.
Słowa jednej z bohaterek dotyczące wojny. W sumie, już z tytułu wiemy, że
będzie wojna. A wszystko zaczęło się tak niewinnie.
Mamy
XXIII wiek. Sto lat wcześniej ludzkość podzieliła się. W jaki sposób? Otóż
część ludzi została na Ziemi, natomiast inni opuścili zieloną planetę. Niestety,
stosunki Ziemian i Zewnętrznych są dosyć napięte. Dzielą ich poglądy i styl
życia. Projekt biomu ma na powrót zjednoczyć ludzkość. Wszystko jest dokładnie
zaplanowane. Czy coś mogłoby pójść nie tak? A nawet jeśli, to chyba nie więcej,
niż wszystko?
Nadszedł
czas na słowo ode mnie. Pierwsze, co chcę Wam powiedzieć to to, iż rozpoczęcie
lektury okazało się być dla mnie skokiem na głęboką wodę. Dlaczego? Otóż
zostałam przez autora bez słowa ostrzeżenia wrzucona w świat XXIII wieku... i
tak już zostało. Typowa dla przyszłości terminologia pozbawiona jakichkolwiek
wyjaśnień. Przecież każdy wie, co to znaczy. A raczej BĘDZIE wiedział... za 200
lat. Myślicie, że to minus? Otóż nie. W takiej sytuacji potencjalny czytelnik
zmuszony jest do samodzielnego wejścia w świat przedstawiony w książce. Po
pewnym czasie kosmos stał się dla mnie środowiskiem naturalnym!
I jeszcze jedno: ciężko było mi się przyzwyczaić do
słownictwa z dziedziny biologii, fizyki itp.
No, ale cóż, w końcu piszę tu o typowym sience-fiction, a słowo
"sience" w nazwie gatunku mówi chyba samo za siebie.
Cóż,
ode mnie to by było na tyle. Mnie książka całkiem się podobała. Niestety nigdy
nie czytałam zbyt wiele si-fi, więc nie powiem Wam, jak wypada ona na tle
gatunku.
Na zakończenie postanowiłam poczęstować Was jeszcze jednym z
moich ulubionych cytatów. Jeśli Was zainteresuje - sięgajcie bez wachania po "Cichą
wojnę"!
W takich chwilach zastanawiam się, czy aby radykalni
zieloni nie mieli racji. Czy Gai nie byłoby lepiej bez nas. Z czasem jakiś inny
gatunek zacząłby spoglądać w gwiazdy i dumać. Może niedźwiedzie. A może szopy.
Może one by to wszystko lepiej urządziły...
Karczuś, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MAG.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz