"Diabły" to powieść
napisana przez Elżbietę Wojnarowską - znaną polską pisarkę i poetkę.
Weronika przyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie. W jej
życiu dużo się zmieniło, potrzebuje czasu na przemyślenie wielu spraw.
Spokojne miejsce, jakim jest Lanzarote doskonale się do tego nadaje. Kobieta
nie przeczuwa jednak, że wkrótce odnajdzie ją tajemniczy i niezwykle kuszący
mężczyzna, który złoży jej propozycję nie do odrzucenia.
Książka ma właściwie tylko jeden minus.
Jest to brak jakiejkolwiek akcji na początku dzieła (mówiąc początek mam na
myśli około stu stron). Rozumiem intencje autorki, że "Diabły" miały
być "psychologiczną grą", skupiać się na wspomnieniach i
przemyśleniach głównej bohaterki, ale sądzę, iż kilka interesujących dialogów, czy jakieś ciekawe wydarzenie na pewno by nie zaszkodziły, ale sprawiły, że
książka byłaby jeszcze lepsza.
Tego właśnie w powieści zabrakło. A czego nie zabrakło? Na pewno plastycznych opisów. Malownicze zachody słońca, niebo pełne gwiazd, piękne krajobrazy... Dzięki temu czytelnik może poczuć się tak, jakby sam odwiedził to cudowne miejsce, jakim są Wyspy Kanaryjskie. W książce cały czas wyczuwa się też subtelną nutkę tajemnicy, którą owiani są mężczyźni w życiu Weroniki. W swoich przemyśleniach często zwraca się do Christiana. Nie wiadomo kim on jest i dlaczego kiedyś stanowił ważną osobę w życiu głównej bohaterki. Autorka po mistrzowsku, bo powoli i budując napięcie, przekazuje informacje na jego temat. A jak mówi powszechnie znana prawda: apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Drugim takim "smacznym kąskiem" jest Lucjan. Pojawił się nie wiadomo skąd i od początku kusił, jak sam Diabeł. O nim też wiemy bardzo niewiele i wydaje się, że tak pozostanie, ale zakończenie na pewno wielu zaskoczy. Dużym plusem jest też to, jak autorka sprawnie przeplata przeszłość z teraźniejszością. Raz Lanzarote, a raz przyjazne zacisze nad Złotym Stawem. Dzieło nie jest lekką książką. Zmusza do zastanowienia, momentami trudno się ją czyta, ale zapewniam, że "Diabły" są warte włożenia minimalnego wysiłku w przeczytanie ich.
Tego właśnie w powieści zabrakło. A czego nie zabrakło? Na pewno plastycznych opisów. Malownicze zachody słońca, niebo pełne gwiazd, piękne krajobrazy... Dzięki temu czytelnik może poczuć się tak, jakby sam odwiedził to cudowne miejsce, jakim są Wyspy Kanaryjskie. W książce cały czas wyczuwa się też subtelną nutkę tajemnicy, którą owiani są mężczyźni w życiu Weroniki. W swoich przemyśleniach często zwraca się do Christiana. Nie wiadomo kim on jest i dlaczego kiedyś stanowił ważną osobę w życiu głównej bohaterki. Autorka po mistrzowsku, bo powoli i budując napięcie, przekazuje informacje na jego temat. A jak mówi powszechnie znana prawda: apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Drugim takim "smacznym kąskiem" jest Lucjan. Pojawił się nie wiadomo skąd i od początku kusił, jak sam Diabeł. O nim też wiemy bardzo niewiele i wydaje się, że tak pozostanie, ale zakończenie na pewno wielu zaskoczy. Dużym plusem jest też to, jak autorka sprawnie przeplata przeszłość z teraźniejszością. Raz Lanzarote, a raz przyjazne zacisze nad Złotym Stawem. Dzieło nie jest lekką książką. Zmusza do zastanowienia, momentami trudno się ją czyta, ale zapewniam, że "Diabły" są warte włożenia minimalnego wysiłku w przeczytanie ich.
Zachęcam wszystkich, którzy lubią
psychologiczne, głębokie, przepełnione przemyśleniami bohaterów powieści do
przeczytania "Diabłów".
Cavallo, lat 14
Książka okazała się nakładem Wydawnictwa WAM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz