Przy
wyborze książek jestem zazwyczaj bardzo przewidywalna i trzymam się z dala od tych,
których głównym wątkiem jest historia miłosna. Gdy zostałam poproszona o
recenzję powieści Sarah Jio „Dom na plaży”, stwierdziłam, że może warto sięgnąć
czasem po coś zupełnie innego. I przyznam szczerze, że tego wyboru nie żałuję. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Historia
toczy się w czasie II wojny światowej i opowiada o losach Anne, młodej pielęgniarki. W jej życiu wszystko jest starannie zaplanowane, ma bogatych rodziców,
kochającego i przystojnego narzeczonego. Pod wpływem koleżanki i licznych
przemyśleń podejmuje decyzję, która zmienia jej życie o 180 stopni. Wyjeżdża na
front na wyspę Bora-Bora na Oceanie Spokojnym, by pomagać rannym żołnierzom.
Jak
to wszystko wpłynie na relacje, które dotychczas stworzyła?
Czy poradzi sobie w
trudnych warunkach, z dala od rodzinnego domu, ciężko pracując?
Jakie tajemnice
kryje tytułowy dom na plaży?
Odpowiedzi na te pytania odkrywamy stopniowo na
kolejnych kartkach książki, gdy wraz z bohaterami uczestniczymy w zaskakujących
sytuacjach i przeżywamy z nimi pełen wachlarz emocji – od wielkiej miłości po głęboką
nienawiść.
Myślę,
że pomimo pewnych schematów typowych dla romansów, „Dom na plaży” to naprawdę
dobra powieść. Wielkie ukłony w stronę autorki i tłumacza – lekki styl i
starannie dobrany język sprawiają, że książkę czyta się szybko i bardzo
przyjemnie, a barwne opisy działają na wyobraźnię i przenoszą czytelnika w gorący,
pachnący hibiskusem klimat wyspy Bora-Bora. Polecam jako lekką lekturę na
chwilę jesiennego relaksu!
PumpkinPie,
19 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz