
„Misja 100’’ była inspiracją do powstania mojego ulubionego
serialu – „The 100’’. I to był właśnie powód dla którego sięgnęłam po tę
książkę. O jej istnieniu dowiedziałam się dopiero, gdy zaczęłam oglądać drugi
sezon. Gdy tylko zobaczyłam ją w
bibliotece, natychmiast się na nią rzuciłam:). Widziałam co prawda wiele
negatywnych recenzji na jej temat w internecie, ale stwierdziłam, że pewnie są
przesadzone. Okazało się, że jednak nie były.
Książka została
napisana z perspektywy czwórki bohaterów: Clarke, Wellsa, Bellamy’ego i Glass.
Opis aktualnych wydarzeń jest co chwila przerywany wspomnieniami z życia
postaci. W którymś momencie miałam wrażenie, że w książce jest więcej
retrospekcji niż akcji, która zresztą nie była powalająca. Wszystko kręciło się
wokół naszej czwóreczki i ich miłosnych rozterek. Cała reszta setki została po
prostu pominięta. W serialu romans to raczej wątek mocno poboczny, chodzi
raczej o walkę o przetrwanie. W książce nie pojawiało się nic innego.
Denerwowali mnie też sami bohaterowie. Przyzwyczaiłam się do ich serialowych
wersji, znacznie lepszych i ciekawszych od tych książkowych. Styl pisania
strasznie mnie męczył. Przypominał napisane przez trzynastolatkę pierwsze
lepsze fanfiction z internetu.
Podsumowując: autorka miała świetny pomysł,
którego realizacja "trochę’’ nie wyszła. Ale jeśli jednak ktoś chciałby się za
to zabrać, polecam zacząć od serialu, żeby nie zrazić się od razu.
Olehandra, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Bukowy Las.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz