tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 23 lipca 2015

"Arwinia" - Oskar Orzechowski - recenzja

Jakie to uczucie być ptakiem? Szybować wysoko nad ulicami miast, wygrzewać  się na dachach domów. Być wolnym. Wielu ludzi się nad tym pytaniem zastanawiało. Obserwując chociażby  gołębie przechadzające się po krakowskim rynku. Oskar Orzechowski poczuł się ptakiem, właśnie szarym, miastowym gołębiem i to z jego perspektywy ukazuje życie mieszkańców. Zarówno tych upierzonych, jak i ludzi.
Arwinia
    
Mogłoby się wydawać, że posiadanie dzioba i skrzydeł oznacza niezależność.  Wcale tak nie jest. Zacięte walki o pozycję w hierarchii, przywileje i terytorium są na porządku dziennym.  I wcale nie jest się niezależnym, odtrącenie stada nie jest miło przyjmowane. 

Papa, Biały, Łysy, Czarny, Państwo B. oraz Elvis i inni zamieszkują Podwórze w społeczeństwie gołębi uznawane za miejsce dla wyrzutków. Mimo wielu defektów, dogadują się między sobą, jak w żadnym innym stadzie. A to dlatego, że każdy z nich szuka pokarmu, o który jest naprawdę ciężko, na własną rękę. Raz się uda, a raz nie i wtedy czeka ich głodówka. Życie gołębia nie jest kolorowe. Nie polega tylko i wyłącznie na przelatywaniu z dachu na dach. Tutaj także zdarzają się niesamowite historie. 

Czym jest tytułowa Arwinia? 
Jakie problemy napotka na swojej drodze stado z Podwórza? 

„Arwinia” w żadnym wypadku nie jest banalną książką. Żeby ją zrozumieć trzeba się wczuć w tekst i poczuć jak… gołąb. Oskar Orzechowski przedstawił w swojej książce alternatywne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Z wysokości 10 centymetrów obserwujemy świat, w którym żyjemy na co dzień. Bycie gołębiem to naprawdę nietuzinkowy pomysł na fabułę. Podczas lektury, na myśl przyszło mi porównanie książki z „Folwarkiem zwierzęcym” George’a Orwella. Mogę się mylić, aczkolwiek postaci gołębi są uosobieniem cech ludzkich, co do złudzenia przypomina powieść z XX wieku. 

Sposób pisania autora jest adekwatny do tematyki. Chwile napięcia zostały podkreślone odpowiednimi środkami, tak,  że w pewnych momentach aż strach się bać, natomiast chwile refleksji czyta się powoli i spokojnie. Jedyne, co mam do zarzucenia autorowi to, że opisy przeżyć wewnętrznych i otoczenia czasami są zbyt rozwlekłe, z powodu czego książka w tych momentach staje się po prostu nudna i po kilkudziesięciu stronach zaczęłam omijać wzrokiem co po niektóre fragmenty. 

Ciekawym doświadczeniem było wyjść później na Rynek i obserwować szare gołębie, patrząc na nie przez pryzmat „Arwinii”. Może któryś z nich to Papa, albo Elvis?


Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Nowy Świat. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz