"Broadchurch" - Erin Kelly - recenzja

Broadchurch. Niewielka, nieco senna miejscowość. Ze względu na urokliwe plaże i piękne lato, ożywa ona w czasie wakacyjnym. Ale na tym koniec. Policja, delikatnie mówiąc, nie przemęcza się. Do czasu, kiedy na plaży zostaje znalezione ciało jedenastoletniego Danny'ego Latimera. 

Śledztwo ma zostać przydzielone Ellie Miller - wzorcowej mundurowej. Jest miła, życzliwa, pomocna. Serdecznie współczuje rodzinie Latimerów, zwłaszcza, że przyjaźni się z matką zamordowanego chłopca. Trudno się dziwić, że nie może wyjść z wściekłości, kiedy dowiaduje się, że sprawa zostaje przekazana w ręce innego funkcjonariusza prawa. I to nie byle kogo. Komisarz Alec Hardy. Wszyscy kojarzą to nazwisko z głośną sprawą Sandbrook, w której to komisarz poniósł klęskę. Jest nieuprzejmy, opryskliwy, podejrzliwy i zarozumiały. Ellie nie wyobraża sobie z nim jakiejkolwiek współpracy. Jednak chcąc nie chcąc, sprawa nabiera tempa i są zmuszeni zakopać topór wojenny...

Książka powstała na podstawie serialu, którego niestety nie oglądałam, więc nie mam porównania. Jednak, jeżeli jest on chociaż w  połowie tak dobry, to naprawdę, radzę zwrócić na niego uwagę. Książka jest wyjątkowa, a kryminałów przeczytałam na pęczki. Czytając, wiedziałam że mordercą będzie ostatnia osoba, której się spodziewam. I mimo ciągłego powtarzania sobie tej mantry, na koniec byłam w ciężkim szoku. Nie chodziło już nawet o samego sprawcę, ale o motyw, okoliczność... Ale nie będę wchodzić w szczegóły, bo ,,zespojlerowanie" zakończenia takiej książki, byłoby wręcz niedopuszczalne. Bohaterowie są ciekawi, jednocześnie prowadzonych jest wiele wątków, które nie nachodzą na siebie, lecz łączą się w idealną całość. Jest jednak jedna wada - jeżeli na jutro macie natłok obowiązków, to nawet książki nie tykajcie! Bo gwarantuję wam, nie zrobicie nic, a będziecie siedzieć po nocach, żeby ją skończyć!

Sheri, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.