Kolejny tomik przygód Tintina. Tym razem zwariowany
naukowiec, stary wilk morski, wszędobylski pies i detektyw ruszają na
konferencję w Sydney. Ale jakoś po drodze trafili na wyspę Poley-Poley Bompa.
Zaciekawił mnie ten tomik. Akcja działa się w tajemniczym
miejscu, co tylko wzmagało moją ciekawość. Rysunki były dobre, pozytywnie
zaskoczyła mnie kolorystyka. I co najważniejsze, rozróżnianie czasu trwania
akcji było świetnie ujęte w nocy.
Ciekawy był fakt wprowadzenia Tintina na tropikalne wyspy. Trzęsienia
ziemi, tajemnicze posągi, wulkany, no i oczywiście tajemnica. Tego nie mogło
zabraknąć.
„Lot 714 do Sydney”, bo to o nim mowa, to już 22 tom przygód
Tintina i jego przyjaciół. Zdumiewające, że pomimo tylu już wydanych numerów,
młody detektyw nadal zaskakuje pomysłami. Dodatkowo akcja jest poprowadzona na
tyle sprytnie, że nawet wytrawny czytelnik ma problem z odgadnięciem prawdziwego
złoczyńcy.
Bohaterowie są bardzo sympatyczni, szybko stają się bliscy
czytelnikowi. Już po kilku stronach nie można się oderwać. Ta mała książeczka
to świetna rozrywka na nudny wieczór dla samotnika, czy tez ferajny przyjaciół.
Polecam
Dydelf, 17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz