Chcesz wiedzieć, jak się to wszystko zaczęło? Pewnie, mógłbym
opowiedzieć ci tę historię, ale znam lepszą.
Kiedyś, jako
kilkuletnie dziecko uwielbiałam słuchać bajek czytanych mi przez dziadka.
Jednak nie były to tradycyjne bajki o Czerwonym Kapturku, ani Śpiącej
Królewnie, to były historie rodem z najbardziej odległych zakątków świata.
Legendy o cyklopach, walecznych rycerzach i pięknych orientalnych
księżniczkach, niczym te z Iliady i Odysei. Teraz, gdy w ręce wpadła mi ta
powieść, wspomnienia wróciły już po pierwszych kilku stronach. Luis Montero
Manglano zaczyna swoją opowieść jak bajkę opowiadaną przez dziadka, chociaż
wcale nim nie jest. Autor fascynuje, okładka przyciąga, a słowa odurzają na
dłuuugie godziny.
Szem ha-Meforasz. Imię Boga.
Pierwsze
wrażenie? “Czy to będzie miało coś wspólnego z Biblią?” Ciekawe połączenie
biblijnej przypowieści z legendami sprzed tysięcy lat, a do tego trzymająca w
napięciu fabuła. Tirso Alfaro nie jest w stanie zagrzać gdzieś miejsca na
dłużej. Humanistyczne studia mu w tym nie pomagają, lecz gdy zostaje wysłany na
praktyki do muzeum Canterbury jego życie diametralnie się zmienia. Nieporadny
dwudziestokilkulatek jest świadkiem kradzieży bardzo wartościowej zabytkowej
pateny. W muzeum nikt mu nie wierzy, bo okazuje się, że złodzieje zostawili
falsyfikat w miejscu skarbu. Całej akcji przygląda się podejrzany średniowieczny
kat… Tirso zostaje wyrzucony z praktyk za niewypełnianie obowiązków służbowych,
lecz prawie od razu otrzymuje podejrzaną ofertę pracy. Zero informacji, prosta
strona internetowa zabezpieczona hasłem.
Czy Tirso przejdzie specyficzny proces
rekrutacji?
Czym jest tajemnicze NKP?
Czy kat ma coś wspólnego ze skradzioną
pateną?
Salomon, trzeci król Izraela, syn Dawida, z domu Izajasza i pokolenia
Judy.
Ze Stołem
Salomona wiąże się ciekawa historia… Ten, kto zapragnie go odczytać, zostanie
wciągnięty w spiralę niebezpieczeństw, którą niełatwo będzie zatrzymać. Tirso
odnajdzie się w samym jest centrum.
"Dużo bardziej niż utraty ojca - sporadycznie obecnego w moim
życiu - żałowałem tego, że już nigdy nie poznam finału fascynującej opowieści.
“
Nam
to na pewno nie grozi. Przebrnięcie przez pięćset stron powieści może wydawać
się niezłym wyzwaniem, jednak tylko na początku. Autor intryguje już od
pierwszych stron. Z każdą następną prowadzi nas coraz głębiej do świata baśni,
która nie miała prawa się wydarzyć, a jednak miała miejsce. U Montero ciężko
odróżnić fikcję od rzeczywistości. Tutaj rozklekotany rower jest równie
prawdziwy, jak mityczny Stół Salomona. Autor powoli buduje napięcie, by w
punkcie kulminacyjnym wybuchnąć z oszałamiającą siłą zostawiając czytelnika z
atakiem serca.
Bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyło, że Luis Montero Manglano nie ma żadnych problemów z
przechodzeniem od jednej historii do drugiej, robi to bardzo płynnie, co
odgrywa istotną rolę w powieści, bo historii wewnątrz jest mnóstwo. Język jest
łatwy, mimo że nie zawsze opowiada o prostych rzeczach. Autor zdaje się
udowadniać, że nawet na temat historii sztuki, archiwizowania i tysiącletnich
artefaktów można mówić prostymi słowami.
Jeśli macie
ochotę na zagadkę niczym z Sherlocka Holmesa, przyprawioną szczyptą dobrego
humoru, kilkoma kroplami romansu i chochlą napięcia, to “Stół Króla Salomona”
jest książką dla Was!
TUTAJ znajdziecie trailer do spotu reklamującego te książkę.
TUTAJ znajdziecie trailer do spotu reklamującego te książkę.
Gorąco polecam!
Ananaska, 18 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz