„Czarny manuskrypt” to debiutancka powieść Krzysztofa
Bochusa. Autor – jak sam o sobie pisze – jest miłośnikiem dobrej książki,
twórczości Umberto Eco, tajemnic historii, sztuki i dziejów swojego
Pomorza. Takie zainteresowania autora od razu przywołują na myśl mojego
ulubionego bohatera literackiego, którym był dziennikarz, archeolog i miłośnik
sztuki, a prywatnie detektyw Tomasz N.N.
Przed przeczytaniem książki już ten fakt był dla mnie bardzo
intrygujący, a później okazało się, że i sama fabuła nawiązuje swoim klimatem i
tajemnicą do jednej z kultowych pozycji książkowych dzieciństwa, czyli powieści
„Pan Samochodzik i templariusze”. Obydwie książki można zaliczyć do tzw.
książek z otoczką historyczną, z tym że debiut beletrystyczny Krzysztofa
Bochusa to po mistrzowsku napisany kryminał w stylu retro z różnego
rodzaju zagadkami w tle.
Bohaterem powieści jest radca kryminalny Christan Abell,
który jak dowiadujemy się na początku, został karnie przeniesiony z Wolnego
Miasta Gdańska gdzieś na prowincję do Marienwerder (Kwidzyń). Jak się okazuje
są to jego rodzinne strony, z którymi wiążą go nierozwiązane tajemnice z
przeszłości o charakterze osobistym. Dodatkowo staje on przed bardzo trudnym
zadaniem kryminalnym. Musi rozwiązać sprawę krwawej zbrodni dwójki duchownych z
parafii sąsiadującej z katedrą i zamkiem krzyżackim.
Czy ich rytualna śmierć ma charakter tylko obyczajowy czy
może kryje się za nią coś więcej?
Rozpoczyna się dochodzenie inteligentnego policjanta, który
poszukując śladów wytrwale dąży do wykrycia sprawcy morderstw. Nie zraża go
fakt, iż kolejne hipotezy prowadzą go manowce, a i on sam staje na skraju
niebezpieczeństwa.
Ktoś próbuje pozbawić go życia. Dlaczego?
Jakie to mroczne tajemnice kryje miasteczko, którego
uliczkami codziennie przemierza bohater powieści?
Ogromnym plusem książki jest m. in. interesujące
przedstawienie historycznego tła jednego z miast leżących w Prusach Wschodnich
lat 30-tych XX wieku. Czasów kiedy rodzi się wśród mieszkańców tych ziem
ideologia nazistowska i powstają pierwsze bojówki faszystowskie, co w sposób
znaczący wpływa na wzajemne relacje między Niemcami a Polakami, którzy tu
zamieszkują.
Jednak nie polityka jest w książce najważniejsza. To przede
wszystkim mający wpływ na fabułę książki wątek historyczny ukazujący pogmatwane
losy i dzieje Zakonu Krzyżackiego. Od momentu sprowadzenia ich do Polski w 1226
roku przez Konrada Mazowieckiego i budowy państwa ze stolicą w
Malborku Krzyżacy odcisnęli wielkie piętno na mieszkańcach Prus Wschodnich o
czym ciekawie opowiada autor książki inteligentnie wplatając te informacje w
treść wydarzeń. Dodatkowo zostało przedstawionych w wątku fabularnym kilka
informacji z historii sztuki co jeszcze bardzie uatrakcyjnia powieść. To
wszystko powoduje, że „Czarny manuskrypt” ma oprócz wartości
rozrywkowych także walory edukacyjne.
Jeśli ktoś lubi dobrze napisany kryminał z wyrazistym
bohaterem, wartką akcją z historią w tle i tajemniczą zagadką z przeszłości to
powinien sięgnąć po tę książkę. Ja ze swej strony POLECAM!
Sir Lancelot
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza.
Bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja. To zdecydowanie moje klimaty. Na pewno sięgnę po ten tytuł!
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie."Czarny manuskrypt' będzie następny w kolejce, zwłaszcza, że ma także świetne oceny na lubimyczytać.pl
OdpowiedzUsuń