Książkę pod tytułem
„Dalziel & Pascoe. Ostatnie słowa” napisał Reginald Hill. Jest on
doświadczonym, angielskim pisarzem, który od 1970 roku wydał ponad 50 książek.
Jednak największą sławę przyniosła mu seria kryminałów „Dalziel & Pascoe”.
Książka, którą właśnie przeczytałam, stanowi świetną powieść detektywistyczną, połączoną z kryminałem.
Przedstawia w niezwykły sposób pracę członków Wydziału Kryminalnego z
Yorkshire. W tej części policjanci zajmują się zgonami trzech starszych mężczyzn, którzy
zginęli tej samej listopadowej, ulewnej nocy. Robert Deeks zostaje znaleziony
przez swoją córkę w wannie ze śladami brutalnego pobicia. Druga z ofiar spędza
całą noc na boisku leżąc na murawie, a jej śmierć jest skomplikowaną zagadką.
Trzecia z ofiar- Philip Westerman- zostaje potrącona przez samochód.
Z początku
przypadki wyglądają na nieszczęśliwe wypadki, ale z czasem okazują się skomplikowanymi
zabójstwami. Prowadzenia śledztwa nie ułatwia fakt częstych zmian
zeznań przez świadków niechętnych do współpracy. Sytuację dodatkowo komplikują
media, nieustannie szukające sensacji, a próby rozbicia gangu narkotykowego
stają się trudniejsze, niżby się mogło wydawać. W wątki związane z pracą policjantów
wplecione zostają wydarzenia z życia prywatnego i rodzinnego detektywów.
Desperację Pascoe spowodowaną problemami ze śledztwem, pogłębia rozłąka z ukochaną Ellie i
małą córeczką.
Książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Przez cały czas trzyma w
napięciu, a fabuła nie należy do banalnych i przewidywalnych. Duża ilość
dialogów oraz momentami cięty język dynamizują akcję. Osobiście polecam powieść miłośnikom zaskakujących, oryginalnych powieści kryminalnych, ceniącym
adrenalinę od pierwszych do ostatnich kartek.
Papaja, 16 lat
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Nowa Proza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz