tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 4 czerwca 2012

"Ostatni mecz" - Adam Miklasz - recenzja


Wulgarna, brutalna, skonstruowana w sposób, w którym, w jednym zdaniu znajdują się przekleństwa i stwierdzenia niemal naukowe, rzekomo niepasujące do bohatera. Naładowana skrajnymi sytuacjami, zwrotami akcji i dziwnymi postaciami. A tak poza tym, co to za pomysł, żeby pisać książkę o klubie niemal upadłym, jakim jest Krakowski Hutnik? Pomysł genialny!

Autorem tego pomysłu i książki „Ostatni mecz” jest Adam Miklasz.
Akcja jak nie trudno się domyślić, rozgrywa się w Nowej Hucie, czyli po ‘ciemnej stronie Krakowa’.
Książka zaczyna się od jakże subtelnego stwierdzenia ‘napierdala’, co już oddaje jej charakter i przyciąga lub odrzuca czytelników. Autorem stwierdzenia jest Ruchan, jedna z częściej pojawiających się postaci, a odnosi się do padającego deszczu, więc nie musicie obawiać się o jakieś krwawe mordobicia w opowiadaniu. Tego autor nam oszczędził, mimo iż to książka, której motywem przewodnim jest Polska-Kibolska.
Nie raz na pensje, buty lub inne wydatki dla piłkarzy, zrzucają się kibice Hutnika. Pewnego dnia dorzuca się także Dziadzia, starszy pan u kresu życia, dorzucając dla chłopaków dość konkretną sumę.
Wdzięczni kibice postanawiają go zabrać na pierwszy mecz, na którym rozbłysną jupitery, równocześnie ostatni mecz sezonu. Czy tylko sezonu? No bo czy znajdą się jeszcze piłkarze, którzy w dalszym ciągu będą chcieli grać w takich warunkach? Zresztą utrzymanie klubu i stadionu też kosztuje.
Problemy bohaterów książki, nie kończą się tylko na Hutniku. Dochodzą do tego także problemy osobiste, jak miłość, uzależnienie, popełnione błędy za które trzeba teraz odpokutować.
Oczywiście ta książka to nie tylko smęcenie nad strasznym losem klubu. Pojawia się wiele śmiesznych wspomnień, sytuacji i spotkanie po latach, które może ocalić klub. Tak właściwie to prawie wszystkie te problemy, i pozytywne rzeczy sprowadzają się w końcu do klubu, więc jednak jest to książka tylko o Hutniku. Co jest pierwszym punktem, na liście niezwykłości tego opowiadania.

Brakowało mi książki, która pokaże realia kibicowskie w Polsce. Nie spodziewałam się, że te braki zapełni książka o Hutniku, ale teraz myślę, że może to i lepiej?
Przede wszystkim dlatego, że opowiadała o naprawdę szczerych kibicach, którzy kochają swój klub od małego, i nie przeszkadza im to, w której lidze gra, które miejsce zajmuje. Poruszający byli bohaterowie książki, krzyczący w obliczu upadku ‘Był, będzie, jest! Hutnik Ha Ka Es”, i dążący za wszelką cenę do odrodzenia krakowskiego klubu.
Ciri, 15 lat

Wydawnictwu Skrzat dziękuję za możliwość przeczytania tej książki!



1 komentarz:

  1. Mnie także ta pozycja bardzo przypadła do gustu. Już nie przesadzajmy z tą wulgarnością... wystarczy wyjść na ulicę w bardzo stresowej sytuacji (np. zakupy świąteczne) a wiązanka "pięknych epitetów" poleje się gęsto. Co do samej pozycji, to kibice Hutnika są pewnego rodzaju ewenementem, podobnie jak sama Nowa Huta, dlatego uważam, że każdy kto chociaż trochę jest związany z polską piłką albo lubi old schoolowe klimaty miast powinien po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń