„Singielka” to kolejna powieść Teresy Moniki
Rudzkiej, tym razem adresowana raczej do starszych nastolatków i poważniejszych czytelników.
Roberta uważa, że powinna jak najszybciej uwolnić się od
patologicznej rodziny, usamodzielnić się i pracować tylko na siebie. Dotąd dom
dzieliła z ojcem pijakiem, który po spożyciu alkoholu terroryzował całą
rodzinę, współuzależnioną matką, dwójką braci, z których jeden z czasem
przebywa coraz częściej i dłużej na oddziale psychiatrycznym oraz już tylko jedną siostrą Dorotą o
lekkim stopniu upośledzenia.
Roberta rozpoczyna swoją opowieść w dniu pogrzebu
najmłodszej siostry, Ani. Chora na zespół Downa dziewczynka zmarła
prawdopodobnie z powodu nie zapewnienia jej należytej opieki, jednak po
najmłodszym dziecku nikt nie ma siły już rozpaczać.
Wkrótce Roberta zaczyna zarabiać na siebie, sprzedając
polisy ubezpieczeniowe, wychodzi za mąż i przenosi się do ukochanego. Nie
układa im się jednak tak jak powinno. Po wielu konfliktach z mężem i jego matką
dziewczyna decyduje się na rozwód i wyjeżdża z kraju…
Czy wreszcie odnajdzie miłość?
Czy zdecyduje się naprawić swoje stosunki z rodziną?
Czy jej życie wreszcie ułoży się tak jak sobie wymarzyła -
wygodnie i bezpiecznie?
Bardzo polecam lekturę tej książki osobom powyżej piętnastu
lat. Jest to lektura smutna, i skłaniająca do zastanowienia, więc ci, którzy
liczą na miłą i lekką historię o banalnych nastoletnich problemach mogą poczuć
się zawiedzeni. Natomiast wszyscy pozostali czytelnicy będą bez wątpienia zadowoleni, że sięgnęli po tę wspaniałą powieść.
Ania, 15 lat
Dziękuję Wydawnictwu Skrzat
za możliwość przeczytania tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz