Przyszłość.
Pomimo, iż w każdym państwie wprowadzona jest demokracja, nie
przedstawia ona sobą słownikowej definicji. Każdy posiada wolność słowa,
wyznania, prawo do wyborów i kierowania własnym życiem. Jednak naiwni obywatele
nie wiedzą, że ich życie jest ściśle i dokładnie obserwowane, a każdy
najmniejszy ruch zapisany w niezniszczalnych cyfrowych archiwach. Wszędzie
brakuje solidarności, każdy na siebie donosi. Ludzi wsadza się do więzienia za
absurdalne przekroczenia. Panuje ukryta anarchia, która niewidoczna gołym okiem,
kiełkuje w ludzkich sercach. Jedno z takich państw opisuje Andrzej Rekiel
w książce „Mroźnym świtem apokalipsy”.
Głównym bohaterem tej historii jest
niejaki Lucjan Bażant. Jako jeden z oficerów Urzędu Policji i Państwowych Tajemnic
wymyśla i przygotowuje najbardziej tajną i skomplikowaną operację w historii
służb specjalnych. Wspomnianą sprawę zatwierdza premier rządu, kierowany pychą
i żądzą kariery oraz sławy. Nikt jednak nie spodziewa się tego, jak wielkie
szkody przyniesie przeprowadzona akcja. Jest ona, bowiem tak absurdalna, jak
wszystko w tym państwie. Nazwiska, instytucje i sami ludzie, którzy wypierają
się swojego człowieczeństwa, twierdząc, iż są obywatelami.
Czy tajna misja
dojdzie do skutku?
Czy przewidywana apokalipsa nadejdzie?
Tego dowiecie się
czytając Mroźnym świtem apokalipsy!
Szczerze mówiąc, książka mi się nie podobała, a to z
takiego powodu, że nie przepadam za futurystycznymi wizjami końca świata. Powieść, być może, przypadnie do gustu fanom political fiction. Plusem tejże powieści jest przystępny język i dziwaczne nazwy własne,
które momentalnie unoszą brwi człowiekowi ze zdziwienia. Można się pośmiać!
Z pewnością jest to książka warta przeczytania,
Enchanté, 17 lat.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Salwator.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz