Autor to Howard E. Gibson, początkujący pisarz. Jego autorstwa znalazłam
jedynie jedną książkę -„Zlecenie numer 10”
Wszystko zaczyna się, gdy tuż przed świtem, Michaela Chandlera budzi jakiś natręt podający się za profesora. Główny bohater od razu sądzi, że ów Pawłow to
jakiś wariat. Bo niby czemu ważny profesor Ośrodka Badań Pozaziemskich mówi mu,
że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie? Przecież Michael to tylko zwykły
obywatel, z przeciętnymi problemami dnia codziennego, z normalną pracą w
fabryce. A ten mówi mu w dodatku, że w znalezionej ostatnio maszynie znaleziono
jego ciało! Chcąc nie chcąc, Chandler musi wyruszyć na inną planetę, i znaleźć odpowiedź
na pytanie – kto dysponuje tak potężną technologią, że może coś przenosić w
czasie?
Fabuła zapowiada się interesująco, tak samo
postacie, lecz niestety tylko się zapowiada. Przez duuużą liczbę opisów oraz
nużącą się akcję, powieści nie czyta się najlepiej.
Choć autor na początku ciekawie wprowadza wiele pytań bez odpowiedzi, to
w połowie książki można się domyślić o co chodzi.
Podsumowując – z początku fajna do czytania
książka, w połowie robi się nudnawa i przewidywalna. Na szczęście na ostatnich
stronach książki wraca wartkość akcji. Ciekawa jestem Waszych opinii, może Wy dostrzeżecie w tej książce coś, co mi umknęło :)
Hedwig, 14 lat
Bardzo ciekawa i szczera recenzja. Gratuluję Jadzia ;)
OdpowiedzUsuń