Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Czytajmy Polskich Autorów i Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Karina Bonowicz –dziennikarka i
polonistka, pisarsko debiutuje książką „Pierwsze koty robaczywki”.
Ida po studiach,
trafia do szkoły średniej, by spełniać swoje ambicje nauczycielskie. Chociaż
tak naprawdę wcale tego nie chce, zaczyna zmagania ze współczesnym
systemem edukacji, dyrektorem – wuefistą, nastolatkami, i własnymi problemami.
Dochodzi do tego tymczasowy brak chłopaka, który sama spowodowała, i nie
może sobie przypomnieć dlaczego. Sprawy nie ułatwia fakt że były chłopak-Igor,
aktor serialowy i teatralny, coraz częściej jej się przypomina. Wsparcia szuka
u swojej przyjaciółki Ady i jej chłopaka Qrka czyli specyficznej pary z którą
mieszka, nauczycielki chemii- Dagi, i nieoczekiwanie w ramionach Kuby,
kolejnego aktora, którego poznaje, w najmniej spodziewanej scenerii.
Ida stara się zapewnić uczniom jak
najciekawsze lekcje, co niekoniecznie mieści się w założeniach podstawy
programowej, i nie przysparza jej sympatii dyrektora oraz starej gwardii
polonistycznej szkoły. Do tego okazuje się że Kuba niekoniecznie, był dla
niej odpowiednim partnerem, a wszystko znów sprowadza się do Igora, który uparcie
nie daje o sobie zapomnieć. Nie daje także przypomnieć sobie Idze, dlaczego z
nim zerwała?
„Pierwsze koty robaczywki” to
książka do której na początku trzeba się przyzwyczaić, do czego najlepiej
nadaje się pierwszy rozdział. Kiedy już połapiemy się w szalonym stylu książki,
okazuje się że mamy w ręku bardzo zabawną i przyjemną lekturę. Zwariowana,
młoda nauczycielka, doświadcza nie mniej zwariowanych przygód, w zwariowanym
towarzystwie. Takim szalonym zdaniem najłatwiej mi określić tę książkę. Jednak pozytywny
klimat, który wywoływał u mnie uśmiech przez prawie wszystkie strony, jest
najlepszą jej recenzją.
Ciri, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz