tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 11 marca 2013

"Dziedzic wojowników" - Cinda Williams Chima - recenzja


Cinda Williams Chima, urodzona w 1952 roku w Sprinfield w Ohio, amerykańska pisarka fantasy, której książki dla młodzieży cieszą się sporą popularnością. Debiutowała trylogią "Heir Chronicles".

Dziedzic wojowników - Cinda Williams Chima
Jack Swift wydaje się być na pozór kolejnym zwyczajnym nastolatkiem z małego miasteczka. Chodzi do szkoły, gra w piłkę nożną, spotyka się z przyjaciółmi. Nic nie wskazuje na to, że jest kimś wyjątkowym. Jego świat wywraca się do góry nogami dopiero wtedy, gdy pewnego dnia zapomina zażyć specyfiku, który przyjmuje codzienne od najmłodszych lat.



Nagle zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, zaczynają go poszukiwać okrutni czarodzieje z rodów Białej i Czerwonej Róży. Z dnia na dzień Jack dowiaduje się, że jest nie tylko gimnazjalistą, ale i potomkiem wojowników, obecnie prawie wymarłego gatunku. Chłopak zaczyna zdawać sobie sprawę, że otaczają go przedstawiciele Magicznych Gildii: czarodzieje, zaklinacze, wróżbiarze i guślarze. Jego ciotka, która jest zaklinaczką, uczy go jak przetrwać w tym nowym, zupełnie odmiennym dla niego świecie.

Razem z kolegami – Willem i Fichtem odkopują na cmentarzu magiczny miecz. Po jakimś czasie chłopak zaczyna pobierać nauki u Leandera Hastingsa, czarodzieja o przeszłości osnutej tajemnicą. Jednocześnie Jack przeżywa również rozterki miłosne, nie mogąc zdecydować między Ellen Stephenson, nową uczennicą, a Leeshą Middleton, byłą dziewczyną. Zdemaskowany i zdradzony, ucieka do Krainy Jezior w Anglii, gdzie czeka go decydujące starcie.

Szczerze mówiąc, gdy zobaczyłam ten opis od razu pomyślałam „Ale nudy. To już przecież było tyle razy…”. Jednak, ponieważ nie miałam nic innego w tym momencie do czytania, postanowiłam przebrnąć przez tę książkę, która zresztą bardzo miło mnie zaskoczyła.

Akcja powieści toczy się w czasach współczesnych, choć występują tu różne magiczne istoty, jak czarodzieje i wróżki, z których istnienia ludzie nie zdają sobie sprawy. Fabuła przypadła mi do gustu, jest naprawdę ciekawa, mimo że rozkręca się bardzo powoli. Cały czas pojawiają się nowe wątki i tajemnice, które śledzimy z coraz większym zainteresowaniem. Przy czym przyznam, książka ma bardzo nierówne tempo. W jednym momencie nie możemy odłożyć książki z ciekawości, a w następnym jesteśmy znudzeni. Uważam to za jeden z większych minusów.

Język autorki jest lekki i plastyczny, odpowiedni do tego typu powieści. Książkę czyta się więc bardzo przyjemnie. Jest według mnie bardziej takim „czytadłem do poduszki”, niż książką fantasy z prawdziwego zdarzenia, ale nie jest to do końca taka zła rzecz. Czasem potrzebujemy się odprężyć, lub poczytać coś „lekkiego” w przerwie między lekcjami, gdy nie sposób skupić się na czymś bardziej ambitnym.

Kolejną rzeczą, która bardzo mi się spodobała była kreacja bohaterów. Nie są oni może zbyt realistyczni, ale na pewno bardzo sympatyczni. Polubiłam w każdym razie tych chłopaków. Ich przyjaźń była niesamowita. A przy tym lojalność i oddanie sprawie. Aż chciałoby się, żeby w prawdziwym świecie te cechy częściej występowały. W książce występuje również wątek miłosny. Jest on ładnie zarysowany i subtelny. Lecz niech nikt się przypadkiem tego nie wystraszy. Został całkowicie zsunięty na dalszy plan i żadną miarą nie przerasta wątku głównego.

Podsumowując, uważam swoje pierwsze spotkanie z tą autorką za udane i polecam „Dziedzica wojowników” głównie nastolatkom, chociaż myślę, że każdy znalazłby tam coś dla siebie.

DarkSmile, 15 lat


Wydawnictwu Galeria Książki dziękuję za miłe chwile z książką.

1 komentarz:

  1. Posiadam tę książkę, aczkolwiek jeszcze nie miałem okazji przeczytać.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://fantastykaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń