“Lummick” nie jest świeżynką na rynku wydawniczym. Powieść
powstała w 1995 roku i została wydana w Niemczech. W Polsce opublikowano ją w
2008 roku, a później wypuszczono na rynek inne dzieła Muszera, m.in. “Wolność
pachnącą wanilią”, która po części jest kontynuacją “Lummicka”. Skupmy się
jednak na debiutanckim utworze tego poety i prozaika.
Dariusz Muszer od ponad 20 lat mieszka za naszą zachodnią
granicą. Wspominam o tym nieprzypadkowo, gdyż narratorem powieści jest imający
się różnych zajęć, mieszkający w Hanowerze polski emigrant, a w samej fabule
można odnaleźć nawiązania do sąsiedzkiej obyczajowości.
Główny bohater dostaje
od niemieckiego autora, propozycję towarzyszenia mu w zbieraniu materiałów do
książki o znanym niemieckim pisarzu Stefanie Lummicku, który od kilku lat
uważany jest za zaginionego. Ślady prowadzą do przygranicznego miasta Rzepin.
Rozwiązywanie zagadki Lummicka okazuje się wciągające, a finał zaskakujący
zarówno dla bohatera, jak i czytelników.
Poruszane w tej książce wątki: pisarstwa na emigracji,
autobiograficzny, rozliczenia z ustrojem PRL- u, miłosny, czy główny -
literackiej mistyfikacji tworzą interesującą historię, która sprawia dużą
przyjemność odbiorcy. Łamanie schematu gatunku prozy detektywistycznej przez
stworzenie osobliwego detektywa i niecodziennej przygody, czy nagromadzenie
sprzecznych informacji, które komplikują akcję i zmuszają czytelnika do
skupienia i samodzielnego odpowiedzenia na pytania i zagadki w powieści
można zaliczyć do jej zalet. Jednym słowem intrygująca. Taka jest ta książka.
Obala ona mit, że tylko nowości są ciekawe. Powieści takie jak ta, często
nazywane “odgrzewanym kotletem” często pasjonują bardziej niż niejeden
bestseller. Sama sprawdziłam i gorąco polecam!
Mariola, 18 lat
Za powieść dziękuję Wydawnictwu Borussia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz