
Lucy
Maud Montgomery znamy przede wszystkim z cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza,
dlatego też moją pierwszą reakcją gdy zorientowałam się, że trzymam w rękach
jej książkę, była wątpliwość czy aby na pewno nie sięgnęłam po kontynuację przygód
Ani. Jednak „Błękitny Zamek” to zupełnie osobna pozycja, tak jak wiele innych
mniej znanych powieści pani Montgomery.
Każdy z nas ma swój błękitny zamek. Miejsce
gdzie możemy odejść od smutków. Dla niektórych jest to zajęcie się czymś
pożytecznym, dla innych po prostu odpoczynek czy spacer. Valancy natomiast
uciekała w świat marzeń i wyobrażeń: książąt z bajek, adoratorów, braku
zmartwień. Romans, który wielu kobietom przypadnie do gustu, mimo że odbiega
nieco od tych znanych nam norm.
Podsumowując.
Po pierwsze „Błękitny Zamek” świetnie się czyta. Mimo, że został napisany,
wydawać by się mogło, dość dawno temu, język i prostota nie pozwala się nam od
niego oderwać. Po drugie: treść z morałem i wieloma zwrotami akcji. Czytając
nikt nie wie co nagle Valancy wpadnie do głowy, a jej przemianie towarzyszyć
będzie dawka humoru która, chociaż jej rodzinie nie za bardzo przypadła do
gustu, czytelnika na pewno rozśmieszy.
Asia, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz