Spotkania
rodzinne. Sprawa, którą można uwielbiać albo nienawidzić. Plotki o dalekiej
kuzynce, przepisy na domowe konfitury, ciągłe uwagi i krytyka, nieprzyjemny
obowiązek… tak w skrócie przedstawiają się one dla Valancy Starling. Jej
największym problemem jest staropanieństwo: cios dla znanej i szanowanej
rodziny. Valancy mieszka z matką i ciotką. Jej plan dnia od zawsze wygląda tak
samo (oczywiście zaplanowany przez mamę i ciocię). Wydawać by się mogło, że to
historia o dziewczynie bez własnego zdania. Nic bardziej mylnego! Vanessa
potrzebuje jednego zdarzenia, które zmieni jej podejście do świata. Ono
rozpocznie reakcję łańcuchową jej przemiany, która wywoła niemałe zamieszanie w
jej otoczeniu.
Lucy
Maud Montgomery znamy przede wszystkim z cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza,
dlatego też moją pierwszą reakcją gdy zorientowałam się, że trzymam w rękach
jej książkę, była wątpliwość czy aby na pewno nie sięgnęłam po kontynuację przygód
Ani. Jednak „Błękitny Zamek” to zupełnie osobna pozycja, tak jak wiele innych
mniej znanych powieści pani Montgomery.
Każdy z nas ma swój błękitny zamek. Miejsce
gdzie możemy odejść od smutków. Dla niektórych jest to zajęcie się czymś
pożytecznym, dla innych po prostu odpoczynek czy spacer. Valancy natomiast
uciekała w świat marzeń i wyobrażeń: książąt z bajek, adoratorów, braku
zmartwień. Romans, który wielu kobietom przypadnie do gustu, mimo że odbiega
nieco od tych znanych nam norm.
Podsumowując.
Po pierwsze „Błękitny Zamek” świetnie się czyta. Mimo, że został napisany,
wydawać by się mogło, dość dawno temu, język i prostota nie pozwala się nam od
niego oderwać. Po drugie: treść z morałem i wieloma zwrotami akcji. Czytając
nikt nie wie co nagle Valancy wpadnie do głowy, a jej przemianie towarzyszyć
będzie dawka humoru która, chociaż jej rodzinie nie za bardzo przypadła do
gustu, czytelnika na pewno rozśmieszy.
Asia, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz