Jo Nesbo to najpopularniejszy norweski autor powieści
kryminalnych w Polsce. Twórca niesamowitych, niedawno sfilmowanych „Łowców
głów” oraz serii 9 książek z komisarzem Harrym Hole. „Pierwszy śnieg” to
siódma z kolei powieść z tym bohaterem, w Norwegii uznana za najlepszą książkę
2007 roku.
Po jej lekturze, nie dziwię się, że została tak wysoko oceniona.
Jak zwykle u tego autora, mamy do czynienia z mrocznym, chwilami mrożącym krew
w żyłach, kryminałem. Przebiegły, potworny, seryjny morderca sieje śmierć,
głównie na terenie Oslo i Bergen. Początkowo policja dostaje tylko zgłoszenia o
tajemniczych zniknięciach kobiet, które nagle opuszczają swoje domy,
pozostawiając ukochane dzieci i mężów. Harry zauważa, że ich częstotliwość
rośnie a wkrótce dostrzega prawidłowość, że zniknięcia mają miejsce w dniach,
gdy spadł pierwszy śnieg. W dodatku pod oknami zaginionych kobiet ktoś ulepił
bałwana, który sprawia niepokojące wrażenie.
W tym czasie Harry otrzymuje
anonimowy list z pytaniem, kto ulepił bałwana. Jednocześnie pracę w komendzie w
Oslo podejmuje nowa policjantka śledcza z Bergen, Katrine Bratt. Wkrótce
zostaje znaleziona w lesie głowa jednej z zaginionych kobiet. Harry wraz z
Katrine i dwoma kolegami tworzy zespół śledczy. Nikt już nie ma wątpliwości że
zaginione kobiety zostały zamordowane. Policjanci mają 2 cele : złapać jak
najszybciej mordercę, by przerwać to pasmo zbrodni oraz odnaleźć zwłoki tych
kobiet. Jak już wiemy z poprzednich powieści serii, komisarz Harry Hole,
chociaż jest postacią mocno kontrowersyjną, jest najlepszym detektywem w kraju,
miłośnikiem dobrej muzyki i dobrego filmu. Kiedyś odbył nawet szkolenie w FBI i
ma na swoim koncie złapanie seryjnego mordercy w Australii. Niestety, ma także
ostry problem z alkoholem i do tego nieuporządkowane życie osobiste. Wciąż
darzy uczuciem dawną partnerkę Rakel i próbuje zastąpić ojca jej synowi
Olegowi. Sytuacji nie ułatwia fakt, że i Rakel nie zerwała z nim więzów do
końca. Ta emocjonalna huśtawka nie wpływa na szczęście na przebieg śledztwa.
Choć i tu nic nie wydaje się proste.
Autor kluczy, podaje mylne tropy i kiedy
sądzimy, że zagadka została rozwiązana, tak naprawdę poznaliśmy tylko jej
drobną część a sprawca zwany Bałwanem wciąż zbiera krwawe żniwo. Osoby, które
mogą posiadać istotne informacje giną. Tożsamość zbrodniarza pozostaje
tajemnicą prawie do końca a kiedy ją poznamy, doznajemy szoku. Akcja powieści
toczy się w mrocznym, zimnym listopadzie, w typowym skandynawskim klimacie. Ta
aura powoduje, że odtąd będziemy już podejrzliwie spoglądać na śnieżne bałwany.
Z niecierpliwością natomiast sięgniemy po następną książkę Jo Nesbo z
komisarzem Harrym Hole w roli głównego bohatera.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego,
a do recenzji przekazał nam ją Publicat.
Kevin, 16 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz