Maria B. jest piękną kobietą o cudownej urodzie i idealnej
figurze, matką czteroletniej Julki, żoną, która ciągle wpędza w poczucie winy
swojego męża Miśka, siostrą, ukochaną córeczką i… doskonałą kochanką. W sieci –
na portalach randkowych – ma pięć różnych wcieleń, które bardzo często prowadzą
do szybkiego seksu w realnym świecie. Przeprowadzka z głośnej Warszawy nie
zmienia ani planów, ani osobowości Marii. Kobieta bez wyrzutów sumienia oddaje
się innym mężczyznom.
Mariusza K. mieszkańcy N. znają jako aniołka. Jego
niepospolita uroda i złote, kręcone włosy sprawiają, że przypomina amorka.
Jednak ten dwudziestosześcioletni mężczyzna wcale nie jest aniołem. Co tydzień
losowo wybiera i otwiera pięć różnych kopert, następnie czyta je i chowa do
swojego archiwum. Kiedy do miasteczka wprowadza się Maria, Mariusz wie, że jest
to kobieta na którą czekał całe swoje życie: piękna, bogata, z władzą w rękach.
Chce zobaczyć w jej oczach strach i powoli ku temu zmierza.
Długa zima w N. to
pozycja, obok której nie da się przejść obojętnie, chociażby już ze względu na
sam tytuł. Czy kojarzy Wam się ze strasznymi przeżyciami? Dlaczego długa zima?
Te pytania zaszczepiły we mnie ciekawość i sprawiły, że sięgnęłam po książkę
Pani Krzywiec.
Na samym początku autorka postanowiła pokazać prawdziwą
twarz głównej bohaterki. Poznajemy też jej kochanka i pomysły Marii jak go przy
sobie zatrzymać. Już po opisie można przeczuć, że książka będzie „wzbogacona” o
sceny łóżkowe. Na szczęście na pierwszych stronach autorka darowała sobie
rozwijanie opisów tychże scen. Później momenty seksu również nie będą
przesadnie opisywane – i bardzo dobrze. Powieść Pani Krzywiec skupia się
głównie na szaleńczej miłości Mariusza do Marii i jego obsesji na jej punkcie,
więc seks ma być elementem drugoplanowym. Tak też było. Autorka nie
popełniła tego błędu i relacje z kochankiem Marii nie zostały wystawione na
pierwszy plan. Przyznam szczerze, że bałam się, iż Długa zima w N. będzie kolejnym poradnikiem „Jak uprawiać seks”,
ale tak się nie stało, i w tym miejscu stawiam dużego plusa. Erotyzm w książce
jest, ale przyćmiony ważniejszym wątkiem.
Bohaterowie. W tej kwestii mam bardzo podzielone zdanie. U
jednych charakter jest bardzo dobrze wykreowany, lecz z kolei u innych… no
właśnie. Na przykład taki Mariusz. Dowiedziałam się, że nienawidził psów i bez
skrupułów podawał im truciznę w karmie – jego nienawiść dobrze widać, ale już
zauroczenie Marią sprawiło, że… pogubiłam się. Nie zauważyłam w jego postaci
żadnych cech charakteru, które mogłyby być charakterystyczne tylko i wyłącznie
dla niego. Z kolei Maria… Tak, ona jest specyficzną osobą. Często swoją władczą
postawą doprowadzała mnie do szewskiej pasji, ale nie oceniam tego jako minus Długiej zimy w N., ponieważ ta kobieta
po prostu miała taki charakter, a jak wiadomo – trudno kogoś zmienić. Pani
Krzywiec bardzo dobrze wykreowała tę bohaterkę. Jej mąż Misiek również
zasługuje na chwilę uwagi. Spodobało mi się w jego postaci to, że cały czas bił
od niego spokój, opanowanie, miłość do córeczki, szacunek dla żony… Nie
pomyślcie, że Misiek jest stałą, nudną osobą. On, tak samo jak i inni
bohaterowie, bardzo się zmienia i na końcu historii jest już zupełnie innym
Miśkiem – konsekwentnym, władczym, ale wciąż kochającym i opanowanym.
Tytułowa miejscowość – N. – przypominała prawdziwe, polskie,
małe miasteczko, gdzie wszyscy się znają i gdzie wiadomości roznoszą się z
prędkością światła. Plotki, historyjki, słowa przekształcone w zupełne
przeciwieństwo to rzeczywistość N. Ludzie chcą sensacji, a kiedy takich nie ma
w ich mieścinie, produkują je sami. Wokół całości roztacza się nutka tajemniczości. Nie wiemy
jaką dokładnie nazwę nosi miasteczko, w którym toczy się akcja, jak ma na
nazwisko główna bohaterka, listonosz, jej siostra, ale ten zabieg wydał mi się
trochę… niepotrzebny. W powieści przewija się kilka nazwisk, kilka
miejscowości, a ta tajemniczość, którą zostały otoczone najważniejsze postaci,
mogła w ogóle nie pojawiać się w książce.
Język powieści i styl autorki są bez zarzutów. Krótkie
zdania wywołują poruszenie na kartach historii Marii, co z kolei sprawia, że
czytelnikowi wydaje się, iż coś ważnego za chwilę się stanie. Tak też w wielu przypadkach było. Nieoczekiwane
zwroty akcji lub sytuacje, które zapędziły bohatera w kozi róg dodają
atrakcyjności powieści.
Największym zawodem dla mnie był punkt kulminacyjny. Chodzi
konkretnie o losy jednej postaci. Gwałtowna zmiana Marii bardzo mnie zaskoczyła
i przyznam szczerze, że w ogóle nie spodziewałam się, iż ta kobieta będzie
zdolna do czegoś takiego, ale reszta… Myślałam, że Długa zima w N. zakończy się spektakularnie. W końcu pozostał
jeszcze Mariusz i jego problem obsesyjnej miłości do Marii. Cóż, punkt
kulminacyjny i koniec wypadły najsłabiej.
Podsumowując:
Jak głosi tytuł serii, powieść Aliny Krzywiec idealnie
nadaje się na długie, leniwe niedziele. Jest to świetna powieść na jeden
wieczór, mała odskocznia od codzienności, przy której można miło spędzić czas.
Czy polecam? Oczywiście, tylko nie jestem pewna, czy spodoba się każdemu z Was.
Layla, 16 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz