Obie moje babcie pochodziły z domów, w których
zatrudniano kucharzy. Kiedy wychodziły za mąż, umiały grać na pianinie, jedna z
nich nawet bardzo dobrze. Niewiele więcej umiały, może potrafiły opiec grzankę.
Mimo to ich małżeństwa trwały do śmierci, co tylko świadczy o tym, że gra na
pianinie jest niedocenioną małżeńską umiejętnością.
Otóż przetłumaczenie tytułu wywołało u mnie konsternacje.
Tytuł Cleaning Nabokov's House ma niewiele wspólnego z łóżkiem. Ale
właśnie polski tytuł przyciągnął moją uwagę i sprawił, że z niecierpliwością
czekałam aż otworzę stronę czwartą i przeczytam tytuł oryginału.
Powieść Leslie Daniels nie jest łatwa do opiniowania.
Opowiada o losach kobiety, której mąż odebrał najcenniejszą rzecz w życiu,
czyli jej własne dzieci. Bohaterka próbuje się wyplątać z paranoi bytu bez
miłości.
Barb Barret jest postacią bardzo niecodzienną, choć wydaje
się, że tę cechę zdobywa dopiero po utracie dzieci. Zostaje samotną
kobietą i zaczyna dostrzegać rzeczy, których nie dostrzega zwykły człowiek. Jej
życie zmienia przeprowadzka do domu, w którym mieszkał sławny pisarz – Vladimir
Nabokov. Znajduje prawdopodobnie jego niedokończoną powieść, która popycha ją
do działania. Wyciąga z niej siłę, której wydawało się, że już nie ma.
Pokazuje, że kobieta może walczyć z niesprawiedliwością i wygrać.
Głównym tematem książki staje się jednak namiętność. I tu
powieść staje się odpowiednia dla czytelników dojrzalszych. Nie ma w tym jednak
nic złego. Autorka pokazuje życie seksualne z innej strony. Ukazuje namiętność jako
potrzebną część naszego życia, która kulminuje miłość, odnawia ją, uzdrawia i
rodzi na nowo. Nie spodobał mi się w powieści motyw domu publicznego. Wynika to z samego
faktu, że nie traktuję tego miejsca jako czegoś dobrego. Odstawmy to jednak na bok.
Bohaterka właśnie przez niego odrodziła życie kobiet z Onkwendo, a może nawet
naprawiła ich małżeństwa. Powiew świeżości wywołał pozytywny huragan zmian,
chociaż nadal uważam, że cel nie uświęca środków.
Na pierwszy plan w mojej pozytywnej opinii wysuwa się styl.
Autorka w niesamowity sposób uchwyciła nieszczęście kobiety, która, pisząc w
pierwszej osobie liczby pojedynczej, jest dziecinna i prosta. Zrobiły na mnie
wielkie wrażenie naiwność i samotność, tak namacalne w pierwszych rozdziałach
książki, które później dorastają, czyniąc naszą bohaterkę na powrót dojrzałą
kobietą. W całej książce przewijają się także humorystyczne „złote” i
„egzystencjalne” myśli dające nie tyle powód do śmiechu, co do spojrzenia na
skomplikowany świat od najprostszej strony.
Natomiast pewne rzeczy bardzo mi się nie spodobały. Na
początku książki dają się zauważyć akapity napisane lub przetłumaczone
fatalnie. Psuje to niesamowity geniusz psychologiczny zawarty w reszcie. Po
drugie dopisywane na końcu wątki są zbyt banalne i słabo przemyślane. Końcowy
wyrok sądu w sprawie dzieci rozwiązany za pomocą znajomości z domu publicznego sprawia, że czytelnik ma wrażenie, jakby cały długi i wyczerpujący wątek prowadzenia
tego miejsca miał na celu jedynie wyjście z tej sytuacji.
Podsumowując książka jest nie tyle przyjemna w czytaniu, co
zastanawiająca i pouczająca. Użycie „edukacyjna” byłoby w tym przypadku z lekka
dyskusyjne, ale moim zdaniem powieść daje lekcję o życiu. O tym, że jesteśmy w
stanie wyjść z każdej trudnej sytuacji, jeśli będziemy zdeterminowani i się postaramy.
Polecam Cleaning Nabokov's House osobom dojrzałym i
mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać więcej wyśmienitych książek Leslie
Daniels.
Yrch, 16 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz