"Wrażliwość barbarzyńcy" to powieść
obyczajowa napisana przez amerykańskiego pisarza Hectora Tobara.
Akcja książki dzieje się w Los Angeles. Scott i Maureen powoli
zaczynają tracić swoją wielką fortunę. Muszą zwolnić nianię i ogrodnika.
Zostaje im tylko gospodyni Araceli - nielegalna imigrantka z Meksyku. Coraz
częściej się kłócą, aż pewnego dnia Araceli budzi się w domu sama z dwójką
dzieci właścicieli: Brandonem i Keenanem. Nie wiedząc, gdzie udali się jej
pracodawcy, wyrusza na poszukiwanie dziadka chłopców.
Dzieło bardzo mi się spodobało. Miało tylko dwa, małe minusy.
Autor wprowadził zdecydowanie zbyt dużo opisów. Większość z nich była nudna i
nie dodawała nic do akcji. Tobar niepotrzebnie zadał sobie trud wprowadzenia
np. historii życia bohaterów epizodycznych czy ich dokładnych przemyśleń.
Drugim minusem jest z kolei niedobór interesujących dialogów. Może warto byłoby
niektóre z dłuuugich opisów zastąpić rozmową jakiś postaci... Tymczasem
dialogów w powieści trzeba było ze świecą szukać! Powinno ich być zdecydowanie
więcej.
Mimo wszystko plusy przeważyły. Na pewno czytelników przyciąga
świetna okładka. Dwie, uśmiechnięte i zapatrzone w dal kobiety, sprawiają
całkiem miłe i sympatyczne wrażenie. Zaciekawiają, bo kim one mogą być? Co za
miasto widać w tle? Na co patrzą? Chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie,
koniecznie trzeba sięgnąć po "Wrażliwość barbarzyńcy". I tu jest
drugi plus, bo tytuł zwraca uwagę. Przecież jest absurdalny! Jak barbarzyńca
może być wrażliwy? Czy w ogóle posiada choć strzępek wrażliwości? Odpowiedź
znajdziemy w książce, ale uwaga, bo trzeba uważnie jej szukać! Nie jest ona
przekazana wprost lecz ukryta między stronami. Spodobało mi się też to, że
autor sięgnął po problem meksykańskich imigrantów w Stanach Zjednoczonych,
który dla niektórych z pewnością stanowi temat tabu. Hector Tobar nie bał się
kontrowersji, tylko odważnie przekazał, co myśli.
Warci uwagi są ciekawi, złożeni bohaterowie książki. Araceli, czyli
główna bohaterka, jest nielegalną, meksykańską imigrantką, która pracuje, jako
służąca w domu państwa Torres-Thompsonów. Wydawałoby się, że będzie w takim
razie kobietą uległą i posłuszną. Nic bardziej mylnego. Pod maską spokojnej,
cichej gospodyni ukrywa swój ciekawy "charakterek". Jest ambitna, wrażliwa,
mądra, zna się na sztuce i jak nie raz udowodniła potrafi postawić na swoim.
Całkowicie zyskała moją sympatię. Jej przeciwieństwo to pani domu - Maureen.
Kobieta ta jest kłamliwa, zdradziecka, bojaźliwa i płaczliwa. Ona z kolei, pod
maską zdecydowanej i odważnej osoby, skrywa tchórza, którym jest naprawdę.
Scott to jedyna całkowicie szczera postać, przynajmniej tak na początku
powieści się wydaje... Z czasem pokazuje jednak swoją wybuchowość, słabość i
małostkowość, co na pewno nie przysporzy mu rzeszy fanów wśród czytelników.
We "Wrażliwości
barbarzyńcy" muszę pochwalić subtelny humor, który tryska z kart książki.
Niektóre sytuacje, które na pierwszy rzut oka wydają się bardzo poważne, autor
umiejętnie skomponował tak, że mimo wszystko czytamy je z uśmiechem. Ta powieść
na pewno nie jest smutna!
Książka naprawdę bardzo mi się spodobała. Polecam ją każdemu, kogo
nie odstraszy jej grubość (prawie siedemset stron). Czas przeznaczony na
"Wrażliwość barbarzyńcy" na pewno nie będzie zmarnowany! Zachęcam do
sięgnięcia po lekturę, bo jest po prostu świetna!
Cavallo, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz