„Prask. Niechętny zabójca” to pierwsza część nowego cyklu
Eoina Colfera, autora serii „Artemis Fowl”. Skupia się na dwóch bohaterach –
młodej agentce Chevie i czternastoletnim, niedoszłym zabójcy Riley’u,
pochodzącym z czasów wiktoriańskich.
Już z poprzedniego zdania można wywnioskować, na czym oparto
fabułę. Tak, chodzi o podróże w czasie. Nie bawimy się jednak w wehikuły ani
budki telefoniczne - zamiast tego zostają wykorzystane tunele czasoprzestrzenne.
Nie da się zatem swobodnie decydować, w którym momencie chcemy wylądować –
kiedy mija czas po naszej stronie przejścia, tak samo dzieje się po drugiej.
Pomijając to, w książce nie ma innych śladów fantastyki – co dla niektórych
może być zaletą, a dla niektórych wadą.
Młoda Chevie Savano pilnuje jednego z takich tuneli,
odkrytego przez FBI, nie wiedząc, czym on właściwie jest – aż do dnia, kiedy
nagle przechodzi przez niego czternastoletni chłopak. Riley jednakże nie jest
problemem – co innego jego były mistrz, imieniem Garrick, płatny zabójca i
iluzjonista. Zdobywszy wiedzę XXI wieku chce wrócić do przeszłości i przejąć
władzę nad światem, przy okazji niszcząc historię i doprowadzając do Bóg wie
czego. Dwoje nastolatków to jedyne osoby, które mogą go powstrzymać - pod
warunkiem, że zdobędą się na współpracę.
Książkę można określić jako zacną. Trzyma w napięciu, akcja
goni akcję, nieraz skręcając w niespodziewanym kierunku. Zarysowani realistycznie bohaterowie są ludźmi z krwi
i kości. Jeżeli coś bym miała zarzucić autorowi, to przesadę w kreowaniu tego
złego. Garrick wypada właśnie niby jak superman, co kosi kilku agentów FBI bez
najmniejszego problemu, jeszcze przed wycieczką do przyszłości. Postacie
drugoplanowe są za to świetne, niektóre zaskakują, inne budzą współczucie lub
odrazę, tak jak to autor zaplanował. Stylowi nic nie można zarzucić, czyta się
szybko i bez problemu.
Podsumowując, „Prask. Niechętny zabójca” to kawał porządnej
książki akcji z odrobiną fantastyki naukowej. Polecam!
Rachel, 17 lat
Książkę do recenzji otrzymaliśmy od Grupy Wydawniczej Foksal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz