Koniki z Szumińskich Łąk to wyjątkowe zwierzęta. Znoszą wizyty rozwrzeszczanych dziewczynek ( w
„Koniki z Szumińskich Łąk. Dżunia”) a nawet piosenki Leokadii. W „Aprilku”
narratorem jest Klara, przyjaciółka Pauliny. Obydwie dziewczynki wręcz kochają
konie, potrafiłyby spędzać całe dnie na ich czesaniu, siodłaniu, a najchętniej
na długich, wspólnych przejażdżkach po okolicy.
Akcja ”Aprilka” rozpoczyna się razem z nadejściem
jesieni. To piękny czas, gdy zieleń
ustępuje miejsca odcieniom złota i czerwieni. W szkole uczniowie organizują
zbiórkę materiałów i żywności potrzebnych dzieciom na Ukrainie, dyrektor
planuje festyny. Wszyscy mieszkańcy z radością rozpoczynają kolejny szkolny
rok. Również w stadninie rusza szkółka jeździecka. W tym roku jeden z
kandydatów jest wyjątkowy. Nastoletni chłopiec, do którego Aprilek zapałał
przyjaźnią od pierwszego pogłaskania. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale Bruno,
bo tak ma na imię chłopak, nie jest w stanie sam się poruszać. A Aprilek, jako
koń fryzyjski, jest idealnym partnerem do hipoterapii.
Czy chłopcu uda się pozostać z koniem?
Może jego niepełnosprawność niestety nie pozwoli na
spełnienie marzeń?
Agnieszka Tyszka napisała ponadprzeciętne powieści dla dzieci.
Aprilek jest jedną z książek serii o Konikach. Książka została opowiedziana
ciekawym, ale jednocześnie prostym stylem. Opisywane historie wciągają świetnie
dopasowanym do czytelnika językiem, oraz jego plastycznością. Barwne opisy
autorki, dzięki którym wystarczy jedynie odrobina wyobraźni, by mieć przed
oczami Łąkę, sprawiają, że nawet starszym czytelnikom nie chce się odkładać powieści
na bok, bo każda strona jest dla nich podróżą do całkiem innego od naszej
rzeczywistości miejsca, z którego ciężko jest się wydostać, przed zakończeniem
lektury.
Ciekawą rzeczą są znajdujące się w książeczce rysunki. To
bardzo miłe dopełnienie tekstu, jednak sądzę, że lepiej by spełniało swoje
obowiązki, gdyby obrazki były kolorowe, a nie w odcieniach szarości. Niewątpliwym
atutem jest to, że książka ma dość duże literki, co tylko ułatwia młodszym
czytelnikom przygodę z lekturą. Co ciekawe, imiona koników są odpowiednikami angielskich
miesięcy. W stajni znajdziemy Augusta, Dżunię, Lutka i wiele, wiele innych.
Konie o tak nadzwyczajnych imionach powinny się też jakoś nadzwyczajnie
zachowywać. Może i tak jest, bo czy każdy koń prowadzi dziennik, którego
fragmenty możemy przeczytać?
To nie jest tak, że książki o konikach nie da się odłożyć i
przestać czytać. Da się, ale kto by chciał przerywać tak magiczną podróż do
krainy dzieciństwa? Dzięki Agnieszce Tyszce, taka wyprawa staje się jeszcze
łatwiejsza.
Ananaska, 17 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz