Wystarczy
poznać imię głównego bohatera, by już wiedzieć na co się zapowiada podczas
lektury. Jest to imię męskie pochodzenia łacińskiego. Wywodzi się od wyrazu
Longus oznaczającego "długi" – zgadza się - Longin jest ponadprzeciętnie
wysokim chłopakiem. A co się z tym wiąże, trudno nie zwrócić na niego uwagi.
Dziewięć
miesięcy po premierze pierwszej części przygód Longina pt. „Jego wysokośćLongin” Marcin Prokop znów zaprasza na przygodę z tym wyjątkowym chłopcem. Czeka
nas istna podróż. Poprzez jeziora, morza, aż do Paryża. Z babcią odwiedzi
Mazury, w wycieczce do stolicy Francji towarzyszyć mu będą rodzice, a nad morze
pojedzie z kolegami. Co za wakacje!
Wydana
podczas sierpniowych upałów książka opisująca przygody Longina idealnie
wpasowuje się w klimat wakacyjnych podróży. Napisana z niesamowitym poczuciem
humoru opowieść, mimo że krótka, pozostawia uśmiech na twarzy na długi, DŁUGI
czas. Prosty, ale za to bardzo plastyczny język przyciągnie młodych czytelników.
Zarówno tych, którzy stawiają pierwsze kroki w samodzielnym czytaniu, jak i
tych, którym czytają rodzice. A nawet takich literackich weteranów, którzy
niejedną książkę mają już za sobą, a chcieliby poczytać coś na luzie.
Marcin
Prokop, najbardziej znany chyba z telewizji śniadaniowej i programu „Mam talent” nie
wygląda na autora książek dla dzieci, a jednak pozory mylą! Muszę przyznać, że
całkiem nieźle mu wyszła rola pisarza. Książkę czyta się szybko i przyjemnie,
bohaterowie są realistyczni, opisy sytuacji plastyczne, a akcja wartka. Jedna
rzecz trochę mi przeszkadzała, a mianowicie dialogi, które co prawda „starały
się” brzmieć naturalnie, ale z marnym skutkiem.
Historia
Longina, który na wszystkich patrzy z góry, ale nie z wyższością, doprowadza do
wybuchów śmiechu. Gorąco polecam na upalne wakacyjne popołudnia, gdy
temperatura zniechęca do wychodzenia z domu, a książka o podróżach i wiatrak są
najlepszymi przyjaciółmi.
Ananaska,
17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz