„Rekordowa rodzinka” trafiła w moje ręce
jako lekka lektura dla dzieci. Napisana przez Matthew Warda znanego z
opowieści dla młodych czytelników, doczekała się już swojej kontynuacji. Szybko
jednak okazało się, że jest czymś więcej. Myślicie, że książki dla dzieci nie
mogą skrywać ważnego przesłania? Przekonajcie się, że się mylicie!
Dwunastoletni Artur nigdy nie był taki jak
reszta jego rodziny. Nie urodził się tego dnia co inni Whipple’owie, nie
potrafił strzelać z łuku nogami, ani utrzymać łyżki na nosie przez dłużej niż 2
godziny. A co najgorsze- nie pobił jeszcze żadnego światowego rekordu. Chłopiec
stara się odkryć swój talent, coś w czym będzie dobry, jednak do tej pory
skazany jest na same porażki, które przynoszą wstyd jemu i jego rodzinie.
Podczas corocznej imprezy urządzanej przez
rodziców Artura zdarza się wypadek – rekordowo duży tort urodzinowy eksploduje
i osuwa się na bawiących gości. Media zaczynają spekulować o powracającej na
Whipple’ów klątwie, jednak Artur wie więcej niż inni...
Razem z córką sąsiadów Ruby zaczyna
prowadzić śledztwo, którego celem jest ujęcie dwóch klaunów oraz oczyszczenie z
zarzutów przyjaciela rodziny.
Jednak czy niepewny siebie nastolatek i
jego przyjaciółka są w stanie dotrzeć do niebezpiecznych złoczyńców?
„Rekordowa rodzinka” to opowieść o
zachwianym poczuciu własnej wartości, odkrywaniu siebie i swoich mocnych stron
oraz braku akceptacji otoczenia. To książka nie tylko dla dzieci – to cała
encyklopedia błędów wychowawczych, które rujnują hierarchię wartości młodego
człowieka. Mimo braku kojarzących się z dzieciństwem obrazków, książka nadrabia
lekkim humorem i zabawnymi opisami z punktu widzenia dwunastolatka, a Matthew
Ward zaskakuje wyobraźnią, za którą może nadążyć tylko dziecko. Surrealistyczne
zdarzenia i znane nam rzeczy, lecz w rekordowym wydaniu (9-metrowy makaron!)
pozwalają dokładnie wyobrazić sobie zakręcony świat rodzinki Whipple, a motyw
śledztwa prowadzonego przez młodego detektywa naprawdę wciąga czytelnika, który
z zaciekawieniem czeka na ciąg dalszy.
Myślę, że „Rekordowa rodzinka” jest
napisana w ciekawy, motywujący sposób i zmusza do zastanowienia się nad
własnymi mocnymi stronami. Jest też idealna dla dzieci, które czują się gorsze
od swoich rówieśników lub cierpią z powodu presji, jaka na nich ciąży. Lecz czy
jest coś co pociesza bardziej niż ta książka? Oczywiście – rodzinne czytanie! :)
Nika, 16 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz