Trwa II Wojna Światowa, a mąż Madie postanawia przeprawić się
ze Stanów do Szkocji. Dlaczego? Bo chce odnaleźć mitycznego potwora z Loch
Ness. Co skrywa? Czy jego daltonizm jest prawdziwy? Dlaczego tak
bardzo pragnie zatrzymać przy sobie Madie? I co w tym wszystkim robi tajemniczy
Czarnobrody, który de facto nie żyje, przynajmniej według nagrobka?
Książka znanej już pisarki, autorki „Wody dla słoni” Sary
Gruen pod tytułem „U brzegu” opowiada historię kobiety Madeleine Hycle.
Autorka świetnie ukazuje zderzenie dwóch kultur: bardzo
kulturalnej, wręcz salonowej amerykańskiej i prowincjonalnej szkockiej. To, co
najbardziej zaskakuje, to fakt, iż wszystko ze sobą współgra i tworzy
fantastyczną całość.
To, co mnie najbardziej urzekło w tej książce to akcja i
opisy. Gruen świetnie dozuje wszystkie
informacje i buduje napięcie. W bardzo obrazowy sposób oddaje uczucia
bohaterów, a opisy krajobrazy sprawiają, że przenoszę się do Szkocji i niemal
widzę te lasy, jeziora…
Chylę czoło przed autorką, ponieważ zmusza czytelnika do
zwracania uwagi na szczegóły. Coś tak prostego jak kolor rękawiczek okazuje się
być kluczem do jednej z największych tajemnic męża Madie. Na plus działa
również to, że Gruen oddaje realia wojny. Bez tego książka nie miałaby swojego
klimatu, a fabuła nie trzymałaby się przysłowiowej "kupy".
Jedyna rzecz, która może się nie spodobać, to tak
zwane „sceny łóżkowe”. Ale i pod tym
względem autorka mile mnie zaskoczyła. Narracja jest prowadzona bardzo kobieco,
podobnie jak w książce „Klątwa pierścienia” autorstwa Cathy Maxwell. Mimo
opisów intymnych sytuacji, książka wciąga. I nie sposób się jej oprzeć :).
Patrząc na całość oceniłabym „U brzegu” na dziesiątkę, rzecz jasna, w skali od jeden do dziesięć:). Jest
to książka idealna dla kobiet, które chcą się odprężyć wieczorem przy lekturze,
młodych dziewczyn szukających romantycznych przeżyć, czy także po prostu dla
kogoś, kto pragnie dreszczyku emocji.
Świetna lektura! Serdecznie polecam
Dydelf, 17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz