Co detektyw
może mieć wspólnego z szamanem? Można obydwu podejrzewać o jakieś tajemne
praktyki, własne sposoby na odnajdywanie zaginionych, czasami też niecodzienny
wygląd i podejrzliwą aparycję. Czy tak rzeczywiście jest?
Piotr
Duszyński – Witkacy to były partner Dory – głównej bohaterki poprzednich
książek autorki. Mężczyzna tuż przed czterdziestką z niecierpliwością
oczekujący kryzysu wieku średniego, który jednak nie nadchodzi, a w każdym
razie nie w taki sposób, w jaki go sobie wyobrażał nasz bohater. Nie będzie
szybkich samochodów, pięknych, acz skąpo ubranych kobiet, ani tarzania się w
gotówce. To nie są rozrywki godne Witkacego, chociaż pewnie takimi też by nie
pogardził. Zamiast tego czeka go zapierająca dech w piersiach przygoda, której
niejeden mógłby mu zazdrościć!
Witkacy nie
jest zwykłym detektywem, ma rzadką umiejętność komunikowania się z duchami,
wyczuwa je, przywołuje i prowadzi w stronę światła.. brzmi banalnie, ale to
wcale nie jest takie proste. Nie wszystkie duchy chcą współpracować, a już w
ogóle, jeśli problem nie jest z duchami, lecz z upiorami. W szpitalu na
oddziale noworodków i intensywnej opieki neonatologicznej dzieją się dziwne
rzeczy. Wewnętrzne postępowanie w tej sprawie nie daje rezultatów, a z każdym
tygodniem przybywa zgonów. Gdy do akcji wkracza Witkacy, sprawa w końcu nabiera
tempa. Jednak, czym jest to „coś” czego nie widzą zwykli śmiertelnicy, a duchy
się obawiają?
Od
dłuższego czasu nie miałam w rękach żadnej fantastycznej książki. Znudziły mnie
powtarzające się historie o nadprzyrodzonych mocach, tajemniczych księgach i
kolorowych eliksirach. Jednak Aneta Jadowska ma w sobie coś, co przyciąga jak
magnes. Wystarczy jedno zdanie, czy chociaż wyrwana z kontekstu linijka, by
wciągnąć czytelnika na dobre. Wcześniej
nie czytałam żadnej książki tej autorki, dlatego też „Szamański blues” to moje
pierwsze spotkanie zarówno z nią, jak i z Witkacym. I na pewno nie ostatnie,
przecież to dopiero początek całej „Szamańskiej serii”!
Nazwisko
Anety Jadowskiej przewinęło mi się już kilka razy gdzieś na półkach w
księgarni, czy też w Internecie. Dużo pozytywnych opinii jej książek sprawiło,
że sięgnęłam po pozycję tej polskiej autorki. Nie zawiodłam się. Najbardziej do
gustu przypadło mi poczucie humoru, którego jest tutaj pełno! Do tego naprawdę
trzymająca w napięciu fabuła… Nic, tylko chce się czytać.
Zaskoczeniem
dla mnie był ogromny realizm postaci mimo, że pisze to kobieta z punktu
widzenia mężczyzny, co jest nie lada osiągnięciem. Witkacy świetnie dogaduje
się zarówno z żywymi, jak i umarłymi. Stosuje niecodzienne sposoby na
przywoływanie duchów, biorąc pod uwagę, że każdy nawet po śmierci gustuje w
ziemskich przyjemnościach. I to wszystko w rytmie bluesa…
Gorąco polecam!
Ananaska,
17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Chyba jednak nie dla nas ta książka :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com