Sięgając po „Słodycz zapomnienia”, byłam przekonana, że to
kolejna historia romantyczna, niewiele różniąca się od innych książek. Taka jest
prawda, ale nie cała. Kristin Harmel opowiada w swojej książce nie tylko o
miłości, ale także o samotności i leczeniu ran z przeszłości.
Hope to trzydziestosześcioletnia rozwódka, samotnie
wychowująca córkę. Prowadzi rodzinną cukiernię, założoną przez babcię Rose, i
ledwo wiąże koniec z końcem. Czuje się samotna i nie może poradzić sobie z
sytuacją, w jakiej się znajduje. Jest nierozumiana nawet
przez własną córkę. Pewnego dnia, jej chora na Alzheimera babka, prosi Hope,
aby dowiedziała się, co stałą się z jej rodziną, z którą rozstała się, gdy
podczas II Wojny Światowej uciekała przed Holocaustem we Francji. Pomimo
początkowych wątpliwości, główna bohaterka zgadza się i rozpoczyna przygodę
swojego życia.
„Słodycz zapomnienia” różni się od popularnych romansów.
Miłość w tej książce jest prawdziwa i szczera. Wydawać by się mogło, że koncepcje
historii nawiązujących do lat 40. były już na tyle często wykorzystywane, że
nie są w stanie niczym zaskoczyć. W tym przypadku Kristina Harmel robi nam miłą
niespodziankę i serwuje powieść, pełną ciepła, oraz bogatą w nieprzewidywalne
zwroty akcji.
Dużym plusem dla całej historii są retrospekcje Rose, dzięki
czemu możemy spojrzeć na wydarzenia z różnych punktów widzenia. Kristina Harmel
zadbała o to, aby język był przyjemny dla czytelnika i tutaj nie można się do
niczego doczepić. Wciągająca opowieść sprawia, że na jej przeczytanie
potrzebujemy tylko jednego wieczoru. Minusem są zdecydowanie pierwsze 2
rozdziały, które są niepotrzebnie przedłużane i niewiele wnoszą do fabuły.
Przepisy na ciasteczka i inne łakocie babci Hope to
interesujące urozmaicenie, szczególnie dla prawdziwych łasuchów. Zdecydowanie
wyróżnia to „Słodycz zapomnienia” na tle innych książek. Nie potrzeba wiele,
aby zrozumieć, dlaczego autorka wybrała taki tytuł dla swojej powieści.
Kristina Harmel napisała niezwykłą i bardzo kobiecą książkę.
Polecam ją szczególnie osobom, które interesuje okres drugiej wojny światowej i
chcą bliżej poznać czasy, w jakich przyszło żyć naszym przodkom. Mówi się, że
książki nie ocenia się po okładce, jednak przyznajmy szczerze, kto z nas tego
nie robi? Nie będę ukrywać, że jestem jedną z tych osób i właśnie, dlatego
ciężko było mi rozpocząć lekturę. Bałam się, że będzie to bardzo przewidywalna
opowieść. Na szczęście, zostałam miło zaskoczona.
Gruszka, 18 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki.
Może być dość ciekawe :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com