tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

piątek, 22 kwietnia 2016

"Surogat" - Witold Tauman - recenzja

Jest pan chory. To Katar. Proszę spokojnie panie F., pan musi zostać w szpitalu,  bo ta choroba jest nieuleczalna. Nie ma Pan żadnych szans. Pan umrze.

Okładka książki Surogat
Pewnego dnia przed domem zdrowego mężczyzny pojawia się karetka z dwójką sanitariuszy, którzy chcą go zabrać do szpitala. On oczywiście się nie zgadza. Oni czekają. Minuty przechodzą w godziny, a godziny w dnie. Ich białe stroje robią się szare. Mężczyzna ich ignoruje. Kto by myślał, w cywilizowanym kraju zmuszać zdrowego obywatela do pobytu w szpitalu? Jednakże po pojawieniu się pewnej natrętnej ciotki, główny bohater ląduje w klinice. Diagnoza: Katar. Choroba nieuleczalna. Następstwo: Śmierć. Pacjent musi pozostać w szpitalu i poddać się dalszej diagnostyce.

Miejsce pobytu to nie jest zwykły szpital. Pacjenci są uprzedmiotowieni, a lekarze wywyższeni. Chory musi się starać o wizytę u dyrektora placówki, bo jedynie on może pomóc. Ale za każdym razem, okazuje się, że pacjent przyszedł spóźniony na wizytę. A nie można przecież marnować cennego czasu wielkiego doktora. Szanse na wizytę u lekarza zwiększają jedynie bolesne kuracje np. zszywanie sobie palców, i następne rozprucie ich. I tak w kółko
     
Na początku powieści wszystko jest jasne, zwyczajne, normalne, możliwe do zdarzenia w prawdziwym świecie. Jednakże im głębiej zanurzamy się w świat wykreowany przez autora, tym trudniej jest nam odnaleźć nitkę łączącą te dwa światy. Świat w powieści z każdą kolejną kartką staje się coraz bardziej zagmatwany, surrealistyczny, mistyczny i tajemniczy. Pomysł - super. Wykonanie - średnie. Autor przesadził z udziwnianiem akcji i niestety, ale naprawdę czułam się zagubiona, gdy czytam, że autor widzi park i psy, a potem okazuje się, że to las i jednak wilki, które rozszarpują swoją ofiarą. Jak dla mnie zbyt przesadzona fabuła.
     
Na uznanie zasługuje pomysł narracji drugoosobowej. Cały czas narrator zwraca się bezpośrednio do nas. Do czytelnika. Sprawia, że świat w powieści ma się stać dla nas bliższy, łatwiejszy do poznania. W moim wypadku to się nie sprawdziło, ale jestem pod wrażeniem pomysłu wykorzystania tego rzadkiego typu narracji.
      
Kim jest autor tego surrealistycznego dzieła? Nie wiadomo. Z okładki możemy się jedynie dowiedzieć, iż jest to postać fikcyjna. Dodaje to tajemniczości tej pozycji, i przyznam, że ta nutka niewiedzy skłoniła mnie do sięgnięcia po tą książkę. Dodatkowo Surogat został nazwany częścią gry literackiej między czytelnikiem, a autorem i tekstem. Zgadzam się z tym. Zdecydowanie jest to pewien rodzaj zabawy, choć to raczej czytelnik jest zabawką z rękach autora.
      
Czy można znaleźć jakieś dno interpretacyjne tej powieści? Jeśli miałabym strzelać, to stawiałabym na bardzo surrealistyczne pokazanie systemu polskiej służby zdrowia: niekończące się kolejki, karierowiczostwo, korupcja, brak prawdziwej troski o pacjenta... To jedynie kilka z wielu poruszonych kwestii.
      
Taktotu i Koncept 14 to kontynuacje Surogata. Z jednej strony jestem ciekawa czym autor zaskoczyłby mnie w tych pozycjach, a drugiej... Książka jest krótka, ale intensywna. Nie można o niej ot tak zapomnieć, bo świat tam przedstawiony jest tak frapujący, że człowiek mimowolnie myśli o powieści. Czy polecam? Trudno mi powiedzieć. Jeśli ktoś lubi niebanalne i ekscentryczne publikacje niech spróbuje zmierzyć się z Surogatem.


Nikki, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Oficynka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz