Indie od zawsze fascynowały Europejczyków. Taj Mahal, piękne
zachody słońca, ostre curry, powiew egzotyki. Przez lata były one kolonią
brytyjską. Nic więc dziwnego, że wielu Brytyjczyków uważało właśnie Indie za
swój dom. I to właśnie na tych ludziach skupia się William Dalrymple - autor
książki, który przez pięć lat przebywał w Indiach.
Na osobach, które pamiętają
tamtejszą wojnę, złote czasy Indii i podział na kasty. Osoby, które pamiętają
Gandhiego i Edwina Lutyensa. Oprowadza nas po stolicy Indii - przez wąskie
uliczki pachnące aromatycznymi przyprawami, przez ruiny Starego Miasta, aż po
tajemnicze świątynie.
Książka jest napisana w bardzo sprawny sposób. Rozdziały są
krótkie, dzięki czemu dość spora objętość książki nie jest przytłaczająca.
Słownictwo nie jest bardzo specjalistyczne, a wszystkie bardziej skomplikowane
pojęcia wyjaśnione są w słowniku znajdującym się z tyłu książki. Mimo tego, że
nie jest to powieść, to w książce umieszczone zostało tyle historii, że czyta
się ją z prawdziwym zaciekawieniem. I autor dokonał rzeczy rzadko spotykanej.
Pozwolił faktycznie przenieść się w inne miejsce, bez wstawania z fotela. Nie
wiem, czy powinnam się wypowiadać, jako że nigdy w Indiach nie byłam i nie mam
pojęcia w jakim stopniu są one inne od tych, które widzimy na filmach czy
pocztówkach. Ale z pewnością jest ona unikatowa. Połączenie tradycji z
nowoczesnością. Wpływy brytyjskie na język, architekturę, sztukę, kuchnię -
wszystko to zostało przedstawione. Suma summarum, tworzy to naprawdę fascynującą
i wciągającą mieszankę, która zapewnia oderwanie się od szarej rzeczywistości
na długie godziny.
Polecam !
Sheri, 17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Noir Sur Blanc.
Mam i czeka na przeczytanie :). Ostatnio bardzo polubiłam to wydawnictwo - wydaje się, że mają właśnie książki w moim typie :).
OdpowiedzUsuń