Jessie
Burton, oprócz ,,Muzy” napisała także, pewnie niektórym znaną, powieść
,,Miniaturzystka”. Tej drugiej książki jeszcze nie przeczytałam, ale zamierzam
szybko nadrobić tę zaległość. Są to pierwsze dzieła tej autorki, jednak moim
zdaniem jest to świetnie zapowiadająca się pisarka.
Czytając ,,Muzę” poznajemy
historię czarnoskórej Odelle, która przyjechała ze swoją przyjaciółką do
Londynu. Akcja toczy się w 1967 r., dziewczyna od sześciu lat mieszka w stolicy Wielkiej
Brytanii. W wolnym czasie często pisze opowiadania, ale mimo pochwał swoich
przyjaciół i bliskich nie wierzy w swój talent. Dostaje pracę w renomowanej
galerii sztuki, co diametralnie zmienia jej życie. Poznaje Marjorie Quick,
którą jest zaintrygowana. Starsza od niej kobieta jest bardzo ekscentryczna i z
pozoru pewna siebie, jednak Odelle szybko odkrywa jej wahania nastrojów
i postanawia odkryć skrywane przez nią tajemnice.
Tymczasem na weselu
swojej przyjaciółki poznaje mężczyznę, który jest nią bardzo zainteresowany.
Wyjawia jej, że ma w posiadaniu pewien obraz, który odziedziczył po śmierci
matki. Przynosi go do galerii, w której pracuje czarnoskóra dziewczyna. Okazuje
się, że najprawdopodobniej jest to działo zdolnego artysty z lat trzydziestych.
Odelle zauważa dziwną reakcję Quick na pokazane dzieło sztuki. Jest coraz
bardziej ciekawa, co ekscentryczna kobieta zataiła przed światem. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę, co
nieodwołalnie splata jej los z pewną rodziną, mieszkającą przez jakiś czas w
Hiszpanii.
W tej powieści
równocześnie poznajemy dwie związane ze sobą historie. Dzieje Odelle Bastien z
Karaibów są przeplatane z losami rodziny Schlossów. Z czasem poznajemy coraz
więcej szczegółów o Sarze i Haroldzie oraz ich córce Oliwii, rozjaśniających wiele
tajemnic, które próbuje rozwikłać czarnoskóra dziewczyna. Mimo, że książka
podzielona jest na części, które z pozoru opowiadają dwie odrębne historie, to
jednak tworzą one harmonijną całość. W wielu właśnie tak napisanych powieściach
rozdzielenie fabuły na części sprawiało, że szybko się nudziłam, a tutaj było
wręcz odwrotnie. Były to jakby kolejne etapy rozwijającej się opowieści i z
każdą stroną coraz trudniej było mi się oderwać od lektury.
Autorka przy okazji
wciągającej fabuły, przemyca także dwie istotne sprawy.
Po pierwsze opowiada o dramacie wojny domowej, jak wpłynęła ona na życie
pojedynczej rodziny. Trudny okres w każdym wyzwalał inne uczucia, u jednych
pozytywne, u innych negatywne.
Po drugie ciekawie i interesująco przedstawia czytelnikowi sztukę. Dla mnie
obrazy to zawsze było coś męczącego. Nigdy nie rozumiałam jaki jest sens
malowania oraz dlaczego ludzie tak bardzo się tym zachwycają. Dopiero ta
książka zwróciła mi uwagę, że każdy obraz ma w sobie olbrzymi emocjonalny
ładunek. Zaczęłam dostrzegać symbolikę dzieł, zrozumiałam, że każdy artysta ma
swoją inspirację, swoją muzę, każde dzieło jest związane z jakąś historią. Tak
właściwie, to najbardziej ciekawa byłam dzieł Izaaka Robles’a, które są opisane
w tej powieści, ale niestety, jak sprawdziłam, ten autor
jest wymyślony przez pisarkę. Szkoda.
Kończąc już, jestem
zachwycona tą pisarką i jej dziełem. Na pewno polecam ją każdemu, bo czytając,
czułam się, jakbym była bohaterką tych wydarzeń, czułam frustrację, radość,
strach i smutek na równi z opisanymi postaciami. Można znaleźć tu zarówno
romans, wątek sensacyjny, nawet pewne nadprzyrodzone cechy. Przeznaczenie
sprawia, że drogi bohaterów splatają się i razem przeżywają historie, które
każdy człowiek uznałby za niesamowite i wręcz baśniowe.
Nikana, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz