,,Jeśli doliczy do setki, wyszeptała zaklęcie, wyjdzie na prostą jeszcze przed końcem roku. Czyli (jeden, trzy, siedem) spłaci debet, a to oznacza, że (dziewięć, dziesięć,
jedenaście) znajdzie nowe, lepiej płatne zlecenia, (dwanaście) odświeży
mieszkanie..."
To zdanie świetnie obrazuje temat książki pt.
,,Tymczasem". Jest to obyczajowa lektura, przeznaczona głównie dla kobiet,
które maturę zdały już parę dobrych lat temu. Opowiada o kobiecie imieniem
Monique, która urodziła się w polskiej wsi i wyjechała do Warszawy. Ukończyła
akademię mody i została stylistką. Miała swój własny program telewizyjny, który
został zdjęty z anteny i bogate klientki, których z każdym dniem ubywało. Do
tego wszystkiego dochodzi obskurne mieszkanie, kredyt i słabe kontakty z
rodziną. Sprawy przyjmują jednak inny obrót, gdy Monique wyjeżdża na weekend do
Krakowa. Przypomina sobie smak dzieciństwa i zaczyna pojmować sens dorosłości.
Muszę przyznać, że trudno jest mi się wypowiedzieć o tej
książce, bo mam co do niej bardzo mieszane uczucia. Niełatwo było mi przez nią
przebrnąć. Po przeczytaniu tej historii przekartkowałam ją i miałam wrażenie,
że prawie na każdej stronie napisane jest to samo. Ukazane zostały w niej problemy, z
którymi zmaga się bardzo dużo dorosłych. Pewnie dlatego uważam, że bardziej spodobałaby
się kobiecie po trzydziestce, niż nastolatce. Po prostu pokazuje tą
nieprzyjemną stronę prawdziwego życia. Bywały jednak momenty, że książka naprawdę mi
się podobała. Niestety, zdarzały się one za rzadko. Kolejną rzeczą, która mi
przeszkadzała podczas czytania, były imiona bohaterów. Wplatanie angielskich
imion do polskiej obyczajówki nie jest, moim zdaniem, najlepszym pomysłem.
Zwłaszcza, że główna bohaterka urodziła się w Bukowinie. Nie sądzę także, by
często można było spotkać w Krakowie kogoś o imieniu, np. Kevin. To taki
szczegół, który mnie nieco drażnił, ale nie każdego musi to kłuć w oczy.
Zbrakło mi w tej książce także jakiegoś dużego przełomu, zwrotu akcji.
Oczywiście, takowe były, ale nie spotkałam się z żadnym ,,mocnym
uderzeniem", które nadało by wydarzeniom więcej dynamiki.
Podsumowując, nie jest to książka w moim guście, ale może
się spodobać komuś, kto lubi czytać o problemach dzisiejszych dorosłych. Nie
znalazłam tam niczego, co sprawiłoby, że bym ją zapamiętała lub co wyróżniłoby
ją spomiędzy innych książek z tego
gatunku, ale to może "wina" moich nastu lat:)
basia331, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz