Tytuł „Inna kobieta” jednoznacznie skojarzył mi się z
tematem zdrady. Jednocześnie można się domyślać, że zdradzał będzie mężczyzna.
Byłam ciekawa, jak ten temat „ugryzły” autorki, Karolina Głogowska i Katarzyna
Troszczyńska, tym bardziej, że książek traktujących o niewierności małżeńskiej
jest sporo.
Najpierw poznajemy Adę, trzydziestokilkuletnią dziennikarkę,
rozwódkę, matkę czteroletniej Tosi. Kobietę wikłającą się w romans z żonatym mężczyzną.
Drugą bohaterką jest Joanna – psycholożka, matka dwóch synów i zdradzana żona.
Jest w końcu i on, Piotr, dziennikarz, mąż, ojciec i kochanek. Postać, która
łączy te dwie, w gruncie rzeczy, nieszczęśliwe kobiety.
W powieści niewątpliwie głównym wątkiem jest zdrada.
Przedstawiona z kobiecego punktu widzenia. Od strony zdradzanej żony, ale i od strony
kochanki. Pokuszę się o stwierdzenie, że czytelniczki mogą się próbować utożsamiać
z jedną bądź drugą. Z Adą, która nie zaznała miłości, także tej cielesnej, w
trakcie małżeństwa, odkrywającą uroki seksu i pożądania, rzucającą się na łeb,
na szyję w otchłanie romansu. Albo z Joanną, pragmatyczną, zabieganą panią
psycholog, z poukładanym światem i mężem, po którym zdrady się nie spodziewa…
W trakcie lektury zadajemy sobie pytanie: kto zawinił?, kto
jest szują, a kto pokrzywdzonym i wielkim przegranym?. Tego z tej książki się
nie dowiecie. To kwestia otwarta i sami musicie dojść do tej wiedzy. Autorki
nie pokazują palcem – to ta, ten jest zły, a ten dobry. Sami wyciągnijcie
wnioski. Myślę, że dzięki temu „Inna
kobieta”, będzie doskonałą pozycją na spotkania dyskusyjnych klubów książki,
gdyż zmusza do myślenia i analizowania poczynań bohaterów.
Podczas czytania cały czas towarzyszyło mi uczucie lekkiego
podenerwowania. Wkurzała mnie Ada, wrażenie że nic oprócz seksu w tym układzie
nie ma dla niej znaczenia, Piotr który chyba znudził się codziennością,
obowiązkami i dał się ponieść emocjom, a także Joanna, bo nie zawalczyła jak
lwica. Wkurzałam się na lekkomyślność, brak rozsądku, niefrasobliwość,
krótkowzroczność i brak wyobraźni bohaterów. Ale to chyba dobrze, że lektura
wywołuje emocje :).
Odpowiadał mi styl pisania. Nie dało się odczuć, którą
kwestię, którego bohatera, scenę prowadzi jedna bądź druga autorka. Wszystko
działo się płynnie i o to chodzi.
Jeśli ktoś ma ochotę na „dobrej maści” obyczajówkę z zadziorem, która nie nudzi i jest „o czymś”,
to niech sięgnie po „Inną kobietę”. Ta pozycja spełnia te warunki.
Bruksenka
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa W.A.B.
"Inna kobieta" wywołuje całkiem sporo emocji, a jednocześnie pozostawia czytelnikowi możliwość własnej oceny poczynań bohaterów. Chyba właśnie to głównie wyróżnia ją na półce z tym gatunkiem. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńTa książka zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuń