Nora Roberts urodzona w 1950 roku autorka ponad 200 książek. Większość z
nich to romanse, pojawiają się w nich wątki kryminału, sensacji czy powieści
przygodowej. „Port macierzysty” jest idealnym przykładem połączenia stylów –
ewolucyjne, wyprzedzające czasy, nowe oblicze literatury kobiecej.
Doktor
Miranda Jones, historyk sztuki, uosobienie pewności siebie, prowadzi dość
spokojne życie, razem z bratem nadzorując pracę całego Instytutu. Pewnego dnia
jej matka wzywa ją do Florencji w celu zbadania tajemniczej statuetki z brązu.
Po wszystkich testach Miranda mogłaby się założyć o swoje rude loki, że jest to
renesansowy posążek przedstawiający Czarną Damę, a co najważniejsze… że wyszedł
on spod ręki samego Michała Anioła.
Po przecieku informacji do prasy - złości i szokuje ją fakt,
że matka obwinia za tę niedyskrecję właśnie ją. Jednak jeszcze bardziej
sprzeczne emocje dopadają doktor Jones, gdy inni naukowcy podważają wyniki jej
badań. W dodatku z jej Instytutu ginie eksponat, który prawdopodobnie jest
falsyfikatem…
Wraz z nowo poznanym Ryanem, właścicielem galerii sztuki, próbuje dociec, komu może zależeć na zniszczeniu jej kariery i dobrego imienia
rodziny Jonesów.
Okazuje się jednak, że przystojny mężczyzna też nie jest aniołem…
Czy Miranda wygra wyścig z czasem i dowie się prawdy?
Powiem wam jedno: ta historia jest tak samo płomienna jak
włosy głównej bohaterki.
„Port macierzysty” to
książka o ciekawej fabule, która trzyma w napięciu. Ekscentryczne połączenie
dwóch żelaznych charakterów prowadzi do mnóstwa zabawnych sytuacji i ciętych ripost, a co za tym idzie wybuchów śmiechu czytelnika. Wątek romantyczny dodaje
pikanterii szczypcie kryminału i sensacji w tej powieści tworząc harmonijny
smak, którym aż chce się rozkoszować. Osobiście uważam, że jest w niej jednak
za dużo fachowego słownictwa, co może na początku nudzić.
Polecam ją oczywiście fanom Nory Roberts oraz każdemu, kto
chętnie sięga po romanse połączone w nierozerwalna całość z powieścią
sensacyjną.
Przyjemnej lektury!
Nika,
15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Książnica,
a do recenzji otrzymaliśmy ją od Grupy Wydawniczej Publicat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz