Majka jakby nie patrząc jest zadowolona ze swojego życia. Ma
dwójkę kochanych dzieci, dobrego męża, satysfakcjonującą pracę. Jednak w swoje
34 urodziny zauważa, że nieustannie powtarza utarte schematy i postanawia w
końcu zerwać z rutyną. Postanawia, że przez następne 52 tygodnie będzie robiła
to, na co nigdy nie miała czasy, odwagi czy samozaparcia.
Czytając opis tej książki byłam pewna, że główna bohaterka
postanowi zmienić swoje życie o trzysta sześćdziesiąt stopni, ogoli się
na jeża, zostanie weganką, zacznie skakać na bungee i wyemigruje do Indii, ale
ku mojemu przyjemnemu zaskoczeniu, nic takiego się nie wydarzyło.
Zamiast tego,
Majka nauczyła się dostrzegać piękno w codzienności, żyć chwilą, skupiać się na
rodzinie i przyjaciołach. Zaczyna od zamrożenia na tydzień swojego portfela, co
dla zakupoholiczki jest niemałym wyzwaniem. Potem, każdy tydzień jest inny,
wyjątkowy, poprzez naukę gotowania, aż po tydzień oddawania krwi.
Książka jest piękna w swojej prostocie, bardzo realistyczna.
Majka nie jest idealna, jej bliscy też nie są. Często się kłócą i pomimo kilku
gorzkich momentów książka napawa optymizmem i radością. Pokazuje jak można
cieszyć się życiem, rozkoszować codziennością. Bardzo szybko się ją czyta i
pomimo braku zarówno gwałtownych zwrotów akcji jak i ogromnej liczby wydarzeń,
wciąga. Naprawdę, nie mam jej nic do zarzucenia i mogę ją z czystym sumieniem
polecić. Zostawia ona czytelnika przepełnionego optymizmem.
Polecam!
Sheri, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia, a do recenzji otrzymaliśmy ją od Księgarni Matras.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz