tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 25 października 2016

"Pyszne klimaty" - recenzja

Okładka książki Pyszne klimatyPoczułam się "pysznie". Cała jestem, kwaśna, słona, pieprzna i papryczna. Słodka i na ostro. Chłodna i rozgrzana. A wszystko to po lekturze "Pysznych klimatów".

W moje ręce trafiła wyjątkowa książka kucharska, która podzielona jest na 5 działów. Pierwszy z nich opisuje zupy. Zupy warzywne (jak marchwianka), kremy (np. mus cukiniowy), chłodniki (brzoskwiniowy z papryką i kozim serem). Zupy "codzienne" i te wykwintne. Drugi rozdział proponuje przekąski wśród których znajdziemy zarówno jajecznicę, ziołowe bułki jak i  smażone figi z fasolą czy steki z kalafiora z salsą pomidorową. Trzeci dział traktuje o sałatkach. Królują tu krewetki, pieczarki, kurczak, awokado, cukinia, papryka, truskawki, figi, szynka, marchewka, marakuja, orzechy i wiele innych. Co kto lubi. W końcu docieramy do obiadu. Znajdziemy tu receptury na warzywa faszerowane, kurczaka na różne sposoby, dania wegetariańskie, ryby, makarony oraz mięsa różnego rodzaju. A na deser owocowy zawrót głowy, a w nim m.in. babeczki, jagodzianki, sorbety, lody, likiery, torty, rolady i ciasta drożdżowe.

Książka jest na pewno dla tych, którzy w kuchni nie tolerują nudy. Jednego dnia można zrobić szybkie gazpacho, tosty z chałki czy tatara z awokado, a w wolniejszym czasie można się zmierzyć z tajskim curry, pieczenią cielęcą czy tortem bezowym.

Gdy pierwszy raz przekartkowałam książkę - pomyślałam: Kurczę, kolejna bezwartościowa pozycja z zupełnie nic nie mówiącymi nazwami potraw, pewnie ze składnikami, których nie znajdę w osiedlowych delikatesach, nie mówiąc już o warzywniaku. Ale po dokładniejszym przyjrzeniu się spotkała mnie niemała niespodzianka. Pod dziwną nazwą Stir fry ukryła się kasza gryczana na chrupiąco, a tian z kotlecikami cielęcymi to nic innego jak cielęcina z warzywami.

Przepisy nie są zbyt skomplikowane nawet dla początkującego kucharza, a jeśli już - to wszystko wytłumaczone jest krok po kroku. Ponadto mogą być modyfikowane bez uszczerbku dla smaku. Dla przykładu: do musu cukiniowego nie dodałam świeżego tymianku, oregano i bazylii, a jedynie natkę pietruszki. Dymkę zastąpiłam zwykłą cebulą, no i zapomniałam kupić serka kremowego... Aby było mniej kalorycznie zrezygnowałam zboczku. Mimo tych modyfikacji wyszło super i smakowało nie tylko mnie:). Poza tym na pewno wypróbuję zupę rybną, wszystkie tarty, (których jestem zagorzałą fanką), racuchy z kaszy jaglanej z rabarbarem, melonem i sosem jogurtowym. Mniam, mniam.


Za nic na świecie nie można pominąć szaty graficznej. Zdjęcia dań, zresztą zajmujące całą stronę, są rewelacyjne. Tak więc , mili czytelnicy, nie pozostaje nic innego jak wyruszyć na podbój kuchni. 

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz