tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 28 sierpnia 2014

„Sycylijska opowieść” - Nicky Pellegrino – recenzja

Nicky Pellegrino urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale w dzieciństwie spędzała wakacje u rodziny we Włoszech, uważnie obserwując życie wokół siebie. Gdy rozpoczęła karierę pisarską, tamte włoskie doświadczenia nagle odżyły w jej pamięci – włoska pasja, żywiołowe kłótnie, ale nade wszystko jedzenie. Obecnie mieszka w Nowej Zelandii ze swoim mężem. Uwielbia gotować dla swoich przyjaciół, rozkoszować się czerwonym winem, spacerować po plaży, ale także wylegiwać się w łóżku z dobrą książką. Pracuje jako dziennikarka i publikuje swoje teksty między innymi na łamach „Herald on Sunday” oraz „New Zealand Woman’s Weekly”. Ma też na swoim koncie kilka książek, między innymi „Przepis na życie”, „Wakacje w Italii” oraz „Włoskie wesele”.

Młody kucharz Luca Amore zajmuje się tym, czym cała rodzina zajmowała się od pokoleń. A czym może zajmować się typowy Włoch? Ależ oczywiście – gotowaniem. Luca jest jednym z najlepszych kucharzy w Favio – małym sycylijskim miasteczku. Postanawia więc założyć szkołę kulinarną, do której przyjeżdżają turyści ze wszystkich stron świata. I zawsze wygląda to tak samo: najpierw trzeba wypisać menu, przygotować fartuchy i inne potrzebne rzeczy a później już tylko podążać według stałego planu. Potem na koniec pamiątkowe wpisy do księgi i wszyscy jadą do domów. A Luca może spokojnie posprzątać dom na następny turnus gości. Nie wie jeszcze, jakie zmiany w tym idealnym systemie szykuje mu los...

Cztery kobiety. Cztery scenariusze życia. Połączy je miłość do jedzenia na tych wakacjach marzeń. A że nieźle namieszają w życiu Luki? To już przecież nie ich wina...
Poppy, Valerie, Tricia i Moll. Mają sekrety, szukają miłości, chcą zacząć życie od nowa lub też już im się to udało. Poznajcie je sami.

Ta romantyczna, urocza i zabawna historia bardzo przypadła mi do gustu. Pisana jest w kilkuczęściowej formie – każdy rozdział zaczyna opowieść jednej z bohaterek lub Luki, a następnie małe podrozdzialiki prowadzone z perspektywy tej samej osoby. 

Pellegrino napisała bardzo przyjemną książkę pomieszaną z naprawdę pysznie brzmiącymi przepisami, prosto z włoskiej kuchni. Serdecznie polecam ją wszystkim amatorom śródziemnomorskich klimatów, romantycznych i zabawnych powieści, a także po prostu każdemu, kto chce miło spędzić wakacyjny wieczór.



3sorrow aka Madame Noire, 14 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka. 

"Opowieści z Kapciuchowa” - Agnieszka Urbańska - recenzja

W 2014 roku nakładem wydawnictwa Skrzat ukazała się książeczka dla dzieci, pt. „Opowieści z Kapciuchowa”. Autorką utworu jest Agnieszka Urbańska.

Opowieści z KapciuchowaKsiążka opowiada o przygodach kapci i innych przedmiotów zamieszkujących Kapciuchowo. Mieszkańcy Kapciuchowa mają zarówno swoich przyjaciół jak i przedmioty, za którymi nie przepadają. Razem przeżywają różne przygody i stawiają czoło przeciwnościom i kłopotom.  Mają swoje humory, potrafią być zazdrosne i kapryśne, jednak gdy choć jeden z kapci wpakuje się w kłopoty wszyscy czym prędzej śpieszą mu z pomocą.

W kim zakocha się pantofelek Felek?
Z kim zaprzyjaźni się Kapciuszek Leniuszek?
Dlaczego kapcie szukały babci zastępczej?
Kim jest kapciownica?

Książeczka została bardzo ładnie i starannie wydana. Kolorowa, twarda okładka, duża czcionka oraz liczne barwne ilustracje, które znajdują się prawie na każdej stronie książeczki, przykuwają uwagę. Autorką tych rysunków jest  Alicja Rybicka.  Ilustracje sprawiają, że mali czytelnicy, bez wątpienia, będą chcieli zapoznać się z przygodami mieszkańców Kapciuchowa.

„Opowieści z Kapciuchowa” zostały napisane bardzo prostym i przystępnym językiem, zrozumiałym dla dzieci. Książeczkę czyta się szybko i z przyjemnością. Agnieszka Urbańska wykorzystała fakt, że najmłodsi mają bardzo dobrze rozwiniętą wyobraźnię i bez trudu wczują się w położenie przedmiotów.

Książeczka Agnieszki Urbańskiej to idealna pozycja dla wszystkim dzieci, które chcą poznać przygody mieszkańców Kapciuchowa i zakosztować nieco rozrywki.


Tilia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Skrzat.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"Fartowny pech" - Olga Rudnicka - recenzja

Olga Rudnicka to młoda, polska pisarka, jak czytamy w biografii : „Jest osobą obdarzoną zmysłem obserwacji i wnikliwością, sarkastycznym poczuciem humoru oraz ironicznym spojrzeniem na realia współczesnego świata.” – ten opis doskonale oddaje charakter pisanych przez nią powieści, których mimo młodego wieku ma już trochę na swoim koncie. „Fartowny pech” to najnowsza, dziewiąta wydana przez nią książka.

Fartowny pech - Olga RudnickaPowieść przenosi nas do tzw. polskiego półświatka, poznajemy gangsterskie środowisko współczesnego Poznania. Na początku z perspektywy miejscowej policji, potem trochę bardziej od  środka. Wszystko za sprawą rodzeństwa: Klemensa i Krystiana Dzianych. 

Młodszy – Krystian, po wielu niepowodzeniach, rezygnuje z pracy w policji i zostaje prywatnym detektywem. Pierwsze zlecenie załatwia mu starszy brat – Klemens, który przyjeżdża do Polski w interesach. Kryś nie zadaje bratu zbędnych pytań, wyjeżdża do podpoznańskiej wsi Paszcze, by tam jako początkujący pisarz zająć się powierzoną mu sprawą. Wszystko idzie gładko, aż do pewnej nocy. Wtedy dochodzi do postrzału, detektyw zostaje ranny w stopę, a ponadto poznaje prawdziwą naturę swojego brata, który nieprzypadkowo przedstawia się jako Gianni, znany i szanowany na świecie gangster. Co więcej - poznaje swego prawdziwego zleceniodawcę, nie jest to chroniąca swą prywatność klientka, a.. kolejny gangster – Padlina. Mimo szoku i złości, pewne sprawy zaszły już za daleko, bracia nie mogą się wycofać i kontynuują pracę.

Czy Kryś odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
Czy bracia pomyślnie wykonają zlecone im zadanie?
Czy unikną wojny miejscowych gangsterów – Padliny, Dąbka i Tatki?

Jest to pierwsza powieść tej autorki po którą sięgnęłam i przyznaję dałam się zaskoczyć, nigdy wcześniej nie czytałam nic podobnego.

„Fartowny pech” to idealny tytuł dla tej powieści, oddaje solidną dawkę nieprzewidzianych zwrotów akcji i absurdu, który jest jej nieodzownym elementem. 

Polecam każdemu, nie tylko fanom powieści kryminalnych!


Julia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

"Dama w opałach" - Karen Doornebos - recenzja

Dama w opałach - Karen DoornebosChloe Parker to kobieta, która uważa, że najlepiej czułaby się gdyby żyła dwieście lat temu. Wielbicielka XIX - wiecznej Anglii oraz książek Jane Austen, żyje obecnie w Chicago, wychowuje córeczkę Abigail oraz prowadzi firmę, która powoli w dzisiejszych czasach chyli się ku upadkowi. Jedynym ratunkiem dla niej jest wzięcie udziału w stworzonym jakby dla niej, reality show. Bohaterki mają przenieść się do XIX-wiecznej Anglii oraz zdobyć serce przystojnego Sebastiana. 

I tu zaczyna się cała przygoda Chloe...

Książka Dama w opałach Karen Doornebos to idealna lektura na trwające właśnie wakacje. 

Szczerze przyznam, że nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po tej książce. Po pierwsze nie zachęciła mnie okładka, która kompletnie nie jest w moim guście. Po drugie, przez pierwsze 100 stron cały czas miałam zamiar książkę odłożyć, bo zaczynała mi się wydawać nudna. Lecz im dalej zagłębiałam się w  kolejne strony książki, tym bardziej mi się ona podobała. 

Na pewno nikt z nas nie zastanawiał się jakby to było, gdybyśmy teraz przenieśli się do XIX wieku. Jak poradzilibyśmy sobie bez Internetu, telefonów komórkowych,  elektryczności… czy nawet łazienek. Tutaj autorka w zabawny sposób przedstawia odczucia naszej głównej bohaterki Chloe. Do tej pory uważała ona przecież, że najlepiej gdyby się urodziła dwa wieki temu, lecz teraz już wie, że jej życie jest o wiele wygodniejsze i prostsze.

Do tego rywalizacja o serce przystojnego Sebastiana, a także ciekawe i zawzięte konkurentki. To sprawia, że mimo moich początkowych obaw skończyłam czytać tę książkę z przyjemnością.

Podsumowując, według mnie, jest to lekka i przyjemna lektura (no może oprócz początku). Dużym jej plusem jest to, że naprawdę przenosimy się do XIX wieku i panujących wtedy realiów życia, a bohaterka jest przezabawna,  i na dokładkę czeka nas bardzo fajny koniec tej przygody.



                                                                                                                                             Grazia, 18 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

"…i zejdzie na ich głowy nasz gniew!” - Marcin Wyrwał - recenzja

...i zejdzie na ich głowy nasz gniew - Marcin Wyrwał
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak naprawdę wyglądają sprawy na Ukrainie? Nawet jeśli nie, to i tak warto sięgnąć po książkę Marcina Wyrwała "…i zejdzie na ich głowy nasz gniew!”.  To historia pisana wraz z rytmem krwawych wydarzeń, które się tam działy, przez człowieka, który odważył się zagłębić tam, gdzie niewielu by się odważyło.

Historia zaczyna się w noc z 10 na 11 grudnia 2013 roku. Już od pierwszych stron książki czuć, z jaką sytuacją będziemy mieć do czynienia. Na początku wszystko zaczyna się powoli.

 ,,Żegnaliśmy Majdan tryskający nadzieją, pozytywną energią i muzyką. Nigdy go już takim nie zobaczyliśmy. Kiedy wrócimy tu w styczniu, Majdan  będzie zupełnie inny – będzie mrocznym, wściekłym, zmilitaryzowanym światem, który opłakuje swych poległych. A ci, którzy przeżyli, będą nam mieli do opowiedzenia historie, które zmrożą nam krew w żyłach.”

Od razu uprzedzę : tu nie ma miejsca na delikatność czy słabość. Tutaj są prawdziwe walki, prawdziwi ludzie, prawdziwa śmierć. Przeczytajcie o dziennikarzu, który nie porzucił swojej pracy nawet po pobiciu. O lekarzu, który kilkanaście godzin po postrzale opatrywał rannego powstańca. O Kozaku, który, choć bity i poniżany, nie zatracił swej godności. O dziewczynie, która bez broni, samotnie stanęła naprzeciw berkutowcom, by ratować przyjaciół. O ogromnej willi Janukowycza, pełnej bogactwa i przepychu. O chłopcach, którzy widzieli jak obok umierali ich przyjaciele. O dwóch mężczyznach, którzy jako jedyni przeżyli masakrę, w której zginęli wszyscy z ich oddziału.

Książka Marcina Wyrwała  jest powieścią  szczególną, którą każdy powinien przeczytać. Nie po to, by poznać dawne dzieje, lecz po to, by przekonać się, jaka siła drzemie w Ukraińcach.

Gorąco polecam!
Ethne, lat 14


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki.

"Rycerz widmo" - Cornelia Funke - recenzja

Cornelia Funke jest najsłynniejszą niemiecką pisarką dla młodzieży. Absolwentka pedagogiki i grafiki, pracowała jako nauczycielka i ilustratorka. Uwielbia swoje dzieci, przyjaciół, psy, czekoladę oraz pisanie. Na stałe mieszka w USA. Napisała ponad pięćdziesiąt książek przetłumaczonych na czterdzieści języków, m.in. Króla Złodziei, Atramentową Trylogię i Reckless.

Rycerz widmo - Cornelia FunkeJon nie jest najszczęśliwszym chłopcem na świecie. Choć ma zaledwie jedenaście lat przeżył sporo – gdy miał zaledwie cztery lata zmarł jego ojciec, a matka zaczęła spotykać się z mężczyzną, którego chłopiec nienawidzi. Wybranek mamy Jona jest dentystą z dość długą brodą i skłonnością do uprzykrzania życia nastolatkowi. Chłopiec próbował już wielu sposobów, by pozbyć się ojczyma np. chował jego klucze do domu, dosypywał proszku powodującego swędzenie do polecanego przez niego płynu do płukania ust i oblewał colą jego czasopisma dentystyczne, lecz niestety nic nie poskutkowało. Na dodatek mama postanowiła umieścić go w szkole z internatem. Jon czuje się przez to bardzo samotny i nie dostrzega uroków Salisbury, miejscowości w której się znalazł. Zaczyna natomiast dostrzegać duchy, które grożą mu śmiercią. Całe szczęście na pomoc chłopcu przychodzi dziewczyna o imieniu Ella i jej ,,lekko zwariowana’’ babcia Zelda.

By pozbyć się duchów Ella i Jon postanawiają wezwać ducha rycerza Williama Longspee. Jednak w pewnym momencie nawet on staje się kolejną zagadką, a nie pomocnikiem.

Czy wyjdą cało ze starcia z duchami? 
Czy uda im się rozwiązać wszystkie zagadki?

Rycerz widmo to bardzo przyjemna lektura na jeden wieczór, gdyż nie jest zbyt długa, ma bardzo dużą czcionkę, a w tekst są wplecione ilustracje. Opowiada przede wszystkim o przyjaźni i pokonywaniu własnych słabości. Bohaterowie są bardzo barwni i intrygujący. Każdy jest inny i przez to wspaniale się uzupełniają.

Moim zdaniem jest to bardzo dobra książka dla młodszych czytelników, którzy lubią zagadki, duchy oraz rycerzy. Starszym czytelnikom też ma dużą szansą się spodobać, jednak sądzę, że większe wrażenie zrobi na uczniach szkoły podstawowej.


Nikki, 16 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

"Parszywa dwunastka" - Janet Evanovich - recenzja

Stephanie Plum - Parszywa DwunastkaJuż po raz dwunasty macie okazję poznać zwariowane losy najbardziej znanej łowczyni nagród z Jersey – Stephanie Plum!

Sprawa jest skomplikowana. Aż tak, że sam Komandos, najbardziej tajemniczy człowiek na ziemi wprowadza się do mieszkania Stephanie! W dodatku nieustraszona łowczyni znajduje się na celowniku kobiety, która podaje się za jego żonę. I wygląda na to, że nie tylko ona ją śledzi...

Obsesja.
Prześladowanie.

Czy Steph wreszcie pozna prawdę o Komandosie?

Do tego wszystkiego dochodzi porwanie małej Julie Martine, której odnalezienie również staje się głównym celem bohaterki.

Czy ktoś tęsknił za poznanym w czwartej części drag queen Sally’m? Wraca w wielkim stylu tworząc zespół muzyczny razem z Lulą i... bardzo palącą się do tego Babcią Mazurową. W swoich kontrowersyjnych strojach występują nie tylko w domach starców, ale również w dobrze nam znanym miejscu... ponieważ po raz kolejny wracamy do zakładu pogrzebowego Stivy, który tym razem doczekał się zmiany właścicieli na parę sympatycznych homoseksualistów piekących ciasteczka.

Czy obcisłe skórzane spodnie i czarna kamizelka to odpowiedni strój dla łowcy nagród? Oczywiście, jeśli zrezygnuje się z pączków i babeczek. No, i jeśli rozmiar spodni będzie właściwy.

Jak zawsze gdzieś w kącie czai się Morelli, ekstremalnie zazdrosny o Komandosa. Aż tak, że również postanawia się wprowadzić... Jak to będzie mieć pod jednym dachem dwóch tak pociągających facetów?

Kolejna część i kolejne łzy śmiechu. Niespotykane przygody niepokonanej i niustraszonej trzydziestolatki z Jersey. Dla wszystkich bez wyjątku!



WeruSSia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.

"Ciemna strona" - recenzja

Przed Wami pierwsza spoza Skandynawii antologia dzieł wybitnych szwedzkich pisarzy. Znajdziecie tu zarówno absolutnego mistrza kryminałów Stiega Larssona, jak i trochę mniej znanych, jak na przykład Veronika von Schneck czy Magnus Montelius.

Na „Ciemną stronę” składa się siedemnaście krótkich opowiadań, stworzonych przez dwudziestu szwedzkich artystów, niektóre mrożące krew w żyłach, inne z kolei zmuszające do myślenia, jeszcze inne poruszające tematy polityczne i społeczne.

Ciekawy jest tu dobór autorów. W książce znajdziemy zarówno opowiadania mistrzów nastroju i grozy, ale także twórców różnorodnych bohaterów, od stereotypowych inspektorów policji, do psychopatycznych seryjnych morderców.

Co ciekawe, w zbiorze znajdują się między inymi niepublikowane dotąd opowiadania autorstwa Stiega Larssona oraz Evy Gabrielsson, jego życiowej partnerki.

Autorzy zamieszczonych w książce opowiadań zdobyli łącznie 12 Złotych Łomów – nagród za najlepszą powieść kryminalną roku oraz 5 Szklanych Kluczy za najlepszą nordycką powieść kryminalną.

Coś dla fanów coraz popularniejszych szwedzkich kryminałów, a szczególnie ich krótkich form. Zachęcam do przeczytania, mnie się bardzo podobało!



WeruSSia, 17 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

piątek, 8 sierpnia 2014

„Niewolnicy z Socorro” - John Flanagan - recenzja

Niewolnicy z Socorro - John Flanagan„Niewolnicy z Socorro” to czwarta część serii „Drużyna” Johna Flanagana, autora „Zwiadowców”. Jest jednocześnie jej spin-offem – świat przedstawiony pozostaje ten sam, jednak zmieniono głównych bohaterów, a fabuła koncentruje się wokół innych wątków.

Główny bohater, Hal, mieszka w Skandii, choć w połowie jest Aralueńczykiem. Dowodzi drużyną Czapli i jest kapitanem statku o tej samej nazwie. Po brawurowej przygodzie, którą przeżyli w poprzednich częściach, młodzi Skandianie nudzą się i tylko wypatrują okazji na kolejną ekscytującą misję. Niespodziewanie dostają misję udania się do Araluenu w ramach zawartego niegdyś traktatu. Tam poznają pewnego zwiadowcę i wraz z nim wyruszają, by uwolnić pojmanych do niewoli Aralueńczyków…

Nie jestem pewna, która to już książka Johna Flanagana. Szesnasta? Albo i lepiej. Styl autora jest gładki tak samo, jak w poprzednich częściach. Czyta się lekko i w szybkim tempie, z dużą dozą emocji we właściwych momentach. Mam jednak wrażenie, że od pewnego czasu autor popadł w pewną schematyczność. Pozytywni bohaterowie zawsze są pozytywni, jeśli nawet mają jakieś wady, to ustawione w taki sposób, by tylko rozśmieszyć czytelnika. Postacie negatywne to z kolei zawsze zimne dranie, egoiści szukający wyłącznie korzyści dla siebie lub rzucający innym kłody pod nogi z czystej złośliwości. Fabuła również postępuje zgodnie z prostymi schematami, przez co łatwo przewidzieć, jak się skończy.

„Niewolnicy z Socorro” jest jednak zdecydowanie lepszą książką niż poprzednie części „Drużyny” – które dosyć mnie nudziły. Zapewne wpłynęło na to pojawienie się Gilana, bohatera, którego w serii „Zwiadowcy” bardzo sobie ceniłam. Poza tym mniej mamy przygód na morzu, a więcej na suchym lądzie, co również przyjęłam z ulgą.

Podsumowując, książka jest pozycją dobrą, ale nie wybitną. Czyta się lekko i przyjemnie, jednak bez specjalnych niespodzianek. Polecam czytelnikom lubującym się w fantasy, którzy akurat mają wolną chwilę – plus, oczywiście, wszystkim fanom Johna Flanagana.


Rachel, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Jaguar.

"Mordercza gra" - Heather Graham - recenzja

Heather Graham dorastała na Florydzie, tam też ukończyła studia poświęcone teatrowi. Podczas lat studenckich dużo podróżowała po Europie, Azji i Afryce. Po uzyskaniu dyplomu zaczęła występować w teatrze; dorabiała także jako kelnerka i barmanka. Po urodzeniu trzeciego dziecka zdecydowała, że najwyższy czas spełnić życiowe marzenie i zacząć pisać. W 1982 r. udało się jej opublikować pierwszą książkę. Ma w swoim dorobku ponad 70 powieści, które nie tylko sprzedały się w ponad 20 milionach egzemplarzy w 15 językach, ale także zdobyły liczne wyróżnienia i nagrody. Ta niezwykle płodna pisarka umiejętnie godzi karierę z życiem rodzinnym. Zapytana o to, co w swoim zawodzie lubi najbardziej, odpowiada: "Płacą mi za to, co kocham robić".

Czy istnieje zbrodnia idealna? Tak dokładnie przemyślana i wykonana, że wszyscy sądzą, iż to był wypadek, albo co najwyżej samobójstwo? Czy  takie było morderstwo/ samobójstwo/ wypadek Cassandry Stuart? 


Jej mąż uważa, że padła ofiarą zbrodni. Jednakże nikt mu nie wierzy. Policja uznała to za wypadek. Jon postanawia więc urządzić ponownie Tydzień Tajemnic, podczas którego parę lat temu umarła Cassandra. Dla niewtajemniczonych: Tydzień Tajemnic to doroczna impreza dla znanych autorów thrillerów. Fundusze jakie zostaną zgromadzone są przekazywane na cele charytatywne, a zwycięzca ma darmową reklamę. Wszystko odbywa się w starym zamku Lochlyre w Szkocji. Gospodarzem i pomysłodawcą jest Jon Stuart. Uważa on, że tym razem tak poprowadzi grę, by znaleźć mordercę żony. Jednak zabójca nie da się tak łatwo namierzyć. Zaczyna wtrącać swoje ,,trzy grosze’’ do każdej rundy. Chce, by wszyscy grali według jego okrutnych zasad. W końcu pojawia się pierwszy trup…

Jedyną pisarką, która dostała zaproszenie, a nie była wtedy, gdy zginęła Cassandra, jest Sabrina Holloway. Młoda autorka świetnie sprzedających się powieści nie do końca rozumie zasady gry. Z czasem zauważa, że wszyscy zebrani mieli miliony powodów, by zabić Cassie. Każdy spał z (prawie) każdym, ale nikt nie ujawnia swoich prawdziwych celów. 

Kto tym razem jest w niebezpieczeństwie? 
Na ilu trupach skończy się akcja książki? 
Kto ukrywa swoją prawdziwą, okrutną twarz?

Od razu powiem, że zakończenie jest naprawdę bardzo zaskakujące, ale nie do nieodgadnięcia. Przyznam się, że miałam dobrą intuicję, kto jest mordercą, jednak w pewnym momencie zmylił nawet mnie. ;) Jestem jednak pewna, że Wy od razu będziecie znali rozwiązanie.

Mordercza gra to bardzo ciekawa pozycja dla wielbicieli zagadek, tajemnic i trudno wytłumaczalnych morderstw. Czytelnik może na bieżąco z bohaterami szukać zabójcy. Jest więc to dodatkowy plus dla tej książki. Jest przedstawiony punkt widzenia kilku osób. Raz szuka się rozwiązania z Sabriną, raz z Jonem, a czasem nawet ze złośliwą Susan.

Na pochwałę zasługuje również okładka. Bardzo dobrze odzwierciedla treść książki: Morderca jest nieznany – nosi maskę, nie przyznaje się przed innymi kim jest naprawdę, udaje.

Mordercza gra jest bardzo interesującą i mrożącą krew w żyłach historią, więc jeśli ktoś ma słabe nerwy, lub skłonność do koszmarów, niech zostawi tę pozycję dla pasjonatów horrorów. I właśnie im najbardziej polecam tą książkę.


Nikki, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MIRA.