tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 31 stycznia 2017

"Śmierć frajerom: tajemnica skarbu Ala Capone" - Grzegorz Kalinowski - recenzja

Śmierć Frajerom. Tajemnica skarbu Ala CaponeTo wspaniała wiadomość dla wszystkich, którzy zdążyli już pokochać młodego wiekiem, ale też bardzo doświadczonego przez życie, przedsiębiorczego kasiarza międzywojennej Warszawy. Sympatyczny, kierujący się zawsze honorem - bohater książki Grzegorza Kalinowskiego wraca do nas w naprawdę wybuchowym klimacie już po raz trzeci.

Dla mnie była to najbardziej wyczekiwana pozycja książkowa ostatnich miesięcy. Dotychczas poznawanie tajemnic Warszawy wraz z Henkiem Wcisło i możliwość uczenia się o wydarzeniach historii Polski, na podstawie jego życia, było naprawdę fascynujące. Wynikało to z faktu, że autor książki zadbał o realizm historyczny i jakby wehikułem czasu zabierał nas na wycieczkę do dawnej Warszawy. Jednak tym razem podróż z naszym bohaterem odbywa się jeszcze z większym rozmachem. 

Przenosimy się bowiem do Nowego Jorku i Chicago przełomu lat 20- i 30-tych XX wieku, za czasów słynnej prohibicji. To do Ameryki bowiem szczęśliwie ucieka Heniek Wcisło (już jako Henry Hass)  ścigany za zbrodnie, których nie popełnił. I choć w planach miał wieść spokojne życie i prowadzić legalny interes to jednak pobyt w Ameryce stanie się dla niego prawdziwą gangsterską szkołą. Przez zbieg różnorodnych okoliczności zostanie wplątany w nielegalny handel alkoholem, ciemne interesy i gangsterskie porachunki. Będzie mógł poznać i nawet zostać „przyjacielem” samego Ala Capone, niekwestionowanego króla przestępczego podziemia. Oprócz tego nie zabraknie mu również rozrywek kulturalnych z muzyką jazzową w  tle. Jednak przeszłość nie da o sobie zapomnieć i na koniec wrócimy do Warszawy, aby bohater mógł w końcu dokonać swej upragnionej zemsty. 

Książkę czyta się z zapartym tchem na co wpływ ma fakt, że napisana  jest w sposób filmowy. Opisy są tak realistyczne, a historie tak ekscytujące, że czytelnikowi wydaje się, iż na żywo uczestniczy w przedstawionych sytuacjach. To wspaniały scenariusz na kasowy film sensacyjny, którego nie powstydziłby się sam mistrz gatunku – Juliusz Machulski. Poprzednie pokolenia miały swoich literackich bohaterów i pasjonowały się ich niezwykłymi przygodami przeżywanymi w różnych miejscach na całym świecie (np. „Przygody Tomka” Alfreda Szklarskiego). My mamy opisane przez Grzegorz Kalinowskiego barwne przygody Heńka Wcisły, którego książkowe losy są jak gdyby odzwierciedleniem myśli Paulo Coelho: „To właśnie możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące”

Książka jest bardzo ciekawą i interesująca pozycją przygodową w najlepszym stylu. To prawdziwa literacka rozrywka z wielką historią w tle, która będzie dla każdego miłą chwilą wytchnienia i relaksu od natłoku codziennych spraw. 

Gorąco polecam wszystkim tym, którzy dążą do tego, aby każdy ich dzień był zupełnie wyjątkowy, tak jak życie głównego bohatera książki..

Sir Lancelot

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 


poniedziałek, 30 stycznia 2017

"Dziecko Odyna" - Siri Pettersen - recenzja

Okładka książki Dziecko Odyna"Mamie za życie.
Tacie za śmierć.
Kimowi za wszystko, co pomiędzy.
I tobie. Tobie, który zawsze czytałeś książki nieznane wszystkim innym. Dziwakowi, który siedział w ostatniej ławce w klasie. Tobie, który dorastałeś w ciemnej piwnicy, gdzie o twoim losie decydował rzut kośćmi. Tobie, który wciąż przebierasz się za kogoś innego. Tobie, który nigdy nie potrafisz się do końca dopasować i któremu często się wydaje, że jesteś w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Ta książka jest dla ciebie."

Tylko dla odważnych i żądnych przygód.

Co powiecie na połączenie fantasy z mitologią mroźnej Skandynawii? Siri Pettersen daje Wam to i o wiele więcej w swojej debiutanckiej książce "Dziecko Odyna" z trzytomowego cyklu "Krucze Pierścienie".
                
Hirka Bezogoniasta - ślepa na moc ziemi szesnastoletnia dziewczyna swoim uporem doprowadza do wywrócenia wszystkiego, w co wierzą mieszkancy Ym, do góry nogami. Pomaga jej ubóstwiany syn arystokratycznego rodu, kruk oraz król legendarnego Kruczego Dworu. 

Czy uda im się powstrzymać Ślepych i śmierć niesioną przez jednego z rządzących?
Czy Hirka znajdzie swoje miejsce?
Czy Widzący istnieje? A jeśli tak, to dlaczego nie odpowiada na prośby swojego Dziecka?

Jest to jedna z najlepszych książek jaka wpadła ostatnio w moje ręce. Już dawno żadna nie sprawiła, że przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Co więcej, kolejne tomy zapowiadają się równie wspaniale.

Wartka akcja zabarwiona opisami przyrody i nuta rywalizacji między głównymi bohaterami sprawia, że nie sposób oderwać się od książki. Wraz z każdą kolejną stroną coraz bardziej wnikasz w świat Hirki i nie masz już odwrotu-musisz poznać koniec. A potem chcesz więcej i więcej i czekasz na następny tom, kolejną porcję dzikich przygód i niebezpieczeństwa, co gwarantuje drugi tom "Zgnilizna".

"Dziecko Odyna" jest pełne humoru, niebezpieczeństw, zwrotów akcji, miłości i wyzwań. W dodatku Pettersen perfekcyjnie trzyma czytelnika w napięciu. Po prostu nie możesz się oprzeć!
Całość wydaje się być obszerna i krwawa (ale to tylko okładka, pozory mylą:),.Jak raz się zajrzy do środka, to nie oderwie się człowiek aż do końca. A ten dopiero nadchodzi...

Polecam,

Dydelf, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

piątek, 27 stycznia 2017

"Sezon na cuda" - Magdalena Kordel - recenzja

Okładka książki Sezon na cudaMiejsce: miasteczko Malownicze w Sudetach
Czas: okolice Bożego Narodzenia
Bohaterowie: znani i nowi

Fabuła: Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, co dla Majki oznacza tylko jeszcze więcej pracy i obowiązków. Dzięki pani Leontynie, może być ich nawet więcej! Starsza pani wpada na niezwykły pomysł, który o ile się uda, może pomóc zjednoczyć całą społeczność, a przy okazji, aby dla nikogo te święta nie byłyby samotne. Tylko nic nigdy nie jest proste. Majka musi podjąć ważną decyzję dotyczącą weterynarza. Czy zaryzykować i pozwolić sobie na nowy związek? Kobieta musi pamiętać przecież o córce Mani, która ostatnio bardzo się zmieniła... Stała się opiekuńczą nastolatką, która grzecznie pomaga mamie, i to jest wbrew pozorom bardzo niepokojące. W tym wszystkim Majka wciąż musi zajmować się pensjonatem i chociaż próbować znaleźć wspólny język ze swoją szefowa, co z dnia na dzień staje się coraz trudniejsze.

Czy w obliczu tylu problemów te Święta będzie można zaliczyć do udanych?
Czy Majka zaryzykuje?
Jak potoczą się dalej losy tego miasteczka?
Sami odpowiedzcie sobie na te pytania...

Opinia: Oceniam tę książkę z perspektywy kogoś, kto jeszcze nigdy nie zetknął się z żadną powieścią Magdaleny Kordel. ,,Sezon na cuda'' jest kontynuacją zachwalanej serii ,,Uroczysko''. Według mnie jest to typowa powieść dla kobiet, niezbyt ambitna, ale wciągająca. Myślę, że autorka bardzo dobrze pisze i to widać na pierwszy rzut oka, ale... Nie bardzo podobała mi się sama fabuła. To było takie oderwane od rzeczywistości. Wystarczy, że zbliża się Wigilia, więc wszystkie problemy same się rozwiążą, albo po prostu okaże się, że nie są to prawdziwe problemy, którymi trzeba się martwić. Do mnie to nie trafia. W momencie w którym czytam taką bajkową książkę...Owszem, przyznaję, dobrze się to czyta, bo wciąga i czytelnik, chce wiedzieć, co stanie się z bohaterami, ale mnie to nie wystarcza. Od dobrej książki chciałabym czegoś więcej. Tym razem więc poleciłabym tę książkę czytelnikowi, który potrzebuje czegoś lekkiego na wieczór, co nie wymaga zbytniego myślenia. Jestem natomiast ciekawa opinii stałych czytelników pani Magdaleny Kordel, co oni sądzą o jej już kolejnej powieści.


Katia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

czwartek, 26 stycznia 2017

"Sto wierszyków do ćwiczenia głosek w trudnych zestawieniach" - Elżbieta Szwajkowska, Witold Szwajkowski - recenzja

Okładka książki Sto wierszyków do ćwiczenia głosek w trudnych zestawieniachKsiążkę Sto wierszyków do ćwiczenia głosek w trudnych zestawieniach przykładnie zaczęłam czytać od wprowadzenia autorów i … niewiele zrozumiałam. Szereg głosek szumiących, syczących – co to jest? Ale na szczęście wszystko się potem wyjaśniło:)

Książka jest pomocą do pracy z dzieckiem, które ma problemy logopedyczne, ale nie tylko. Nadaje się również do czytania, zabawy z maluchem, który ładnie i prawidłowo się wysławia. Publikacja podzielona jest na 3 części. Pierwsza służy ćwiczeniom poprawnej wymowy. Druga – oferuje rymowanki zawierające wspomniany szereg szumiący(„sz”, „ż”, „cz”, „dż”) i syczący („s”, „z”, „c”,  „dz”). Natomiast część 3 pomaga w nauce wymowy głoski „r” w zestawieniach z samogłoskami, a potem z niektórymi spółgłoskami.

Wierszyki opowiadają o różnych rzeczach: codziennych czynnościach, przedmiotach, zwierzętach. W trakcie czytania dziecko mimochodem poznaje nowe słowa (kindżał, podzamcze, tykwa, tarantula, modry, beryl, chojrak), a także wyrażenia (mieć takt, dać dyla, gardzić czymś, dać drapaka, być podejrzanym, dorwać się do czegoś, być opryskliwym). Dowiaduje się do czego służą wykałaczki, co to jest furtka, co robi niedźwiedź w gawrze itp. Do wielu rymowanek dołączone są wskazówki dla rodziców objaśniające na co zwracać uwagę, gdy dziecko wymawia poszczególne słowa.

Nie można nie wspomnieć ilustracji, których autorką jest Karolina Dziewa. Dzięki nim dziecko na pewno nie będzie traktowało ćwiczeń z książką jako „pracy”. Oglądanie rysunków obrazujących wierszyki sprawia, że dziecko ćwiczy i powtarza bezwiednie rymowanki po rodzicu.


Podsumowując „Sto wierszyków…” jest książeczką z cyklu jak połączyć „przyjemne z pożytecznym”. Książka nie tylko wspiera rozwój wymowy, ale także wzbogaca słownictwo dziecka, poszerza jego wiedzę o otaczającym świecie. Ponadto stwarza świetną okazję do produktywnego spędzenia czasu z własną pociechą.

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga. 

środa, 25 stycznia 2017

"Nieperfekcyjna mama" - Anna Dydzik - recenzja

Okładka książki Nieperfekcyjna mamaW oczach dziecka mama jest zawsze idealna, perfekcyjna. Niestety mama nie zawsze to widzi i potrafi wytykać sobie swoje błędy.

Książka Anny Dydzik „Nieperfekcyjna mama” to nie poradnik. Nie nauczy cię jak uciszyć dziecko, jak je karmić, jak kłaść spać… Ale nauczy jak w chwilach chaosu nie zwariować. Da chwilę odpoczynku od wszystkich idealnych mamusiek z forów i poradników.

Przyznam, że do książki podeszłam z lekkim dystansem. Nie raz, nie dwa przez moje ręce przewinęły się książki oparte o swe internetowe odpowiedniki. (Często w formie kopiuj - wklej ze strony źródłowej). Miłym zaskoczeniem było, gdy jednym z niewielu nawiązań do bloga pisanego przez autorkę, były jej „narzekania” kiedy nie mogła odpowiednio balansować czasem, by napisać kolejny  post.

Historyjki z życia codziennego mamy, pisane przyjemnym, prostym językiem często sprawiły, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Autorka nie instruuje nas jak mamy coś robić – „bo tak jest najlepiej i basta”. Uczy nas z czyich rad korzystać a czyje … ignorować. Ze świeczką można tu szukać instrukcji "użycia" maluszka, jak w innych poradnikach macierzyńskich.

Po ukończeniu tej lektury nie mogę przyznać że zachęciła mnie do zwiększenia populacji tego świata o jednego małego brzdąca:), ale pokazała mi czego mogę się spodziewać. Macierzyństwo nie było tu spowite w różowe pieluszki i urocze śmiechy dzieci. Wszystko było napisane czarno na białym, i widoczne jak worki pod oczami matki po kolejnej nieprzespanej nocy.

Nawet jeśli nie planuje się zostania mamą, warto sięgnąć po tą pozycję – choćby dla zabicia czasu. Na pewno będzie o wiele ciekawsza niż lektura forów internetowych.


- Sylf, lat 15

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

poniedziałek, 23 stycznia 2017

''Dziewczyna, którą kochałeś'' - Jojo Moyes - recenzja

Okładka książki Dziewczyna, którą kochałeśJojo Moyes - autorka światowego fenomenu wydawniczego ,,Zanim się pojawiłeś'' nie przestaje zaskakiwać i powraca ze swoją najnowszą powieścią ,,Dziewczyna, którą kochałeś''.

Liv wiedzie wspaniałe życie. Ma kochającego męża, wspaniały dom, a jej marzenia są dostępne na wyciągnięcie ręki. Niestety nie o tym jest ta opowieść. Pewnego dnia wszystko się wali, a kobieta traci dosłownie wszystko, na czym jej zależało. Zostaje całkowicie sama z masą problemów oraz kłód, które kładzie jej pod nogi życie oraz... niezwykłym, tajemniczym portretem pewnej kobiety noszącym tytuł ,,Dziewczyna, którą kochałeś''. 

Nie jest to jednak zwykły portret. Kryje się za nim historia Sophie - kobiety żyjącej w czasach I wojny światowej. Losy obu kobiet są ze sobą powiązane, bo to właśnie dzieje dziewczyny z portretu zainicjowały wydarzenia mające bezpośredni wpływ na Liv.

Jestem naprawdę zaskoczona tym, co udało się stworzyć autorce. Spodziewałam się typowego ''romansidła'', a otrzymałam coś o wiele bardziej wartościowego. Jojo Moyes świetnie splotła ze sobą losy obu bohaterek, przez co powstała z tego nie tylko powieść o miłości, ale także o wojnie, utracie i poświęceniu. Ogromnie urzekł mnie motyw portretu dzięki, któremu w każdej chwili ze szklanego domu Liv mogłam przenieść się do wojennej rzeczywistości Sophie.

Jojo Moyes pisze łatwym i prostym w odbiorze językiem. Książkę czytało mi się bardzo szybko i ani trochę się przy tym nie nudziłam. Autorka po raz kolejny stworzyła fascynującą, wciągającą, intrygująca, a co najważniejsze niezwykle podnoszącą na duchu historię. Czytałam już parę książek Jojo Moyes i może ,,Dziewczyna, którą kochałeś'' nie jest moim zdaniem jej najlepszą powieścią, to mimo wszystko naprawdę polecam zaznajomić się z tą lekturą, jak i pozostałą twórczością tej autorki.


Olivka, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Między Słowami. 

piątek, 20 stycznia 2017

"Łagodny Duch"” – Carver Alan Ames - recenzja

Okładka książki Łagodny DuchPOZNAJ DUCHA! I zatop się w nieskończonej miłości.

Spotkałeś już na swojej drodze Ducha? Oczywiście Świętego. Wiesz jaki jest? Znasz Go? Możliwe, że kiedyś w swoim życiu poczułeś Jego obecność, istnienie. Może czujesz  je cały czas, albo dalej w nie nie wierzysz?

Spotkaj się z człowiekiem, który opowie Ci o Nim. Może uda mu się wiele wytłumaczyć, rozwiać wątpliwości, utwierdzić w przekonaniach lub odpowiedzieć na Twoje pytania. Carver Alan Ames zaskakuje. Nie wprowadza na świat nic nowego. A jednak prawdy, które nam przekazuje, chociaż znane przez nas dobrze i często słyszane, wciąż niezmienione i aktualne, rodzą się na nowo.

Najbardziej niesamowite w tej książce jest to, z jaką prostotą i delikatnością, a zarazem dokładnością i starannością autor wyjaśnia i opisuje kwestie ważne, a czasami sporne. Spokój, który emanuje z każdego zdania uderza czytelnika. Porywa go także sposób w jaki opisane zostały wszystkie zagadnienia. Nie są to czysto teologiczne prawdy. To życie. To co nas otacza i tworzy. Ubogacone doświadczeniami i przeżyciami autora. Daje on odczucie, że to, o czym pisze jest jego częścią. Pokazuje jak kształtowało się jego wnętrze.

”Łagodny Duch” to książka niezwykle urozmaicona. Opowiada o Duchu Świętym, Jego współpracy z człowiekiem, sprowadza się do refleksji nad życiem ludzkim i rolą Boga na naszej drodze. Porusza trudne tematy wiary, kościoła i natury człowieka. Nie unika kontrowersyjnych zagadnień. Oprócz ogólnych, pięknych,  poruszających i skłaniających do przemyśleń rozważań, oferuje nam listy autora oraz wywiady z nim, przeprowadzone przez różne osoby, z różnych okazji i powodów. To w nich lepiej poznajemy tego niezwykłego człowieka i sytuacje ukazujące działanie Ducha i obecność Boga w jego historii.

Carver Alan Ames przekazuje nam coś, co nie pochodzi od niego.  Dzieli się z nami tajemnicą Boga. Mówi, że mądrość tą mógł spisać dzięki natchnieniu tego właśnie Ducha, z którym sam ma coraz mocniejszą więź. Książka jest bardzo gęsto doprawiona cytatami z Pisma Świętego. Pozwala to na głębsze poznanie i zrozumienie poruszanych kwestii.

Duch jakiego poznajemy dzięki tej pozycji jest niesamowity, wszechmocny, dobry i pełen miłości. To co możemy zyskać dzięki tej książce ma szansę okazać się niezastąpionym doświadczeniem. Te słowa prowadzą, budzą, układają wiele myśli, napędzają do działania i poruszają. Każdego w inny sposób, inną cząstką. Jeśli pozwolisz, będą Twoim drogowskazem. Podręcznym GPS-em i narzędziem w drodze na szczyt.


Neloinka, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit.

czwartek, 19 stycznia 2017

"Wyprzedaż snów" - Marzena Rogalska - recenzja

Okładka książki Wyprzedaż snówUwaga! Uwaga! Niesamowita okazja!!!

Do nabycia porzucone w nagłym odruchu życie. Przedmioty. Ważne, cenne oraz te niewiele znaczące. Wspomnienia. Dobre, piękne, niezapomniane i te gorsze, przykre, które bolą, nagromadzone w dużych ilościach, szczególnie niedługo przed nagłą… ucieczką. I jeszcze do tego uczucia. Niezastąpione, cenne, bolesne, nieodwzajemnione, cudowne i pogmatwane, a także te skrywane, ciche i niewypowiedziane. Kto przygarnie te wszystkie skarby, a może stertę nic niewartych gratów?

Część zostanie sprzedana, nabyta przez nowych, nie mających nic wspólnego z tą historią właścicieli. Ale te cenne, ważne pamiątki, pozostaną ukryte, zachowane do dnia oczekiwanego z nadzieją powrotu. Zarówno materialna część domowego majątku jak i ta skrywana w sercu, niepoliczalna. Kto się nią zajmie? Znajdzie się parę osób. To przyjaciele, którzy pozostali jako jedyni. I mimo, że właścicielka tych skarbów zostawiła wszystko i bez słowa pożegnania odeszła, oni zawsze będą czekali. Wierni i pełni nadziei. Z własnymi myślami i marzeniami. Wraz z rozdzielonym pomiędzy siebie łupem. Z tym, co zostawiła. Z tym, co przechowują, aby kiedyś móc jej oddać.

Agata zostawia wszystko. Wszystko co ma. I to nie raz, ale dwa razy. Opuszcza dom, miasto, wszystkie nagromadzone przez lata rzeczy. I opuszcza też ich. Nie wie, że gdy po latach wróci, odzyska to co najważniejsze. Ich przyjaźń, która zawsze na nią czekała. Zostawieni bez pożegnania ludzie nie odwracają się, a po tylu niepowodzeniach mogą być jedynym pewnym fundamentem.

Czy trudno jest odejść zostawiając wszystko za sobą? 
Czy odwracając się od tylu lat swojego życia można nadal pozostać sobą? 
A może to powroty, w dodatku także bez niczego, okażą się cięższe?

Każdy ma w sobie coś niepowtarzalnego i własny wewnętrzny świat, w którym rosną jego najskrytsze pragnienia. To co pozostało Agacie na nowy początek, może się wydawać skromnym dobytkiem, jednak odpowiednio użyte może być tym, co uratuje ją w niezłomnej walce przy odbudowie tego, czego już nie ma. Przyjaciele, skrzętnie zapisywane sny i niezwykły talent plastyczny. To najcenniejsze, co posiada ta młoda kobieta. Ludzie, którzy wspierają ją stale i pomagają we wszystkim zasługują na jej podziękowanie. Nie wiedząc jak im się odwdzięczyć, podarowuje każdemu kartkę z opisem jednego ze swoich snów. Mają je przeczytać kiedy znajdą się w złej sytuacji, w czasie kryzysu. Agata nie wie, jak wiele mogą zmienić jej dary i ile zdarzeń sprowokują. Jakie skrywane do tej pory pragnienia i uczucia wyjdą na jaw?

Powieść pt. „Wyprzedaż snów”,  autorstwa polskiej dziennikarki Marzeny Rogalskiej opowiada o pięknej, niezłomnej przyjaźni, sztuce budowania trwałych więzi, wsparciu,  nigdy niegasnącej miłości i magii pochodzącej z wiary w marzenia. Zawiera ona niewypowiedziane na czas słowa, skrywane uczucia, piękne gesty, proste a zarazem wielkie marzenia, pogodę ducha, radość i melancholię. Ukazani przez autorkę w niezwykle interesujący i tajemniczy sposób bohaterowie mają barwne życiorysy, ambitne cele i pochodzące z różnych stron wsparcie. Potykają się, cierpią, przechodzą przez ciężkie chwile. Zmagają się ze strachem, tchórzostwem, chorobą, niepełnosprawnością, bólem, stratą, niepewnością, miłością, uczuciem. 

Książka ta ukazuje rzeczywistość z pełną optymizmu wiarą w powodzenie, marzenia i prawdziwe uczucia. Opowiada o sprawach i sytuacjach nas otaczających, jednocześnie robiąc to w taki sposób, że nie zauważamy jak blisko tych tematów żyjemy na co dzień.


Neloinka, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

środa, 18 stycznia 2017

"Najdłuższa noc" - Marek Bukowski, Maciej Dancewicz - PREMIERA KSIĄŻKI

Okładka książki Najdłuższa nocKraków przełomu wieków, makabryczne zbrodnie, seryjny morderca, początki kryminalistyki, tajemnicza symbolika – takie jest mroczne i niepokojące oblicze pięknej epoki. 

Kraków, grudzień 1904 r. Na Plantach zostaje znalezione brutalnie okaleczone ciało kobiety. Przy ofierze nie ma żadnych dokumentów ani rzeczy osobistych, więc zidentyfikowanie ofiary jest niemożliwe. Trzy miesiące później dochodzi do kolejnej zdrobni. Czyżby miasto terroryzował seryjny morderca? Kraków paraliżuje strach. Miasto huczy od plotek. Mordercę należy znaleźć, zanim popełni kolejną zbrodnię.

Misternie skonstruowana intryga, morderstwa popełniane z zimną krwią, przestępczy Kraków i tajemnicza symbolika - „Najdłuższa noc” to książka, której lektura usatysfakcjonuje nawet najwytrawniejszych czytelników kryminałów. Autorzy, Marek Bukowski i Maciej Dancewicz, nie tylko przedstawiają mroczną historię i tworzą pełnokrwistych bohaterów. Pokazują również, jak rodziła się nowa epoka, jak wyglądało zderzenie postępu cywilizacyjnego i przełomu obyczajowego ze światem biedy i zabobonów.

Tego ranka, 14 grudnia 1904 roku, ulice Krakowa i same Planty były właściwie puste. Pilejczyk nie marnował czasu i błyskawicznie przechodził od latarni do latarni. Mrozu nie było, ale panował chłód i przenikliwa wilgoć. Mijając jedną z ławek w pobliżu Barbakanu, spostrzegł siedzącą na niej kobietę. Minął ją, ale zawrócił. Zastanowiła go ta siedząca na zimnie postać. Ubrana była w prostą jasnobrązową sukienkę, bez płaszcza czy jakiejkolwiek narzutki. Siedziała nieruchomo, głowę miała okręconą chustą, w rękach, ułożonych symetrycznie na udach, trzymała jakąś nędzną torebkę. Nie ruszała się. Podszedł, chwilę się jeszcze kobiecie przypatrywał. 

– Nic wam nie jest…? – zapytał. 
Kobieta nie zareagowała. 
– Słyszycie mnie? 
Latarnik w końcu ujął rękę siedzącej kobiety i próbował ją unieść. Ręka opadła bezwładnie. Pilejczyk znieruchomiał, nie wiedział, co ma teraz zrobić. Rozejrzał się, ale wokół nie było nikogo. Delikatnie odsunął chustę z twarzy kobiety. Zobaczył okropność...
(fragment książki) 



„Najdłuższa noc” Marka Bukowskiego oraz Macieja Dancewicza, autorów scenariusza serialu „Belle Epoque”, od 15 lutego w księgarniach, a na naszym blogu recenzja już niebawem…

wtorek, 17 stycznia 2017

"Śmierć na Nanga Parbat" – Max von Kienlin – recenzja

Okładka książki Śmierć na Nanga ParbatŚmierć na Nanga Parbat to opowieść o ludziach pokonujących bariery i stawiane im granice. To opowieść o marzycielach, sportowcach, a przede wszystkim o ambitnych alpinistach, którzy zapisali się na kartach historii drogo za to płacąc.

Kienlin po ponad 40 latach podjął się próby wyjaśnienia okoliczności śmierci Günthera Massnera oraz wątpliwości, wszelkich niedomówień i kłamstw. Czy mu się to udało?

Kiedy zaczynałam przygodę z tą tajemniczą książką nie wiedziałam czego się spodziewać. Na pierwszych stronach natchnęłam się na swego rodzaju wstęp, który niemiłosiernie się ciągnął i zdawał nie mieć sensu. Jednak teraz patrząc na to z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że te wszystkie historie o zmarłych alpinistach, te fascynacje z młodości autora wprowadzają w nieznany mi dotąd świat. W świat ludzi niezwykle silnych i gotowych na wszystko. W świat pełen ryzyka, niebezpieczeństw, zwycięstw ale i sromotnych porażek.

Kolejną mile zaskakującą mnie częścią książki jest dziennik, spory fragment zapisków Kienlina z podróży, ze wspinaczki. To wszystko sprawia, że czułam się jakbym była częścią ekipy alpinistów i razem z nimi przeżywała wszystkie przygody. Dziennik wiele tłumaczy i rozjaśnia pole widzenia, pozwala dokładnie zrozumieć wszystkie wydarzenia i spojrzeć na sprawę z perspektywy członków załogi. Później nadchodzi trudniejszy fragment książki zawierający opisy wszystkiego, co miało miejsce po wyprawie. Listy, rozprawy sądowe, artykuły z gazet. Wszystko staje się bardziej skomplikowane i Kienlin w tamtych chwilach orientuje się, że o ludziach, których znał nie wie tyle ile by się spodziewał.

Śmierć na Nanga Parbat – lektura nie dla każdego. Bardzo ciekawa książka pozwalająca wejść w dotąd nieznany świat skuty lodem i owiany górskimi tajemnicami. Opowieść czytało mi się miło i z czystym sumieniem przyznaję jej mocne 6 na 10. Nie jest to książka dla wszystkich, ale skradnie serca poszukiwaczom przygód i tym łaknącym tajemnic, ponieważ autor świetnie przedstawił sprawę i uniewinnił swoich kolegów od skierowanych ku nim zarzutów. Kienlinowi udało się wyjaśnić okoliczności śmierci na Nanga Parbat i dał mi tym sporo do myślenia. Ile jeszcze podobnych przypadków jest owianych mroczną tajemnicą, która została zagrzebana gdzieś pod śniegami wysokich gór?
                                                                                                             Palcia, 14 lat      


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego. 


                        

poniedziałek, 16 stycznia 2017

"Płomienna siedemnastka" - Janet Evanovich - recenzja

Okładka książki Płomienna siedemnastkaMoment przeczytania 17 części o przygodach Stephanie Plum odwlekałam jak mogłam. W końcu nie wytrzymałam i jestem po lekturze, ale tylko dlatego, że 18 – tka jest tuż, tuż. Czuję się bezpiecznie, gdy nietknięty tom serii Janet Evanovich stoi na półce. Wtedy wiem, że w chwili przygnębienia, smutku, apatii i odczuć tym podobnych – jest coś, a raczej ktoś kto mnie z tego stanu wywlecze – oczywiście ukochana Śliwka. Tak było i tym razem.

Niezrównana łowczyni NS-ów w tym tomie musi się zmierzyć m.in. z ponad siedemdziesięcioletnim wampirem, a także zabójcą, który obiecuje jej śmierć. Do tego na scenę wchodzi babka Morellego, która spoziera na Stephanie swoim uroczym okiem, co skutkuje ogromnym pryszczem na czole oraz rzuca na nią klątwę vordo. Matka Plum próbuje znowu zeswatać córkę, a do tego ciągle prasuje. Babcia Mazurowa nie odpuszcza i nadal chodzi na czuwania przy zwłokach w domu pogrzebowym. Lula tym razem nie jest na diecie, ale za to ciągle traktuje  zbiegów paralizatorem, a sprawy w trójkącie Komandos – Plum – Morelli niebezpiecznie się komplikują. Wszystko to okraszone humorem w stylu nieustępującym poprzednim częściom.

Autorka jest niezrównana w tworzeniu komicznie absurdalnych sytuacji. Tym samym sprawia, że książka czyta się sama, a łzy kapią z oczu, a katar z nosa :) - ze śmiechu - rzecz jasna.  Niewątpliwie słowa uznania należą się Dominice Repeczko. To także jej zasługa, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Tłumaczenie, według mnie, jest genialne.

Podsumowując – Stephanie Plum jest moim pewniakiem na poprawę humoru i jak na razie nie znalazłam kandydata/kandydatki, który mógłby ją zdetronizować.

Po stokroć polecam!!!

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. 

piątek, 13 stycznia 2017

"Abc gotowania 2" - Marieta Marecka - recenzja

ABC gotowania 2Sama gotować lubię, jest to dla mnie pewien sposób odstresowania, więc kiedy w tytułach do recenzji pojawiło się "ABC gotowania 2" to prawie od razu się za to zabrałam. Potem pojawiło się pytanie:  "Jak zrecenzować książkę kucharską?". Co prawda inaczej niż zwykłą recenzję romansidła czy przygodówki, ale da się zrobić. Do dzieła!

Marieta Marecka to autorka bloga wkuchnibezdubli.pl, felietonistka kilku gazet i portali, gospodyni programu „ABC gotowania” w Kuchni+ i autorka książki o tym samym tytule. Poprzednia część tj. "ABC gotowania" była bardzo ciepło przyjęta, jednak nie miałam możliwości zobaczenia tej książki "na żywo". Ale zajmijmy się dokładnie jej drugim tomem.

Pierwsze na co oczywiście zwróciłam uwagę to okładka. Mnie bardzo zachęciła do dalszego jej przeglądania, ale oceńcie sami. Zaglądając do środka, strona graficzna książki jest cudowna. Kiedy patrzyłam na zdjęcia potraw, które sama mogłam przyrządzić, aż mi ślinka ciekła. Mmm pycha. Przepisy też nie są jakieś skomplikowane. Niektóre są bardziej czasochłonne inne mniej, natomiast myślę, że każdy byłby w stanie przyrządzić te dania.

Skoro już mówimy o potrawach, to może warto wspomnieć o jakich. Nie znajdziemy tam standardów np. rosołu. Nietypowa sałatka z kurczakiem, pomarańczą i płatkami owsianymi lub kilka sposobów na przyrządzenie kaczki to danie na jakie możemy trafić korzystając z zbioru przepisów Mareckiej.

Jedynym minusem "ABC gotowania 2" jest jego wielkość i waga, choć nie przeszkadza ona za bardzo, bo książka kucharska zazwyczaj stoi w kuchni i nie musimy jest przynosić dalej niż kilka kroków.


Polecam książkę każdemu kto chciałby zaimponować rodzinie na wspólnym obiedzie, czy po prostu urozmaicić codzienny jadłospis w nowe, pyszne potrawy. Spróbujcie coś ugotować a późnej podzielcie się ze mną czy smakowało! 

Smacznego!

Gabcia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 

czwartek, 12 stycznia 2017

"Damy ze skazą" - Kamil Janicki - recenzja

Okładka książki Damy ze skaząO tym, że rola kobiet w budowie imperiów jest nieustannie pomniejszana, mówi się już od dłuższego czasu. Dlatego "Damy ze skazą" wydawały mi się być strzałem w dziesiątkę. Historia Rychezy, Przedsławy i Matyldy - trzech niesamowitych kobiet, o których nie wspomina się na lekcjach historii. A bez ich udziału państwo polskie wyglądać by mogło kompletnie inaczej. O samym powstaniu Polski zadecydowały również kobiety, o czym autor mówi w "Żelaznych Damach". 

Bardzo lubię historię, więc byłam przekonana, że książka przypadnie mi do gustu. Jednak niestety nie do końca tak się stało. Na początku rozdziału autor przedstawia los kobiet jako interesującą historię, niemal literacką fikcję. Jednak wraz z kolejnymi stronami, postać zaczyna nam umykać, zaś autor zaczyna skupiać się na datach, kronikarzach i rozbudowanych rodowodach. Jeżeli zatem ktoś nie jest fanatycznym miłośnikiem historii, który pochłania każdy fakt, imię czy nazwę rocznika; a raczej przeciętnym zjadaczem chleba, to książka wyda mu się po prostu zbyt skomplikowana i nudna. Język jest bowiem często niezrozumiały, a cała treść sprawia wrażenie dość chaotycznej.

Czytelnik stara się połączyć wątki wszystkich wymienionych rodów, umieścić to dość logicznie w czasoprzestrzeni, a zapomina o czym to powinno naprawdę być. Spodziewałam się zerwania z wizerunkiem kobiety, która jedyne co potrafi, to ugotowanie dla męża obiadu. Liczyłam na to, że autor podkreśli ich intelekt i siłę charakteru.
Tymczasem, podane są jedynie suche fakty, a całość, w mojej ocenie,  wydaje się być podręcznikiem do historii.


Kamil Janicki to historyk, publicysta, redaktor i ostatnio pisarz. Autor książek m.in. „Pierwsze damy II Rzeczpospolitej” i „Upadłe damy II Rzeczpospolitej. Dawniej pracował jako tłumacz literatury historycznej. Od czasu do czasu publikuje w innych mediach. Jego artykuły ukazywały się m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Newsweeku Historia” i „Fakcie Historia”. Częsty gość mediów, np. Onetu, Radia Tok FM czy Radia Kraków.

Sheri, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont. 

środa, 11 stycznia 2017

"Odkurzacz czarownicy" - Terry Pratchett - recenzja

Okładka książki Odkurzacz czarownicyTerry Pratchett znany jest raczej z pozycji dla starszych czytelników. Nie miałam pojęcia, że napisał on także książkę dla dzieci. 

„Odkurzacz czarownicy” to zbiór opowiadań. Są to bajki, jednak inne niż te klasyczne o pięknych królewnach, które żyją w oczekiwaniu na księcia na białym koniu. W tej książce to jędzowate czarownice znajdują miłość. Nie przedstawiają świata idealnego, tylko taki jaki jest naprawdę – z wieloma niedoskonałościami. Jednak pokazują,  że i w takim świecie jest miejsce na magię, miłości i prawdziwą przyjaźń.

Pierwsze opowiadanie jest o magiku, który zdenerwował pewną czarownicę. Rzuciła na niego klątwę, przez którą posiadł magiczną moc, jednak nie mógł jej kontrolować. Treść zarówno tej, jak i innych bajek jest pełna zwrotów akcji, niespodziewanych wydarzeń, dziwnych, zwariowanych postaci.  Wielkim ich atutem jest też humor. Dzieciom pozwala poznać trochę świat, dorosłym zrozumieć, że problemy, które wydają się okropne, nie do pokonania, są często śmieszne, małe i należy je obrócić w żart.

„Odkurzacz czarownicy” to bardzo uniwersalna książka, nie sięgnęłabym po nią dla siebie lecz mimo tego czytając ją mojemu bratu - nie nudziłam się. Podoba mi się w niej naturalność postaci. Świat nie jest w tej książce czarno- biały. Postacie nie są idealne, ale wzbudzają sympatię. Nie ma też tych całkiem złych. Język, którym ją napisano jest prosty, przyjemny, ale jednocześnie bardzo ładny. To kolejna rzecz, która jest plusem w tej książce. Ilustracje były w klimacie tej książki, zwariowane, absurdalne, śmieszne, też bardzo mi się podobały..

Podsumowując: uważam, że to książka idealna do czytania dziecku do poduszki, bardzo wiele uczy, niczego nie idealizuje,  pokazuje, że nie ma na świecie rzeczy idealnej,  ale mimo tego powinniśmy się tym światem zachwycać.

Aga, 15 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis.

wtorek, 10 stycznia 2017

„Templanza znaczy umiar” – Maria Duenas - recenzja

Okładka książki Templanza znaczy umiarNic nie zapowiadało, że fortuna, którą Mauro Larrea zgromadził przez lata wytrwałej pracy, przepadnie. Przygnieciony przez długi i dręczony niepewnością Larrea gromadzi ostatnie środki i decyduje się na ryzykowny krok, który otwiera przed nim nowe perspektywy. Wtedy zaś na jego drodze pojawia się niepokojąca Soledad Montalvo, żona londyńskiego kupca winnego, by poprowadzić Larreę ścieżką, której nigdy by się nie spodziewał.

Z młodej republiki meksykańskiej do olśniewającej kolonialnej Hawany; z Antyli do XIX-wiecznego andaluzyjskiego Jerezu, który dzięki eksportowi win do Anglii stał się legendarną kosmopolityczną enklawą – taką drogę przebywa bohater tej książki, opowiadającej o sukcesach i klęskach, rodzinnych intrygach, kopalniach srebra, winnicach i wspaniałych miastach, których świetność z czasem zagasła. To historia męstwa w obliczu przeciwieństw losu i historia życia, które zmieniło się za sprawą niepowstrzymanej namiętności.

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy, jest objętość książki. Zważywszy na to, że jest to w pewnej mierze opowieść historyczna, bałam się, czy w ogóle uda mi się przez nią przebrnąć. Początek książki dłużył mi się niesamowicie, ale z każdą kolejną stroną, niemal niezauważalnie, coś ruszało do przodu. Czytelnik nawet nie orientuje się, kiedy akcja zaczyna pędzić jak szalona, i bardzo mi się to spodobało.

Na wspomnienie zasługują także przepiękne, wiarygodne opisy Meksyku, Hawany i Hiszpanii, które świetnie oddają realia ówczesnego środowiska i pozwalają nam wczuć się w klimat powieści. Kiedy wątki stawały się nudne, nierzadko jakość ratowały właśnie opisy.

Co do samych wątków, myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie: mamy odrobinę romansu i przygody. Główny bohater jest dość specyficzny, dlatego niektórym czytelnikom może nie przypaść do gustu jego postać, jednakże jego ryzykowne decyzje stanowczo popychają akcję do przodu. Jedyną wadą jest moim zdaniem zakończenie jednego z ciekawszych wątków, gdzie autorka w dużej mierze wysłużyła się zbiegiem okoliczności – po tylu stronach można oczekiwać czegoś więcej.


Podsumowując, jeśli ktoś jest fanem powieści w takim klimacie, ta książki bardzo przypadnie mu do gustu, jednak dla innych powieść ta może być miejscami średnio interesująca. Mimo to należy docenić fakt, iż Maria Duenas zdołała logicznie zespolić tak dynamiczną, złożoną i długą pozycję. Na dziesięć gwiazdek przyznałabym jej solidne siedem. 

Almette, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

poniedziałek, 9 stycznia 2017

"Jak przekręcać i przeklinać" - Michał Rusinek - recenzja

Okładka książki Jak przekręcać i przeklinaćTematem mojej recenzji będzie książka Michała Rusinka pt. ,,Jak przekręcać i przeklinać", wydana w  2016 roku.


Książka ta jest zbiorem zabawnych wierszyków dla dzieci. Przynajmniej tak mi się na początku wydawało. Tematem wierszy w niej zawartych są zwykłe, codzienne sprawy lub przedmioty. Możemy tu znaleźć teksty o pomidorze, o babciach, o ślimakach, o szkole i kąpieli. Michał Rusinek pisze o wielu sprawach, które są logiczne w rozumowaniu dziecka, a nad którymi dorośli się nawet nie zastanawiają.

,,Jeśli do wchodzenia służą schody, to do wchodzenia powinny być wchody. Nie tylko dla wygody. No bo, powiedzcie sami, czy to logiczne, żeby wchodzić schodami?"

Jest to jeden z krótszych wierszyków znajdujących się w tej książce. Są jednak też teksty dłuższe, np. o pomidorze, który ożenił się z młodą indyczką. Niektóre z nich można porównać do zadawanych przez dzieci pytań, np. ,,Dlaczego niebo jest niebieskie?'' Daje to możliwość ujrzenia świata oczami maluchów, które dopiero go odkrywają i nie rozumieją, dlaczego właśnie tak funkcjonuje. Mają to szczęście, że w przeciwieństwie do dorosłych nie boją się zadawać pytań i nie akceptują wszystkiego ,,bo tak jest". To jest chyba ta specjalna ,,przyprawa", która nadaje smak całej książce. 

"Jak przekręcać i przeklinać" jest to taki rodzaj książki, dzięki której pojawia mi się uśmiech na twarzy, gdy wracam do domu po ciężkim dniu i przypominam sobie, że właściwie życie nie jest takie skomplikowane, za jakie uchodzi.

Książka Michała Rusinka bardzo mi się spodobała. Jest lekka i zabawna, a ponadto jest dobrym przerywnikiem pomiędzy codziennymi problemami. Jak się okazuje, nie jest to książka dla dzieci, ale dla wszystkich. Naprawdę, nie jest istotne ile ma lat ma nasze ciało, tylko jak młody jest nasz duch!


                                          basia331, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

czwartek, 5 stycznia 2017

"Astrologiczny przewodnik po złamanych sercach" - Silvia Zucca - recenzja

Okładka książki Astrologiczny przewodnik po złamanych sercachSylvia Zucca może pochwalić się dyplomem z literatury angielskiej. Co więcej, przez parę lat pracowała w mediolańskiej stacji telewizyjnej. ,,Astrologiczny przewodnik...'' jest jej pierwszą powieścią.

Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Alice Bassi spod znaku Wagi. W życiu niekoniecznie dobrze jej się układa, co mówi już na samym początku opowieści. Nie dość, że jej były chłopak się żeni, a ona nie może znaleźć swojej drugiej połówki, to jeszcze w pracy pojawia się Davide Nardi, który ma zrobić ,,coś'', co sprawi, że stacja telewizyjna stanie na nogi. A to może się wiązać ze zwolnieniami. Na szczęście znajduje oparcie w koledze z pracy o imieniu Tio, który odkrywa przed nią tajniki astrologii. Alice na początku tylko oczarowana tym, jak planety oddziałują na losy ludzkie, po pewnym czasie jest już pewna, że dzięki nim może odzyskać kontrolę nad swoim życiem i w końcu znaleźć miłość. Stąd jej pierwszym pytaniem zadanym nowo poznanemu mężczyźnie jest to, spod jakiego znaku zodiaku on jest. I oczywiście jego data urodzenia wraz z dokładną godziną. Niestety, nawet horoskop nie jest w stanie jej pomóc na kolejnych nieudanych randkach czy spotkaniach...

Czy Alice znajdzie miłość?
Czy planety w końcu będą dla niej łaskawe?
I jaki wpływ na nasze życie ma horoskop?
To wszystko w ,,Astrologicznym przewodniku po złamanych sercach''.

Po pierwszych paru stronach, miałam nieodparte wrażenie że autorka umie pisać. Wie, jak przykuć uwagę czytelnika. Ma talent; bo była w stanie napisać ponad 500-stronicową książkę i sprawić, by czytelnik dotrwał do końca. A jednak... Nie spodobała mi się sama historia. Główna bohaterka była dla mnie po prostu irytująca. Same horoskopy również tylko mnie nudziły. Oglądanie pogrążania się głównej bohaterki w już niezdrowym zamiłowaniu do astrologii...
Miałam ochotę powiedzieć Alice, by sięgnęła po rozum do głowy i przestała przejmować się układem planet. Reasumując, ta książka nie do końca przypadła mi do gustu, ale będę czekała na inne pozycje tej autorki, bo uważam, że ma ona potencjał i talent.


Katia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

środa, 4 stycznia 2017

,,Nieuniknione” - Amy A. Bartol – recenzja

Okładka książki NieuniknioneAmy A. Bartol to autorka bestsellerowego cyklu ,,Przeczucia” i pisarka powieści science - fiction oraz urban fantasy. Książka pod tytułem ,,Nieuniknione” to zaskakujące połączenie gorącego romansu i niosącego dreszczyk emocji horroru, co zapewnia czytelnikowi przede wszystkim możliwość odczuwania skrajnych emocji, ale również umożliwia dogłębne poznanie każdego z bohaterów. Z całą pewnością jest to opowieść o wydarzeniach pochodzących wręcz nie z tego świata.

Główna bohaterka, Evie Clermont jako siedemnastoletnia dziewczyna właśnie rozpoczyna pierwszy rok studiów na uniwersytecie w Crestwood. Wszystko przebiega we właściwym kierunku: zapisy na poszczególne zajęcia, przeprowadzka do collegu, a przede wszystkim poznawanie nowych osób, czemu towarzyszy niepewność i pewnego rodzaju onieśmielenie. Jednakże nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wydaje. Spokój i codzienność Evie całkowicie zmienia się od momentu poznania Reeda Wellingtona - chłopaka o olśniewającej urodzie i wdziękowi wprawiającemu w osłupienie. Bohaterka pomimo szczerego oporu zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia, jednak jej ukochany ciągle okazuje wrogość i niechęć, a nawet traktuje ją jak powietrze. Powodem tego zachowania jest jednak pewna mroczna tajemnica, którą skrywa głęboko w sobie…
        
Evie dodatkowo martwi to, co dzieje się z jej ciałem, np. głębokie rany, które goją się niemalże natychmiast i nie pozostawiają po sobie żadnego śladu, a to tylko jedna z jej nowoodkrytych, nadludzkich zdolności. Od tej chwili akcja nabiera tempa, a wszystkie tajemnice stają się coraz bardziej zawikłane. 

Co się dzieje z Evie i w kim tak naprawdę się zakochała? Tego dowiecie się dopiero po lekturze,  zdradzę tylko, że już od samego początku należy pamiętać, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda…



                                                                                                                                                          Julia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Akurat. 

wtorek, 3 stycznia 2017

„Shadow” - Sylvain Reynarad – recenzja

Okładka książki ShadowAutor tej książki ma na swoim koncie wiele osiągnięć, między innymi trylogię o Gabrielu Emersonie ( „Piekło Gabriela”, „Ekstaza Gabriela” i „Pokuta Gabriela”), która stała się światowym bestsellerem, zarówno w Internecie, jak i w obiegu wydawniczym. Pisarz nie ujawnia swojej tożsamości.

„Shadow” jest kontynuacją książki pod tytułem „Raven”. Opowiada o dalszych losach Williama i  Raven. Wszystko dzieje się we współczesnej Florencji. Pod osłoną nocy dzieją się tam niesamowite rzeczy. Wampir po ostatnich wydarzeniach obawia się nadejścia Kurii, a poddani knują za jego plecami, poza tym inspektor Batelli nie zaniechał śledztwa i nie zamierza się poddać. 

Czy miłość Księcia Florencji i zwykłej dziewczyny przetrwa? 
Czy uda im się przetrwać kryzys i uniknąć interwencji Kurii?


Książka jest napisana „lekkim” stylem, czyli łatwo się ją czyta. Styl pisarza jest prosty, ale kwiecisty co pozwala wyobrażać sobie te wszystkie malownicze miejsca tak jakbyśmy tam byli. Jest to cudowna opowieść o wrażliwości, miłości i przygodach, idealna dla nastolatek. Znajduje się tam dużo romantycznych scen, ale pojawiają się wątki walki. Jest uniwersalna i dynamiczna dlatego jest tak rozchwytywana przez czytelników.

Uważam, że ta książka jest wspaniała. Przeczytałam ją w dwa dni, ale wiem, że mogłabym to zrobić jeszcze szybciej. Wartka akcja, krótkie opisy sprawiają, że się nie znudzisz. Jedną z wielu rzeczy, które mi się w niej podobają, jest użycie postaci historycznych i przekształcenie ich tak, by byli inni niż się po nich spodziewałeś. Przykładem jest Niccolo Machiavelli.

Serdecznie polecam!

Paula, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

”Grzesznik”- Maggie Stiefvater - recenzja

Okładka książki GrzesznikGrzesznik, charyzmatyczny wokalista zespołu Narkotika o imieniu Cole, potrafiący się zmienić w wilkołaka, były narkoman, który zniknął po przedawkowaniu, nagle pojawia się w gorącym Los Angeles poszukując jedynej osoby bez której nie potrafi żyć, wypada zapytać kogo – Isabel.

Porywająca powieść, zawierająca w sobie wiele przeplatających ze sobą wątków. Autorka Maggie Stiefvater sprawnie posługuje się językiem oraz idealnie nadaje odpowiednim momentom charakter grozy. Napisała ona również wiele innych powieści m.in.  tom drugi „Spirit Animals”, serię „Król kruków”, a książka „Grzesznik” jest dodatkiem do jej serii „Wilkołaki z Mercy Falls”. Jej karty pochłonęły mnie już od pierwszego przeczytanego zdania.

Cole St. Clair ma tylko jeden cel w swojej podróży do Los Angeles, odnaleźć Isabel, która zna jego najstraszniejszy sekret, a mianowicie - że jest wilkołakiem. Jedzie tam pod pretekstem nagrywania programu telewizyjnego i nowej płyty. Jednak naprawdę jest tam tylko i wyłącznie dla dziewczyny, tylko jeszcze żeby ona była chętna mu uwierzyć. Isabel jest załamana po śmierci swojego ukochanego brata, odcina się od rodzinnego miasta Minnesoty i stara się nie wracać do niego wspomnieniami. Jednak pewnego dnia podczas normalnego dnia pracy w sklepie blush na zapleczu słyszy znajomy głos dochodzący z pomieszczenia obok. Cole budzi w niej wspomnienia, do których w  żadnym wypadku nie chciałaby wracać. Dziewczyna boi się nadchodzącego uczucia i nie wierzy w powód przyjazdu chłopaka do Kalifornii oraz boi się, iż dawne jego uzależnienia nie zniknęły pomimo długiego pobytu na odwyku. Jednak wbrew wielu zaprzeczeniom daje chłopakowi szansę, obiecując sobie, że się nie zakocha. 

Cole natomiast kompletuje zespół do nagrywania płyty, cierpiąc przez wspomnienie śmierci przyjaciela Victora, byłego perkusisty Narkotiki. Znajduje ludzi do studia, a nawet przyłącza się do niego Jeremy, zostawiając swoją nową ekipę, by odnowić dzieło stworzone sprzed wielu laty. Niestety nie wszystko idzie po myśli St. Claira, na drodze nie tylko staje mu Baby North, twórczyni programu, w którym wokalista bierze udział, ale również jego własne sumienie oraz wilcza strona jego osobowości. 

Jak poradzi sobie Cole? 
Jak będzie wyglądała relacja Isabel z chłopakiem? 

Jeśli jesteś ciekawy odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań, zachęcam, przeczytaj tą książkę.

Powieść ta tak bardzo mnie wciągnęła, iż czytałam ją w każdej możliwej wolnej chwili. Niesamowicie zabawna, pokazująca jak wygląda życie celebrytów, które wcale nie jest tak kolorowe jak się wydaje. Bohaterowie zostali bardzo dobrze dobrani, przez co czyta się książkę lekko i nie nudzi ona czytelnika. Polecam ją wszystkim, głównie osobom młodym, ponieważ opowiada o życiu nastolatków, ale każdy może ją przeczytać -  do czego szczerze zachęcam.

Monia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Ya!.