tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 30 czerwca 2016

"On" - Zośka Papużanka - recenzja

Okładka książki OnHistorie zwykle pisze sie o kimś wielkim. Albo takim, który dokonał czegoś wielkiego. Wyjątkowo o tych wielce złych. Oto historia Śpika, który nie jest wielki. Ani jakiś wyjątkowy, ani ambitny. Może to przez  to, że nie śpieszyło mu się na ten świat. A może nie. 
            
Rzecz dzieje się w Krakowie, za czasów PRL-u. W całkiem przeciętnej rodzinie, której głowa wychodzi rano i wraca wieczorem z huty. Pani domu też pracuje, a  dziećmi opiekuje się babcia. Jak na ,,typową polską rodzinę" przystało dwójka dzieciaków na wychowaniu. I tutaj zaczynają się schody, bo o ile z jednym synem nie ma problemów, śpi normalnie... o tyle z drugim są. Śpik  do czwartego roku życia nic nie mówił, nigdy nie zasypiał jak zasypiać powinien i płakał w najmniej odpowiednim momencie mszy. Całe dnie potrafił spędzać w kuchni przy oknie i oglądać tramwaje. On po prostu od zawsze był i pozostanie inny. I pomimo marzeń, starań i błagań matki, nic się nie zmieniło. 
            
Osobiście nie przepadam za książkami, których akcja rozgrywa się w czasach wojny czy PRL-u. Jest to też pierwsza, przeczytana przeze mnie powieść tej autorki. Na początku trudno było mi się połapać w sensie długich na pół strony, wielokrotnie złożonych zdań. Ale, przyznam szczerze, z czasem zaczęło mi się to podobać. Powieść jest napisana całkowicie inaczej niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Aby przeczytać ze zrozumieniem trzeba w to włożyć trochę wysiłku, zagłębić się w świat zamknięty w tych kartkach i wsiąknąć w historię. A przynajmniej - ja musiałam. Nie jest to książka, którą poczytamy sobie między jednym spotkaniem a drugim, czy w autobusie. Takie zachowanie grozi spóźnieniem, lub pominięciem odpowiedniego przystanku. To trochę ambitniejsza literatura i musimy poświęcić jej więcej uwagi i czasu niż pięć minut przerwy.
            
Życie z trochę ,,innym" dzieckiem nie jest usiane płatkami róż i mama Śpika wie o tym aż za dobrze. Nie jest to powieść o trudnym życiu z taką,  a nie inną pociechą, o użalaniu się nad sobą i beznadziejnością sytuacji. Wręcz przeciwnie! Ta książka uczy jak kochać, gdy jest trudno. Jak napisał Jacek Dehnel, ,,Ta powieść to napisany z ogromnym wyczuciem i szacunkiem przewodnik po odmiennej wrażliwości, osobnym świecie". W pełni zgadzam się z tymi słowami.

Gorąco polecam!       


            Iguana, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

środa, 29 czerwca 2016

"Anatomia obcości" - Andrea Portes - recenzja


Okładka książki Anatomia obcości

Andrea Portes zadebiutowała powieścią "Jak najdalej stąd", na podstawie której powstał film "Prowincjuszka". Jest autorką książek dla dorosłych, a "Anatomia obcości" to jej pierwsza powieść młodzieżowa.

Anika Dragomir to zwyczajna amerykańska piętnastolatka. No może oprócz tego, że jest w połowie Rumunką, podejrzewa swojego ojca o bycie wampirem, a także... jest numerem 3 w szkolnej hierarchii. Jeśli myślicie, że wiąże się to tylko z przywilejami, jesteście w ogromnym błędzie - w końcu, jak to mówią, najtrudniejsze nie jest dotarcie na szczyt, lecz utrzymanie się na nim. W trosce o swoje życie towarzyskie, dziewczyna całkowicie podporządkowała się licealnej królowej Becky.

To dlatego nie może związać się z Loganem - przystojniakiem w skórzanej kurtce, jeżdżącym na skuterze. Anikę i szkolnego nieudacznika zaczyna łączyć jednak coraz więcej i za niedługo będzie musiała wybrać - miłość albo sława...
I co będzie gdy na horyzoncie pojawi się Jared - marzenie każdej dziewczyny?

"Anatomia obcości" zaskoczyła mnie już na samym początku. Po tytule spodziewałam się skomplikowanej, głębokiej powieści, która usypia już po pierwszej stronie. Okazało się jednak, że autorka prezentuje niebanalny, bezkompromisowy humor, ukazując życie młodych dziewczyn z przymrużeniem oka. Styl Andrei Portes od razu skojarzył mi się z uwielbianą przez nastolatki Meg Cabot - amerykańska codzienność bez owijania w bawełnę, nasycona pikantnymi żartami.

Od początku myślałam sobie: "Nie oszukujmy się - nie odnajdziemy tu głębszego sensu, nie doświadczymy katharsis, ani nie zmieni to naszego życia. Ta książka jest po prostu zabawnym zapychaczem czasu". Jednak zakończenie "Anatomii obcości" stawia ją w zupełnie innym świetle i kontrastuje z większością fabuły tak mocno, że doznałam szoku.

Oczywiście nie można nie pokochać głównej bohaterki i jej chłopaków. Chociaż motyw romantycznego rozdarcia jest stary jak świat i powtarzany z literaturze młodzieżowej do znudzenia, tutaj ta klasyka jest odświeżona dzięki przewrotnemu humorowi i wrażeniu, że autorka odwołuje się do tego celowo, aby wyśmiać bohaterkę jej własną narracją. Genialne, prawda?

Myślę, że "Anatomia obcości" jest dla wszystkich - dla tych, którzy kochają lekkie powieści, a także dla tych, którzy uwielbiają znajdować w nich drugie dno.

Nika, 17 lat


Książkę do recenzji otrzymaliśmy od Grupy Wydawniczej Foksal.

wtorek, 28 czerwca 2016

"Róża północy" - Lucinda Riley - recenzja

Okładka książki Róża północyLucinda Riley to urodzona w Irlandii pisarka, najbardziej znana z debiutanckiej powieści "Dom Orchidei". Jej książki wielokrotnie zdobywały wysokie miejsca na liście bestsellerów "New York Timesa". "Róża północy" to wielowątkowa opowieść, w wyjątkowy sposób łącząca kulturę Indii i Europy.

W dniu swoich setnych urodzin Anahita postanawia przekazać stary rękopis prawnukowi, Ariemu. Zawiera on historię jej życia oraz od dawna strzeżone sekrety rodzinne. Oprócz tego, hinduska powierza Ariemu misję - odnalezienie jej synka, który wiele dekad wcześniej został odebrany matce i uznano go za zmarłego. Anahita nigdy nie uwierzyła w wystawiony akt zgonu i nie spoczęła w poszukiwaniach, jednak w obliczu zbliżającej się śmierci, postanowiła przekazać ten cel kolejnym pokoleniom jako swój testament.

Bogaty hindus wyrusza więc do Londynu, gdzie wszystko się zaczęło, podróżując śladami swojej prababki. Trafia do tajemniczej posiadłości Astbury, która jest własnością osobliwego, samotnego lorda... oraz tymczasowym planem filmowym.

Wkrótce w zamku zaczynają się dziać dziwne rzeczy...

"Róża północy" to magiczna opowieść pachnąca indyjskimi przyprawami, łącząca w sobie wschodnie elementy, osadzona w XXI wieku, w wiktoriańskim zamku.
Zaciekawiła mnie już na samym początku, kiedy okazało się, że fabuła opiera się na zagadce zaginionego syna Anahity. Trzeba przyznać, że autorka wykonała kawał dobrej roboty, zszywając ze sobą poszczególne nitki fabuły, by na końcu powstała mocna, spójna kolorowa tkanina. Ciekawi nie tylko niewyjaśniona śmierć młodego hindusa - zamek Astbury też skrywa swoje tajemnice, które intrygują czytelnika i każą mu czytać dalej.

Oprócz tego, postacie mają mocno zarysowane charaktery, książka aż iskrzy od przyjaźni, romansów, antypatii, a także niedopowiedzianych wątków z ich przeszłości i powiązań między bohaterami, które sprawiają, że całość jest bardziej zawiła i niknie w mgle historii.

Polecam ją każdemu, kto kocha romanse z nutką kryminalną. Nie ukrywam, że jest to literatura typowo kobieca, która każdej z nas przypadnie do gustu.

"Róża północy" zapisze się w mojej pamięci jako fenomenalna.

Nika, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros. 

wtorek, 21 czerwca 2016

"Serce w kawałkach" - Kathrin Lange - recenzja

Okładka książki Serce w kawałkachW pierwszym tomie trylogii "Serce ze szkła"  Kathrin Lange przedstawia czytelnikowi historię pełną grozy, tajemnic oraz niedopowiedzeń, przeplatanych miłością, poświęceniem i silnymi uczuciami. Wszystko rozgrywa się na granicy rzeczywistości i obłędu. Pozory często mylą. Przeszłość potrafi bardzo skomplikować życie. Nawet jeśli myślmy, że udało nam się ją zostawić daleko w tyle.

W drugim tomie, pod tytułem „Serce w kawałkach”,  autorka dostarcza czytelnikowi równie wiele emocji i doznań. David i Julie już od kilku miesięcy mieszkają w Bostonie. Ich życie zaczyna się powoli układać. Jednak dziewczyna coraz częściej dostrzega dziwne zachowania swego ukochanego. 

Jego ojciec, Jason, organizuje w Sorrow uroczystość z okazji swoich urodzin. Zaproszenie otrzymują David, a także Julie i jej ojciec. Jednak nikt nie wybiera się na przyjęcie. Obiecali sobie, że już nigdy nie wrócą na wyspę ze względu na wydarzenia, które się tam rozegrały. Pewnego wieczoru Julie odbiera telefon od Grace, pokojówki z Sorrow, która ostrzega, by dziewczyna pod żadnym pozorem nie planowała swojego przyjazdu na wyspę. David, mimo obietnicy, którą złożył Julie, postanawia wrócić na Martha’s Vineyard i rozprawić się z duchami przeszłości. Julie chce mu towarzyszyć. Pomimo zakazów Davida, dziewczyna opuszcza Boston i podąża w ślad za nim. Początkowo wszystko w Sorrow wydaje się być „normalne”, jednak z czasem okazuje się, że przeszłość nie chce dać spokoju David’ owi i jego ukochanej. Klątwa ciążąca nad Martha’s Vineyard wciąż trwa. Zgodnie z nią, żadna para nigdy nie zazna szczęścia na wyspie. W otoczeniu zakochanych pojawiają się ludzie, których działania wprowadzają wiele dodatkowych komplikacji. Na jaw wychodzą nowe fakty, a wiele tajemnic pozostaje wciąż nieodkrytych…   

Jeżeli jeszcze nie zdążyliście przeczytać pierwszej części, serdecznie Wam ją polecam. A następnie zachęcam Was do lektury części drugiej, która jest równe ciekawa i przejmująca. Jest to idealna pozycja dla nastoletnich czytelników, którzy lubią doświadczać dreszczyku emocji.
Limonka, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 
            

poniedziałek, 20 czerwca 2016

"Ritterowie: Rzecz o mazurskiej duszy" - Patrycja Pelica - recenzja

Okładka książki Ritterowie"Ritterowie: Rzecz o mazurskiej duszy" to powieść polskiej autorki Patrycji Pelicy, która debiutowała książką "Wszystkie kolory życia". Skończyła filologię polską i turystykę historyczną.
                
Anna Ritter, młoda, uparta i nieco zadziorna Niemka, przybywa do pewnej mazurskiej wsi, próbując odnaleźć swoje korzenie i odkryć prawdę o własnej rodzinie. Jej przodkowie, począwszy od luterańskiego pastora Martina, mieszkali  na tamtejszej plebanii, wśród wiejskich odgłosów, zapachu kawy i spokoju.
Żadna sielanka nie może jednak trwać wiecznie. Wybuch wojny zmienia losy wszystkich raz na zawsze - Ritterowie zmuszeni są do wyboru, po czyjej stronie się opowiedzą.
Muszą sami przekonać się, kim w głębi serca są.
                
Patrycja Pelica w swojej książce stworzyła unikatowe połączenie przeszłości i teraźniejszości, które oddziałują na siebie nawzajem i są silnie powiązane. Rozdziały są odpowiednio opisane, żeby czytelnik mógł zorientować się, w jakiej przestrzeni czasowej się znajduje, jednak granice czasu po jakimś czasie i tak się zacierają.

Styl pisania autorki na początku trochę mnie przestraszył - na wskroś poetycki, liryczny, metaforyczny. Wydawał mi się ciężki, ale trzeba przyznać, że utrzymuje fabułę w historycznym, tajemniczym klimacie Mazur i tworzy niepowtarzalny charakter. Rozbudowane opisy oddziałujące na zmysły, głębokie przemyślenia i niebanalne spostrzeżenia dotyczące otaczającej nas rzeczywistości - oto co tworzy tę powieść.

Nie można nie wspomnieć o samych bohaterach - ich psychika jest mocno zarysowana, odnajdujemy między nimi podobieństwa lub różnice. Dzięki temu mamy możliwość odkrywania nie tylko tajemnicy tej książki, ale też wczuwania się w skórę postaci.

Co jest najlepsze w "Ritterach"? To, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Pikanteria romansu, nuta historii i szczypta tajemnicy - czego chcieć więcej?


Nika, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza

piątek, 17 czerwca 2016

"MasterChef Junior" - Natalia Paździor - recenzja

Okładka książki Masterchef JuniorProgramu MasterChef nie trzeba nikomu przedstawiać. W telewizji mogliśmy podziwiać jego kilka edycji. Niedawno pojawił się jego dziecięcy odpowiednik MasterChef Junior. Zwyciężczynią pierwszej edycji została 11-latka z okolic Buska-Zdroju, Natalia Paździor.

Książka nawiązuje do programu w oczywisty sposób choćby poprzez fotografie czy przepisy pozostałych finalistów. Natalia Paździor podzieliła się z czytelnikami i widzami swoją pasją i umiejętnościami w formie przepisów, w pozycji o tym samym co program tytule -  MasterChef Junior.

Książka podzielona jest na 5 działów: Poradnik - znajdziemy tutaj wskazówki, jak wykonać ciasto makaronowe, naleśnikowe, na pierogi, ciasto kruche i biszkoptowe. Drugi rozdział traktuje o Małym co nieco, czyli przekąskach. Dowiemy się z niego, jak przygotować, np. buraka czy pieczone jabłko przekładane mascarpone, racuszki z jabłkami czy wiosenną sałatkę. Trzeci rozdział zatytułowany Konkretnie i zdrowo opowiada o tym, jak wykonać tatara z pstrąga i papryki, łososia, knedle czy pierś z indyka z sosem maślano-winnym. Kolejny dział przybliży nam przepisy Na słodko, czyli podpowie jak zabrać się do miniserniczków z truskawkami  i migdałową kruszonką, pencakes z syropem klonowym, tarty z kremem z białej czekolady z malinami i miętą i szarlotki czy chałwy. W ostatnim rozdziale możemy się zmierzyć z przepisami pozostałych 13 finalistów. I tak znajdziemy tu m.in. przepisy na takie smakołyki jak pieczone skrzydełka drobiowe, bombę sernikową, brownie z sosem chili, krem straciatella z musem malinowym czy kotleciki z łososia.

Pozycja oprócz tego, że jest książką kucharską stanowi także pewnego rodzaju kompendium kulinarne dla młodych kucharzy. Znajdziemy tu informacje o rodzajach makaronów, kasz, ryżu i orzechów, a nawet cukru. Poznamy różnorodne zioła i przyprawy. Zebrano tu też wszelkie rodzaje sztućców i podzielono je zgodnie z przeznaczeniem oraz przedstawiono prawidłowy układ sztućców na stole.

Nie można pominąć szaty graficznej książki, bo według mnie jest idealna. Na pierwszy rzut oka wysuwają się soczyste, mięsiste kolory, czyli w sam raz nadające się do książki dotyczącej kulinariów. Właściwie każda strona jest kolorem. Potrawy na zdjęciach są wprost namacalne.  I fotografie samej Natalii przygotowującej dania pokazują, że gotowanie naprawdę sprawia jej frajdę.

Książka na pewno sprawi radość dzieciakom, które już ze sztuką kulinarną są w jakiś sposób obeznane, a na pewno tym, którzy swoją przygodę z kuchnią zamierzają dopiero zacząć. Jakaż będzie satysfakcja z podania potrawy, którą przygotowywała także Natalia Paździor - zwyciężczyni MasterChef Junior.

A więc chochla w dłoń i do dzieła!


P.S. Czy Wy też zgłodnieliście?

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. 

czwartek, 16 czerwca 2016

"Wikingowie. Wilcze dziedzictwo" - Radosław Lewandowski - recenzja

Okładka książki Wikingowie. Wilcze dziedzictwoZastanawiałeś się kiedyś, jak to jest być wikingiem? Borykać się z kaprysami bogów i bronić swego honoru bardziej niż życia? Niezależnie od twojej odpowiedzi, "Wikingowie. Wilcze dziedzictwo" jest pozycją po którą warto sięgnąć.

W książce znajdziemy ciekawe zbiorowisko bohaterów. Młodego chłopca, który swoimi wybrykami zmusił ojca do zdrady swego wodza. Posła, który wciągnięty w obronę miasta zostaje ich przywódcą. Króla, który stawia czoło Turkom w walce o swe ziemie, oraz wiele więcej.

Będziemy towarzyszyć wikingom podczas wojny, ich wypraw po skarby i sławę oraz ucieczkom zdrajców. Potowarzyszymy ich modłom i razem staniemy u boku Chrześcijan. Wraz z mieszkańcami portowego miasta będziemy bronić ich majątku i ostrzeliwać wrogów.

… I tego możecie spodziewać się po dziele Radosława Lewandowskiego. Choć z początku historia zaczynała mnie nudzić i rozważałam odłożenie jej na półkę, wraz z rozwinięciem akcji, coraz bardziej znajdowałam siebie w świecie wikingów. Mile zaskoczyło mnie opowiadanie historii z perspektywy różnych bohaterów. Pozwala nam to zobaczyć sprawę z innej strony, oraz polubić bohaterów których dotychczas uważaliśmy za wredne żmije.:)

Ucieszyło mnie również, że nie trafiłam na żadnych berserków z najwyższym poziomem, legendarnym ekwipunkiem i zdolnościami rozwiniętymi do maksimum. Dane było mi ujrzeć że każdy ma swoje słabości, nawet żądny krwi wiking.

Podsumowując: jeśli masz ochotę na mile spędzony wieczór, przy kubku herbaty wraz z skąpanymi w krwi wikingami – szczerze polecam sięgnięcie po „Wikingowie. Wilcze Dziedzictwo”.
(Polecam, nawet jeśli nie ma się ochoty w ten sposób spędzać wieczoru:))


- Sylf, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza. 

środa, 15 czerwca 2016

„Gaia” Adam Święcki - recenzja

Okładka książki GaiaZiemia choruje. Stała się trudnym miejscem do życia. Nieliczni ludzie, rozsiani na niegościnnych terenach, walczą codziennie o godne życie. Pewnego dnia do gospodarstwa przybywa dziwne dziecko. Znajduje opiekę i staje się częścią rodziny, której życie odtąd się zmienia. Zmienia się też Ziemia. A wydarzenia nabierają tempa, dążąc do nieprzewidywalnego finału. Komiks opiera się na czterech głównych filarach, którymi są: rodzina, tolerancja, mesjanizm i ekologia. Bohaterami są mieszkańcy Ziemi oraz sama planeta.

Powyższy opis komiksu zasięgnęłam z Internetu, gdyż na tylnej okładce komiksu nie znajdziemy niczego, co zdradzi nam jakiś szczegół o fabule. 

„Gaia” stwarza wrażenie mrocznie tajemniczej, co zachęca nas do zajrzenia do środka.
            
Recenzja komiksu jest całkowicie inna od recenzji książki. Tym razem nie za bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać. Kreska autora jest surowa, całość utrzymana w biało-czarnej, a niekiedy czerwonej tonacji, doskonale pasującej do niepokojącej atmosfery nieprzyjemnego, post-apokaliptycznego świata. Bardzo podobały mi się dwie, kolorowe grafiki, stanowiące pewne urozmaicenie.
            
Pierwsze nieprzyjemne wrażenie było związane z konstrukcja akcji – komiks zawiera wiele wtrąceń, tzw. „flashbacków”, czasami związanych z tym, co dzieje się aktualnie, czasami nie. Przeszkadzały mi one w lekturze i potrzebowałam przekartkować komiks raz jeszcze, żeby zorientować się, co i jak. Do końca nie zrozumiałam także zakończenia, które oprócz tego zostawiło niedosyt, spowodowany niewyjaśnieniem jednego z wątków.
            
Jeśli ktoś przeraził się ilością krytyki w poprzednim akapicie, przepraszam! 

„Gaia”, mimo tych drobnych niedociągnięć, była bardzo interesującym utworem. Do gustu przypadło mi nie słodzenie, pojawianie się stonowanej ilości przemocy i wulgaryzmów. Sam pomysł na fabułę jest oryginalny i kiedy już ogarniemy ewentualne problemy ze zrozumieniem, co i jak, czytanie sprawi nam dużą przyjemność, a komiks nie pozwoli się od niego oderwać. 

Serdecznie polecam „Gaię” jako lekturę na parny, letni wieczór, który pozwoli się nam oderwać od rzeczywistości!


Almette, 14 lat

Książkę do recenzji otrzymaliśmy od Autora. 

wtorek, 14 czerwca 2016

"Maleńka Dorrit" - Charles Dickens - recenzja

Okładka książki Maleńka DorritAmy Dorrit urodziła się i wychowała w więzieniu. Opiekuje się swoim ojcem przebywającym tam za długi. Żeby utrzymać jego i dwójkę starszego rodzeństwa, zatrudnia się jako szwaczka u pani Clennam, mieszkającej w ponurym domu, za towarzystwo mając jedynie dwójkę służących. Wszystko się jednak zmienia, kiedy to z Chin powraca syn pani Clennam. Wyjechał tam w młodości z ojcem i razem prowadzili interesy. Na łożu śmierci pan Clennam stara się przekazać synowi jakiś rodzinny sekret, który w pewien sposób wydaje mu się być powiązany z osobą małej Amy. 

Muszę przyznać, że książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że postacie będą aż tak wyraziste, mimo swojej pozornej prostoty. Najbardziej fascynująca jest postać tytułowej bohaterki. Z jednej strony, dziewczęca, delikatna i strachliwa, z drugiej jednak niezwykle silna. Bardzo mi się podoba, że Dickens stworzył tak wyrazistą postać kobiecą. Naprawdę zaskoczyło mnie to, bo Amy może być prawdziwym wzorem dla dzisiejszych feministek. Kobieta silna i niezależna, nie szukająca małżeństwa, pozostając przy tym niezwykle dobra, skromna i pomocna. Fascynujące, jak wiele cech można umieścić w tak wątłej postaci, jednocześnie czyniąc ją realistyczną i spójną. Fabuła jest również ciekawa i płynna. Zaskoczenie jest niezwykle zaskakujące. Naprawdę, jestem pod wielkim wrażeniem pewnej nowoczesności tej książki. Tyle ważnych tematów zostało poruszonych, że książka jest bez dwóch zdań lekturą obowiązkową. 


Sheri, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MG. 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

"Archie Greene i sekret czarodzieja" - D.D. Everest - recenzja

Okładka książki Archie Greene i sekret czarodziejaArchie Greene i sekret czarodzieja to napisana lekkim językiem książka skierowana głównie do dzieci. Nie brakuje w niej magii, fantastycznych stworzeń, przygody oraz tajemnicy - czyli wszystkiego tego czego oczekuje najmłodszy czytelnik od tego typu powieści. Jest ona oparta na wielu stereotypach, ale ma w sobie również coś niezwykłego, sprawiającego że nie sposób się od niej oderwać.

D.D. Everest w swojej książce ukazuje nam świat młodego Archiego Greene'a, którego życie wywraca się do góry nogami po otrzymaniu tajemniczej paczki. Znajduje się w niej książka napisana w nieznanym chłopcu języku, która przez czterysta lat była przechowywana, aby w końcu wpaść w jego ręce. Od tej pory nic już nie jest takie samo jak przedtem. 

Odkrywa on rodzinną tajemnicę, a w jego nudne życie niespodziewanie wkrada się szczypta magii. Młodemu bohaterowi zostaje powierzona bardzo ważna misja. Na jego głowę spadają coraz to nowe obowiązki i musi on udźwignąć ogromne brzemię, jakim jest obrona świata przed siłami zła.

Jest to książka skierowana głównie dla dzieci, ale nie zmienia to faktu, że przyjemnie mi się ją czytało. Wędrując po kartach tej powieści mogłam znów poczuć się jak mała dziewczynka, która razem z bohaterami odkrywa nowy fantastyczny świat i walczy ze złem. Była to miła odskocznia od codzienności i przyjemnie spędzony czas z książką w ręku.

Polecam głównie młodszym, ale również i starszym, którzy chcą poczuć poczuć odrobinę magii. 


Olivka :)  , 14 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

piątek, 10 czerwca 2016

"Koszmarny Karolek. Władcy mroku" - Francesca Simon - recenzja

Okładka książki Koszmarny Karolek. Władcy mrokuJako dziecko uwielbiałam książki o Koszmarnym Karolku. Francesca Simon stworzyła bohatera wręcz okropnego - złośliwego, bezczelnego, leniwego i niegrzecznego. Po prostu koszmarnego. Jednak mimo to, budzi on pewnego rodzaju sympatię. Bez względu na to, jak okropne są wszystkie jego pomysły, gdzieś tam w środku cicho mu kibicujemy. 

,,Władcy mroku" to zupełnie nowa seria opowiadań o Koszmarnym Karolku. Są one dalej utrzymane w tym charakterystycznym stylu - bardzo lekkim, zabawnym. Wszystko jest opisywane z perspektywy dziecka. Okropnego dziecka. Ale przez to wszystkie groźby i problemy Karolka wydają się naprawdę komiczne. 

Książka nie jest może zaskakująca, ale bardzo przyjemna. Dowiemy się, czego boi się Karolek, jak pozbyć się każdej, nawet najgorszej niani i jak wygrać konkurs na najlepsze zwierzątko. Oprócz tego, w tej książce umieszczone zostały różne ciekawostki o królach i królowych na przestrzeni wieków. Na szczęście, informacje te są interesujące, lecz nie nazbyt przytłaczające, dzięki czemu nie nabierają ani odrobiny uroku całej książce. 

Oczywiście, jest ona skierowana raczej do ludzi młodszych, bo osobom trochę starszym może się wydawać po prostu nudna. Jednak, jak na książkę dla dzieci, jest naprawdę świetna i mogę z czystym sercem ją polecić. 


Sheri, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

czwartek, 9 czerwca 2016

“Spełnienia marzeń!”- Katarzyna Michalak - recenzja

Okładka książki Spełnienia marzeń!“Spełnienia marzeń!” to opowieść o dwojgu młodych ludzi, których marzenia konfrontują się z brutalnym, wyrachowanym pełnym intryg światem dorosłych . Mimo bolesnej przeszłości, z nadzieją spoglądają w przyszłość. Kamil to chłopak, który w wyniku okrutnego napadu stracił wzrok. I tak miał szczęście - jego przyjaciel zginął. Natomiast Klaudia jest dziewczyną, która w dzień swoich osiemnastych urodzin uciekła z domu od ojca tyrana i ma nadzieję na lepsze życie. 

Jednak czy można uciec przed tak  tragiczną przeszłością?
I czy tej dwójce uda się zbudować stabilny związek, mimo bagażu doświadczeń?

Na początku książka wydaje się banalnym opowiadaniem z cukierkowym happy endem. Jednak Katarzyna Michalak stanęła na wysokości zadania i pod koniec powieści sytuacja głównych bohaterów komplikuje się i w wyniku burzliwych losów postaci do końca nie wiadomo, jak ta historia się zakończy.

“Spełnienia marzeń!” została napisana młodzieżowym językiem, co sprawia, że lekko się ją czyta, mimo że porusza trudne tematy, o których ludzie woleliby milczeć, bo są niewygodne. Dynamiczna akcja sprawiła, że nie mogłam się oderwać od czytania.

Uważam, że warto przeczytać tę książkę, nieważne czy się ma trzynaście czy trzydzieści lat. Jest to pozycja, która wiele daje do myślenia i każe się zastanowić, jak my reagujemy na otaczające nas zło.



Madzik, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

środa, 8 czerwca 2016

"Mówiąc inaczej" - Paulina Mikuła - recenzja

Okładka książki Mówiąc inaczej"Mówiąc inaczej" to pierwsza książka Pauliny Mikuły - absolwentki polonistyki i autorki popularnego vloga o tej samej nazwie. W teorii miała być to książka o zasadach poprawnej polszczyzny, ale na wesoło. Czy się udało? I to jak!

Książka podzielona jest na dziewięć interesujących rozdziałów. Każdy porusza inny, jednak tak samo często występujący problem. Można rozwiać swoje wątpliwości co do ortografii, interpunkcji, związków frazeologicznych, granicy języka potoczngo, a nawet... wulgaryzmów! Autorka podaje zabawne przykłady ułatwiające zapamiętanie danej zasady,  a niektóre z nich zapisane są na oddzielnych stronach przeznaczonych do wyrwania i np. powieszenia na ścianie. Na samym końcu można też znaleźć zestaw testów podsumowujących.

Podoba mi się idea tego "nowoczesnego słownika", który ma na celu zapoznanie Polaków z ich ojczystym językiem, na nowo odtworzenie granic polszczyzny oraz przypomnienie, że język ciągle się zmienia, ale to nie oznacza, że możemy zapominać o jego korzeniach. Do tego jeszcze ten styl pisania autorki! Niektórzy ludzie zdziwili się pewnie, widząc, jak śmieję się do siebie nad książką o poprawnej polszczyźnie, jednak uwierzcie - "Mówiąc Inaczej" jest napisane sprytnie, błyskotliwie i z niebanalnym humorem. Uważam, że każdy Polak, musi przeczytać tę książkę. Może nawet powinna zostać wpisana na listę lektur? Zostałaby pierwszą, którą każdy przeczytałby z chęcią!


Nika, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

wtorek, 7 czerwca 2016

"Bohaterowie Magicznego Drzewa. Porwanie" - Andrzej Maleszka - recenzja

Okładka książki Bohaterowie Magicznego Drzewa. PorwanieAndrzej Maleszka jest chyba jednym z najbardziej znanych pisarzy książek dla dzieci w Polsce. Pisze, bawi, edukuje - czyli wszystko to, czego oczekują rodzice dla swoich pociech. Najbardziej znany jest ze swojego cyklu powieściowego ,,Magiczne Drzewo''. Do tej pory w tej serii wydano siedem książek. Mało tego, zrealizowano nawet film na podstawie pierwszej części cyklu(zagrały w nim takie gwiazdy jak Andrzej Chyra czy Agnieszka Grochowska). Mając to wszystko na względzie, chyba trudno się dziwić, że najmłodsi ze zniecierpliwieniem czekają na kolejne książki opowiadające o przygodach Kukiego, Budynia czy Gabi. 

Andrzej Maleszka zdecydował się na równoległe prowadzenie drugiej serii, pt. ,,Bohaterowie Magicznego Drzewa''. W każdej z kolejnych części opisane zostaną nieznane jeszcze nikomu, przygody każdej z postaci. ,,Porwanie'' przedstawia historię Budynia, gadającego psa.

Czego więc mogą się spodziewać i dzieci, i ich rodzice po tej książce?

Wydaje się, że posiadanie psa, który potrafi mówić, ma same plusy. Nie jest to jednak prawda, gdyż taka sytuacja rodzi też wiele problemów. Przede wszystkim, jeśli ukochany pupil odezwie się w niewłaściwym momencie, może dojść do tragedii. To właśnie spotyka Budynia, który dał głos przy treserze zwierząt Gerardzie Kronie. Treser bardzo zainteresował się niezwykłym talentem psa... Na tyle, że go porywa! Budyń trafia do Szkoły Posłusznych Psów, która okazuje się prawdziwą pułapką dla wszystkich zwierzaków, które mają nieszczęście tam trafić. Ma stać się kolejną atrakcją dla tłumów, jako gadający pies... Jest zmuszony do nauczenia się w dość brutalny sposób  kwestii promujących szkołę tresera... Jednak Budyń nie poddaje się. Znajduje sprzymierzeńców nawet w tak nieprzyjaznym miejscu. Zrobi wszystko by uciec i wrócić do Kukiego.

Czy mu się uda?
Czy Budyń wróci do przyjaciół?
Czy okrutny treser dostanie za swoje?

Tego dowiecie się w książce ,,Bohaterowie Magicznego Drzewa. Porwanie''.

Jak zwykle, książkę Andrzeja Maleszki uważam za dobrą pozycję dla dzieci. Wyraźny podział na dobrych i złych bohaterów oraz ich niezwykłe przygody, ciekawa historia wzbogacona wspaniałymi ilustracjami. Ale... Tak jest jakieś ,,ale''. Autor opisał różne sytuacje związane z dręczeniem zwierząt. Podtruwanie, głodzenie, trzymanie w klatkach... Na ten temat można spojrzeć z dwóch różnych perspektyw. Pierwsza, to potrzeba uświadamiania dzieci, jaki jest świat i co się czasem dzieje z różnymi zwierzakami. Z drugiej strony, czytają to dzieci w różnym wieku i może to być dla nich nieco... zbyt brutalne? Tu już decyzja należy do rodziców. Zwłaszcza, że poza tym uważam, że ,,Porwanie''  przypadnie czytelnikom ,,Magicznego Drzewa'' do gustu!


Katia, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

poniedziałek, 6 czerwca 2016

„Raven” – Sylvain Reynard - recenzja

Okładka książki RavenKsiążka opowiada o niepełnosprawnej Raven -poruszającej się o lasce. Jest ona gruba i nieatrakcyjna. Pewnego dnia została napadnięta przez trzech pijaków i cudem ocalała. Budzi się po tygodniu w swoim domu i nie pamięta całego zdarzenia, a ponadto jest chuda, zgrabna i nie musi poruszać się o lasce. 

Gdy wraca do pracy okazuje się, że z galerii Uffizi ukradziono szkice do „Wiosny” Botticelliego i jest ona główną podejrzaną. Postanawia sama zorganizować śledztwo, które prowadzi ją do Williama Yorka.

Co odkryje Raven?
Czy pozna i polubi siebie samą?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tej właśnie książce.

Jest to pierwsza część serii. Według mnie książka jest idealna dla dziewczyn z kompleksami. Pokazuje nam, że powinniśmy lubić siebie i nie przejmować się ocenami innych ludzi. Obrazuje, że każdy może znaleźć miłość, trzeba tylko tego chcieć, a liczy się to co ma się „w środku”.

Książka wywołała we mnie pozytywne emocje. Jest napisana łatwym językiem, przez co dobrze i szybko się ją czyta. Tematyka jest idealna dla nastolatek. Oceniam ją jako bardzo dobrą. Jest pełna zagadek i tajemnic, a wartka, szybka akcja nadaje jej niesamowity charakter. Jest to książka dla miłośników sztuki i historii i pokazuje ją w inny sposób. Jest świetnie skonstruowana dzięki czemu nigdy nie wiemy co się stanie na następnej stronie. Jednym zdaniem, nie da się do końca dobrze jej opisać, nie spoilerując. Wiedzą to tylko ci, którzy ją  już przeczytali.

Książkę gorąco polecam i życzę miłej lektury.

Paula, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Akurat. 


czwartek, 2 czerwca 2016

"Przeklęty grobowiec”- Christian Jacq - recenzja

Okładka książki Przeklęty grobowiecChristian Jacq jest francuskim egiptologiem, założycielem Instytutu Ramzesa, zajmującego się dokumentowaniem zagrożonych zabytków starożytności oraz pisarzem. Napisał wiele prac naukowych, opracowań popularnonaukowych z dziedziny historii, powieści historycznych oraz kryminałów.

„Przeklęty grobowiec” to pierwszy tom serii „Śledztwa księcia Setny”. Opisana jest w nim historia rozgrywająca się w Egipcie, za czasów Ramzesa II. Książę Setna, syn faraona i jego starszy brat Ramesu rozpoczynają swoje kariery życiowe. Setna oddał się zawodowi prostego skryby i pragnie zostać kapłanem świątyni boga Ptaha, natomiast Ramesu zostaje generałem armii swojego ojca.

Egipt, dzięki błyskotliwości Ramzesa, właśnie obronił się przed Nubijczykami w bitwie pod Kadesz. Wydawało się, że w kraju zapanuje spokój, jednak faraonowi pisane jest zmierzyć się z jeszcze większym niebezpieczeństwem i niestety nie wystarczy tu potęga armii egipskiej. Przeklęty grobowiec, jeden z najpilniej strzeżonych w całym państwie, zostaje obrabowany. Skrywał on niezwykle potężny skarb, mogący zniszczyć nie tylko Egipt, ale i cały świat. Był to zapieczętowany dzban Ozyrysa, w którym zamknięta została tajemnica życia i śmierci.

Faraon, dowiedziawszy się o tragedii, natychmiast podjął działania mające zapobiec katastrofie. Wyznaczył najbardziej zaufanych ludzi do wytropienia złodzieja dzbana. Wśród nich znalazł się także jego syn - Ramesu.
Drugi syn, Setna, nie miał brać udziału w przedsięwzięciu. Wydawałoby się, że taki prosty skryba umie tylko całymi dniami siedzieć i zagłębiać się w teksty przodków. Jednak gdy na jego drodze pojawia się piękna Sekhet, uzdrowicielka i przyszła kapłanka świątyni Sechmet, udaje im się odkryć wiele faktów, dzięki którym wysłannicy królewscy zbliżą się do pojmania złodzieja.

Christian Jacq, jako egiptolog, świetnie zna czasy Ramzesa II i udało mu się stworzyć rewelacyjną książkę, dzięki której mogłam przenieść się do starożytności. Oprócz świetnej zabawy z odkrywaniem wraz z Setną i Sekhet tajemnicy rabusia przeklętego grobowca, dowiedziałam się jak funkcjonowało egipskie społeczeństwo. Poznałam wiele tradycji i zachowań ludzi z tamtych czasów. Historii towarzyszyły także rysunki zaczerpnięte między innymi z „Księgi wychodzenia za dnia”.
Powieść bardzo mi się podobała i, gdy już się ukaże, na pewno sięgnę po drugą część „Śledztw księcia Setny”. Bardzo mnie ciekawi, jak Setna doprowadzi sprawę przeklętego grobowca do końca.
                                                                                                   Serdecznie polecam !

                                                                                                          Deedlit, 16 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis.