tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 28 stycznia 2016

„Ona wraca na dobre” - Grażyna Jagielska - recenzja

.
Okładka książki Ona wraca na dobreNa sam początek muszę się przyznać, że kiedy zaczęłam lekturę tej książki, o jej autorce, Grażynie Jagielskiej, nie wiedziałam nic. Nie miałam zielonego pojęcia, że spędziła pół roku w szpitalu psychiatrycznym ze zdiagnozowanym stresem bojowym. Mojej uwadze umknął również fakt, że pani Jagielska jest równocześnie główną bohaterką książki – i choć brzmi to naprawdę głupio, wstydliwie i robi ze mnie ignorantkę, przełożyło się to na moje późniejsze „relacje” z tym utworem i warto jest o tym wspomnieć.
        

Sam początek wydawał się nudny, jednak fragmenty książki zamieszczone na „skrzydełku” zrobiły na mnie wrażenie i czytałam dalej. Była to słuszna decyzja, ponieważ w dalszej jej części pisarka umieściła pewne elementy, powiedziałabym „smaczki”: metaforyczna fascynacja rzekami, niepokój mieszkańców przed zbliżającą się falą powodziową, enigmatyczne nastawienie bohaterki. Śmiało mogę porównać je do haczyków, które zaczepiły się o mnie i wzbudziły ciekawość. Ja tym czasem czytałam dalej. Byłam oczarowana bajkowością wydarzeń w głębi egzotycznego kraju i surowymi wspomnieniami sprzed wyprawy w górę Rio Negro...

W tym momencie dotarła do mnie rzecz kluczowa i najważniejsza – autorka i pierwszoplanowa postać to ta sama osoba! Bum!
            
Wydarzenia, które wcześniej określiłabym jako po prostu ciekawe, zaczęły wydawać się nierealne i było mi naprawdę ciężko uwierzyć, że coś takiego mogło wydarzyć się naprawdę. Miałam uczucie, że tekst jest czymś bardzo, aż do przesady szczerym, zatem było dla mnie dziwnym, że autorka mogła tak bardzo się otworzyć, przelać swoje rzeczywiste emocje na papier. Akurat w miarę zbliżania się do końca coraz więcej rzeczy było zostawianych do namysłu i interpretacji czytelnikowi – zupełnie, jakby pewien odcinek podróży autorka chciała zachować już dla siebie. Dla mnie te fragmenty, które poprzednio były hojnie okraszone wszystkimi detalami oraz refleksjami, stały się wyblakłe i papierowe, co odrobinę „uwierało” podczas czytania. Frustrowałam się, nie wiedząc, o co dokładnie chodziło pani Jagielskiej. Jeśli więc gdzieś został opisany moment kulminacyjny, w którym bohaterka przeżyła swoje katharsis, a więc ten najbardziej intymny; jeśli on tam gdzieś był, ewidentnie musiałam go przegapić.
            
Nie mogę jednak nie napisać niczego o wątku Ewy, przyjaciółki Grażyny, mającej za sobą pewne traumatyczne doświadczenie. W kontraście do suchych, głównych wydarzeń, był on bardzo ciekawy. Postać Ewy była chyba jedyną, w której autentyczne istnienie mogłam uwierzyć. Mimo niesamowitej opowieści, jak żyła przed szpitalem psychiatrycznym i dramatycznego opisu tego, co działo się z nią później, jest ona „namacalna”, a przede wszystkim jej wątek jest naprawdę wciągający i moim zdaniem wnosi najwięcej do całej książki.
            
W ogólnym rozrachunku wychodzi na to, że ta pozycja jest... dobra. Nie zła, bo jest w niej dużo mądrych i dających do myślenia słów, ale nie wybitna, ponieważ główny przekaz zostaje zapodziany gdzieś po drodze. Spoiler (a może nie taki znowu spoiler?) – na trzy pytania postawione w rekomendacji z tyłu książki odpowiedzi nie dostajemy. Z drugiej strony jest to lektura trudna, przeznaczona dla starszych ode mnie odbiorców i tych, którzy z twórczością pani Jagielskiej mieli już styczność. Z jednoznacznym stwierdzeniem, jaka ona naprawdę jest, będzie problem, choć jedno jest pewne: warto jest ją przeczytać.
           

Almette, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 26 stycznia 2016

"Szamański blues" - Aneta Jadowska - recenzja

Szamański bluesCo detektyw może mieć wspólnego z szamanem? Można obydwu podejrzewać o jakieś tajemne praktyki, własne sposoby na odnajdywanie zaginionych, czasami też niecodzienny wygląd i podejrzliwą aparycję. Czy tak rzeczywiście jest?

Piotr Duszyński – Witkacy to były partner Dory – głównej bohaterki poprzednich książek autorki. Mężczyzna tuż przed czterdziestką z niecierpliwością oczekujący kryzysu wieku średniego, który jednak nie nadchodzi, a w każdym razie nie w taki sposób, w jaki go sobie wyobrażał nasz bohater. Nie będzie szybkich samochodów, pięknych, acz skąpo ubranych kobiet, ani tarzania się w gotówce. To nie są rozrywki godne Witkacego, chociaż pewnie takimi też by nie pogardził. Zamiast tego czeka go zapierająca dech w piersiach przygoda, której niejeden mógłby mu zazdrościć!

Witkacy nie jest zwykłym detektywem, ma rzadką umiejętność komunikowania się z duchami, wyczuwa je, przywołuje i prowadzi w stronę światła.. brzmi banalnie, ale to wcale nie jest takie proste. Nie wszystkie duchy chcą współpracować, a już w ogóle, jeśli problem nie jest z duchami, lecz z upiorami. W szpitalu na oddziale noworodków i intensywnej opieki neonatologicznej dzieją się dziwne rzeczy. Wewnętrzne postępowanie w tej sprawie nie daje rezultatów, a z każdym tygodniem przybywa zgonów. Gdy do akcji wkracza Witkacy, sprawa w końcu nabiera tempa. Jednak, czym jest to „coś” czego nie widzą zwykli śmiertelnicy, a duchy się obawiają?

Od dłuższego czasu nie miałam w rękach żadnej fantastycznej książki. Znudziły mnie powtarzające się historie o nadprzyrodzonych mocach, tajemniczych księgach i kolorowych eliksirach. Jednak Aneta Jadowska ma w sobie coś, co przyciąga jak magnes. Wystarczy jedno zdanie, czy chociaż wyrwana z kontekstu linijka, by wciągnąć czytelnika na dobre.  Wcześniej nie czytałam żadnej książki tej autorki, dlatego też „Szamański blues” to moje pierwsze spotkanie zarówno z nią, jak i z Witkacym. I na pewno nie ostatnie, przecież to dopiero początek całej „Szamańskiej serii”!

Nazwisko Anety Jadowskiej przewinęło mi się już kilka razy gdzieś na półkach w księgarni, czy też w Internecie. Dużo pozytywnych opinii jej książek sprawiło, że sięgnęłam po pozycję tej polskiej autorki. Nie zawiodłam się. Najbardziej do gustu przypadło mi poczucie humoru, którego jest tutaj pełno! Do tego naprawdę trzymająca w napięciu fabuła… Nic, tylko chce się czytać.

Zaskoczeniem dla mnie był ogromny realizm postaci mimo, że pisze to kobieta z punktu widzenia mężczyzny, co jest nie lada osiągnięciem. Witkacy świetnie dogaduje się zarówno z żywymi, jak i umarłymi. Stosuje niecodzienne sposoby na przywoływanie duchów, biorąc pod uwagę, że każdy nawet po śmierci gustuje w ziemskich przyjemnościach. I to wszystko w rytmie bluesa…

Gorąco polecam!

Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.

czwartek, 14 stycznia 2016

" Zabawa i nauka z Mikołajkiem. Lubię szkołę z Mikołajkiem" - recenzja

Zabawa i nauka z Mikołajkiem. Lubię szkołę z Mikołajkiem - Opracowanie zbioroweLubię szkołę z Mikołajkiem to zeszyty edukacyjne Wydawnictwa Znak przeznaczone dla dzieci 5-6 i 6-7 lat. Wykorzystują grafikę i motywy z popularnej serii książek autorstwa René Goscinny’ego i Jean-Jacques Sempé’go, aby zachęcić dzieci do nauki poprzez zabawę.

LUBIĘ SZKOŁĘ Z MIKOŁAJKIEM 6-7 LAT Znajdziecie tam zagadki, łamigłówki, krzyżówki, a także wiele innych pomysłów na kreatywne i pożyteczne spędzenie wolnego czasu.

Dziecko poćwiczy m. in. odróżnianie głosek od liter, spółgłosek od samogłosek,  liczenie, czytanie, pisanie, alfabet, sylaby. Będzie rozwijać motorykę i logiczne myślenie, utrwalając wiadomości zdobyte w szkole, a przy tym świetnie się bawiąc. Dzieci rozwiązując kolejne zadania nauczą się liczyć, pisać, rozpoznawać kształty i kolory świetnie się przy tym bawiąc.

Jeśli szukacie świetnego prezentu dla młodszego rodzeństwa lub kuzynostwa to z pewnością każdy brzdąc ucieszy się z takiej niespodzianki. A fani Mikołajka i jego przyjaciół bezwzględnie powinni się z tymi pozycjami zapoznać.


3sorrow, 15 lat 

Książeczki ukazały się nakładem Wydawnictwa Znak. 

"Rumuńskie kawony" - Konrad T. Lewandowski - recenzja

Okładka książki Rumuńskie kawonyPowieść kryminalna retro  -brzmi ciekawie?

Komisarz Jerzy wyrusza na wakacje ze swoją żoną, synkiem i resztą rodzinki do Zaleszczyk, koło rumuńskiej granicy. Przed urlopem dostaje ostrzeżenie od swojego znajomego o szykującym się przewrocie w Rumunii. Jednak to nie koniec. U celu zostaje zaproszony do domu baronowej. Sprawę dodatkowo komplikuje tajemnicza śmierć celnika z Gdyni, który rozmawiał z komisarzem w pociągu.

Jak rozwinie się dochodzenie?
Czy plany babci Ireny dotyczące powiększenia rodzinki dojdą do skutku?

„Rumuńskie kawony” autorstwa Konrada T. Lewandowskiego pokazuję świat dwudziestolecia międzywojennego, kiedy to Polska dźwigała się z skutków pierwszej wojny światowej oraz scalała po rozbiorach. Bohaterowie są pełni optymizmu oraz woli pracy. Autor przedstawił ich bardzo realistycznie, czytając powieść ma się wrażenie, że zaraz staną koło nas.

Nie podobał mi się układ graficzny książki. Strony były zbyt gęsto zadrukowane, co mimo świetnej fabuły bardzo utrudnia czytanie i sprawia, że oczy szybko się męczą.

Polecam książkę ze względu na jej rewelacyjną akcję i prosty język. Autor mistrzowsko buduje zdania, opisy nie są przesadzone i świetnie potrafi oddać ich myśli.

„Rumuńskie kawony” są lekturą na wolne popołudnie, kiedy możemy sobie pozwolić powędrować myślami do lat trzydziestych ubiegłego wieku i pozachwycać się pięknem natury przy okazji poznać zagadkę kryminalną i dostać zastrzyku adrenaliny szukając odpowiedzi. Oczywiście na własną rękę.

Polecam

Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa  Bollinari Publishing House.


środa, 13 stycznia 2016

"Cyngiel śmierci" – Anthony Horowitz - recenzja

Okładka książki Cyngiel śmierci
"-(…)Cóż,na takie okazje mamy ,,cyngiel  śmieci’’.
- A cóż to takiego?
-Tak nazywamy nasz system bezpieczeństwa, komandorze Bond. (…) Każda rakieta startująca z tej bazy ma w sobie mechanizm samozniszczenia. Jeżeli mamy powody wierzyć, że coś jest nie tak, wystarczy nacisnąć cyngiel i następuje eksplozja.’’

Czy wolicie oglądać agenta 007, czy też czytać o jego przygodach? Cóż, rok 2015 odpowiedział na oczekiwania zarówno widzów, jak i czytelników. Do kin wszedł ,,Spectre’’, w którym główną rolę znów zagrał Daniel Craig, natomiast Anthony Horowitz wydał książkę ,,Cyngiel śmierci’’. Filmu nie miałam jeszcze okazji ocenić, w przeciwieństwie do powieści.

Anthony Horowitz to pochodzący z Anglii pisarz i scenarzysta. Kojarzony może być z cyklem Alex Rider. Był scenarzystą w takich serialach jak ,,Poirot’’,,,Morderstwa z Midsomer’’ czy ,,Robin z Sherwood’’. Teraz zabrał się za kultowego Jamesa Bonda, biorąc na warsztat niedokończoną pracę Iana Fleminga, który to przecież powołał do życia agenta 007. O czym więc jest ta opowieść?

Gdy Bond dowiaduje się o planowanym morderstwie angielskiego kierowcy na wyścigach samochodowych, bez wahania zgadza się chronić rodaka. Nie przypuszcza wtedy do czego zaprowadzi go ta historia ani jakie kontakty może mieć ekscentryczny milioner Jason Sin. Oto bowiem na horyzoncie znów pojawia się organizacja Smiersz.

Do czego zaprowadzi Bonda ta sprawa?
Kim tak naprawdę jest Jason Sin?
I dlaczego Smiersz znowu wchodzi w paradę agentowi 007?

Stawka jest wysoka; gra toczy się o ogromne pieniądze, życie tysięcy ludzi, a przegraną może być nawet zniszczenie Stanów Zjednoczonych. Oby Bond nie zawiódł…

Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o Jamesa Bonda, to zwykłam oglądać filmy o nim, a ,,Cyngiel śmierci’’ to dla mnie pierwsza powieść, w której to agent 007 jest głównym bohaterem. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo styl Horowitza różni się od sposobu pisania Iana Fleminga. Uważam, że historia ciekawa, wiele akcji, nieśmiertelny Bond, jak zawsze z dziewczyną, tym razem z Jeopardy Lane – o ciekawym imieniu, ale i osobowości. Szybkie samochody, wartka akcja, a wszystko to z perspektywy samego agenta, który nie bez powodu ma licencję na zabijanie. Wydawałoby się, że książka idealna? Mnie jednak czegoś zabrakło. Sama nie wiem nawet, jak to określić. Tej iskierki, która sprawia, że Bond staje się prawdziwym agentem 007? A może po prostu do mnie bardziej trafiają filmy o nim? Nie mam pojęcia, faktem jest, że choć książka dobra, to po prostu nie powaliła mnie na kolana.

Uważam, że fani Bonda, ale i samego Fleminga powinni sięgnąć po ,,Cyngiel śmierci’’, chociażby dla porównania, co lepsze. 


Katia, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

"Bolek i Lolek. Szalony pościg" - Rafał Witek - recenzja

Okładka książki Bolek i Lolek. Szalony pościg
Rafał Witek polski autor powieści, wierszy i słuchowisk dla dzieci i młodzieży. Ukończył Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych we Wrocławiu. W 1997 był stypendystą UNESCO w dziedzinie twórczości poetyckiej. W 2004 r. zwyciężył w konkursie na powieść dla dzieci wydawnictwa Znak. Od 2006 r. współpracuje z magazynem dla dzieci "Świerszczyk". Oprócz twórczości dziecięcej publikował także tomy wierszy dla dorosłych oraz felietony i recenzje na portalu qlturka.pl.

"Bolek i Lolek. Szalony Pościg" to kolejna, ciekawa przygoda dwóch chłopców. Spędzają oni wspólnie z rodzicami wakacje nad morzem, na których okropnie się nudzą. Szczególnie Bolek, który próbuje wymyślić sobie jakieś zajęcie.  Korzystając z telefonu, przypadkowo uruchamia Automatyczny Generator Akcji. Od tej pory zaczyna się ich przygoda. Na plaży pojawia się dmuchany banan. Pies porywa ukochaną lalkę Mani. Chłopcy próbując uratować zabawkę koleżanki ruszają w pościg i wpadają do dziury, w której pies zakopał swoją zdobycz. Niespodziewanie lądują w Australii.

Czy uda im się wrócić?
Czy odzyskają lalkę koleżanki?
Jakie przygody czekają na nich w Australii? 

Książka oprócz wspaniałej historii Bolka i Lolka zawiera również ‚‚Przewodnik Podróżnika''. Znajdziemy w nim interesujące zagadki, krzyżówkę i informacje geograficzne. Na koniec książki znajduję się również dyplom podróżnika.

Wydawnictwo Znak kolejny raz zaskakuję nas wspaniałymi przygodami Bolka i Lolka. Książka jest bardzo ciekawa, zawiera kolorowe ilustrację cieszące oko oraz atrakcyjny dodatek na końcu lektury. Mimo, iż bohaterowie znani są już od pokoleń, wciąż zaskakują nowymi pomysłami.


Gorąco polecam!

Alexis, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 12 stycznia 2016

"Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL" - Iwona Kienzler - recenzja

Okładka książki Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL
„Tak książka jest (…) podróżą sentymentalną w przeszłość, do czasów, kiedy cenzor miał czasem więcej do powiedzenia niż twórca, a wszystko, co wyrastało ponad przeciętność, mogło być publicznie piętnowane”


PRL- okres biedy w Polsce oraz walk z władzą. Jednak nie dla wszystkich kojarzy się tylko z szarą codziennością. W całym tym zgiełku było kilka kobiet, które potrafiły skutecznie oderwać myśli ludzi od problemów. Ich gwiazdy. Opisała je Iwona Kienzler w książce „Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL”.

Violetta Villas, znana ze swoich długich włosów i niesamowitego głosu. Wspaniała aktorka Nina Andrycz, zwana pierwszą damą teatru. One i wiele innych takich jak m.in. Agnieszka Osiecka czy Kalina Jędrusik przyciągały uwagę jak barwne ptaki w zimie.

Iwona Kienzler odkrywa przed nami nie tylko ich drogę do sławy, ale również prywatne życie. Wprowadza nas za kulisy teatru i kabaretów, plany filmowe i różnego rodzaju kluby. Pokazuje wielkie gwiazdy jako zwyczajne osoby z wielkim talentem, którym poszczęściło się w tym ciężkim okresie.

Całość jest ciekawą podróżą w dawny świat rozrywki. Każda z pań została przedstawiona na swój sposób. Autorka pokazała jak widział ją świat, rodzina i znajomi, współpracownicy, i co najcenniejsze, one same.
Jedyne co nie podobało mi się, to fakt, że wszystkie przypisy zostały umieszczone na końcu tomu.

Mimo to polecam fanom PRL-owskich piękności i ich tajemnic.


Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Bellona. 

poniedziałek, 11 stycznia 2016

"Wszystkie lektury nadobowiąkowe" - Wisława Szymborska - recenzja

Okładka książki Wszystkie lektury nadobowiązkowe
„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”


Zmarła prawie cztery lata temu Wisława Szymborska - poetka i eseistka na skalę światową, laureatka literackiej nagrody Nobla za rok 1996, wciąż sprawia wrażenie, jakoby żyła. Czytelniczka – amatorka, jak sama o sobie mówi. Chciała zagłębić się w książki, których się nie recenzuje, które zalegają na półkach dopóki jakaś zagubiona dusza w księgarni, niby to przez przypadek, nie trąci jej i zaintrygowana nieznanym tytułem, nie weźmie do ręki.

„Homo Ludens z Książką jest wolny”

Społeczeństwo XXI wieku zafascynowane jest wszelkimi formami rozrywki, które przez media są reklamowane w każdej możliwej formie. Przytłoczony człowiek w pewnym momencie odczuwa pragnienie wolności. Taką możliwość daje mu dobra książka. Nie musi być znana, najlepiej nierozreklamowana. Ważne, by była. Właśnie takimi książkami zainteresowała się Wisława Szymborska. Jedne są lepsze, drugie gorsze. Żeby się dowiedzieć, które są jakie warto przeczytać „Wszystkie lektury nadobowiązkowe”.

Strona wydawnictwa krzyczy: „Pierwsze wydanie prezentujące wszystkie felietony autorki”. „Wszystkie lektury nadobowiązkowe” to zbiór felietonów (nie recenzji!) dotyczących książek wybranych przez autorkę przez długie lata powstawania „Życia Literackiego” – krakowskiego czasopisma wydawanego w latach 1951-90. Jego wszystkie numery, także te zawierające rubrykę „Lektury nadobowiązkowe”, są dostępne na stronie Małopolskiej biblioteki cyfrowej.

„Strzeż się człowieka, który przeczytał tylko jedną książkę”

Liczba felietonów jest ogromna, nie bez przyczyny książka ma prawie 900 stron. Starożytne mosty i drogi, bajki, serbska poezja ludowa, „Księga nonsensu”, papierowy bandyta, a nawet słownik imion. To wszystko znajdziemy w tej jednej, wyjątkowej książce. Ogromna ilość wiedzy, 562 felietony pisane na przestrzeni prawie 50 lat. Autorka ocenia, krytykuje, naśmiewa się i poleca. W trakcie czytania postanowiłam zrobić sobie listę interesujących książek, to był bardzo dobry pomysł, który polecam każdemu czytelnikowi „Lektur…”, po które niewątpliwie warto sięgnąć.


Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

"Płonąca korona" - Rae Carson - recenzja

Okładka książki Płonąca koronaKsiążka ta opowiada o Elisie - siedemnastoletniej królowej, która chociaż została wybrana przez Boga, to jednak ma słabą pozycję wśród poddanych. Grozi jej wielkie niebezpieczeństwo ze strony Inviernych. 

Aby zrozumieć swoją moc, wyrusza wraz z przyjaciółmi w niebezpieczną podróż do źródeł magii. Obecny przy niej, jak Anioł Stróż, jest Hektor -  przystojny dowódca gwardii królewskiej, a jednocześnie przyjaciel "jej królewskiej mości".

 Czy Elisie uda się okiełznać magię i uczucie do Hektora, które rozkwita w jej sercu?

"Płonąca korona" to drugi tom trylogii "Ognia i Cierni". Pierwszy nosi tytuł "Dziewczyna ognia i cierni". W tym miejscu muszę Was poinformować, że nie czytałam poprzedniej części... Dlatego, chociaż na początku nie mogłam zrozumieć o co chodzi, to jednak z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej i wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. 
Język jest dostosowany do nastoletniego czytelnika co ułatwia czytanie. Brak ilustracji sprawia, że wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach.


Sięgając po tę książkę miałam mieszane uczucia, jednak mogę Was zapewnić, że jest to jedna z najlepszych powieści, jaką kiedykolwiek czytałam. Na pewno sięgnę po kolejny tom. 

Madzik, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros

piątek, 8 stycznia 2016

"Świat równoległy" - Tomek Michniewicz - recenzja

Okładka książki Świat równoległyW 2015 roku nakładem Wydawnictwa OTWARTE ukazała się książka Tomka Michniewicza, pt. „Świat równoległy”.

Utwór przedstawia, wg słów autora, zbiór „reportaży o ludziach i miejscach, które wydaje nam się, że znamy”. I dokładnie tak jest, w książce zawarte jest osiem rozdziałów, w których Tomek Michniewicz opisuje różne historie.

Znajdziemy tu opowieść o Pakistańczykach mieszkających przy granicy z Afganistanem, którzy są biednymi, ale życzliwymi i dobrymi ludźmi. Podobnie jak inne narody, są oni ofiarami pakistańskich i afgańskich terrorystów, religijnych fundamentalistów, z którymi się nie identyfikują.

Autor przybliża czytelnikom postacie polskich żołnierzy jednostek specjalnych, wyszkolonych do pełnienia służby w najtrudniejszych warunkach i w najbardziej niebezpiecznych miejscach na świecie, takich jak wojna w Afganistanie, Iraku czy Kongu. Przedstawia jak trudną drogę musieli przejść – Hell Week - by móc zaliczyć się do elity żołnierzy GROMU. Pokazuje blaski, ale również cienie takiej służby.

Tomek Michniewicz spędził dzień z zakładzie karnym o maksymalnym rygorze San Quentin w Kalifornii. To przeżycie należy pewnie do jednych z bardziej ekstremalnych, biorąc pod uwagę fakt, że autor znalazł się kotle, w którym gangi białych, czarnych czy latynoskich więźniów walczą o wpływy. Tak, to nie pomyłka, to cały czas więzienie, gdzie każdy z osadzonych posiada broń własnej roboty, a strażnicy, dla własnego bezpieczeństwa, jej nie mają.

Autor opowiada o codziennym życiu w Johannesburgu w RPA, o Malediwach i Egipcie, o sportach ekstremalnych, takich jak loty z specjalnych skafandrach wingsuit, o islamskich sufitach czy o rezerwatach w Zimbabwe.

Książka został bardzo ładnie wydana na kredowym papierze i opatrzona duża ilością kolorowych fotografii.

Tomek Michniewicz pisze krótkimi i zwartymi zdaniami. Nie używa wykrzykników, czasami tylko stawia znaki zapytania. Stara się na chłodno opowiedzieć przeżyte historie, spotkania z ciekawymi ludźmi, zobrazować piękno i surowość krajobrazu. Ale z utworu przebijają emocje, takie jak: strach, radość, smutek czy złość. Opowiedziane historie stają się przez to jeszcze ciekawsze.

Serdecznie polecam!

Tilia, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Otwarte. 

"Mroczny zakątek" - Gillian Flynn - recenzja

Okładka książki Mroczny zakątekBrat Libby zamordował swoją rodzinę dwadzieścia pięć lat temu. Od tej pory odsiaduje wyrok. Dla jedynej ocalałej z masakry dziewczyny, życie to ciągła walka z przeszłością i brakiem pieniędzy.  

Dlatego, gdy dostaje zagadkową propozycję współpracy z tajemniczym kołem zajmującym się makabrycznymi morderstwami sprzed lat, zgadza się prawie natychmiast. Brak pieniędzy pchnie ją do przeżywania tamtych chwil na nowo i być może do wyjaśnienia całej sprawy.

Mroczny zakątek to miejsce gdzie dokonano masakry całej rodziny. Pamiątka tamtych chwil, kiedy nastoletni Bed masakruje ciała swojej matki i dwóch młodszych sióstr.

Gillan Flynn to amerykańska pisarka książek, scenariuszy, komiksów i wielki fenomen wydawniczy. Jej debiut „Ostre przedmioty” czekają na ekranizację.  „Zaginiona dziewczyna” przeniesiona na ekran stała się świetnie odbieranym filmem. Sam „Mroczny zakątek” okrzyknięto najlepszą powieścią roku według „Publishers Weekly”.

Historia momentami mrozi krew w żyłach, ale to tylko dodaje smaku i prowokuje do sięgnięcia po więcej. Pisarka doskonale uchwyciła portrety bohaterów, ich problemy, rozterki. Ciekawym zabiegiem było opisywanie wydarzeń z różnych punktów widzenia, z różnych ram czasowych. Dodawało to tragizmu, ale również rozwiewało wiele wątpliwości pojawiających się na początku powieści.

Całość oceniam pozytywnie. Jest to książka dla lubiących się bać oraz fanów psychodelicznych akcencików.

Polecam

Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

"Tintin i Picarosi" - Herge - recenzja

Okładka książki Tintin i PicarosiKolejny tom przygód Tintina i kapitana Baryłki. 

Tym razem wracamy do spotkania z Bianką, jednak wspaniała śpiewaczka zostaje aresztowana. Na pomoc idą jej wierni przyjaciele. Trafiają do kraju ogarniętego przewrotem politycznym i stają się więźniami nawet o tym nie wiedząc.

Czy uda im się ocalić Biankę? 
W jaki sposób przekonać mieszkańców, że są po ich stronie. 
Jakie znaczenie ma karnawał?

Cóż, odpowiedź otrzymacie w 23 tomie przygód Tintina: „Tintin i Picarosi”. Tak samo jak w poprzednim tomie, akcja rozgrywa się poza murami pałacyku Baryłki. Nasi bohaterowie muszą podróżować, jednak to nie staje im na przeszkodzie.

To, co zaciekawiło mnie najbardziej, to problem kapitana z jego ulubionymi trunkami. Czy to tyczy się wyłącznie jego?

Komiks jest zabawny i dobrze narysowany. Zachwyca mnie wierne oddanie krajobrazu i kulturowej odmienności przeciwników Tintina. Co więcej, zaskoczył mnie karnawał - ale nic więcej nie powiem, sami musicie to zobaczyć i przeczytać.

Porcja dobrego humoru ze szczyptą ironii, która tylko zapewnia większą zabawę podczas czytania. Świetna książeczka na prezent, lub po prostu dobry zakup i świetna zabawa z poznawania przygód Kapitana. (Nie żeby Bianka zbyt wylewnie się z nim witała, wbrew jego woli.:)

Polecam

Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

czwartek, 7 stycznia 2016

„Pięć Królestw. Błędny Rycerz”- Brandon Mull - recenzja

Okładka książki Błędny rycerz
„Błędny Rycerz” to drugi tom serii Pięć Królestw Brandona Mulla. Głównym bohaterem jest jedenastoletni Cole Randolph. Mimo swojego młodego wieku, musi odnaleźć się w całkiem innym świecie - pełnym magii. Na szczęście znalazł tam kilku przyjaciół, którzy razem z nim podróżują po Obrzeżach. Są to Joe, Jace, Drgawa oraz córka najwyższego króla - księżniczka Miraclea. Każde z nich ma swoje własne cele, ale wspierają się nawzajem i wspólnie pomagają  w ich osiągnięciu. 

Celem Cole’a jest odnalezienie przyjaciół, z którymi trafił do tego świata w Halloween. Tym razem na swojej drodze spotykają Błędnego Rycerza - niezwykle silnego i sprytnego wojownika, który chce zawładnąć jednym z Pięciu Królestw - Elloweer. Dodatkowo bohaterowie muszą zmierzyć się ze strasznym potworem Morgassą, który sieje zniszczenie w całym królestwie. Podczas podróży spotykają kolejnych sprzymierzeńców, dzięki którym uda im się wypełnić część swoich misji.

           
„Błędny Rycerz” to powieść fantasy skierowana do nastolatków. Czytając tę książkę przenosiłam się do Elloweer i razem z Cole’em przeżywałam niesamowite przygody. Bohaterowie mimo swojego młodego wieku świetnie sobie radzili w kryzysowych sytuacjach. Mull w tej serii stworzył całkiem odmienny rodzaj magii - formownictwo, na którym opiera się cały świat Obrzeży. Przy lekturze tej książki wiele razy byłam zaskoczona możliwościami tego rodzaju magii.         
           
Brandon Mull napisał już wiele książek, na przykład „Baśniobór”, „Wojna Cukierkowa”, „Pozaświatowcy”. Jednak wciąż ma głowę pełną pomysłów i jego książki nigdy się nie nudzą. Wszystkie opowiadają o nastolatkach poznających świat magii, ale każdy z tych światów jest inny. Jeżeli znasz już jakieś książki tego autora, to możesz śmiało sięgnąć po Pięć Królestw. Na pewno Ci się spodoba !
           
Jestem bardzo ciekawa dalszych losów Cole’a oraz jego przyjaciół i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy Pięciu Królestw.
                                                                                                                       Serdecznie polecam

                                                                                              Deedlit, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 

"Mgła" - Kaja Malanowska - recenzja

Okładka książki MgłaKaja Malanowska, z wykształcenia biolożka, jest autorką kilku książek z gatunku literatury obyczajowej. Wszystkie jej dotychczasowe powieści spotkały się z mieszanymi ocenami od czytelników, jednak najnowsza, „Mgła”, wiedzie prym wśród nich wszystkich – otrzymuje tak skrajnie różne oceny, że można się zastanawiać czy autorzy tych tekstów na pewno czytali tą samą powieść, a nie jakiś inny kryminał, w którym przypadkowo bohaterowie noszą dokładnie te same imiona.
                
Akcja książki rozgrywa się w Warszawie. Główną bohaterką jest Ada Rochniewicz, komisarz z długoletnim doświadczeniem w policji. Po roku zajmowania się dokumentacją, powraca do pracy w terenie. Jej partnerem podczas pierwszej akcji zostaje komisarz Sawicki, który idealnie wpisuje się w typowe wyobrażenie o polskim policjancie.
                
Oczywiście w ogóle nie potrafią się ze sobą dogadać.
                
Sprawa, którą zajmują się Ada i Sawicki z  początku wydaje się zupełnie nieskomplikowana.  Zamordowana kobieta niedawno pokłóciła się z kochankiem, który z opisu świadków wygląda na kogoś w typie osiedlowego "dresa". W dniu, kiedy została zamordowana miała zamiar się z nim spotkać – logicznym wnioskiem wydaje się więc założenie, że to właśnie on jest mordercą Zofii. Jednak im głębiej Ada i Sawicki wchodzą w sprawę, tym więcej pytań pojawia się w ich głowach. 

Dlaczego morderca Zofii nie zabrał z mieszkania niczego oprócz stosunkowo niewielkiej sumy pieniędzy? 
Czy w morderstwo była zamieszana czeczeńska sprzątaczka Zofii? 
I jakie były powiązania dziewczyny z sektą działającą na łamach Kościoła katolickiego?
                
Powieść Kai Malanowskiej jest napisana bardzo dobrze. Trudno dopatrzeć się w niej jakichkolwiek błędów stylistycznych czy logicznych, zarówno bohaterowie jak i wydarzenia są bardzo realistyczne. I to właśnie ten realizm jest największą zaletą książki. Czytając, łatwo się zorientować, że autorka dobrze wie o czym pisze – zarówno jeśli chodzi o realia panujące w życiu uchodźców w Polsce z którymi pracowała, jak i sposoby działania sekt. Jedynym elementem, który, według mnie, został przerysowany w „Mgle” jest sposób przedstawienia policjantów w Pałacu Mostowskich.
                
Wystarczy spojrzeć na Sawickiego – przeklinającego, o kiepskiej formie, który spędza więcej czasu na konsumowaniu różnego rodzaju przekąsek, niż na pracy, łatwo się denerwuje i w kółko popełnia błędy, które Ada potem musi naprawiać.
                
Właśnie, Ada.
                
Z początku wydaje się dobrze wykreowaną postacią, pojawia się też interesujący wątek jej, zahaczającej niemal o zdolności nadnaturalne, niezwykłej intuicji, przejawiającej się przy pomocy proroczych snów. Przy swojej całej doskonałości ma problemy z ojcem i popełniła błąd podczas jednego ze swoich dochodzeń, który teraz prześladuje ją i powodują zaniżoną samoocenę. Z czasem jednak okazuje się, że wszystkie wady Ady zostały przez autorkę zatuszowane lub zupełnie pominięte, przez co zaczyna ona przypominać typową Mary Sue – bohaterkę zdolną do wszystkiego, zbyt idealną, by być prawdziwą, której problemy istnieją tylko i wyłącznie po to, by tworzyć tragiczne tło dla jej wielkich dokonań.
                
Przy tym wszystkim należy wspomnieć o tym, że wszystko co dzieje się w głowach bohaterów, z psychologicznego punktu widzenia, jest bardzo dobrze opisane. Tutaj znów widać realizm z jakim Kaja Malanowska opisuje wszystkie wydarzenia – nawet myśli bohaterów są skonstruowane tak, by były jak najbardziej prawdopodobne.
                
I chociaż powieść zaczyna się bardzo obiecująco, gdzieś po połowie jakość drastycznie spada. Wydarzenia zaczynają się ciągnąć i stają się coraz mniej interesujące, choć przecież powinno być odwrotnie – napięcie powinno rosnąć i rosnąć, prowadząc czytelnika do punktu kulminacyjnego. Jednak jest zupełnie inaczej. Tak samo jak na początku żal było mi odkładać książkę na półkę, tak pod koniec musiałam się skupiać, żeby nie myśleć o czymś innym podczas lektury.
                
Trudno jednoznacznie ocenić „Mgłę” Kai Malanowskiej – z jednej strony mamy nieco przerysowane portrety bohaterów, z drugiej niesamowity realizm wydarzeń. Czytając, można na pewno stwierdzić, że autorka po raz pierwszy pisze kryminał i nie do końca potrafi stworzyć odpowiednią fabułę, która spełniałaby wymogi gatunku i jednocześnie była wciągająca. Jednak zestawienie postaci Ady i Sawickiego, kiedy zderzają się racjonalizm i intuicja, jest z pewnością może nieszczególnie oryginalnym, ale interesującym zabiegiem literackim. Książka ma wiele zarówno słabych jak i mocnych punktów, przez co wydanie opinii staje się niezwykle trudnym zadaniem. Biorąc pod uwagę wszystkie te czynnik skłaniałabym się raczej ku pozytywnej ocenie, gdyby nie jeden element – zakończenie po prostu mnie zawiodło.


Yana, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 5 stycznia 2016

"Tajemna historia" – Donna Tartt - recenzja

Okładka książki Tajemna historia
Co może być motywem  morderstwa?
Czy istnieje usprawiedliwienie tego czynu?
Czy zbrodnia kończy się na samym morderstwie?

Richard Papen uczęszcza do ekskluzywnego Hampden College. Uczelnia jest dla niego ucieczką od nędznej przyszłości jaka czekałaby go w rodzinnej miejscowości. Nieśmiały student zapisuje się na zajęcia z filologii klasycznej, które prowadzi bardzo tajemniczy profesor Morrow. Richard onieśmielony jego autorytetem oraz innymi uczestnikami wykładów czuje się wyobcowany i samotny. Niedługo to się zmienia. Piątka pozostałych studentów (czterech chłopaków i jedna dziewczyna), przyjmuje go do swojego ekskluzywnego grona. Razem z nimi Richard odkrywa sposób niekonwencjonalnego myślenia, które w połączeniu z alkoholem i narkotykami, staje się brzemienne w skutki. Dopiero teraz zaczną się kłopoty i kombinowanie.
     
Niestety, tylko ten krótki opis fabuły musi Wam wystarczyć jako przybliżenie tematyki powieści, gdyż każde słowo więcej mogłoby odebrać niesamowitą radość, zaciekawienie, a przy samym końcu satysfakcję. Muszę przyznać, że Tajemna historia to niezwykła książka, choć początkowo miałam się poddać. Nie popełniajcie tego błędu! Przebrnijcie przez sam początek, a potem nie będziecie chcieli się oderwać od lektury. Wiem to z doświadczenia ;) Początkowe opisy rzeczywiście są trudne, gdyż mocno zahaczają o filozofię i moralność człowieka. Poruszają przez to przytłaczające tematy, które mogą zniechęcić czytelnika. To nie jest pozycja na jeden wieczór, dlatego raczej odradzam ją miłośnikom wartkiej akcji.
     
Tajemna historia została napisana z ogromną pieczołowitością jeśli chodzi o język. Jest on piękny, staranny, nieprzekombinowany. Panuje niesamowity klimat. Wszystkie sceny są dopracowane, a bohaterowie stają się realni. Żadnego z nich nie da się opisać jedną cechą. Wszyscy mają złożone osobowości, autorka pogłębiła ich portrety psychologiczne. Przestają istnieć tyko na papierze – przenoszą się poza granice kartek. Poza tym Donna Tartt tak sprawnie posłużyła się słowami, iż czytelnik doznaje czegoś w rodzaju antycznego katharsis, czyli jednoczesnego uczucia trwogi i współczucia dla bohaterów. Prawdziwa współczesna tragedia grecka!
     
Powieść (…) jest dziś uznawana za jedną z najważniejszych powieści końca XX wieku. Po przeczytaniu Tajemnej historii muszę zgodzić się z tą opinią w 100%. Historia nie dość, że przesycona czarem tajemnicy, to wciąga i prowokuje do myślenia. Mimo trudnych tematów, przyciąga swoim magnetyzmem, do końca utrzymując wypieki na twarzy czytelnika. Podsumowując, ta książka jest naprawdę rewelacyjna. Jedna z lepszych, jakie w życiu miałam okazję przeczytać.

Tajemna historia jest debiutem literackim Donny Tartt, głośnym bestsellerem z 1992 roku, pisanym przez wiele lat. Autorka napisała jeszcze dwie powieści: Mały przyjaciel otrzymał WH Smith Literary Award i nominację do Orange Prize. Szczygieł, kolejna powieść Donny Tartt,  został nagrodzony Pulitzerem i stał się światowym bestsellerem. Magazyn Time umieścił autorkę na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie.


Nikki, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

„Sałatka ze Smerfów” – Ludo Borecki, Thierry Culliford – recenzja

Okładka książki Sałatka ze SmerfówSmerfy to znana i lubiana przez wszystkich wesoła gromadka niebieskich skrzatów. Od wielu lat powstają komiksy o nich, a wiele zaadaptowanych zostało na potrzeby serialu animowanego pod tym samym tytułem. W moje ręce wpadł niedawno komiks stworzony prawdopodobnie przez syna oryginalnego autora – „Sałatka ze Smerfów”, wydany przez wydawnictwo Egmont.

Niespodziewanie do wioski Smerfów wkrada się niezgoda. Niebieskie skrzaty uwielbiają warzywa Farmera, lecz pewnego dnia potrawy z jarzyn przygotowywane przez kucharza stają się niesmaczne! Badania Papy Smerfa wykazują, że rośliny zostały zaatakowane przez pasożyta. Papa musi opuścić wioskę na kilka dni, aby zdobyć u specjalisty lekarstwo na chorobę roślin. Jak to zwykle bywa, gdy siwobrody przywódca opuszcza swoich podopiecznych, ci wpadają w poważne tarapaty. Z własnej winy wystawią jedność społeczeństwa Smerfów na ciężką próbę…

Opis ten widnieje na tylnej okładce komiksu, ale pomyślałam, że chyba te kilka zdań najlepiej odda klimat tej historyjki. Polecam go serdecznie wszystkim zagorzałym fanom Smerfów, a także najmłodszym czytelnikom, których z pewnością zainteresują kolorowe obrazki i zabawne przygody tych pociesznych stworków.


3sorrow, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 

"Złoty pociąg i tajemnice skarbów Polski" - Włodzimierz Antkowiak - recenzja

Złoty pociąg i tajemnice skarbów PolskiWiecie ile skarbów skrywa polska ziemia? Niedawno mówiło się o tajemniczym złotym pociągu, ale to tylko jeden z tysięcy skarbów naszej Ojczyzny schowany przed nami w głębi globu.

Włodzimierz Antkowiak, to pisarz, dziennikarz i podróżnik. Honorowy prezes Stowarzyszenia na rzecz Ratowania Zabytków Kultury Europejskiej w Polsce ma na swoim koncie już kilka książek reportażowych i popularnonaukowych o tematyce skarbów polskiej ziemi. Jest on niezwykle wnikliwy w swoich analizach i bierze pod uwagę nie tylko wydarzenia historyczne, ale również sytuację polityczną.

W książce „Złoty pociąg i tajemnice skarbów Polski” opisuje niezwykłe skarby naszego kraju skryte przed naszymi oczami. Opowiada on o genezie skarbów oraz ich możliwej lokalizacji. Barwnie i rzeczowo relacjonuje akcje poszukiwawcze. Całość jest poparta ikonografiami oraz fragmentami dokumentów.

Bardzo mnie zaskoczył fakt, że na końcu autor zostawił spis wojewódzkich konserwatoriów zabytków oraz instrukcję co robić, jeśli napotkamy niszczejący zabytek. Jednocześnie ostrzega przed samodzielnym poszukiwaniem bez wiedzy władz i radzi jak się skontaktować z odpowiednimi osobami.

„Złoty pociąg i tajemnice skarbów Polski” są pozycją obowiązkową dla wszystkich badaczy, archeologów amatorów oraz poszukiwaczy przygód i skarbów. Z pomocą tej książki, którą można uznać za przewodnik po Polsce nieznanej, z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Jest to również świetna lektura zachęcająca do podróży przez nasz kraj i odkrywania ciekawych miejsc.

Polecam

Dydelf, 17 lat

poniedziałek, 4 stycznia 2016

„Facecje” - Patryk Bryliński, Maciej Kaczyński - recenzja

Okładka książki FacecjeCzy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak będzie wyglądała prasa, książki, media za kilkadziesiąt lat? Coraz częściej z książek „znikają” wyrazy, które zastępowane są grafikami mającymi przykuć naszą uwagę. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć osobę nie wiedzącą czym jest Facebook, nie oglądającą memów czy nie używającą przeróżnych gadżetów elektronicznych. 

Co by się stało, gdyby postaci historyczne zaczęły dodawać posty na swoich tablicach? Jakim językiem posługiwali by się znani wszystkim bohaterzy literaccy? Co byś pomyślał/a gdyby Krzysztof Kolumb dodał zdjęcie z nowo poznanej wyspy? Jaka by była Twoja reakcja gdyby Otton III Rudy zaprosił Cię na ucztę?

Powiedzielibyśmy ‘świat oszalał’. Zgadza się, ale czy mamy na to jakikolwiek wpływ? Czy naprawdę ludzie chcą zmieniać świat? Po przeczytaniu „Facecji” poznacie odpowiedź.

Dzieło Patryka Brylińskiego i Macieja Kaczyńskiego jest dosyć nietypowe i wymagające dystansu. Nie bierzcie wszystkiego na poważnie! Uważam, że nawet ktoś, kto stracił poczucie humoru nie raz się uśmiechnie podczas czytania tej lektury.

Zatem co mi się podobało w tej książce? Przede wszystkim – forma. Bardzo bliska dzisiejszemu pokoleniu Facebook’a i Tinder’a. Dzięki temu łatwiej i szybciej oraz przyjemniej się czyta. Po drugie - jest to w pewnym sensie zachęta do nauki i poznawania świata. Kilkakrotnie spotkałam się z postaciami o których nie czytałam, nie miałam pojęcia, że istnieją (kim był Lysanis?). Po trzecie – oczywiście zabawne zdjęcia, posty, wywiady, memy etc.

Polecam ją każdemu. Szczególnie młodym osobom, które bez Internetu nie wyobrażają sobie życia. Jest to idealna książka na popołudnie przy kawie czy herbacie. Przeczytacie ją w godzinę. Myślę także, że warto taką książkę mieć na swojej półce.
                                                                                                                           Ayumi Kyoko, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Otwarte. 



"Password" - Mirjam Mous - recenzja

Okładka książki PasswordI have a bad feeling about this
~  Star Wars Episode I, The Phantom Menace

Książka, która zaczyna się cytatem z Gwiezdnych Wojen nie może być nudna. Ponadczasowy hit, jeszcze bardziej popularny ostatnimi czasy ze względu na premierę kolejnej filmowej części, zapowiada prawdziwą bombę! „Password” to thriller, którego głównymi bohaterami są dwaj przyjaciele. Dwie odrębne galaktyki, pozornie nie mające ze sobą nic wspólnego poza szczerą miłością do komiksów. Przystojniak i grubas, na którego w życiu nie spojrzała żadna dziewczyna. Bogacz i chłopak z przeciętnej rodziny. Jerro i Mick. Dwaj zupełnie różni chłopcy, których połączyła pasja silniejsza nawet od więzi rodzinnych.

Pewnego dnia Mick wchodząc do pokoju zauważa swojego przyjaciela leżącego bezwładnie na łóżku. „Może zasnął?” – myśli. Kiedy szturchanie nic nie daje, pozostaje mu tylko zawiadomić pogotowie, jednak nie tak łatwo jest zachować zimną krew w obliczu sytuacji, w której twój najlepszy (i jedyny) przyjaciel nie daje znaku życia. Kasia, pomoc domowa Jerro, sięga po telefon i wykręca numer. Nadjeżdża karetka. Zaraz znika za rogiem. Mick wsiada na rower i rusza za nią, by być przy Jerro, jednak okazuje się, że przyjaciel nie dojechał do szpitala.

Pod szkołą Stefana kręci się podejrzany mężczyzna, jego oczy zwiastują nieszczęście, ale wygląd przywołuje na myśl pieniądze. Sporo pieniędzy. Co ma zrobić zagubiony chłopak, gdy w domu się nie przelewa, a na dodatek mama traci pracę?
Wszystko dzieje się tak szybko..

Napisana z ogromną pasją powieść, gdy już raz wciągnie was w swoje objęcia, na pewno szybko nie wypuści!

Akcja mknie z prędkością światła. Tajemnica odkrywana powoli daje czytelnikowi ogromną swobodę. Wystarczy się dobrze wczytać, by samemu dopasować elementy układanki, jeszcze zanim będą one wspomniane. To właśnie to coś, co mnie urzekło w powieści Mirjam Mous. Lekkość, z którą autorka napisała tę książkę, zarazem nadając jej tyle odcieni dobra i zła. Niezliczona ilość ścieżek, którymi można podążyć towarzysząc bohaterom w ich przygodzie, zapiera dech w piersiach.

Okładka wizualnie jest praktycznie identyczna, jak pierwszej powieści holenderskiej autorki „Boy 7”, utrzymanej w podobnym klimacie. Muszę szczerze przyznać, że moim początkowym zamierzeniem było sięgnąć właśnie po tę pierwszą część, tuż po obejrzeniu filmu na jej podstawie, który mnie wciągnął, jak żaden inny thriller, za którymi nie przepadam. W przypadku Mous jest zupełnie inaczej. Jej książki nie są jedynie stertą znaków opisujących przerażające historie. To linia zdarzeń, ciągnąca się, by ukazać czytelnikowi świat, który jest gdzieś obok, a na który nie zwracamy uwagi. To, o czym pisze Mous, mogło zdarzyć się naprawdę. Dlatego jej powieść jest tak bardzo realna i bliska każdemu, kto po nią sięgnie. Gorąco polecam!


Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dreams.