tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

środa, 30 listopada 2016

"Liga Mistrzów. Magia futbolu'' - Romek Pawlak - recenzja

Okładka książki Liga Mistrzów. Magia futboluRomek Pawlak ma na swoim koncie wiele pozycji wystosowanych głównie do dzieci i młodzieży.

 ,,Liga Mistrzów. Magia futbolu'' nie jest jego pierwszą książką na temat piłki nożnej. Poprzednie o tej tematyce okazały się bestsellerami i myślę, że ta również zasługuje na ten tytuł.

Cała książka jest historią młodego miłośnika piłki nożnej zafascynowanego wszystkim, co z nią związane. Jak to wszyscy chłopcy, nasz bohater, woli raczej grać niż zagłębiać się w naprawdę obszerny świat wiedzy o futbolu, ale za namową trenera i ojca w końcu się do tego przekonuje. 

Razem z nim poznajemy i odkrywamy 32 niesamowite drużyny biorące udział w tegorocznej Lidze Mistrzów. Możemy z bliska przyjrzeć się historii największych gwiazd piłki nożnej. Wśród światowych sław znajdują się również i nasi rodzimi utalentowani piłkarze. Oprócz suchych faktów dowiedzieć się możemy też wielu intrygujących ciekawostek. Lektura jest bogata w kolorowe ilustracje oraz przeróżne terminarze z miejscami na wpisywanie wyników meczu.

Nie mogę stwierdzić czy ta książka mi się podobała, ponieważ kompletnie nie jest w moim guście. Sądzę jednak, że dla młodych miłośników sportu, jakim jest piłka nożna, umiejącym utożsamić się z bohaterem przedstawionym na kartach tej lektury książka może być strzałem w dziesiątkę. Uważam tak, ponieważ zachwyciła mnie oprawa graficzna lektury. Przedstawione w środku ilustracje przykuwają uwagę, a całość jest przejrzysta i klarowna. W środku ,,Ligii Mistrzów'' mamy naprawdę sporo informacji i bez zabiegu wyraźnego oddzielenia graficznego poszczególnych kategorii można by się nieźle pogubić. 

Do mojej pozytywnej oceny przyłożył się także styl pisania autora. Książka jest napisana prostym, łatwym do zrozumienia językiem i chociaż tematy piłki nożnej w ogóle mnie nie interesują, to wcale przy jej czytaniu się nie nudziłam.

Podsumowując, polecam tę książkę. Nie wszystkim oczywiście, ale tak jak już pisałam wcześniej młodym miłośnikom futbolu mogłaby się bardzo spodobać. Myślę, że byłaby idealnym prezentem dla małego piłkarza interesującego się właśnie tym sportem.


Olivka, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

wtorek, 29 listopada 2016

"Pani Dalloway" - Virginia Woolf - recenzja

Okładka książki Pani DallowayJeden dzień, wiele historii. Tak krótko można scharakteryzować tę powieść, stanowiącą ważną pozycję w literaturze. Virginia Woolf stworzyła niezwykłe studium ludzkiej psychiki, opierając się na przeżyciach osób spotykanych przez Panią Dalloway w trakcie przygotowań do wieczornego przyjęcia.

Tytułowa bohaterka to powszechnie szanowana kobieta, która prowadzi dostatnie życie u boku kochającego męża. O jej losie dowiadujemy się z rozmów z byłym kochankiem, wspomnień i monologów wewnętrznych. Oprócz niej poznajemy jeszcze wachlarz różnorodnych postaci. Jednak rzeczą najbardziej niezwykłą, jest sposób, w jaki Virginia Woolf ukazuje bohaterów książki. 

Pogrążając się w lekturze przenikamy ze świadomości Clarissy Dalloway do myśli kolejnych osób. Zaczynamy postrzegać świat, tak jak oni to robią. Ich wspomnienia przenoszą nas w czasy wojny, pozwalają poznać złożoność ludzkiej osobowości. Kunszt autorki tkwi w niezwykłym talencie do płynnego przenikania między odczuciami różnych postaci. Z jednej strony, możemy zagłębić się w pobudkach kierujących samobójcą, a z drugiej dostrzegamy skomplikowaną budowę charakteru Pani Dalloway. Jej zachowanie nigdy nie jest jednoznaczne. Poczucie wyższości i egoizm, przeciwstawiony jest wrażliwości i skłonnościom do refleksji nad życiem, co dostrzegamy w trakcie rozmowy gości podczas przyjęcia.

Oprócz tego książka porusza problem samotności. Dostrzegając świat z perspektywy różnych osób możemy zauważyć, że człowiek, pomimo obecności innych osób, zawsze odczuwa pewien dystans czy izolację. Powieść stanowi intrygujący zapalnik do głębszych refleksji na temat sensu życia, miłości, tęsknoty i nieuchronności przed upływającym czasem. Aspektem, który dodatkowo zachęca do lektury jest poetyckość i bogactwo języka wykorzystanego przez autorkę.

Pani Dalloway to jedna z najciekawszych pozycji, jakie do tej pory miałam przyjemność przeczytać. Wyróżnia się sposobem obrazowania rzeczywistości, poetyckością. Zastosowany przez Virginię Woolf strumień świadomości, pozwala przeniknąć nam do myśli bohaterów, poznać ich słabości oraz skonfrontować wydarzenia z perspektywy różnych postaci. Książka wymaga od nas wyjątkowego skupienia, ale myślę, że warto poświęcić dla niej odrobinę czasu (tak cennego dla bohaterów powieści) i prawdziwie przeżyć ten jeden dzień z życia Clarissy Dalloway.


Gruszka, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

poniedziałek, 28 listopada 2016

„Pilch – w sensie ścisłym” - Katarzyna Kubisiowska – recenzja

Okładka książki Pilch w sensie ścisłym. Pierwsza biografia„Ty masz do opisania całe moje życie. Zostawiam ci baby i chlanie, w ogóle rób, jak tam  chcesz, wtrącać się nie będę. Jeszcze mnie będziesz miała dość, zobaczysz”

Jerzy Pilch to niejaka „tajemnica”, bez względu na to, czy zna się jego książki, czy też miało się styczność jedynie z pojedynczymi opowiadaniami lub felietonami. Po biografię Pilcha nie sięgnęłam na „ślepo”, tylko po przeczytaniu „Mojego pierwszego samobójstwa” jego autorstwa, bez którego trudno by mi było zapewne w ogóle zainteresować się tą biografią. Po lekturze jego książek można odnieść wrażenie, że są wielką metaforą, opisującą różne sfery życia, a przy tym autentyczną, bo zbudowaną na autopsji i jego własnych przeżyciach. 

Sięgając po biografię spodziewałam się opisów pikantnych epizodów z jego życia; to w końcu człowiek o niezwykle barwnym życiorysie, który miał wiele kobiet i chociażby problemy z piciem. Rzeczą, która zniechęciła mnie już na samym początku, był fakt, że autorka zna Pilcha i jego rodzinę osobiście i to bardzo blisko. Mało tego, Pilch jest dla niej autorytetem i jakby nie było - ojcem chrzestnym jej syna, co mocno przeszkadza jej, wydaje mi się, w ostrej krytyce czy na  przykład dotkliwym wytknięciu błędów, co dla mnie w biografii jest konieczne.

Nie przeszkadzało mi to jednak aż tak jak przypuszczałam, bo autorce i tak udało się w miarę wiernie opisać życie pisarza. Może jednak zawieść nieco tych, którzy sięgnęli po książkę w oczekiwaniu na krwawe, sensacyjne wyznania ze strony Pilcha, „godne” pierwszych stron brukowców. Pilch zdecydowanie nie jest osobą, z której życia powinno się robić sensację, bo to mogłoby zdecydowanie zaszkodzić jego książkom; czytelnik potrzebuje miejsca na własną interpretację i domysły.

Kolejnym aspektem, który był wg mnie strzałem w kolano, jest autobiografia prowadzona równolegle na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Osobiście chętniej sięgnęłabym po opis życia prowadzony przez samego Pilcha, człowieka o niebywałej charyzmie i dystansie do siebie, który nie może obawiać się, że jeśli powie coś „nieodpowiedniego”, to będzie to miało przykre konsekwencje w najbliższym otoczeniu, niż po biografię napisaną poprzez mało znaną autorkę, która tego komfortu nie ma. Może nam zaoferować chyba tylko bardziej szczere wywiady - zapewne usłyszała od rozmówców takie rzeczy, których nikt nie powiedziałby Pilchowi w oczy. Sam pisarz natomiast tworzy swoją autobiografią niezdrową konkurencję dla tej książki, a same ( dosyć problematyczne jak dla mnie) przypisy zajmujące kilka stron zdają się być tylko tego jasnym potwierdzeniem.

Książka jest podzielona na części, czytamy więc raczej pogrupowane informacje, co jest oczywiście zaletą. Podoba mi się, że jest napisana prostym, „przyjemnym” językiem, oraz że zawiera swobodne dialogi, na które autorka dzięki zażyłości mogła sobie pozwolić, a nie suche fakty rodem z encyklopedii. To chyba jedyny plus przyjaźni autorki z Pilchem. Oprócz opisu jego życia i rodziny zawiera również jego poglądy na świat, religię itp.


Osobiście polecam tę książkę wszystkim, dla których godne uwagi są nie tylko książki pełne akcji; nawet ci, którzy szczególnie nie interesują się Pilchem, docenią jego życiorys. Jednak nie da się nie zauważyć, że dla głębszego zrozumienia niektórych wątków trzeba znać np.kontekst polityczny – co dość ciężkie do osiągnięcia dla przeciętnego 14-latka.   

Gosia, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

piątek, 25 listopada 2016

,,Tymczasem" - Izabela Sowa - recenzja

Okładka książki Tymczasem,,Jeśli doliczy do setki, wyszeptała zaklęcie, wyjdzie na prostą jeszcze przed końcem roku. Czyli (jeden, trzy, siedem) spłaci debet, a to oznacza, że (dziewięć, dziesięć, jedenaście) znajdzie nowe, lepiej płatne zlecenia, (dwanaście) odświeży mieszkanie..."

To zdanie świetnie obrazuje temat książki pt. ,,Tymczasem". Jest to obyczajowa lektura, przeznaczona głównie dla kobiet, które maturę zdały już parę dobrych lat temu. Opowiada o kobiecie imieniem Monique, która urodziła się w polskiej wsi i wyjechała do Warszawy. Ukończyła akademię mody i została stylistką. Miała swój własny program telewizyjny, który został zdjęty z anteny i bogate klientki, których z każdym dniem ubywało. Do tego wszystkiego dochodzi obskurne mieszkanie, kredyt i słabe kontakty z rodziną. Sprawy przyjmują jednak inny obrót, gdy Monique wyjeżdża na weekend do Krakowa. Przypomina sobie smak dzieciństwa i zaczyna pojmować sens dorosłości.

Muszę przyznać, że trudno jest mi się wypowiedzieć o tej książce, bo mam co do niej bardzo mieszane uczucia. Niełatwo było mi przez nią przebrnąć. Po przeczytaniu tej historii przekartkowałam ją i miałam wrażenie, że prawie na każdej stronie napisane jest to samo. Ukazane zostały w niej problemy, z którymi zmaga się bardzo dużo dorosłych. Pewnie dlatego uważam, że bardziej spodobałaby się kobiecie po trzydziestce, niż nastolatce. Po prostu pokazuje tą nieprzyjemną stronę prawdziwego życia. Bywały jednak momenty, że książka naprawdę mi się podobała. Niestety, zdarzały się one za rzadko. Kolejną rzeczą, która mi przeszkadzała podczas czytania, były imiona bohaterów. Wplatanie angielskich imion do polskiej obyczajówki nie jest, moim zdaniem, najlepszym pomysłem. Zwłaszcza, że główna bohaterka urodziła się w Bukowinie. Nie sądzę także, by często można było spotkać w Krakowie kogoś o imieniu, np. Kevin. To taki szczegół, który mnie nieco drażnił, ale nie każdego musi to kłuć w oczy. 

Zbrakło mi w tej książce także jakiegoś dużego przełomu, zwrotu akcji. Oczywiście, takowe były, ale nie spotkałam się z żadnym ,,mocnym uderzeniem", które nadało by wydarzeniom więcej dynamiki.

Podsumowując, nie jest to książka w moim guście, ale może się spodobać komuś, kto lubi czytać o problemach dzisiejszych dorosłych. Nie znalazłam tam niczego, co sprawiłoby, że bym ją zapamiętała lub co wyróżniłoby ją  spomiędzy innych książek z tego gatunku, ale to może "wina" moich nastu lat:)   
     
basia331, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

     

czwartek, 24 listopada 2016

"Lion. Droga do domu"- Saroo Brierley - recenzja

Lion. Droga do domuPo przeczytaniu tej książki, chciałam dowiedzieć się, ile dzieci rocznie w Indiach uznaje się za zaginione. Okazuje się, że nie ma liczb. Według strony www.missingindiankids.com każdego dnia tysiące dzieci wychodzi z domu i już nie wraca. Niektóre zostają porwane przez handlarzy ludźmi, niektóre giną pod kołami pociągu czy samochodu, inne trafiają na ulicę. Nie sposób wyobrazić sobie, jak ogromną rozpacz muszą czuć rodzice. Nie da się poczuć tego, co czuje matka zaginionego dziecka. Strachu, który ściska za serce i gardło, bo nie wiesz, czy twój synek jeszcze żyje czy już... Czy już go nie ma na tym świecie. Nie sposób poznać przerażenia, które odczuwa ojciec, który zdaje sobie sprawę, co mogło stać się z jego córeczką, jaką krzywdę mogli jej wyrządzić obcy, źli ludzie.

Jednak nie to jest najgorsze.

Najgorsza jest niewiedza. Lata mijają, a rodzice nie wiedzą, co stało się z ich dzieckiem. Nie mają pojęcia, czy wciąż żyje, gdzie jest, jak się miewa, czy powinni zacząć je opłakiwać, czy wciąż mieć nadzieję na nieoczekiwany powrót. I tak płynie czas...

Saroo ma pięć lat, gdy przez przypadek zostaje odłączony od rodziny. Po prostu wsiada do złego pociągu... Później nie może się wydostać z wagonu. W ten sposób dostaje się do Kalkuty. Powiem jedno - to nie jest bezpieczne miasto, w którym można bez obawy wyjść na ulicę. Teraz to miasto nazywa się Kolkata. Saroo walczy o przetrwanie na ulicach, zbiera resztki jedzenia i cały czas zastanawia się, jak wrócić do mamy. Jednak ma dopiero pięć lat - jego słownictwo jest ubogie, pogłębione przez fakt, że pochodzi z biednej i prostej, choć ciężko pracującej rodziny.

Jednak Saroo ma szczęście. Trafia do australijskiej, kochającej rodziny Brierleyów. Tak, przeżywa piekło ulicy. Jeśli nie wierzycie, spójrzcie na autora książki.

Mija dwadzieścia pięć lat. Saroo jest szczęśliwy, mimo wszystko chce odnaleźć swoją utraconą rodzinę. Próbuje poskładać fragmenty wspomnień w całość. I szuka - szuka swojego domu.

Zobacz sam, czy mu się uda. Poznaj przeszłość małego chłopca z Indii, któremu udało się przeżyć.

Myślę, że warto zacząć od tego, że powieść oparta jest na faktach. Napisał ją Saroo Brierley i opowiada ona o Saroo Brierley. Największą siłą książki jest jej autentyczność. Jestem przekonana, że naprawdę nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, co przeżył autor, mieszkając na ulicy. Jednak w książce Saroo skupia się raczej na poszukiwaniu rodziny. Styl autora, przynajmniej według mnie, nie jest zbyt emocjonalny. Jednak jak można opisać ogrom swoich uczuć, zwłaszcza w tak ekstremalnych sytuacjach? Myślę, że najwięcej zyskamy, próbując czytać między wierszami. Nie czytajmy tego jednym tchem. Trzeba się zatrzymać na chwilę, pomyśleć i spróbować poczuć. Warto. Polecam przeczytanie tej powieści, zwłaszcza, że na początku grudnia ma wyjść film oparty właśnie na niej.


Katia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

środa, 23 listopada 2016

,,Pokemon GO. Nieoficjalny podręcznik trenera" - recenzja

Okładka książki Pokémon GO. Nieoficjalny podręcznik treneraKsiążka, którą recenzuję to ,,Pokemon Go. Nieoficjalny podręcznik trenera". Jest ona nieautoryzowana przez Niantic. Służy każdemu kto chce lub też umie grać w znaną na całej planecie grę ,,Pokemon GO".
     
Cała publikacja zaczyna się od porad, jak grać bezpiecznie, co uważam za bardzo słuszne, gdyż niektórzy nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw czyhających podczas gry ,,Pokemon GO". Następnie opisany jest całkowity proces gry, jak ustawić awatara, jak używać narzędzi, jak wzmacniać pokemony, w jaki sposób ich szukać. Ciekawe jest to, że w książce są zawarte tabele z informacjami gdzie można znaleźć konkretne typy pokemonów oraz jakie są ich wady i zalety oraz ranking pokemonów. Dowiesz się  z niej także jakie nagrody otrzymasz po przejściu na kolejne poziomy i do czego się one przydają oraz jakie są ,,pokemaniery". Znajdziesz w niej również strategie i sposoby ułatwiające grę. Historia tej gry to naprawdę ciekawa i zadziwiająca opowieść. Druga połowa książki poświęcona jest opisom wszystkich stu pięćdziesięciu jeden pokemonów oraz sposobów na ich złapanie. Na końcu znajduje się słownik, który na pewno przyda się każdemu graczowi.
    
Uważam, że książkę napisano w bardzo ciekawy i przydatny sposób. Można się z niej wiele dowiedzieć, by zyskać przewagę nad innymi graczami. Polecam ,,Pokemon GO. Nieoficjalny podręcznik trenera" wszystkim, i zawodowym graczom, i tym początkującym. Każdy z Was może zostać niepokonanym poszukiwaczem pokemonów!

Marlena, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont

wtorek, 22 listopada 2016

,,Muza’’ – Jessie Burton – recenzja

Okładka książki MuzaJessie Burton, oprócz ,,Muzy” napisała także, pewnie niektórym znaną, powieść ,,Miniaturzystka”. Tej drugiej książki jeszcze nie przeczytałam, ale zamierzam szybko nadrobić tę zaległość. Są to pierwsze dzieła tej autorki, jednak moim zdaniem jest to świetnie zapowiadająca się pisarka.
                
Czytając ,,Muzę” poznajemy historię czarnoskórej Odelle, która przyjechała ze swoją przyjaciółką do Londynu. Akcja toczy się w 1967 r., dziewczyna od sześciu lat mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii. W wolnym czasie często pisze opowiadania, ale mimo pochwał swoich przyjaciół i bliskich nie wierzy w swój talent. Dostaje pracę w renomowanej galerii sztuki, co diametralnie zmienia jej życie. Poznaje Marjorie Quick, którą jest zaintrygowana. Starsza od niej kobieta jest bardzo ekscentryczna i z pozoru pewna siebie, jednak Odelle szybko odkrywa jej wahania nastrojów i postanawia odkryć skrywane przez nią tajemnice. 

Tymczasem na weselu swojej przyjaciółki poznaje mężczyznę, który jest nią bardzo zainteresowany. Wyjawia jej, że ma w posiadaniu pewien obraz, który odziedziczył po śmierci matki. Przynosi go do galerii, w której pracuje czarnoskóra dziewczyna. Okazuje się, że najprawdopodobniej jest to działo zdolnego artysty z lat trzydziestych. Odelle zauważa dziwną reakcję Quick na pokazane dzieło sztuki. Jest coraz bardziej ciekawa, co ekscentryczna kobieta zataiła przed światem.  Rozpoczyna śledztwo na własną rękę, co nieodwołalnie splata jej los z pewną rodziną, mieszkającą przez jakiś czas w Hiszpanii. 

                
W tej powieści równocześnie poznajemy dwie związane ze sobą historie. Dzieje Odelle Bastien z Karaibów są przeplatane z losami rodziny Schlossów. Z czasem poznajemy coraz więcej szczegółów o Sarze i Haroldzie oraz ich córce Oliwii, rozjaśniających wiele tajemnic, które próbuje rozwikłać czarnoskóra dziewczyna. Mimo, że książka podzielona jest na części, które z pozoru opowiadają dwie odrębne historie, to jednak tworzą one harmonijną całość. W wielu właśnie tak napisanych powieściach rozdzielenie fabuły na części sprawiało, że szybko się nudziłam, a tutaj było wręcz odwrotnie. Były to jakby kolejne etapy rozwijającej się opowieści i z każdą stroną coraz trudniej było mi się oderwać od lektury.
                
Autorka przy okazji wciągającej fabuły, przemyca także dwie istotne sprawy. 
Po pierwsze opowiada o dramacie wojny domowej, jak wpłynęła ona na życie pojedynczej rodziny. Trudny okres w każdym wyzwalał inne uczucia, u jednych pozytywne, u innych negatywne. 
Po drugie ciekawie i interesująco przedstawia czytelnikowi sztukę. Dla mnie obrazy to zawsze było coś męczącego. Nigdy nie rozumiałam jaki jest sens malowania oraz dlaczego ludzie tak bardzo się tym zachwycają. Dopiero ta książka zwróciła mi uwagę, że każdy obraz ma w sobie olbrzymi emocjonalny ładunek. Zaczęłam dostrzegać symbolikę dzieł, zrozumiałam, że każdy artysta ma swoją inspirację, swoją muzę, każde dzieło jest związane z jakąś historią. Tak właściwie, to najbardziej ciekawa byłam dzieł Izaaka Robles’a, które są opisane w tej powieści, ale niestety, jak sprawdziłam, ten autor jest wymyślony przez pisarkę. Szkoda.         
                
Kończąc już, jestem zachwycona tą pisarką i jej dziełem. Na pewno polecam ją każdemu, bo czytając, czułam się, jakbym była bohaterką tych wydarzeń, czułam frustrację, radość, strach i smutek na równi z opisanymi postaciami. Można znaleźć tu zarówno romans, wątek sensacyjny, nawet pewne nadprzyrodzone cechy. Przeznaczenie sprawia, że drogi bohaterów splatają się i razem przeżywają historie, które każdy człowiek uznałby za niesamowite i wręcz baśniowe.



Nikana, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

poniedziałek, 21 listopada 2016

"Skaza" - Cecelia Ahern - recenzja

Okładka książki SkazaCecelia Ahern to autorka takich bestselerów jak ,,Ps Kocham Cię'' czy ,,Love Rosie''. Osobiście bardzo lubię jej książki i byłam pozytywnie nastawiona do lektury kolejnej. Coś jednak mi nie pasowało. Ahern specjalizuje się w pisaniu takich ''przyjemnych romansideł'', a w moje ręce wpadła młodzieżowa dystopia. Między jednym a drugim gatunkiem jest naprawdę spora przepaść. Byłam zaskoczona, że autorka podjęła się tak wielkiego wyzwania, ale również towarzyszyła mi przy tym ciekawość: Czy podoła wyznaczonemu sobie zadaniu. Czy jej się udało? Z westchnieniem ulgi mogę napisać, że tak. Poprzeczka była wysoko postawiona, ale autorka podołała wyzwaniu i to z bardzo przyjemnym efektem w postaci swojej najnowszej książki ,,Skaza''.

Główna bohaterka Celestine wiedzie perfekcyjne, idealne życie. Córka sławnej modelki i redaktora gazety, mająca świetnego chłopaka - syna potężnego polityka. Dziewczyna jest mądra, piękna, wszechstronnie utalentowana, a jej przyszłość jest z góry na dół zaplanowana. Wszystko idzie jak po maśle... do czasu. Pewnego dnia Celestine sprzeciwia się prawu i postanawia okazać litość wobec Naznaczonego. Osoba naznaczona to człowiek, który popełnił jakiś występek czy przewinienie, ale nie było ono na tyle wielkie, aby skazać go na więzienie. Nosi on pewnego rodzaju skazę. Obowiązuje go inne prawo i do końca swego życia jest on wyrzutkiem społeczeństwa. To co robi dziewczyna jest ogromnym i niedopuszczalnym skandalem, który wybucha w najmniej pożądanym momencie. Celestine wystepuje przeciwko panującym zasadom i staje na czele rebelii mającej na celu obalenie rządów. 

Ukazuje nam się tutaj często powtarzający się schemat rewolucji i młodej osoby stającej na jej czele, ale za to w bardzo oryginalnej otoczce. Ogromnie zaintrygował mnie świat wykreowany przez autorkę. Byłam oczarowana nietuzinkowym pomysłem systemu Skaz i Naznaczonych. 

Powieść bardzo mi się podobała. Czasem tylko akcja trochę za wolno się rozwijała, ale rekompensowały mi to inne rzeczy, którymi zaskoczyła mnie autorka. Osobiście wolę jednak Ahern w innych odsłonach, w klimacie jej wcześniejszych książek. Nie zmienia to jednak faktu, że ,,Skaza'' to bardzo, dobra i trzymająca w napięciu młodzieżowa dystopia. Poleciłabym ją każdemu miłośnikowi tego typu literatury. Z niecierpliwością będę wyczekiwać następnych części nowej trylogii Ceceli Ahern jak i mającej się za niedługo ukazać filmowej adaptacji ,,Skazy''. 


Polecam, 
Olivka :) 14 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

piątek, 18 listopada 2016

,,Zaginiony” – C. L. Taylor – recenzja

Okładka książki ZaginionyW książce C. L. Taylor ukazuje wydarzenia, pół roku po zaginięciu piętnastoletniego Billy’ego Wilkinsona, z perspektywy jego matki. 

Claire wygłasza apel mający na celu pomoc w odnalezieniu jej syna. Jednak nic nie zbliża śledztwa do końca, a wszyscy, nawet sama Claire zaczyna podejrzewać, że Billy jest już martwy, a za jego zniknięciem stoi ktoś z jej najbliższych. Wilkinsonowie mają mnóstwo tajemnic, którymi nie dzielą się z pozostałymi członkami rodziny. Po tym jak Billy wyszedł w nocy z domu każdy czuje się winny, jednak sekrety zaczynają wychodzić na jaw dopiero pół roku później. Wszystko, co Claire stworzyła w swoim życiu, zaczyna się rozsypywać. Pojawiają się u niej zaniki pamięci, budzi się w obcych miejscach, z krwią na rękach. Będzie musiała zmierzyć się z swoim największym koszmarem. 

Akcja książki toczy się w Bristolu, w typowej angielskiej rodzinie. Claire, Mark oraz ich syn Jake wraz ze swoją dziewczyną Kirą stawiają czoła zaginięciu piętnastolatka. Poszukiwania natrafiają na fałszywe tropy, które sprawiają, że i tak już napięte do granic możliwości nerwy domowników ledwo wytrzymują. 
                
Nigdy nie lubiłam w książkach narracji pierwszoosobowej, ale tutaj autorka dzięki zastosowaniu tej techniki umiejętnie buduje napięcie. Chociaż na początku fabuła mnie nie wciągnęła, to im więcej przeczytałam, tym byłam ciekawsza dalszych zdarzeń, coraz lepiej rozumiałam główną bohaterkę, która w miarę jak rozwijała się akcja, dowiadywała się o coraz bardziej wstrząsających informacjach skrywanych przez ludzi, którym najbardziej ufała. Kobieta, która zawsze kontrolowała swoje życie w stu procentach, musiała pogodzić się z tym, że wszystko wymyka jej się z rąk. Bardzo spodobały mi się rozdziały, w których umieszczone zostały rozmowy SMS – owe, które po przeczytaniu książki do końca, wskoczyły na miejsce jak puzzle w układance, wyjaśniając wszystko, co doprowadziło do zaginięcia chłopca.
                
C. L Taylor ukazała, jak dramat taki jak zginięcie jednego członka rodziny wpływa na resztę domowników. Kiedyś każdy miał swoje tajemnice i zaczynali się coraz bardziej od siebie oddalać. Dopiero zaginięcie Billy’ego doprowadziło do tego, że duszone w środku emocje zaczęły doprowadzać do poważnych konfliktów. Wychodzące na jaw od dawna tajone sprawy mogą doprowadzić do tragicznych sytuacji. Poznajemy najgorsze strony bohaterów z pozoru normalnej i przyzwoitej rodziny. Nawet sami domownicy nie wiedzą, jak mroczne sekrety ukrywają.
                
Na szczęście każdy z nich ma wiele pozytywnych cech. Mimo wszystko tworzą kochający się dom. Stworzyli między sobą tak silne więzy miłości, że nawet ta próba, przez którą musieli przejść, czas, tajemnice i mroczna prawda nie mogą ich zerwać. Osobą, która najmocniej spajała ze sobą członków rodziny była właśnie Claire. Była niesamowicie silna, poświęcała cały swój czas i całą siebie dla pozostałych domowników. Była niewątpliwie bardzo ciekawą osobą, co podkreślały dla czytelnika także jej zaniki pamięci.  Nie można jej do końca zaufać, czy podczas jednego ze swoich ataków nie miała czegoś wspólnego z zaginięciem syna.  
                
Jak dowiadujemy się o autorce z notatki o niej, jest uznawana za królową mrocznego thrillera psychologicznego, w swoich książkach opisuje ciemną stronę ludzkiej natury. Tak też zrobiła i w ,,Zaginionym”. Ten tytuł spodoba się najbardziej fanom właśnie tego rodzaju powieści. Poza tym, fabuła z każdym rozdziałem z coraz mocniej wciąga, a zakończenie jest niemożliwe do przewidzenia. Polecam tę lekturę do przeczytania, zwłaszcza, że czyta się lekko i przyjemnie.

Nikana, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. 

czwartek, 17 listopada 2016

"Czterdzieści i cztery" - Krzysztof Piskorski - recenzja

Okładka książki Czterdzieści i cztery,,Czterdzieści i Cztery’’ Krzysztofa Piskorskiego to książka o rozbudowanej, wciągającej akcji.

Rzecz rozgrywa się w roku 1844 r. Eliza Żmijewska - pisarka i ostatnia kapłanka bóstw słowiańskich, wyrusza do Wielkiej Brytanii, z powierzoną jej misją przez Radę Emigracyjną, na czele z Juliuszem Słowackim. Ma wykonać wyrok na swoim dawnym znajomym – Konradzie Załuskim, którego znała jeszcze z Litwy, z czasów walk podczas powstania listopadowego. 

Eliza obwinia Konrada za śmierć Emilii Plater, z którą była bardzo zżyta. Londyn posiada blokadę kontynentalną, co sprawia trudności w dotarciu do niego, szczególnie emigrantom z Polski. Elizie jednak się udaje, po drodze spotykają ją liczne przygody. Znajduje Konrada, na którym ma wydać wyrok śmierci, ale na miejscu wszystko się komplikuje i pojawiają się nowe tajemnice i pytania, na które trudno znaleźć odpowiedź, zwłaszcza jeżeli do świata realnego miesza się świat fantastyczny.

Autor książki napisał ,,Czterdzieści i Cztery’’ lekkim, prostym stylem. Nagromadził bardzo dużo opisów, dzięki czemu można łatwo wyobrazić sobie całą fabułę. Książka została napisana tak, aby co chwile zaskakiwać czytelnika, wzbudzać liczne kontrowersje, tak aby odbiorca do końca był trzymany w napięciu. Na początku każdego rozdziału zamieszczono jakiś dokument, fragment książki lub jego parodię, który wprowadza czytelnika w zagadnienie, o jakiej tematyce będzie rozdział. W książce przeszkadzało mi trochę, że autor oprócz wprowadzenia elementów fantastycznych, podkolorował nieco prawdę historyczną, np. Adam Mickiewicz czy Juliusz Słowacki są w miejscach,  w których nigdy nie byli, albo opisuje walki w Krakowie, do których nigdy nie doszło. Niemniej jednak miał takie prawo - wszak nie jest to literatura faktu:). 

Książka ogólnie mi się podobała, po prostu czuć w niej klimat emigracji i dążeń niepodległościowych różnych państw europejskich. Jest to ważne, żeby o tym pamiętać w dzisiejszych czasach, kiedy ostatnio często pojawiają się nagonki na tematy patriotyczne. Gorąco polecam do przeczytania i do zadumy nad kartą naszej historii i do radości z tego, że nasza Ojczyzna dziś jest wolna.

                                                                                                                                          Orwicz, lat 17

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

środa, 16 listopada 2016

,,Rozdarta zasłona’’- Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński - recenzja

Okładka książki Rozdarta zasłona,,Rozdarta zasłona’’ to najnowsza powieść kryminalna autorstwa Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego, której akcja rozgrywa się na przedmieściach Krakowa.
           
Profesorowa Zofia Szczupaczyńska - główna bohaterka mieszka w kamienicy Pod Pawiem, gdzie prowadzi życie nienagannej damy. Jako pani domu zajmuje się przede wszystkim doborem służby i dbaniem o swój wizerunek. Niestety spokój domowników zakłóca wieść o śmierci Karolci Szulcówny - jednej z zaufanych służących. 

Początkowo sprawa wydaje się prosta i szybko zmierza ku rozwiązaniu. Wszystko układa się w logiczną całość, do momentu, gdy w śledztwo włącza się pani Szczupaczyńska, pragnąca realizować swoją pasję i zamiłowanie do zagadek kryminalnych. Od tego momentu wszystko się wikła, a tajemnica goni tajemnicę. Szybko okazuje się, że śmierć dziewczyny nie była przypadkowa i rozpoczynają się dramatyczne poszukiwania mordercy. Główna bohaterka wykazuje się ogromną zawziętością i przez ponad rok poszukuje sprawcy haniebnego czynu. Swoje domysły opiera przede wszystkim na plotkach i sekretach skrywanych w krakowskich kamienicach. Czy mimo to uda jej się odkryć prawdę, a co za tym idzie przekonać do niej sędziego prowadzącego śledztwo? Tego dowiecie się dopiero na końcu…
          
Akcja toczy się w 1895 roku, co ważne w tym czasie w Krakowie obowiązują inne poglądy i obyczaje, niejednokrotnie różniące się od wielu obecnych.  Książka głęboko porusza, między innymi temat roli kobiet w społeczeństwie, która ograniczała się jedynie do zbierania datków na kościół oraz zajmowania się dobroczynnością. Nauka i edukacja były natomiast uważane za hańbiące, dlatego kształcili się tylko mężczyźni. Sposób, w jaki została przedstawiona ta historia oraz język zawierający wiele archaizmów, często typowych dla gwary krakowskiej, pozwala czytelnikowi przenieść się na ulice dziewiętnastowiecznego Krakowa, które niejednokrotnie ukazują przykrą prawdę o jego mieszkańcach. Jednakże zakończenie książki jest na tyle nietypowe, że z pewnością zadziwi niejednego czytelnika, dlatego gorąco zachęcam do przeczytania tej książki.

                                                                                                                                             Julia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 15 listopada 2016

"Zła miłość" - Danuta Noszczyńska - recenzja

Okładka książki Zła miłośćMiłość matki potrafi być destrukcyjna. Zwłaszcza kiedy opiera się ona głównie na chęci realizacji własnych pasji. Marzeń i aspiracji, które z wielu powodów nie mogły zostać zrealizowane. Co jest bowiem prostsze niż uczynienie z dziecka mniejszej i lepszej wersji samej siebie? 


Tak było w przypadku Marzeny. Kiedy w wieku 5 lat dostała pianino, w kąt poszło wszystko, nie mogła się dłużej zadawać z koleżankami. Całe jej dzieciństwo opierało się na ćwiczeniach pod okiem despotycznej matki i zmęczonego całą sytuacją ojca. Jedyną osobą, która zdaje się zachowywać zdrowy rozsądek jest babcia - kobieta niezwykle religijna, choć tylko w tych aspektach, które jej odpowiadają. W momencie, kiedy od rodziny odchodzi ojciec, do kobiety, która, teoretycznie, jest gorszą partią niż mama Marzeny, wszystko się zmienia. Z perspektyw sąsiadów nie mogą już być taką idealną rodziną. Dla Marzeny nie ma to znaczenia. Jednak jej matka jest innego zdania. Postanawia jeszcze bardziej skupić się na wychowaniu córki, a co się z tym wiąże - korzystnym wydaniu jej za mąż. W momencie, kiedy Marzena poznaje Dominika, świat nabrał dla niej nieco przyjemniejszych odcieni. Jednak uczucie, które połączyło tę dwójkę nie zyskało aprobaty rodzicielki, która zaplanowała dla córki związek z Natanielem. Jest on przystojny, bogaty, szarmancki. Zdaje się jedynie skrywać pewien sekret. To jednak nie przeszkadza Marzenie w obdarowaniu go uczuciem.  W momencie, kiedy młodzi ludzie przestają być sobie obojętni, okazuje się, że rodzice jej wybranka zaplanowali dla swego syna nieco inny los, który w żądnym stopniu nie uwzględnia jego wybranki... 

Marzena i Nataniel staną przed wyborem - lepiej jest posłuchać rodziców, którzy teoretycznie wiedzą lepiej, czy po raz pierwszy w życiu swojego serca?

Książka niewątpliwie porywa i wciąga, choć nie jest może specjalnie odkrywcza. Głównym motywem jest tutaj pycha i z tego autorka wywiązała się perfekcyjnie. Jest to książka na deszczowy weekend, kiedy przy kawie chcemy przez chwilę pomyśleć o problemach innych niż własne. 

Sheri, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. 

poniedziałek, 14 listopada 2016

"Być jak Erica" - Michelle Painchaud - recenzja

Okładka książki Być jak EricaPo przeczytaniu opisu z okładki byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tej książki. Zaintrygowała mnie i miałam co do niej pewne oczekiwania. Liczyłam na to, że mi się spodoba i z ulgą mogę przyznać, że się nie zawiodłam.

Książka opowiada o młodej dziewczynie o imieniu Violet. Jednak przez większość książki poznajemy ją jako Ericę Silverman. Bohaterka podszywa się pod uprowadzoną i zaginioną wiele lat temu córkę państwa Silverman. Erica tak naprawdę umarła niewiele godzin po swoim porwaniu, ale jej rodzice nie są niczego świadomi. Ich niewiedza zostaje wykorzystana i w ten sposób stajemy się świadkami cudownego powrotu po latach, będącego jedynie przykrywką dla ogromnego przekrętu. Violet dostaje zadanie do wykonania. 

Podszywając się pod Ericę musi ukraść cenny obraz z sejfu państwa Silverman. Bohaterka ciągle udaje kogoś, kimś nie jest. Operacje plastyczne zrobiły swoje, ale nie zmienia to faktu, że musi kontrolować każdy swój ruch, słowo czy gest. Nie wolno jej popełnić żadnego błędu, bo nawet ten najmniejszy może ją sporo kosztować. Jest w tym naprawdę dobra, tak dobra, że z dnia na dzień zatraca się w byciu Ericą coraz bardziej i musi się pilnować, aby w tym całym zamieszaniu nie zapomnieć tego, kim naprawdę jest, a w jej położeniu to chyba najtrudniejsza z misji.

W książce jest poruszonych wiele problemów. Ukazuje ona jak ważne są pewne wartości. W zrozumieniu tego pomagają nam wspaniale wykreowani bohaterowie, z którymi łatwo możemy się utożsamić. W tym całym absurdzie i zamieszaniu, jakim jest główny wątek lektury, w którym bohaterka podszywa się pod inną osobę w celu kradzieży, między wierszami możemy odnaleźć niezwykle prawdziwe, problematyczne sytuacje, jakie mogą dotyczyć każdego z nas.

Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki. Świetnie buduje napięcie i często zaskakuje. Książka intryguje jak nie jeden dobry kryminał. Do tego dochodzą przyjemne opisy, nie naciągane, ale też nie za krótkie. 

Pierwszy raz spotkałam się z taką tematyką i jestem miło zaskoczona. Nie mogłam oderwać się od tej książki. Cały czas byłam ciekawa, co kryją następne strony. ,,Być jak Erica'' to pierwsza powieść w dorobku Michelle Painchaud i mam nadzieję, że nie ostatnia. Bardzo mi się spodobała i z radością polecam ją innym czytelnikom. Pomimo, że książka kierowana jest do młodzieży to myślę, że może przypaść do gustu także starszym odbiorcom.


Olivka, 14 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa YA!

"Bar na starym osiedlu" - Sabina Waszut - recenzja

Okładka książki Bar na starym osiedluDrzwi, znajdujące się na okładce książki Sabiny Waszut pt. Bar na starym osiedlu, prowadzą czytelnika do poznania głęboko zakorzenionych śląskich tradycji oraz historii bohaterki, nierozerwalnie związanej z Chorzowem. Do tego właśnie miasta powraca Ola Kieś. Gdy traci pracę a relacje z partnerem komplikują się, postanawia wyjechać z Warszawy, aby przyjąć spadek po babce i poprowadzić osiedlowy bar.
                
Początki nigdy nie są proste. Ola utwierdza się w tym przekonaniu, gdy próbuje na nowo rozpocząć życie w miejscu, z którego kiedyś uciekła wraz z mamą. Ciężką pracę w barze łączy z poznawaniem prawdy o swojej rodzinie. Wspomnienia poprzez zdjęcia, pamiątki czy smaki z dzieciństwa.  

Dlaczego mama opuściła ojca? 
Czemu zrezygnowała z kontaktu z babcią Stanisławą?  

Ponadto, Olę dręczy tęsknota za partnerem, Tomaszem, który chciałby zbudować z nią dom, jakiego kobieta nigdy nie miała, lecz ona boi się porażki. 

Czy uda jej się stworzyć prawdziwy związek, pamiętając relacje między jej matką i ojcem?
                
Sabina Waszut to propagatorka śląskiej kultury, co potwierdza jej nowa książka. Większość akcji dzieje się na śląskim osiedlu, gdzie wszyscy znają wszystkich i wszędzie można usłyszeć typową gwarę, która dodaje powieści autentyczności i sprawia, że czytelnik przenosi się do górniczego Chorzowa. Oprócz Oli, to właśnie miasto jest głównym bohaterem powieści. Poznajemy je nie tylko przez akcję, która współcześnie dotyczy nowej właścicielki baru, ale także przez jej wspomnienia, barwne opisy, smaki i zapachy. Po kolei odkrywamy każdy, zaskakujący element tego świata. Zaczynamy rozumieć motywacje bohaterów czy ich przywiązanie do miejsca, z którego pochodzą. 
                
Bar na starym osiedlu to powieść o radzeniu sobie z przeszłością, walczeniu z własnymi słabościami i budowaniu relacji. Sabina Waszut opowiedziała pełną ciepła, nieprzerysowaną historię, pozwalając czytelnikowi utożsamić się z bohaterką. Ciekawe anegdoty dotyczące śląskiej kultury i wykorzystanie gwary nadają tej powieści charakteru. Wszystko to sprawia, że czytanie staje się przyjemnością i przypominamy sobie, co jest najważniejsze w życiu.

Gruszka, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

                

czwartek, 10 listopada 2016

,,Zanim. Opowieść o życiu Marii Skłodowskiej- Curie.'' - Katarzyna Zyskowska - Ignaciak - recenzja

Okładka książki ZanimNoblistka. Chemik. Fizyk. Niezwykły umysł. Wybitna Polka. A Wy, jak określilibyście Marię Skłodowską - Curie? Często jednak zapominamy, że zanim ta kobieta stała się Marią Skłodowską- Curie, była Manią Skłodowską. Córką zubożałego nauczyciela i półsierotą. Młodą osobą, która musiała dojrzeć wcześniej niż jej rówieśnicy. I właśnie takiej Marii nie znamy.

Jako osiemnastolatka, dziewczyna wyjechała na wieś - do Szczuk, by zostać guwernantką rodziny Żórawskich. Miała tam zostać na trzy i pół roku, z dala od rodziny, przyjaciół i ukochanej Warszawy. Nie spodziewała się wiele po tej pracy. Jej głównym celem było zdobycie pieniędzy na utrzymanie starszej siostry Zofii, która wtedy uczyła się na Sorbonie. Później rodzeństwo miało pomóc jej w rozpoczęciu studiów w Paryżu. Jednak wśród pól, pełnych zboża, dziewczyna odnajduje coś zupełnie nieoczekiwanego. Poznaje smak przyjaźni, miłości, ale i rozczarowania. W Szczukach przeżyła piękne chwile, które zmieniły tę dziewczynę w kobietę.

Co ją ukształtowało?
Co przeżyła za młodu?
Dlaczego, choć miała możliwość zrobić to wcześniej, wyjechała dopiero w wieku dwudziestu czterech lat?

Co by było, gdyby zdecydowała się pozostać w Szczukach na zawsze...
Katarzyna Zyskowska - Jagnaciak ukończyła kierunek dziennikarski na Uniwersytecie Warszawskim. ,,Zanim...'' nie jest jej pierwszą książką. Przedtem napisała takie powieści jak ,,Nie lubię kotów'', ,,Ty jesteś moje imię'' czy ,,Przebudzenie''.

Jeśli chodzi o sam styl pisania,  spodobał mi się. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, bardziej jak normalną powieść. Chwilami zapominałam, że to co czytam, to fragment życia prawdziwego człowieka, a nie wymyślonej postaci. Postacie wydawały się jak żywe, między słowami Zyskowskiej - Jagnaciak, można było odczytać realia polskiej wsi pod zaborami.

Książka jest naprawdę dobra i myślę, że warta przeczytania, szczególnie jeśli ktoś interesuje się właśnie Marią Skłodowską - Curie.


Katia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MG. 

"Mock" - Marek Krajewski - recenzja

Okładka książki MockEberhard Mock - młody, aspirujący wachmistrz kryminalny, idealista do bólu. Loża masońska. Związek Wszech-niemiecki. Uwodzicielska i silna pani doktor. A wszystko to połączone morderstwem czwórki chłopców i tajemniczego, uskrzydlonego Ikara znalezionych w Hali Stulecia tuż przed przyjazdem cara.

Kariera Mocka wisi na włosku, więc chwyta się tej zagadki jak tonący brzytwy i nie zamierza łatwo odpuścić. Mimo zakazu angażowania się w sprawę, robi wszystko, by odkryć prawdę.

Kto zabił chłopców? 
Kim jest Ikar? 
I dlaczego w to wszystko zamieszane są najważniejsze osobistości Wrocławia? 

Odpowiedzi znajdziecie na kartach powieści rozgrywającej się na ulicach Wrocławia 1913 roku pt. "Mock"

Marek Krajewski, autor wielu bestsellerów kryminalnych i filolog klasyczny powraca do swego ulubionego bohatera. Spod jego pióra wyszły np. "Aleja samobójców" czy "Autor przychodzi wieczorem"

Wartka akcja i przyjemny język jakim napisany jest kryminał szybko mnie wciągnęły - przez co w parę dni połknęłam tę ponad trzystu stronicową lekturę. Eberhard mimo bycia skrajnym idealistą, z łatwością zaskarbił sobie moje przyjazne uczucia. Muszę przyznać, że z taką ilością zdarzeń i postaci, musiałam się czasami cofnąć do początku powieści, by upewnić się co do ich tożsamości czy powiązań. Bardzo ciekawym zabiegiem autora było również skakanie z miejsca na miejsce. Raz znajdywaliśmy się na spotkaniu na basenie, to w gabinecie dyrektora szkoły, albo w podziemiach prosektorium. Pozwalało to czytelnikowi mieć szerszą perspektywę jeśli idzie o wydarzenia jakie miały miejsce. (Co mocno popieram, bo czytając kryminały lubię bawić się w detektywa. :))

I choć mam mieszane uczucia co do rozwiązania całej zagadki i co do Eberharda na kacu, łażącego po dachu... dzieło Krajewskiego bardzo przypadło mi do gustu i z czystym sumieniem mogę je polecić każdemu, kto nie stroni od teorii spiskowych ani mrocznych zagadek. :)


Życzę miłej lektury, 
Sylf lat 15

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

środa, 9 listopada 2016

,,Nagroda pocieszenia" - Adam Lang - recenzja

Okładka książki Nagroda pocieszeniaBiorąc do ręki książkę pt. ,,Nagroda pocieszenia" Adama Langa miałam nadzieję, że będzie to interesująca i godna polecenia książka, ale że aż tak, to się na prawdę nie spodziewałam.
    
Książka opowiada o dorastającym Kubie i jego problemach w szkole, w domu i nie tylko. Główny bohater to chłopak, który raczej nie ma powodzenia u dziewczyn, a kiedy już jakiejś się spodoba, to pojawiają się liczne problemy. Jednak, gdy zaczyna naukę w publicznym liceum poznaje Darię, która okazuje się być pierwszą prawdziwą miłością Kuby, niestety po pewnym czasie, staje się coś zupełnie nieoczekiwanego. Do klasy chłopaka dołącza Kaja, która z początku nie przyciąga jego uwagi. Po udzieleniu jej kilku korepetycji z historii, Kubeł (tak mówili do niego kumple) dostrzega w niej uroczą i miłą dziewczynę. Ale tu pojawia się kolejna przeszkoda. Najlepszy przyjaciel Kuby, Trotyl, zostaje chłopakiem Kai. Bohater zmaga się więc z niełatwą sytuacją, chodzi z Darią, której już nie kocha, podoba mu się Kaja, ale nie może jej poderwać, gdyż zasady są jasne: ,,nie ruszamy dziewczyn kumpli". Nieprzemyślane słowa i czyny Kuby mają niemiłe dla niego konsekwencje.
        
Bardzo się cieszę, że taka książka jak ,,Nagroda pocieszenia" powstała. Lektura pisana jest narracją pierwszoosobową, przez co jeszcze lepiej można się utożsamić z bohaterem, przeżywać to co on i rozmyślać, co by się zrobiło na jego miejscu. Młodzieżowy język, jakim autor się posługuje sprawił, że jeszcze lepiej czytało mi się o przygodach Kuby. Fabuła jest tak wciągająca, że choćby się chciało, to nie można oderwać wzroku, aż do ostatniej kartki. Oprócz tego książka zawiera wiele rad dla młodzieży, dotyczących życia, dlatego polecam tę lekturę młodzieży w wieku dojrzewania.
       
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeczytania tej wspaniałej pozycji. 

A może życie Kuby trochę przypomina Wasze? Przekonajcie się o tym sami.


Marlena, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

wtorek, 8 listopada 2016

"Poeta, strażnik i więzień" - Lee Jung - Myung - recenzja

Okładka książki Poeta, strażnik i więzieńDrugą Wojnę Światową lubimy rozpatrywać tylko i wyłącznie w kontekście naszej ojczyzny, ewentualnie Europy. Zapominamy wtedy o tym, że to nie tylko my byliśmy pokrzywdzeni, a prawdziwy koszmar rozegrał się bodaj w Azji. Chociażby z tego powodu, wybór tej lektury będzie bardzo dobrym pomysłem.

Yuichi Watanabe mimo młodego wieku jest strażnikiem zakładu karnego w Fukuoce. Kłóci się to z jego wrażliwą naturą i zamiłowaniem do literatury. Dostaje on rozkaz od przełożonego, aby przeprowadzić śledztwo w sprawie zabójstwa innego strażnika - Sugiyamy, który miał opinię sadysty i prostaka. Bali się go więźniowie, pozostali strażnicy nim gardzili. 

Sprawa wydaje się prosta - już na początku dochodzenia do zabójstwa przyznaje się jeden z buntowniczych więźniów. Śledztwo zostaje oficjalnie zamknięte, chociaż Yuichi wyczuwa, że coś nie jest tutaj na miejscu. Zaczyna zgłębiać życiorys Sugiyamy, który okazuje być się kompletnie inną osobą niż ta, za którą go uważano. Sprawa nabierze tempa w momencie poznania Yuna Dong-ju, poety genialnego, który wierzy w moc słowa. I słusznie, gdyż jego wiersze w stanie były poruszyć nawet serce Sugiyamy. Równocześnie dochodzi tajemnicza sprawa rządowych lekarzy wykonujących podejrzane zabiegi na więźniach.


Jak już wspomniałam, książkę można by przeczytać nawet tylko i wyłącznie ze względów edukacyjnych. Ja jednak polecam zabrać się za nią z wielu innych powodów. Przede wszystkim jest to świetna powieść, z wieloma zwrotami akcji. Psychologiczne podejście autora do bohaterów jest naprawdę fascynujące - postacie są wyjątkowo wiarygodne, czytelnik przeżywa wraz z nimi każdą emocję. W przepiękny sposób mówi się tutaj o poezji i o tym jak w świecie pozbawionym ludzkich uczuć słowa potrafią dać siłę do tego, żeby przetrwać. 

Sheri, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki. 

poniedziałek, 7 listopada 2016

„Beduinki na Instagramie” - Aleksandra Chrobak - recenzja

Okładka książki Beduinki na Instagramie. Moje życie w EmiratachZjednoczone Emiraty Arabskie – tak odległe, nieznane, zapomniane, nagminnie mylone z Arabią Saudyjską. Myślę, że większość nawet nie wie gdzie znajduje się ZEA, ani tym bardziej – jak wygląda życie w tym niewielkim państwie.

Aleksandra Chrobak, absolwentka religioznawstwa, polonistyki oraz była studentka iranistyki mieszka w Abu Zabi (stolica ZEA). Po kilku latach postanowiła zebrać swoje przeżycia i wspomnienia, by opisać je w książce – „Beduinki na Instagramie”.

Dzięki łatwym do przyjęcia opisom po kolei dowiadujemy się, w jaki sposób żyje społeczeństwo w tymże państwie. Autorka wskazuje ogromne różnice między zamożnością i stylem życia, jaki prowadzą tutejsi ludzie. Ukazuje nam się bardzo różnorodny obraz. Z jednej strony widzimy bogatych szejków, jeżdżących najdroższymi samochodami świata, posiadającymi niezwykłe domy. Z drugiej tradycyjne, spokojnie żyjące rodziny, których nie opanowała zachodnia moda i przyzwyczajenia.

Z naszej perspektywy to zupełnie inny świat. Starsze Beduinki pomimo „szczelnego” okrycia tradycyjnymi szatami, często bez jakiegokolwiek wykształcenia, świecą najekskluzywniejszymi telefonami. Młode kobiety w grupach przechadzają się po galeriach handlowych, niekoniecznie by coś zakupić. W ZEA wielkie sklepy stały się miejscem flirtów, poznawania się. Bowiem tylko tam, nie zostanie to zauważone przez surowego ojca bądź matkę-tradycjonalistkę.

Autorka postanowiła przedstawić czytelnikowi cieplejszy, nieprzepełniony radykalizmem obraz „tamtego świata”. Często państwa arabskie kojarzą się Europejczykowi z wojownikami islamskimi i kobietami dzierżącymi w dłoniach kałasznikowy. Jednak sama przyznała ze zdziwieniem, że kobiety mieszkające w Abu Zabi są wyjątkowo ciepłe, otwarte na innych (jedna z nich proponowała nawet autorce ślub z synem) i prostolinijne. Mężczyźni zaś bardzo wrażliwi i często wstydliwi wobec płci pięknej. 
Wbrew wszelkim podejrzeniom Zjednoczone Emiraty Arabskie nie są aż tak konserwatywne jak np. Arabia Saudyjska. Tam bez przeszkód można spacerować z odkrytymi rękami bądź nogami (a wydawać by się mogło, że to wręcz zabronione).

Książka napisana jest prostym i przystępnym językiem. Jeśli więc jesteście ciekawi w jaki sposób wygląda życie w Emiratach powinniście sięgnąć po tę książkę.

Polecam
Ayumi - Kyoko

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 


„Topowa dycha” - Artur Filipowicz - recenzja

Topowa Dycha. 100 faktów, 10 kategorii, najlepsze, szokujące inform...W ostatnich dniach pojawiła się ciekawa książka pt. „Topowa dycha”. Autorem jej jest właściciel najlepszego w Polsce kanału na YouTube w kategorii Edukacja. Artur Filipowicz (bo to o nim mowa) przelał na papier 100 często szokujących faktów ze swoich filmików.
     
Książka została napisana prostym językiem, dzięki czemu informacje w niej zawarte są czytelne dla wszystkich osób, niezależnie od wieku. Liczne fakty zostały ujęte w 10 kategoriach, w każdej po 10 ciekawostek. Rozdziały są podzielone głównie ze względu na różnorodność informacji z poszczególnych dziedzin, począwszy od zagadnień historycznych, a kończąc na kosmosie. 
Bardzo interesującą kategorią jest „Nie do wiary”. W większości zostały tam opisane ciekawostki przydatne dla ludzi XXI w. Przykładowo: „Czy można obudzić lunatyka?” albo „Czy strzelanie palcami szkodzi?” Jeśli chcesz znać odpowiedź na te lub inne pytania koniecznie sięgnij po tę lekturę!
     
Moją szczególną uwagę zwróciła przestarzałość niektórych danych statystycznych, co niekorzystnie wpływa na ważność pewnych faktów. Dużą zaletę stanowi jednak różnorodność ciekawostek i brak długich rozważań autora, dzięki czemu czytelnik nie traci chęci do poznawania coraz to bardziej intrygujących zagadnień.
     
Mimo kilku drobnych spostrzeżeń na minus, naprawdę przyjemnie mi się czytało tę książkę. Uważam, że już sam pomysł jest już kluczem do pewnego sukcesu młodego YouTubera. Bardzo gorąco zachęcam więc do przeczytania tej ciekawej pozycji.


Agata, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.