tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

środa, 31 maja 2017

"My little pony. Księżniczka Celestia i lato królewskich fal" – G.M. Berrow – recenzja

Księżniczka Celestia i lato królewskich falKsiążka Księżniczka Celestia i lato królewskich fal to piękna historia o przyjaźni i magii. Świetnie napisana, porywająca, nie nudzi. Jest to jej wielką zaletą, ponieważ małe dziewczynki są rozbrykane i pełne energii, a tej książce idealnie uda się przyciągnąć ich uwagę. 

Każda dziewczynka znajdzie w niej coś dla siebie, nieważne czy to mała dama, czy też zwariowana poszukiwaczka przygód. Nawet mamy, czy też starsze rodzeństwo będą świetnie się bawić czytając ją małym królewnom.

Kolejną zaletę zawdzięcza ona z kolei drukowi i pięknej okładce, większe literki ułatwią czytanie, a prześliczna okładka spodoba się każdemu. Dodatkową niespodzianką są rozmaite łamigłówki zamieszczone z tyłu książki, pozwolą one nie zapomnieć o przygodach kucyków pony i produktywnie wykorzystać czas.

Osobiście uważam, że książki takie jak ta są idealnym prezentem dla dziewczynek, pozwolą im spędzić czas rozwijając się i, co najważniejsze dla rodzica, odciągną je od ekranów komputera lub telewizora.

Książeczka pięknie opracowana, świetnie przygotowana i wywołująca uśmiech na twarzy dziecka. Każda mała czytelniczka będzie w stu procentach zadowolona z takiego podarku. Jeśli dziecko dopiero rozpoczyna swoją przygodę z czytaniem ta pozycja z pewnością zachęci je do odkrywania kolejnych kucykowych przygód.

Zabawa połączona z nauką, czego chcieć więcej?! :) Polecam zakup tej książki każdemu kto nie może poskromić małej rozrabiaki, bo jest po prostu świetna i przede wszystkim nie ogłupia, jak niektóre dzisiejsze bajki, co jest jej kolejnym wielkim plusem.


                                                                                                                                                             Palcia, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 

wtorek, 30 maja 2017

„Gar’ Ingawi. Wyspa Szczęśliwa” - Anna Borkowska - recenzja

GAR’INGAWI WYSPA SZCZĘŚLIWANiezwykle czarujący, stworzony ze starannością i precyzją świat. Kraina, w której czytelnik może odpocząć, odciąć się na chwilę od swojego życia, wkraczając w zupełnie inne realia. Można pomyśleć, że taka inna rzeczywistość jest całkowicie odrębna od naszej, a jednak postacie, wydarzenia i problemy z jakimi zmagają się bohaterowie, nawet jeśli nie wpasowują się w nasz świat, mogą się stać jego metaforą.

Wyspa Szczęśliwa to odwieczny dom rdzennych mieszkańców tworzących szczęśliwy Lud. Mówi się, że są oni szczęśliwi, ale czym w takim razie jest to ich szczęście? Całe życie jest dla nich wielkim oczekiwaniem. Wszystkich ono pochłania. Rozmawia się głównie o nim, śpiewa i wciąż do niego przygotowuje. Wszyscy czekają na wspaniałego Ora – prawdziwego władcę tej Wyspy. Co kilka pokoleń odwiedza ją. Spaceruje swoim stałym szlakiem wzdłuż oceanu, zza którego przybywa, a jego Przejściu towarzyszą niesamowite cuda. Cały Lud marzy tylko o tym, by zobaczyć to wydarzenie, aby w nim uczestniczyć, każdy chce by Or przyszedł jeszcze za jego życia. I do końca nie tracą nadziei.

Losy mieszkańców wyspy przeplatają się przez wieki z wieloma nowymi cywilizacjami, które rozkwitają, upadają i mijają. Tylko Lud pozostaje trwały i niezmienny żyjąc sobie spokojnie, mając tylko Oczekiwanie. W tej historii także poznajemy inne ludy. Jak wplatają się one w fabułę i co wnoszą już nie zdradzę. Droga jaką pokonują główni bohaterowie pozwala nam poznać ukazany w powieści świat i jego różnorodność. Oczarowuje on swoją ukrytą magią. Jest niezwykle złożony i tajemniczy. Trzeba uważnie czytać, aby dobrze go poznać i zrozumieć.

Autorka książki świetnie bawi się słowem, tworząc opisy jasne, dokładne i owiane mgłą tajemnicy, która nigdy nie zostanie odkryta w całości. Opisuje walkę dobra ze złem, którą prowadzą one ze sobą w przedstawionym świecie, a także poszczególne wojny, które wygrać musi każdy z bohaterów. Ale czy każdemu udaje się uratować własne sumienie i serce?

Powieść utrzymana w klimacie fantasy doskonale, przenosi do innego świata i nie pozwoli z niego w całości powrócić. Nakłania do refleksji i pozostawia po sobie bardzo wiele. Napisana przez kobietę, która w rzeczywistości jest benedyktynką, a książkę tę napisała w stanie wojennym.

Kim jest Ciemny Brat, jak niebezpiecznych rzeczy pragnie dokonać?
Kto lub co stanie się ofiarą Wiatru Północnego? 
Czy lud doczeka się wreszcie upragnionego przyjścia swojego władcy i czy Or zechce wreszcie pozostać w swoim królestwie na zawsze? 

Zapraszam do świata, w którym każdy czegoś pragnie, o coś walczy i na coś czeka.


Neloinka, lat 16

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fronda. 

poniedziałek, 29 maja 2017

„Kalesony Sokratesa” - Jakub Łaszkiewicz - recenzja

Kalesony Sokratesa — Jakub ŁaszkiewiczPełna dystansu, humorystyczna historia o gimnazjalistach. Mogłoby się wydawać, że nic nowego, a jednak prawdziwość i prostota tej książki potrafią prawdziwie urzec. Młodość połączona z buzującymi hormonami, młodość połączona z niedojrzałymi uczuciami, młodość i zwykła codzienność, młodość i przyjaźń, młodość i pasja.

Maciek w połowie sierpnia, gdy przeprowadza się do nowego miasta, zaczyna pisać bloga. Blog, jak blog. Dość przeciętny, z małą popularnością. Chłopak sam nie wierzy w to, że pomysł ten, jak wszystkie inne, nie znudzi mu się po jednym dniu. Po pierwszym wpisie następują w końcu kolejne i w efekcie to właśnie ten zwariowany nastolatek prowadzi nas przez tę opowieść aż do jej końca ( i pewnie jeszcze dalej). 

Ma parę pasji: lubi gry na konsoli, muzykę rockową.. i w sumie to tyle, jak na pierwszy rzut oka. Kiedyś grał na gitarze, ale jakoś od dawna nie było okazji, by po nią sięgnąć. Okazja jednak przychodzi i to dość poważna, ale to potem. Najpierw dochodzi do zawiązania pierwszych relacji w nowej szkole. Dziewczyna z niezbyt przychylną reputacją, jej rude włosy i rower. Reszta damskiej części klasy oraz kilku spoko kumpli. Międzyludzkie relacje, komplikacje. Jest jeszcze mama ze swoją nową pracą i tajemniczym znajomym. A także, oczywiście, bardzo przychylni nauczyciele. Sam środek burzy hormonów i nastoletniej dorosłości, a w nim Maciek. Ze swoim pokręconym umysłem i bardzo wyszukanym żartem.

Patryk jest spokojnym, niepozornym muzykiem rockowym. Gra w zespole i naprawdę uwielbia muzykę. Gdyby tylko kontakty z ludźmi, a szczególnie z dziewczynami, płynęły w krwi chłopaka tak gęsto jak rock, życie byłoby idealne. Wymarzona dziewczyna, nie tylko na zdjęciu w internecie, czy kilka ławek dalej, ale na żywo, blisko niego. Nieosiągalny obiekt westchnień to jedyne o czym marzy, śni i myśli. Godziny upływają mu niemiłosiernie długo na czekaniu, aż odpisze na jego wiadomość na facebooku. Widzi ją wszędzie i staje się ona jego obsesją. Gdzieś obok jest w prawdzie bardziej dostępna i realna dziewczyna, ale to relacja tylko chwilowa, całkowicie nic nie znacząca.

Losy obu chłopców, jak nie trudno zgadnąć, przeplatają się gdzieś między spacerem po parku, konfliktem z nauczycielką matematyki, wyjściem na zapiekanki, szkolną wycieczką i ulubionymi piosenkami. To co ich połączy i moment, w którym oboje zdadzą sobie z tego sprawę to punkt przełomowy, cudowne chwile, a jednocześnie koniec złudnych marzeń.

Świat gimnazjalistów bardzo barwnie ukazany w tej książce jest także światem jej autora. Recenzenta, felietonisty, fana Pink Floyd oraz Kultu. Gimnazjalisty. Nie przebiera on w gładkich słowach. Swoje poglądy i sposób postrzegania świata,  w bardzo prosty, lekki, zabawny, a czasem cierpki sposób przelewa na papier. Cała historia tak naprawdę nie ma wyraźnego początku i końca, jest po prostu częścią zaczerpniętą wprost z życia dwóch bohaterów. Ich losy ciągną się bez udziału czytelnika w przyszłość jak i w przeszłość i poznajemy jedynie krótką migawkę ich życiorysów. Wprowadza to nutkę tajemniczości i niedosytu. 

Jest to książka od pierwszego do ostatniego słowa cała dla nastolatków, przesiąknięta ich sposobem życia. Świetnie  oddaje realia, w których na co dzień się zanurzają. Bardzo świeża, przyjemna. Opowiedziana prawdziwie, często dosłownie i bez zahamowań. Nie składa się z domysłów, za pomocą których dorosły człowiek postrzega gimnazjalne życie. To język, który zrozumie tylko prawdziwy adresat tej książki, do którego jest ona skierowana i o którym tak naprawdę opowiada. Dla nastolatków, o nastolatkach i od nastolatka.


Neloinka lat 16

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res.

piątek, 26 maja 2017

Angielski Fiszki PLUS Zwroty konwersacyjne dla zaawansowanych

Pierwszy raz miałam przyjemność recenzować fiszki. Mimo że, angielskiego uczę się tak naprawdę od małego, nie byłam przyzwyczajona do nauki języka korzystając z fiszek. Mój błąd! Myślę, że jest to bardzo dobra metoda nauki dla tych, którzy żyją w ciągłym biegu i nie mają za dużo wolnego czasu. Fiszki można  zabrać ze sobą wszędzie i uczyć się chociażby w autobusie, w kolejce czy na przystanku. Słownictwo jest różnorodne. Bardzo spodobał mi się fakt, że na fiszkach mniejszymi literami są podane również inne zwroty z tym samym wyrażeniem.

to judge from
Judging from the article, the children are not well taken care of.
to be a good/no judge of sth
to judge sth (to have been) a success
don't judge a book by its cover (powiedzenie)

A po drugiej stronie polskie tłumaczenie. Akurat to wyrażenie pochodzi z Fiszek Plus Zwroty konwersacyjne dla zaawansowanych czyli poziom B2-C1. Egzamin FCE mam już za sobą, więc sporo wyrażeń już znałam. Jednak i tak poznałam wiele nowych zwrotów, które jestem pewna - przydadzą się. Są to słówka naprawdę używane na co dzień w języku angielskim. Jeśli chodzi o Angielski Fiszki PLUS dla zaawansowanych 1, to jest to już poziom C1. Tu już słówka były zdecydowanie trudniejsze, już takie naprawdę zaawansowane. Myślę, że fiszki na poziomie C1 przydadzą się zwłaszcza w nauce do jakiegoś egzaminu czy podczas przygotowań do zdobycia certyfikatu CAE.

Jednym słowem, myślę, że warto korzystać z tego typu fiszek. Wzbogacą one słownictwo, a przecież to na nim opiera się sama nauka języka. Przy okazji warto poćwiczyć również wymowę, gdyż można pobrać pliki mp3. Te fiszki to idealny wybór dla tych, którzy są już na wyższym poziomie angielskiego i chcą być jeszcze lepsi.


Katia, 16 lat

Fiszki ukazały się nakładem Wydawnictwa Edgard. 

czwartek, 25 maja 2017

„Tajemnica mroku” - Piotr Patykiewicz - recenzja

Okładka książki Tajemnica mrokuNiedawno przeczytałam bardzo interesującą książkę Piotra Patykiewicza zatytułowaną „Tajemnica mroku”. Autor powieści w przeszłości zajmował się różnymi rzeczami. Pracował między innymi jako ochroniarz w supermarkecie, parkingowy, czy też jako dziennikarz piszący sprawozdania z meczów lokalnych drużyn piłki nożnej. Jego hobby są zwierzęta egzotyczne. Pan Patykiewicz ma 33 lata, trzy córki i jednego syna.

Niedawno wydana książka może zapewnić mu dużą popularność. Opowiada ona historię dwóch zupełnie różnych od siebie chłopców. Jarek (Dziara) i Bartek (Obły) mają złe wspólne wspomnienia z dzieciństwa, co powoduje wzajemną niechęć do siebie. Przez długi czas żyją nie wchodząc sobie w drogę. Pewnego dnia do gimnazjum, do którego uczęszcza Obły, dochodzi nowy uczeń, którym to okazuje się właśnie Dziara. Bartek od razu ma złe przeczucia co do znajomego i dzieli się nimi z kolegą z ławki Maćkiem (Monsterem). Przyjaciel nie podziela jednak jego obaw. Wszystko toczy się jednak po staremu, aż do dnia, w którym to klasa jedzie na wycieczkę zwiedzać starą kopalnię. Bartek ma poważne obawy, gdyż jego największym lękiem jest strach przed ciemnością. Domyśla się, że Dziara nie przepuści takiej okazji do upokorzenia chłopaka przed resztą kolegów. Stara się z całych sił udawać twardziela, co niekoniecznie mu wychodzi. Jarek daje Obłemu szansę, by ten wykazał się odwagą i nakazuje mu przynieść wodę w kasku z zalanego korytarza, który jest niedostępny dla zwiedzających z przyczyn oczywistych. Chłopcy odłączają się od grupy i razem trafiają w głąb kopalni przeżywając niesamowite przygody i zmagając się z mrokiem. Na swojej drodze natykają się na niezwykłe tajemnice podziemi.

Czy chłopcom uda się ujrzeć jeszcze światło słoneczne?
Czy po wszystkich przejściach choć trochę zbliżą się do siebie i zmienią swoje dotychczasowe życie? 

Poznaj swoje najmroczniejsze lęki i zejdź razem z Bartkiem i Jarkiem do innego i nieprzewidywalnego świata, którym rządzi zło i strach! Daj się porwać wartkiej akcji i poczuj się jak jeden z bohaterów.


Moim zdaniem książka jest przeznaczona dla osób w każdym wieku. Im bardziej zagłębimy się w ciemność, tym lepiej będziemy w stanie poznać ukryty przekaz tej wspaniałej opowieści. Książka przede wszystkim ukazuje jak ważna jest nadzieja i pewność siebie. Powieść polecam w szczególności osobom, które mają ciężki okres w życiu, gdyż w tej opowieści możemy odszukać siebie samych, oraz sposób dzięki któremu wyjdziemy z trudnych sytuacji. Nie bójmy się stanąć oko w oko z przeciwnościami i uwierzmy w siebie, bo wszystko jest możliwe. 

Agata, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga. 

środa, 24 maja 2017

„Wagiel. Jeszcze wszystko będzie możliwe” – Wojciech Bonowicz, Wojciech Waglewski - recenzja.

Okładka książki Wagiel. Jeszcze wszystko będzie możliweWojciech Waglewski jest gitarzystą zespołu Voo Voo, a także kompozytorem i producentem muzycznym, zajmuje się głównie gatunkami tj. rock, folk czy jazz. Oprócz działalności w zespole kontynuuje też działalności solową, pisze muzykę teatralną oraz filmową.  

Muzyka jest częścią życia każdego człowieka. Jedni słuchają tego, co akurat im wpadnie w ucho, inni są zwolennikami konkretnych gatunków albo twórców. Jednak czasami nasi muzyczni idole są dla nas jedynie głosem na płycie, czasami zapominamy, że to także ludzie z krwi i kości. 

Książka „Wagiel. Jeszcze wszystko będzie możliwe” to pewnego rodzaju biografia, ale spisana w formie rozmowy. Przedstawione są w niej różne anegdoty i historie z całego życia Wojciecha Waglewskiego. Rozmowę prowadzi Wojciech Bonowicz - dziennikarz, poeta i publicysta.  
  
Ta książka jest idealnym potwierdzeniem tego, że to życie pisze najlepsze scenariusze. Rozmowa była prowadzona przez prawie 11 lat (z wieloletnimi przerwami) i wydawałoby się, że czytanie tyle o jednej osobie może być nużące, zwłaszcza, że autor nie miał prawa wprowadzać żadnego rodzaju fikcji literackiej, jednak większość opowiadań Waglewskiego jest interesująca i zaskakująca, czasami nawet drastyczna. Fakt, że historie te wydarzyły się naprawdę, bardzo pobudza ciekawość czytelnika. Luźny język, w jakim poprowadzono rozmowę, sprawia, że jeśli mamy wystarczająco dużo wyobraźni, możemy wcielić się w rolę dziennikarza i czuć jakbyśmy sami rozmawiali z muzykiem. Wojciech Waglewski pokazuje jak dużo ma w sobie człowieczeństwa i dystansu do tego, kim jest.

Kolejną sprawą jest to, że „Wagiel” jest postacią bardzo inspirującą i motywującą. Czytając o ludziach, którzy pokonali przeciwności i wspięli się na szczyt zawsze wzbudza w nas chęć i nadzieję do pokonywania przeszkód i spełniania marzeń. Ta książka to możliwość poznania muzyka, jako człowieka. Dla fanów może być to naprawdę wspaniała rzecz, ale nie tylko dla nich. „Wagiel” jest bardzo barwną postacią, zwraca uwagę w swoim życiu na jego nieoczywiste aspekty, jest człowiekiem bardzo doświadczonym, od którego można się dużo nauczyć.

Myślę, że ta książka jest gratką przede wszystkim dla fanów, ale każdy szukający swojej drogi w życiu, inspiracji może po nią sięgnąć. Uświadamia, że marzenia są bardzo ważne i że nie wolno z nich rezygnować, bo robienie w życiu tego, w czym czujemy się dobrze, jest pierwszym krokiem na drodze do szczęścia.


Aga, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 23 maja 2017

"Spirit Animals: Nieśmiertelni strażnicy" - Eliot Schrefer - recenzja

Okładka książki Spirit Animals. Upadek Bestii. Nieśmiertelni strażnicySpirit Animals to seria książkowa, której części wyszły spod pióra między innymi takich autorów literatury młodzieżowej jak Brandon Mull, Maggie Stiefvater, czy Marie Lu. Bestsellerowa, licząca aż siedem tomów seria doczekała się kontynuacji - Spirit Animals Upadek Bestii. Mająca niedawno swoją premierę, pierwsza część nowego cyklu została napisana przez Eliota Schrefera i nosi tytuł ''Nieśmiertelni Strażnicy''. Po raz kolejny zostajemy wrzuceni w wir akcji do pełnego przygód i magii fantastycznego świata - Erdas.

W tej książce powracamy do Erdas zaledwie parę miesięcy później po wydarzeniach z ostatniej serii. Po raz kolejny możemy spotkać czwórkę niezwykle odważnych, młodych bohaterów - Connora, Abeke, Meilin i Rollana. Przeżyli oni razem mnóstwo przygód. Niejednokrotnie towarzyszyły im trudne zmagania, musieli podjąć wiele poważnych decyzji i stoczyć mnóstwo walk. Teraz wszystko wydaję się w porządku, zagrożenie zniknęło i bohaterowie wreszcie mogą odpocząć od tego całego ratowania świata. Oczywiście do czasu. 

Pojawia się nowe zagrożenie. Wielkie bestie powróciły. Wszechdrzewo trawi tajemnicza choroba. Pojawiają się problemy ze Zwierzoduchami, a podziemie staje się tak groźne, jak nigdy dotąd. Znienacka zjawia się nowy wróg - Zefir, na każdym kroku czyha pełno niebezpieczeństw, a młodzi wojownicy są zmuszeni zawrzeć nowe, niestabilne sojusze. Przyjaciele muszą się rozdzielić i zmierzyć z zarówno z panującym zagrożeniem, jak i swoimi lękami. 

Czy bohaterom po raz kolejny uda się uratować Erdas? 
Czy i tym razem podołają zadaniu i zaprowadzą w swoim świecie tak bardzo upragniony pokój?

Powiem szczerze, że miło się zaskoczyłam. Już kiedyś słyszałam o cyklu Spirit Animals, ale nie sądziłam, że będzie mnie w stanie tak bardzo zaciekawić. Spodobał mi się cały ten fantastyczny świat wykreowany przez...autorów. No właśnie. Myślę, że również to, iż seria jest pisana przez wielu autorów, było bardzo ciekawym zabiegiem i mocno wzbogaca cały cykl. Póki co zapoznałam się tylko ze stylem pisania Eliota Schrefera. Autor znakomicie splata ze sobą wątki, potrafi zaciekawić i bardzo dobrze buduje napięcie.

Żałuję, że do tej pory nie miałam styczności z cyklem Spirit Animals, ale zamierzam to nadrobić. To samo radziłabym drugiej osobie, bo jednak Upadek Bestii jest swego rodzaju kontynuacją i na początku można się trochę pogubić. Zdecydowanie polecam tę książkę wielbicielom fantastyki. Lektura jest ciekawa, zabawna i nie sposób się przy niej nudzić. Myślę, że wielu osobom, podobnie jak mi, przypadnie ona do gustu.


Olivka, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga. 

poniedziałek, 22 maja 2017

„Antykwariat spełnionych marzeń” - Dorota Gąsiorowska – recenzja

Okładka książki Antykwariat spełnionych marzeńDorota Gąsiorowska jest autorką wielu pozycji. Co ciekawe publikacje swoich książek rozpoczęła w wieku lat czterdziestu, ale przez całe życie pisała „do szuflady”. Jej pierwszą powieścią była „Obietnica Łucji”. Napisała też „Marzenie Łucji” i „Primabalerina”. Została ogłoszona „mistrzynią literatury obyczajowej”.

„Antykwariat spełnionych marzeń” to inspirująca książka, która pokazuje nam, że nasze pragnienia mogą się spełnić i że zawsze znajdzie się osoba potrafiąca pomóc nam zapomnieć o „demonach przeszłości”.  Akcja powieści rozgrywa się w większości we współczesnym Krakowie. Główną bohaterką jest Emilia, dziewczyna kochająca książki, kawę i swoją pracę w antykwariacie na Siennej u pana Franciszka. Pewnego dnia spotyka tajemniczego człowieka o imieniu Szymon. W swoim życiu napotyka różne przeszkody.

Jak poradzi sobie nasza bohaterka?      
Czy zdoła rozwiązać mroczne tajemnice jej rodziny?

Cóż, tego musicie dowiedzieć się sami. :)

Jest to książka zapierająca dech w piersiach, porywająca, tak że nie da się od niej oderwać. Napisana „lekkim piórem”, pozwalająca wyobrazić sobie wszystkie momenty. Ja, krakowianka, dokładnie widziałam oczami wyobraźni ulice którymi szła, Rynek... – po prostu wszystko było idealnie opisane. Czułam się tak jakbym przemierzała miasto z główną bohaterką i przeżywała z nią wszystkie epizody. Jedną z rzeczy które najbardziej mi się spodobały była kreacja bohaterów, równocześnie odmienne jak i ze sobą powiązane. Każdy z bohaterów jest unikatowy, charakterystyczny. Drugą rzeczą, która zapadła mi w serce było to, że Emilia miała dwa domy i nie potrafiła żadnego z nich wybrać. To opisuje sytuację wielu ludzi. Pokazuje to, iż dom tworzą ludzie, a nie lokalizacja.

Książkę serdecznie polecam wszystkim czytelnikom. Tym starszym i tym młodszym, fanom literatury fantastycznej i nawet miłośnikom zagadek. Mnie książka bardzo się spodobała i myślę, że za niedługo sięgnę po kolejne dzieła Doroty Gąsiorowskiej. Ta pozycja pozwala odpocząć od zgiełku miasta, od codziennego wysiłku i wszystkich trosk. Jest po prostu idealna. Jeszcze raz 

Polecam!!!!

Paula, 15 lat

 Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

piątek, 19 maja 2017

"Więzy krwi" – Patricia Briggs – recenzja

Okładka książki Więzy krwiWięzy krwi to druga część z serii o Mercedes Thompson, kobiecie mechanik, potrafiącej zmienić się w kojota. Została wychowana przez wilkołaki, jeden z nich jest jej współlokatorem, a drugi sąsiadem. 

Po przygodach, przeżytych w pierwszym tomie, wszystko zdaje się wracać do porządku. Do czasu, gdy w jej drzwiach staje zaprzyjaźniony wampir Stefan, chcąc spłaty długu, zaciągniętego przez nią podczas ratowania stada wilkołaków. Jego żądanie wydaje się łatwe do spełnienia, a Mercy nie należy do osób zastanawiających się dwa razy nad konsekwencjami swoich decyzji. Z pozoru niewinna misja powoduje, że kobieta znów znajduje się w środku zdarzeń, a wszelkie próby odciągnięcia jej od niebezpieczeństwa przez przyjaciół w końcu spełzły na niczym. Mercy próbuje posłuchać rozsądku, który mówi jej, że zmiennokształtna nie ma szans z wrogiem, z którym nie potrafią poradzić sobie wilkołaki i wampiry, ale jej temperament na to nie pozwala.
                
Główna bohaterka jest jedną z najbardziej przeze mnie lubianych książkowych postaci. Jej charakter nie pozwala ani jej, ani czytelnikom na nudę. Niezawodnie pakuje się w kłopoty i ignoruje wszelkie próby zepchnięcia jej na dalszy plan. Z właściwym sobie humorem i niezłomnością radzi sobie z przeszkodami, wzbudzając zarówno podziw, jak i rozbawienie. Kłopoty miłosne wprowadzają jeszcze większy zamęt w jej i tak poplątane życie. Mimo to, Mercy zawsze postępuje według zasad, które wyznaje, a najważniejsze jest dla niej dobro jej bliskich. Jest gotowa mocno pobrudzić sobie ręce, aby ocalić niewinnych ludzi. Wszystkie te cechy sprawiają, że o przygodach głównej bohaterki wspaniale się czyta, lektura wciąga od samego początku i trzyma w napięciu do ostatniej strony.
                
Niezwykłe wrażenie na mnie wywarło dopracowanie hierarchii panującej wśród poszczególnych grup istot opisanych przez autorkę. Watahy wilkołaków, których członkowie łączą cechy ludzi i wilków, tworzą skomplikowane więzi między sobą. Wampiry, utrzymujące swoje menażerie, walczą o władzę w swoich chmarach i latami chowają urazę, planując zemstę. Tajemniczy nieludzie, o których, mimo że przed laty się uwolnili, wciąż niewiele wiadomo. Każda z postaci, choć ma cechy swojego gatunku, zachowuje swoją odrębną osobowość. Każda też wprowadza do fabuły coś ważnego. Patricia Briggs przedstawiła świat wampirów i wilkołaków, jednak w jej dziele nie są obcymi nam potworami, ale są bliżsi nam niż ludzie, poznajemy ich prywatne życie oraz sekrety, ukrywane przed świtem.
                
Dopiero co przeczytawszy drugą część, nie mogę się doczekać kiedy zacznę kolejną. Naprawdę polecam, czyta się świetnie, pomaga się odprężyć i pośmiać. Dla wszystkich, którzy chcą już teraz sięgnąć po tę lekturę, wszystkie części zostały już napisane, to jest po prostu nowe wydanie. Dlatego można od razu przeczytać całą serię, ale czy nie warto poczekać, aby zobaczyć nową okładkę?



Nikana, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. 

czwartek, 18 maja 2017

„Chemik” - Stephanie Meyer - recenzja

Okładka książki ChemikStephanie Meyer, znana autorka, która zadebiutowała sagą „Zmierzch”, wychodzi czytelnikom naprzeciw z nową książką. 

Każdy mógłby się spodziewać kolejnego porywającego romansu ludzi, którzy nie powinni być sobie przeznaczeni. Pisarka zaskakuje nas jednak w tym temacie, wydając niebanalny thriller, ale oczywiście nie obyłoby się bez wątku miłosnego. 

Powieść pozytywnie mnie zadziwiła, zarówno wartką akcją, która nie pozwalała czytelnikowi oderwać się od książki, ale równie idealnie dobranym zakończeniem, nie pozostawiającym po sobie żadnych niedomówień.

Główna bohaterka ucieka przed agencją rządową, dla której kiedyś pracowała. Nazywała się Juliana Fortis, ale odkąd jej przełożeni chcieli ją zamordować, zmienia imiona jak rękawiczki. Niestety, jej współpracownik nie miał tyle szczęścia, co ona. Zawsze pełna gotowości, każde zabezpieczenie wykonuje ze śmiertelną precyzją. Podróżuje z miasta do miasta, zostawia fałszywe tropy i zastawia pułapki, aż pewnego razu zostaje znaleziona. Dostaje maila, co od razu budzi w niej instynkt ucieczki. Wiadomość nie jest jednak ostrzeżeniem, ale prośbą o pomoc. Organizacja, dla której wcześniej pracowała potrzebuje jej do znalezienia i zlikwidowania bomby biologicznej, która może zniszczyć świat. Dziewczyna, jako profesjonalistka od przesłuchań musi znaleźć odpowiedniego mężczyznę, uprowadzić go i sprawić żeby wszystko wyśpiewał. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, ale kiedy okazuje się, że mężczyzna mimo okropnych tortur nie wie niczego, sprawy się trochę komplikują, ale nie tylko to okazuje się problemem. Kiedy na dachu budynku, gdzie prowadzi przesłuchania słychać niespodziewanego gościa, przerażona chemiczka musi chronić siebie i niewinnego zakładnika, przed tymi, którzy ją znaleźli.

Niekończące się zwroty akcji i trzymająca w napięciu fabuła to to, co powinna posiadać każda książka z gatunku thriller. Nie zawiodłam się na niej w żadnym rozdziale. Umiejętne wprowadzenie w losy głównej bohaterki stawia czytelnika w jej sytuacji i pokazuje jak trudne okazywały się jej wybory i z jakimi konsekwencjami musiała się liczyć. Lekki charakter szpiegowski wprowadził w powieści aurę tajemniczości i tworzył w głowie odbiorcy niekończące się pytania. Bardzo dobra książka, polecam każdemu, a w szczególności wielbicielom tego gatunku.

Polecam

Monia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Edipresse Polska SA.

Fragment książki można przeczytać tutaj

środa, 17 maja 2017

"Przywrócony do życia" - Carver Alan Ames - recenzja

Okładka książki Przywrócony do życiaPewnego dnia do zwykłego, niepraktykującego katolika, a w dodatku złodzieja, przemawia prawdziwy anioł. Czterdziestoletni mężczyzna nawraca się, choć z początku niechętnie, i zaczyna głosić Słowo Boże. Za jego pośrednictwem dzieje się wiele cudów i uzdrowień. Ta historia wydarzyła się naprawdę, a jej bohater to Carver Alan Ames, autor książki “Przywrócony do życia”.
            
Autor jest jednym z najciekawszych mistyków i charyzmatyków naszych czasów, co z pewnością zainteresuje szerokie grono katolików. Podróżuje po całym świecie, dając świadectwo i nauczając. 

Napisał już kilka książek, ale ta jest najbardziej osobistą z nich wszystkich. “Przywrócony do życia” zawiera odpowiedzi na wiele różnych pytań, nurtujących dusze współczesnych ludzi, szczególnie tych, przeżywających kryzys wiary.
            
Książka zawiera nie tylko autobiografię mistyka, ale także przemowy, wywiad i pytania z odpowiedziami. Dzięki temu ciągły i monotonny tekst się nie nudzi, a wręcz zachęca do dalszego czytania. Polecam.
           

                                                                                                Zosia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit. 

wtorek, 16 maja 2017

"Czarny manuskrypt" - Krzysztof Bochus - recenzja

Okładka książki Czarny manuskrypt
„Czarny manuskrypt” to debiutancka powieść Krzysztofa Bochusa. Autor – jak sam o sobie pisze – jest miłośnikiem dobrej książki, twórczości Umberto Eco, tajemnic historii, sztuki i dziejów swojego Pomorza. Takie zainteresowania autora od razu przywołują na myśl mojego ulubionego bohatera literackiego, którym był dziennikarz, archeolog i miłośnik sztuki, a prywatnie detektyw Tomasz N.N. 

Przed przeczytaniem książki już ten fakt był dla mnie bardzo intrygujący, a później okazało się, że i sama fabuła nawiązuje swoim klimatem i tajemnicą do jednej z kultowych pozycji książkowych dzieciństwa, czyli powieści „Pan Samochodzik i templariusze”. Obydwie książki można zaliczyć do tzw. książek z otoczką historyczną, z tym że debiut beletrystyczny Krzysztofa Bochusa to po mistrzowsku napisany kryminał w stylu retro z różnego rodzaju zagadkami w tle. 

Bohaterem powieści jest radca kryminalny Christan Abell, który jak dowiadujemy się na początku, został karnie przeniesiony z Wolnego Miasta Gdańska gdzieś na prowincję do Marienwerder (Kwidzyń). Jak się okazuje są to jego rodzinne strony, z którymi wiążą go nierozwiązane tajemnice z przeszłości o charakterze osobistym. Dodatkowo staje on przed bardzo trudnym zadaniem kryminalnym. Musi rozwiązać sprawę krwawej zbrodni dwójki duchownych z parafii sąsiadującej z katedrą i zamkiem krzyżackim. 

Czy ich rytualna śmierć ma charakter tylko obyczajowy czy może kryje się za nią coś więcej? 

Rozpoczyna się dochodzenie inteligentnego policjanta, który poszukując śladów wytrwale dąży do wykrycia sprawcy morderstw. Nie zraża go fakt, iż kolejne hipotezy prowadzą go manowce, a i on sam staje na skraju niebezpieczeństwa. 

Ktoś próbuje pozbawić go życia. Dlaczego? 
Jakie to mroczne tajemnice kryje miasteczko, którego uliczkami codziennie przemierza bohater powieści? 

Ogromnym plusem książki jest m. in. interesujące przedstawienie historycznego tła jednego z miast leżących w Prusach Wschodnich lat 30-tych XX wieku. Czasów kiedy rodzi się wśród mieszkańców tych ziem ideologia nazistowska i powstają pierwsze bojówki faszystowskie, co w sposób znaczący wpływa na wzajemne relacje między Niemcami a Polakami, którzy tu zamieszkują. 

Jednak nie polityka jest w książce najważniejsza. To przede wszystkim mający wpływ na fabułę książki wątek historyczny ukazujący pogmatwane losy i dzieje Zakonu Krzyżackiego. Od momentu sprowadzenia ich do Polski w 1226 roku przez Konrada Mazowieckiego  i budowy państwa ze stolicą w Malborku Krzyżacy odcisnęli wielkie piętno na mieszkańcach Prus Wschodnich o czym ciekawie opowiada autor książki inteligentnie wplatając te informacje w treść wydarzeń. Dodatkowo zostało przedstawionych w wątku fabularnym kilka informacji z historii sztuki co jeszcze bardzie uatrakcyjnia powieść. To wszystko powoduje, że „Czarny manuskrypt” ma oprócz wartości rozrywkowych także walory edukacyjne. 

Jeśli ktoś lubi dobrze napisany kryminał z wyrazistym bohaterem, wartką akcją z historią w tle i tajemniczą zagadką z przeszłości to powinien sięgnąć po tę książkę. Ja ze swej strony POLECAM! 

Sir Lancelot

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza. 

piątek, 12 maja 2017

,,Siostra” - Louise Jensen – recenzja

Okładka książki SiostraLouise Jensen, brytyjska autorka psychologicznego thrillera pod tytułem ,,Siostra” zasłynęła tą debiutancką powieścią, która szybko znalazła się na liście bestsellerów. Ta niemal natychmiast rozchwytywana książka to dramatyczna opowieść, pełna zaskakujących zwrotów akcji, oparta przede wszystkim na ludzkiej psychice. Niektórych może to zniechęcić, jednakże spokojnie, zapewniam że przy tej historii nie można się nudzić.

Główna bohaterka - Grace pomimo kochającej ją rodziny i partnera, wciąż żyje wydarzeniami z przeszłości, a mianowicie śmiercią swojej najlepszej przyjaciółki Charlie. Nadal nie dają jej spokoju ostatnie słowa, które od niej usłyszała: ,,Grace, zrobiłam coś strasznego. Mam nadzieję, że i wybaczysz”. 

O co chodziło, czy to kolejna tajemnica skrywana przed najbliższymi? 

Próbując wyjaśnić okoliczności tych słów, w życiu głównej bohaterki pojawia się Anna, która podaje się za siostrę Charlie i stopniowo zyskuje sympatię i zaufanie Grace, dla której wkrótce jest już prawie jak rodzina. Jednakże nie wszystko wygląda tak dobrze - im bliżej rozwiązania zagadki jest Grace, tym większe grozi jej niebezpieczeństwo, w dodatku od pewnego czasu jest nieustannie śledzona i obserwowana. 

Czy ktoś chce ją skrzywdzić? 

Losy bohaterki determinują niezamknięte wydarzenia z przeszłości, które nieprzerwanie przeplatają się w fabule z teraźniejszością. Najwyższy czas, aby główna bohaterka zaczęła bardziej uważać, ponieważ w jej przypadku jeden błąd pociąga za sobą całą falę nieprzewidzianych zdarzeń. Jednakże chyba najważniejsze jest pytanie, czy aby na pewno nie mogła uratować Charlie? Z tym dylematem Grace zmierza się niemal do samego końca powieści.

Muszę przyznać, że książka wciąga już od pierwszej strony i wyjątkowo ciężko jest ją odłożyć na półkę. Przemyślenia głównej bohaterki i liczne retrospekcje dodatkowo urozmaicają nagłe zwroty akcji i dreszczyk emocji wywołany tajemniczą obecnością prześladowcy. W dodatku całości dopełnia nieoczekiwane zakończenie, którego nie wymyśliłby niejeden znawca literatury, dlatego serdecznie polecam.

Julia,16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki. 

czwartek, 11 maja 2017

"Wiedźmy" - Roald Dahl - recenzja

Znalezione obrazy dla zapytania wiedźmy dahlKsiążka, którą recenzuję nosi tytuł ,,Wiedźmy", a jej autor to Roald Dahl. Jest to kolejna książka tego pisarza, jaką przeczytałam i w ogóle się na niej nie zawiodłam. Uważam wręcz, że to zdecydowanie lepsza lektura od ,,Fantastycznego Pana Lisa", która nadaje się dla czytelników w każdym wieku, aczkolwiek młodsze osoby mogłyby się nieco wystraszyć całej historii.
     
Książka opowiada o ośmioletnim chłopcu (co ciekawe w treści nie było, ani słowa o jego imieniu), który mieszka z babcią od czasu śmiertelnego wypadku jego rodziców. Babcia bohatera to wcale nie taka najzwyklejsza kobieta. Jest ona emerytowanym wiedźmologiem. Z racji tego opowiada swojemu wnuczkowi najróżniejsze informacje na temat wiedźm: jak wyglądają, jak się zachowują, jak je odróżńić od innych osób itp. Jednak mimo wszystko, chłopiec podczas zabawy spotyka... Nie jedną, a kilkadziesiąt wiedźm na czele z Arcywiedźmą. Niestety to nie kończy się dobrze...
    
Lektura bardzo wciąga czytelnika, który nie może oderwać od niej wzroku aż do ostatniej strony. Jest napisana bardzo przystępnym językiem dla współczesnej młodzieży. Litery są duże, a strony zdobią śliczne ilustracje autorstwa Quentina Blake'a, co dodatkowo umila czytanie. Moim zdaniem książki Roalda Dahla pokazują, iż z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i nie należy się poddawać.
    
Jestem strasznie zadowolona, że sięgnęłam po książkę Roalda Dahla ,,Wiedźmy". Ta zabawna i przygodowa książka uprzyjemni dzień każdemu z nas. I pamiętajcie: wiedźmy kryją się wśród nas... Strzeżcie się!


Marlena, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

''Nela i skarby Karaibów'' - recenzja

Okładka książki Nela i skarby KaraibówNela Mała Reporterka to zaledwie jedenastoletnia, młoda podróżniczka. Dziewczynka jest autorką dziecięcych książek podróżniczych i posiada swój własny program telewizyjny. Dotychczas ukazało się sześć książek małej łowczyni przygód, w tym "10 Niesamowitych przygód Neli", "Nela na 3 kontynentach. Podróże w nieznane", "Nela i tajemnice świata", "Nela na tropie przygód", "Śladami Neli. Przez dżunglę, morza i oceany", "Nela na kole podbiegunowym", oraz siódma, najnowsza - ''Nela i skarby Karaibów''. Mała Reporterka po raz kolejny zaskakuje i zabiera czytelnika w fantastyczną przygodę w odległe zakątki Morza Karaibskiego.

''Nela i skarby Karaibów'' to podzielona na 9 rozdziałów książka podróżnicza opowiadająca o intrygujących Karaibach. Razem z Nelą możemy poszukiwać ukrytych skarbów na dnie morza i odkrywać jego wspaniałe tajemnice. Autorka zabiera nas w podróż do Ameryki śladami Krzysztofa Kolumba. Opowiada o Indianach i ich rysunkach w jaskiniach. Przestrzega czytelnika przed groźnymi piratami oraz snuje legendy o zatopionych galeonach i kosztownościach znajdujących się na ich pokładzie. Dzięki Młodej Reporterce możemy poznać wiele gatunków egzotycznych zwierząt, rozmaite, barwne rośliny, a nawet gwiezdne konstelacje.

Książka jest pisana lekkim i prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko. Zawiera ona bardzo dużo informacji odnośnie podróży dziewczynki, ale są one przedstawione na tyle ciekawie, że nie nudzą, a wręcz przeciwnie - intrygują. Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to jest to zdecydowanie największy plus całej książki. Zawiera ona bardzo dużo ilustracji. Są to zdjęcia z podróży Neli, jej rysunki, a także kolorowe wstawki w postaci np: mapy skarbów. Wszystko to jest bardzo kolorowe i tworzy spójną całość. Tekst jest pisany dużą czcionką i przejrzysty, a wyraźne oddzielenia rozdziałów i spis treści pomagają w tym, aby nie zagubić się na żadnej karaibskiej wyspie.

Nie jestem wielką fanką literatury podróżniczej, ale nie mogę powiedzieć o tej książce złego słowa. Myślę, że to oryginalna, wyjątkowa lektura dla młodych poszukiwaczy przygód. Moim zdaniem przypadnie do gustu wielu czytelnikom, którzy tak jak Nela uwielbiają podróżować i odkrywać co raz to nowe tajemnice.


Olivka, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki.