tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 30 czerwca 2015

,,Powiedz, że mnie kochasz, mamo” - Grażyna Mączkowska - recenzja

Okładka książki Powiedz, że mnie kochasz, mamoGabriela, dla przyjaciół Gabi,  jest spełnioną kobietą – posiada kochającego męża, dorosłe dzieci, wnuki. Wydawało by się więc oczywistym, że w jej życiu niczego nie brakuje. Mieszka na Mazurach, gdzie odnalazła spokój i szczęście.
Ale to tylko pozory.

,,Powiedz, że mnie kochasz, mamo” – tak właśnie brzmi tytuł  Mączkowskiej, ale także jest największym życzeniem Gabi. Wychowana w domu pełnym przemocy, gdzie ojciec-alkoholik swym wyglądem wzbudzał strach w całej swej rodzinie, Gabi zmaga się ze skutkami braku miłości. Mimo iż ma już pięćdziesiąt lat, nadal je odczuwa. Bywa załamana, przerażona, wpada w depresje. Często wystarczy jeden telefon od matki, by zepsuć jej cały dzień. Kobieta stara się walczyć, ale to nie jest proste. Nie, gdy nadal tęskni za tym, by kiedyś usłyszeć te proste, ale piękne słowa – kocham cię, córeczko.

Książka doskonale pokazuje, że dzieciństwo może kłaść się dużym cieniem na naszym aktualnym życiu. Zaważa na naszych decyzjach, czasami nawet utrudnia ich podejmowanie. Nic nie jest proste.
W głównej bohaterce cały czas walczą o dominacje dwie jej osobowości – żywiołowa, silna Gabi oraz cicha, nieśmiała, przerażona Gabriela. Gabi stara się ją ignorować, ale dobrze wie, że Gabriela nie zniknęła. Nadal istnieje i pragnie wierzyć, że matka ją kochała. Że nie walczyła z ojcem z obawy, co się stanie z dziećmi. Gabriela wie, że to niemożliwe.
Ale wciąż wierzy.

Trochę ciężko mi się czytało powieść z dwóch powodów. Po pierwsze, brak mi było czegoś, co osobiście nazywam ,,podrozdziałem”. Akcja książki podzielona na trzy części, nie posiada żadnych przerw, gdzie można by przerwać czytanie. To męczy. I tu właśnie przechodzę do drugiego podpunktu. Czas był zmienny – dominował teraźniejszy, ale zdarzyło mi się widzieć na jednej stronie przeszły, przyszły i teraźniejszy. W dodatku często przeplatało się ze sobą kilka spraw, jakby opowiadająca nam historię Gabi przypominała sobie o czymś innym. Z drugiej strony jednakże ktoś inny mógł by zaliczyć to jako plus. Książka jej napisana bardzo realistycznie, tak bardzo, że zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest oparta na faktach. Ale nie jest, potwierdziła to autorka.

Uważam, że każdy powinien ją sam ocenić. ,,Powiedz, że mnie kochasz, mamo” przybliża nam tragedie ludzi takich jak Gabi. Pokazuje, że czasami wystarczy tylko kilka słow – by zgubić lub zbawić człowieka.

Ethne, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Akurat. 

czwartek, 25 czerwca 2015

"Nie do pary" - Ewa Nowak - recenzja

Okładka książki Nie do pary
Alek jest nastoletnim uczniem klasy o zacnym profilu artystycznym. Ma matematyczny umysł, świetnie gra w szachy, a taką klasę wybrał tylko z powodu matki. Mama Alka uznała, że jej jedynak po prostu nie nadaje się do takiej szkoły, więc co zrobił synek? Oczywiście, wybrał akurat takie liceum. Taki to z niego buntownik.

Alek w nowej klasie ma jednego kolegę i mnóstwo koleżanek. Gdy znajduje pierwszą dziewczynę, jego życie się rozkręca. Imprezy, nowi znajomi, a wśród nich tajemnicza osóbka – Agata. Alek ma ochotę poznać ją bliżej, co też czyni. A jak to się kończy… To już można się domyślić.

Stopniowo życie uczuciowe Alka komplikuje się jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Do tego dochodzą problemy rodzinne, wcale nie tak łatwe do rozwiązania.

Czy Alkowi uda się podjąć właściwe decyzje?
Czy poradzi sobie z problemami, które go dopadły?
Jak rozwiąże sytuacje, w które się wplątał?

Gdy zaczniecie czytać ,,Nie do pary’’, sami będziecie chcieli poznać odpowiedzi na te pytania.

Ewa Nowak nie jest amatorką jeśli chodzi o pisanie książek dla młodzieży. ,,Bardzo biała wrona’’, ,,Krzywe 10’’ czy ,,Bransoletka’’ to tylko niektóre z tytułów, które goszczą na półkach polskich nastolatków. ,,Nie do pary’’ to kolejna powieść pisarki, mieszkającej w Warszawie.

Jeśli chodzi o twórczość Ewy Nowak, uważam, że  jej książki naprawdę dobrze się czyta, poruszają różne problemy młodzieży. ,,Nie do pary’’ nie jest wyjątkiem. Barwni bohaterowie, jak żywi. Ciekawa historia, z wieloma zwrotami akcji. Dużym plusem są krótkie rozdziały, dzięki którym można stosować starą, dobrą sztuczkę ze zwrotem ,,jeszcze tylko jeden rozdział…’’. Jeśli chodzi o całość, bardzo mi się podobało.

I dlatego serdecznie polecam ,,Nie do pary’’ wszystkim nastolatkom.


Katia, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

"Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak" - Anna Kamińska - recenzja

Okładka książki Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony KossakAnna Kamińska napisała o Simonie Kossakównej książkę  pt. ,,Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak’’. 

Simona Kossak żyła w latach 1943-2007. Urodziła się w Krakowie, jako czwarta z Kossaków. Miała być chłopcem i kontynuować wielkie dzieła rodziny Kossaków, ale, wbrew oczekiwaniom,  Elżbieta Kossak urodziła dziewczynkę. W domu była traktowana źle, gdyż wiedziano, że nie odziedziczy wielkiego talentu. Simona studiowała na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi w Krakowie, w zakresie zoologii. Na początku słabo jej szło, ale potem obrała sobie za cel mieć dobre wyniki i jej się udało. Po ukończeniu studiów na UJ emigrowała do Białowieży, gdzie ponad 30 lat mieszkała w centrum Puszczy Białowieskiej- w  Dziedzince wraz ze swoim przyjacielem-Lechem Wilczkiem . 

Życie w tym domu było trudne, brak wody, brak prądu, to tylko niektóre problemy, z którym musiała się zmierzyć Simona.  W budynku znajdowały się piękne meble, w które Simona inwestowała. Opiekowała się zwierzętami, mieszkała i spała z nimi. Była osobą skrytą, nie lubiła gości. Zdobyła tytuł profesora, a od 2001 nadawała codzienne audycje w Radiu Białystok. Simona zawsze się leczyła sama i pomagała innym, zmarła w Białymstoku po ciężkiej chorobie nowotworowej.

Książka mi się bardzo podobała, zawierała bardzo przejrzysty opis życia Simony Kossak. Można było poznać rodzinę wielkich artystów od ,,wewnętrznej strony’’.  Dowiedziałem się wielu ciekawostek, czasami bardzo szokujących np. że Kossakowie byli spokrewnieni z Bismarckiem.Przed przeczytaniem książki nie znałem postaci Simony Kossak. Dzięki biografii napisanej przez Annę Kamińską poznałem tę osobę, jej dokonania i uświadomiłem sobie, że warto wierzyć w swoje marzenia i żyć po swojemu , aby nasze życie było proste, ale piękne.

Orwicz, lat 16


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

"Kubuś i dobre maniery" - Wanda Chotomska - recenzja

Kubuś i dobre manieryOstatnio zauważyłam nasilający się trend w książeczkach dla dzieci, a mianowicie ich tematem przewodnim są dobre maniery oraz umiejętność zachowania się w różnych sytuacjach. 

O tych samych zagadnieniach opowiada utwór „Kubuś i dobre maniery” w opracowaniu Wandy Chotomskiej. Książeczka została wydana w 2015 roku nakładem wydawnictwa Egmont.

Głównym bohaterem historyjek jest bardzo dobrze znany dzieciom Kubuś Puchatek. Rolę nauczyciela Misia pełni Krzyś, który pokazuje mu prawidłowe wzorce zachowań. Bohaterowie znajdują się w różnych sytuacjach takich jak: odwiedziny u przyjaciół, gry i zabawy, na przyjęciu, uczą się jak należy poprawnie nakryć do stołu, i jak się przy nim zachować oraz o  dobrych manierach w trakcie rozmowy przez telefon. 

W opowiadaniach występują, również pozostali mieszkańcy Stumilowego Lasu, z którymi Miś i Krzyś spędzają każdą wolną chwilę. Po każdej lekcji Kubuś wymyśla „mruczankę”, która jest podsumowaniem tego czego się nauczył.
Warto zwrócić uwagę na bardzo ładną i staranną oprawę graficzną utworu. Twarda okładka oraz kolorowe ilustracji autorstwa John Kurtz przyciągają uwagę i zachęcają do przeczytania książeczki.

Kubuś Puchatek oraz jego przyjaciele są powszechnie znani i rozpoznawani przez dzieci dlatego, myślę że najmłodsi czytelnicy z przyjemnością będą sięgać po ten utwór i słuchać dobrych rad Krzysia.


Tilia, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

"Walizki hipochondryka" - Mariusz Sieniewicz - recenzja

Okładka książki Walizki hipochondrykaChcielibyście wejść w umysł osoby, która potrafi sobie wmówić każdą chorobę? Z jednej strony mogłoby to być zabawne doświadczenie, a z drugiej po prostu traumatyczne. Jednak czy można połączyć miłość do chorowania i humor?

Mariusz Sieniewicz w swojej powieści „Walizki hipochondryka” idealnie wychwytuje przemyślenia takiej osoby. Czterdziestoletni bohater, znajdujący się w szpitalu opowiada swoją historię, przeplataną wyznaniami do „cudownej kapłanki” i rozbawiającymi opisami szpitalnej opery mydlanej.

Dla naszego hipochondryka szpital to świątynia. To przecież tu mają tyle wspaniałych tabletek, syropów wprowadzających w piękniejszy stan niż po trawce! Szanuje pielęgniarki, bo to one mają władze nad jego ukochanymi specyfikami. Wyjawia sekrety jak postępować ze szpitalnym personelem i dzieli się ze swoimi opiniami, przemyśleniami dotyczącymi salonowych „kolegów”.

Dla mnie książka była wspaniałą lektura. Pomimo, że nadal nie wiem, kto jest tajemniczą kobietą, którą hipochondryk adoruje, powieść jest bardzo lekka a zarazem dotyka wielu problemów społecznych. Podobały mi się momenty retrospekcji, w których chory - młody Indianin - kolekcjonuje słowa i wychowuje się na wsi, gdzie nadal wierzy się w legendy i zabobony. Bawią mnie opisy euforii na widok leków oraz reakcje pacjenta na kroplówki. Miłym akcentem są też epizodyczne postacie, jak pan modlący się na różańcu, praktycznie bez kończyn. Mimo, że niektóre opisy powinny przerażać, są podane w taki sposób, że czasem i łezka śmiechu się zakręci w oku...

Moim zdaniem „Walizki hipochondryka” to ciekawa lektura, nawet dla ludzi, których nie interesują takie tematy. Na pewno niejeden z Was będzie się świetnie bawił przy tej polskiej powieści.

Polecam

Dydelf, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

środa, 24 czerwca 2015

"Buźka" – Sophie Hannah - recenzja

Okładka książki BuźkaO Sophie Hannah usłyszałam pierwszy raz, czytając książkę ,,Inicjały zbrodni’’, w której próbowała być drugą Agatą Christie i pisała o kolejnej przygodzie legendarnego detektywa Herculesa Poirot’a. Pozycja ta nie była zła, jednak zepsuł ją niezbyt dobrze napisany koniec. Z tego też względu, po ,,Buźce’’ nie spodziewałam się za wiele. Tym razem zostałam jednak mile zaskoczone.

Alice Fancourt jest młodą matką. Zaledwie parę tygodni wcześniej na świat przyszła mała Florence. Jej teściowa, Vivienne, namawia ją na krótki wypad do spa, aby Alice mogła się trochę zrelaksować i odpocząć. Kobieta zgadza się, mimo że najchętniej byłaby ze swoją córeczką, Florence. Kto jednak odmawia Vivienne Fancourt, niezwykle wpływowej, bogatej, ale i hojnej kobiecie z dobrej rodziny, która zawsze dostaje co chce? Nikt. Poza tym, Vivienne wie, co jest dla Alice najlepsze, lepiej niż ona sama.
Ale nie tym razem.

Gdy Alice wraca do domu, odkrywa przerażającą prawdę. Florence zniknęła, a na jej miejsce podstawiono jakieś obce dziecko.
W tym miejscu następuje jednak nagły zwrot akcji. To nie jest książka opisująca poszukiwania małej córeczki przez zmartwionych rodziców. Wszyscy myślą, że Alice postradała zmysły. Nikt nie wierzy, że dziecko znajdujące się w jej domu, nie jest Florence. Nawet mąż – David, nie dowierza żonie i zrzuca to na karb depresji poporodowej. Ale badania DNA zostaną wykonane tak czy tak… Pytanie tylko, co wykażą?
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Alice wraz z ,,tym obcym dzieckiem’’ znikają.

Kto miał rację a kto kłamał?
Aż do samego końca nic nie jest pewne.

Według mnie, ta książka jest naprawdę godna polecenia. Określiłabym ją jako kryminał psychologiczny, z naciskiem na ,,psychologiczny’’. Czytelnik wgłębia się w psychikę głównych bohaterów, stopniowo poznaje ich mroczne sekrety. I chyba to jest największym plusem tej książki. Historia opowiadana jest z dwóch perspektyw: Alice Fancourt, próbującej przekonać rodzinę, że Florence zaginęła i funkcjonariusza policji, Simona, który bierze udział w śledztwie dotyczącym zaginięcia Alice i dziecka. To również bardzo ciekawy zabieg, który na pewno wiele wniósł do książki i uczynił ją o niebo ciekawszą. Najbardziej zaskoczył mnie finał tej zagadki.  Zapewniam, że żaden z czytelników nie będzie w stanie go przewidzieć!

Polecam ,,Buźkę’’ na długie, letnie wieczory i życzę powodzenia w rozwiązaniu sprawy! Pamiętajcie… Każda rodzina trzyma w szafie trupa.


Katia, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

wtorek, 23 czerwca 2015

"Wakacje" - Nina Majewska-Brown - recenzja

Okładka książki WakacjeSzczęśliwa rodzina i wspaniała wizja wspólnych wakacji w Barcelonie. Ninie, Bartoszowi, Jaśkowi oraz Klarze od samego początku podróży towarzyszą komplikacje. Po zamówieniu taksówki okazuje się, że jest  zbyt mała, aby pomieścić wszystkie bagaże. Po wielu próbach upchnięcia walizek rodzice decydują się pojechać na lotnisko własnym samochodem. Po podróży samolotem docierają do hotelu i cieszą się widokiem okolicy. Kolejne dni mijają beztrosko na zwiedzaniu, plażowaniu i spacerach. Istną sielankę przerywa niespodziewana wizyta rodziców Bartka - pani Aleksandry i pana Roberta, którzy nie mają dobrych stosunków z synem i jego rodziną. Największy konflikt toczy się między starszym małżeństwem a synową, której nigdy nie zaakceptowali, co przekłada się również na stosunki dziadków z wnukami. Ku radości żony i dzieci rodzice Bartka mają towarzyszyć im tylko przez trzy dni, które i tak przynoszą wiele pamiętnych chwil. Po wyjeździe dziadków wszyscy odzyskują dobry humor i delektują się ostatnimi dniami wakacji. Jednak Nina miewa złe przeczucia, które wciąż nie dają jej spokoju. Czy słusznie? Przekonajcie się sami...

Nina Majewska- Brown w książce „Wakacje” przedstawia historię kobiety, która przez całe życie musi być silna w każdej sytuacji. Książka ta dostarcza czytelnikowi wielu skrajnych emocji, przez łzy śmiechu po łzy smutku. Pobudza odbiorcę do refleksji na temat kruchości życia. Autorka doskonale opisuje los wielu ludzi. Wczoraj dobra zabawa, przed chwilą wspólna rozmowa, a po kilku ułamkach sekundy tej osoby nie ma. Zupełnie niespodziewanie. A życie toczy się dalej. Świat się nie zmienia. Natomiast my przeżywamy wewnętrzne załamanie ze świadomością, że ta osoba nie musiała tak skończyć, miała całe życie przed sobą.

Jest to książka warta polecenia.

                                                                       Limonka, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

poniedziałek, 22 czerwca 2015

,,Zeszyt do bazgrania dla tych, którzy nudzą się w pracy" - Claire Faÿ - recenzja

Okładka książki Zeszyt do bazgrania dla tych, którzy nudzą się w pracy
Tytuł mówi sam za siebie. Praca. Nuda. Nic lepszego do roboty. Najczęściej w takich sytuacjach instynktownie sięgamy bo papier, ołówek i zaczynamy coś gryzmolić bez większego celu. Właśnie w takich sytuacjach przydaje się ta książka. Na samym początku należy wpisać swoje imię, nazwisko, ukończone studia, zawód, datę. Teoretycznie, ma tam się też podpisać kadrowa, a szef ma wpisać ocenę twoich kompetencji. W dalszej części książki trafimy na wiele ciekawych, dziwnych, czy po prostu głupich wyzwań np. stawianie kropek nad i, rzucanie ołówkiem, kolorowanie świni itp. 

Książka jest bardzo fajna, ciekawa, choć za bardzo powiela schemat: ,,Zniszcz ten dziennik". 
Jednak, ta wydaje mi się bardziej odpowiednia do pracy, mimo wszystko polecenia są mniej dziwne, bardziej możliwe do zrobienia przy biurku w pokoju pełnym ludzi. Z pewnością jest też świetnym pomysłem na choćby wyładowanie złości na szefa czy współpracowników. Jednak, szczegółów nie przybliżę, ponieważ w całej tej publikacji chodzi o niespodziankę. Wydaje nam się, że nic ciekawszego już nie da się wymyślić, a tu zaskakują nas już na następnej stronie.

Podsumowując, "książka jest dla ciebie idealna, jeśli często nudzisz się w pracy".

Polecam!

Sheri, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

piątek, 19 czerwca 2015

"Magisterium. Próba Żelaza" – Holly Black & Cassandra Clare - recenzja

Okładka książki Magisterium I: Próba ŻelazaOGIEŃ CHCE PŁONĄĆ,
WODA CHCE PŁYNĄĆ,
POWIETRZE CHCE SIĘ UNOSIĆ,
ZIEMIA CHCE WIĄZAĆ,
CHAOS CHCE POŻERAĆ.

Callum Hunt ma tylko tatę, bo jego mama zmarła, gdy on był malcem. W ogóle jej nie pamięta i nie rozumie, dlaczego ojciec nie opowiada mu o niej. Call utyka na jedną nogę od zawsze. Nienawidzi swojego kalectwa, ale ma nadzieję, że pomoże mu ono oblać egzamin, zwany Próbą Żelaza. Dla niego jest to obojętne, ale jego tata – Alastair Hunt ma inne zdanie. Nie chce, by jego syn dobrze wypadł, gdyż wtedy zostanie przyjęty do Magisterium, szkoły magii. Cały czas przestrzega Calla przed magami i ich ciemnymi interesami. Jak na posłusznego syna przystało, chłopiec bardzo stara się oblać egzamin, nawet udaje mu się osiągnąć wynik ujemny. Jednakże pomimo tych starań zostaje przyjęty. Już od samego początku wie, że nauka w tej szkole nie skończy się dla niego najlepiej. Do tego cały czas boli go noga, a Magisterium to miejsce przed którym miał, wpajany przez ojca, strach od najmłodszych lat.

    Jak Call poradzi sobie w szkole magii?
    Co takiego kryją w sobie magowie, że ojciec chciał by oblał egzamin?
    Odpowiedzi na te pytania w książce :).
    
Magisterium. Próba Żelaza to inspirowana przygodami Harrego Pottera opowieść o nastoletnim chłopcu, który odkrywa swoje magiczne zdolności. Nawiązanie do bestsellera J. K. Rowling jest o tyle widoczne, gdyż nawet główni bohaterowie to zespół składający się dwóch chłopców oraz dziewczynki. Ich charaktery również odzwierciedlają wszystkim dobrze znaną Hermionę, Rona i oczywiście chłopca z błyskawicą na czole – Harrego. Co ciekawe nawet mentor Calla, Tamary oraz Aarona, to jeden z najpotężniejszych magów, a przy okazji dyrektor szkoły magii. Prawie bym zapomniała o najważniejszym. Dobrzy bohaterowie już są, ale gdzie ukrył się Voldemort? W Próbie Żelaza poznajemy Wroga Śmierci, który kiedyś był uczniem Magisterium, wychowankiem tego samego mistrza co teraz uczy Calla i jego przyjaciół.
    
Po tym opisie można się zniechęcić do tej opowieści. Po co czytać kopię już wcześniej poznanej historii? Odpowiedź na to mam taką – warto. Teraz pewnie Wam zamieszałam, przepraszam. Próba Żelaza to opowieść na motywach Harrego Pottera. Odnajdziemy tu te elementy, które wspomniałam wcześniej. Jest jednak coś co sprawia, że czyta się Próbę Żelaza jako zupełnie inną historię. Są to szczegóły, które czynią tę pozycję ciekawą i interesującą. Przygody bohaterów są zaskakujące, czasami doprowadzają do śmiechu, a chwilami budzą napięcie.
    
Mimo tych podobieństw książka spodobała mi się. Z chęcią sięgnę po drugi tom, gdyż zakończenie było niespodziewane oraz spodziewam się, że w kolejnych częściach autorki odejdą od postaci Harrego, i stworzą niesamowicie ciekawą postać.
    
Książka jest niezbyt opasła – ma zaledwie 350 stron, a czcionka jest duża. Zdecydowanie przyśpiesza to lekturę oraz ułatwia ją najmłodszym czytelnikom. To do nich w szczególności skierowana jest Próba Żelaza. Mogą tu odszukać wspaniałe wzorce przyjaźni i moralnego postępowania.  Myślę, że ta powieść to kolejny krok po przeczytaniu siedmiu części przygód chłopca z błyskawicą. Próba Żelaza jest lżejszą lekturą, prawie tak dobrą jak dzieło J. K. Rowling, polecam ją więc wszystkim nastoletnim fanom magii, czarodziejstwa i niezapomnianych przygód.
    
Holly Black i Cassandra Clare poznały się przed dziesięciu laty podczas pierwszego spotkania autorskiego Holly. Od tamtej pory zdążyły zostać serdecznymi przyjaciółkami, a połączyła je (między innymi) miłość do fantastyki – od rozległych krajobrazów Władcy Pierścieni, przez mroczne opowieści o Batmanie i Gotham, po klasyczne epopeje ze świata magii i miecza oraz Gwiezdne wojny. Postanowiły wspólnie napisać opowieść o bohaterach i złoczyńcach, dobru i złu oraz o przeznaczeniu do wielkości – także tej niechcianej. I tak powstało Magisterium. Holly jest współtwórczynią serii Kroniki Spiderwick i laureatką nagrody Newberry Honor za powieść Doll Bones. Cassandra napisała kilka popularnych serii dla młodzieży, między innymi Dary Anioła oraz Diabelskie Maszyny. Obie mieszkają w zachodnim Massachusetts, dziesięć minut drogi od siebie. Magisterium to ich pierwsza wspólnie napisana seria książek, zaplanowana na pięć tomów.


Nikki, 16  lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros. 

"Bolek i Lolek. Podwórkowa Agencja Kosmiczna" - Rafał Kosik - recenzja

Bolek i Lolek. Podwórkowa Agencja KosmicznaCo się stanie, gdy dwóch braci nie znajdzie zajęcia na popołudnie, oprócz oglądania filmów o podróżach kosmicznych? Postanowią też odbyć taką przygodę! Wyprawa na inną planetę jest nie lada wyzwaniem. Wymaga wielu przygotowań i materiałów, które trzeba skądś zdobyć. Całą organizacją zajmie się założona przez nich Podwórkowa Agencja Kosmiczna. Nasi bohaterowie podejmą się wysłania własnoręcznie wykonanej rakiety kosmicznej na Marsa.

Czy uda im się zdobyć Czerwoną Planetę?
Obędzie się bez szkód?
                
Rafał Kosik, autor serii pt. „Felix, Net i Nika” stworzył kolejną z przygód nieśmiertelnej pary chłopców – Bolka i Lolka. Sądzę, że jest to lepsza część z tej serii. Sposób pisania nie wymaga wysiłku podczas lektury i jest idealny dla młodszych dzieci, ale zarazem nie jest to język banalny. Problematyka w bajce ma szczególne miejsce, przez prostą i przyjemną historię, do dzieci trafiają ważne informacje i wartości, które powinny doceniać.

Tutaj, podobnie jak w „Strasznych skutkach oglądania telewizji”, olbrzymią rolę poza samym tekstem odgrywają ilustracje. To dzięki nim nawet bez czytania nietrudno sobie wyobrazić całą pokręconą historię chłopców. Kolorowe obrazki przykuwają wzrok, a zarazem pozostawiają wiele dla samej wyobraźni dzieci, które mogą na ich podstawie wymyślić swoją własną historię.


Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

czwartek, 18 czerwca 2015

"Ucząc psa czytać" – Jonathan Carroll - recenzja

Okładka książki Ucząc psa czytaćCo może wydarzyć się na 94 stronach cieniutkiej książeczki?

Przypadek Tony’ego Areala pokazuje nam, że bardzo dużo. Mężczyzna ten niczym się nie wyróżniał. Naprawdę niczym. Pracował w zwykłym biurze, ubierał się w sieciówkach, był troszkę wyśmiewany przez współpracowników za swoje monotonne życie. Miał  jednakże pasję, którą były markowe zegarki firmy Lichtenberg Watch Company. Niestety jego skromna, urzędnicza pensja ledwo starczyłaby na wskazówkę, tego cuda, wartego 9 tys. dolarów. Pewnego dnia do biednego Tony’ego uśmiecha się szczęście – dostaje pocztą niewielkie pudełeczko, a w nim: zegarek marzeń! Na tym nie kończy dobra passa urzędnika. Parę dni później dostaje samochód. I to nie byle jaki. Sprezentowano mu porsche Cayman GTS, z trzysta czterdziestoma końmi mechanicznymi. Jednakże jego szczęście zakłóca jedno pytanie: Kto jest jego hojnym dobroczyńcą? 

Rozwiązanie tego wątku jest niejednoznaczne. Pod koniec opowiadania akcja zagęszcza się i komplikuje. Nie zmienia to jednak faktu, że Ucząc psa czytać jest dość niezwykłą pozycją. Poruszany przez autora motyw snu oraz  marzeń sennych sprawia, że cały świat przedstawiony wymyka się czytelnikowi, który, po swoim przykładzie już wiem, jest zaciekawiony dalszymi losami bohaterów i próbuje zrozumieć tajemnicę głównego bohatera.
     
Trudno jest napisać więcej o tej książce, gdyż jak już wspominałam na wstępie - nie liczy ona nawet 100 stron. Czas jaki poświęcimy na lekturę to około godziny, bo naprawdę czyta się szybko i łatwo. Jest to idealna pozycja dla tych, którzy chcą na chwilę odpocząć od opasłych historii oraz dla wielbicieli intrygujących opowieści.
     
Jonathan Carroll to jeden z najbardziej rozpoznawalnych popularnych pisarzy amerykańskich w Polsce. Jest autorem tak głośnych powieści, jak Kraina Chichów, Dziecko na niebie, Kości Księżyca, zbiorów opowiadań, scenariuszy filmowych oraz opublikowanego w formie książkowej bloga Oko dnia – REBIS jest jego jedynym polskim wydawcą. 


Nikki, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis, a do recenzji otrzymaliśmy ją od Księgarni Matras. 

„Deadline” – Sandra Brown – recenzja

Deadline
Sandra Brown to amerykańska pisarka, autorka głównie romansów przeznaczonych dla kobiet (ma ich na swoim koncie ponad 70), a także powieści kryminalnych i historycznych. Niektóre z jej książek zostały wydane pod pseudonimem Laura Jordan lub Rachel Ryan. Jej najsłynniejsze dzieła to m.in. „Twardziel”, „Lokator”, „Cięcie”, „Rykoszet”.

Dziennikarz Dawson Scott powrócił z Afganistanu, odcinając się od wojny, lecz nie od koszmarów, które męczą go każdej nocy. Próbując uspokoić nerwy i oderwać się od problemów postanawia zająć się sprawą sprzed kilkudziesięciu lat – życiową porażką jego ojca chrzestnego, Headly’ego.  To on od 1976 roku ściga Carla Wingerta i Florę Stimel - dwójkę najbardziej poszukiwanych przez FBI terrorystów – jednak za każdym razem wyślizgują mu się z rąk. Ta sprawa stała się jego obsesją, misją, życiowym celem.

Aż pewnego dnia odnajduje się syn przestępców, Jeremy Wesson. Martwy, jak wszyscy twierdzą, choć ciała nie odnaleziono. Zadaniem Dawsona jest zbadanie szczegółów procesu o morderstwo Wessona i opisanie go w artykule. Wydaje się proste, zwłaszcza dla tak doświadczonego dziennikarza, jednak wraz z pierwszym spotkaniem byłej żony denata, sprawa ta nabiera dla Scotta osobistego wymiaru.

Nieufna Amelia zbliża się do niego coraz bardziej…
A wokół niej zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Czy Headly’emu uda się w końcu złapać Carla i Florę?
Dlaczego nigdy nie odnaleziono ciała Jeremy’ego?
I jaki wpływ na życie Dawsona będzie miało zakończenie tej sprawy?
Przekonajcie się sami…
                
„Deadline” to chyba najlepszy kryminał jaki w życiu czytałam! Fascynująca i wciągająca fabuła jest dość skomplikowana, lecz w ten przyjemny sposób, przez co czytając kolejne rozdziały układamy w swojej głowie puzzle całej historii. Właściwie to nie my układamy – układają się same, ponieważ powieść jest napisana tak lekko, że nawet nie zauważamy, kiedy przewracamy ostatnią kartkę. Bohaterowie są skomplikowanymi postaciami i choć czytelnikowi wydaje się, że wie o nich wszystko, stanowią jednak tajemnicę, która na 450 stronach nie zostaje całkiem odkryta. Podoba mi się też, że nie wiadomo wszystkiego o ich myślach i uczuciach, trzeba odczytywać je między wierszami, dzięki czemu można poczuć się jak rasowy detektyw.

W tej powieści nie znajdziemy „przeskoków”, które sprawiają, że książka staje się nudna. Autorka umiejętnie przechodzi z dialogu do zwięzłego, lecz malowniczego opisu po drodze uwzględniając reakcje bohaterów i retrospekcje. W dodatku w przeciągu jednego rozdziału potrafi czytelnika rozśmieszyć, przestraszyć, zaciekawić i - co najważniejsze - zszokować. Można to nazwać chyba tylko jednym słowem: sztuka.

Największy urok tej książki polega na tym, że jest dla każdego. Dla tych co kochają kryminały, bo zaskoczy ich świeżość i lekkość, jaką Sandra Brown wnosi do tego gatunku, oraz dla tych co ich nie lubią, ponieważ znajdą inne wątki między wierszami i przekonają się jakim przeżyciem jest ich czytanie.


Nika, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki. 

środa, 17 czerwca 2015

"Morze spokoju" - Katja Millay - recenzja

Okładka książki Morze spokoju
"Poruszająca i pięknie napisana historia o samotnym chłopaku, kruchej emocjonalnie dziewczynie i cudzie drugiej szansy". 

Nastya to dziewczyna, która od około dwóch lat nie jest już sobą. Jej życie odmieniło się o 180 stopni. Uciekając od przeszłości zmienia swoje życie - przeprowadza się do ciotki, podejmuje naukę w innej szkole, a to wszystko wcale nie jest takie łatwe, gdyż Nastya od dłuższego czasu nic nie mówi... 

Josh chodzi do tej samej szkoły co teraz Nastya. Jest to silny, lecz zamknięty w sobie młody człowiek walczący z przeciwnościami losu. A życie wcale go nie oszczędza, gdyż w wieku siedemnastu lat został całkowicie sam. Gdy drogi Nastyi i Josha sie krzyżują, próbują nawzajem poznać swoje największe tajemnice. 

Czy Josh, bardzo skryty chłopak otworzy się przed dziewczyną? Czy Nastya do kogokolwiek się odezwie? 

Aby tego się dowiedzieć polecam książkę Millay "Morze spokoju".  Historia Nastyi, dziewczyny z szokującą przeszłością jest opowiedziana w bardzo ciekawy sposób z punktu widzenie jej samej. Cała historia, którą poznajemy jest ukazana z dwóch stron na zmianę- Josha oraz Nastyi. Każde a nich opowiada swoją niepowtarzalną historię, która chwyta za serce. Autorka trzyma nas w napięciu aż do ostatniej strony, więc książkę cały czas czytamy z zapartym tchem. Mimo dramatycznych -  są też chwile szczęścia, a to wszystko przeplata się ze sobą w idealnych proporcjach. Zagłębiając się w książkę, uwierzcie mi, nie będziecie mogli jej odłożyć dopóki nie przeczytacie jej całej. A najlepiej tę książkę opisują słowa z samej okładki: "Ta książka złamie Ci sercei sklei je na nowo".

Grazia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Jaguar. 

"Czuły punkt" - Dominika van Eijkelenborg - recenzja

Okładka książki Czuły punkt"Pewne wydarzenia naszego życia są jaka kamienie po których toczy się lawina" - William Wharton 

Jeden majowy wieczór zmienił życie Weroniki na dobre. Dziewczyna budzi się gdzieś w ciemnym pomieszczeniu, a jedyne co czuje to ból. Wie tylko, że została porwana. Przerażenie narasta z chwili na chwilę, gdyż Weronika nie jest pewna co może się wydarzyć i co może się z nią stać. 

Okazuje się, że przebywa w jakimś mieszkaniu, a pilnuje jej tajemniczy mężczyzna, który prawie wcale się do niej nie odzywa, ale również, na szczęście, nie robi jej żadnej krzywdy. Dziewczyna z dnia na dzień przyzwyczaja się do swojej sytuacji, a także do swojego porywacza. 

Czy to co się dzieje pomiędzy Weroniką a tajemniczym mężczyzną jest normalne i tak powinna wyglądać relacja między ofiarą a porywaczem? 

Książka "Czuły punkt" Dominiki van Eijkelenborg to lektura, która mnie mocno zaciekawiła i wciągnęła od pierwszej strony. Historia Weroniki młodej studentki, przed którą jeszcze całe życie jest, według mnie, niebanalna i niepowtarzalna. Może to tylko moje odczucie, gdyż pierwszy raz spotkałam się z taką tematyką, ale jedyne co mogę powiedzieć to to, że mnie w jakiś sposób zafascynowała.  Autorka w bardzo ciekawy, a w dodatku realistyczny i nie naciągany sposób opowiedziała o relacji ofiara -porywacze o tym jaka więź rodzi się z czasem między nimi. W wielu momentach ta książka mnie zaskakiwała i muszę przyznać, że autorka trzyma swoich czytelników w napięciu aż do ostatniej strony.  Szczerze - decyzję  o przeczytaniu książki podjęłam po obejrzeniu okładki( nie wiem dlaczego, bo teraz wydaje mi się dość zwyczajna i pospolita) ale to zdecydowanie treść sprawiła, iż książka bardzo przypadła mi do gustu.

Grazia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MIRA. 

poniedziałek, 15 czerwca 2015

„Mroczny zakątek” - Gillian Flynn - recenzja

Gillian Flynn jest amerykańską pisarką i publicystką telewizyjną. Napisała trzy bestsellerowe powieści kryminalne. Jej debiut „Ostre przedmioty” z 2006 roku był wielokrotnie nagradzany, a „Mroczny zakątek” został wybrany najlepszą książką roku według „Publisher’s Weekly”, ulubioną książką krytyków „New York Times’a” i „Chicago Tribune”. Powieści Flynn cieszą się dużą popularnością, były wydane i przetłumaczone w wielu krajach świata. 

Okładka książki Mroczny zakątekGłówna bohaterka powieści - Libby Day w dzieciństwie doświadczyła strasznej traumy. W styczniu 1985 roku ktoś zabił jej dwie starsze siostry i matkę na ich własnej farmie. Jako jedyna ocalała, zeznaje na podstawie swoich niejasnych wspomnień i obciąża swojego piętnastoletniego brata Bena – nastolatka niedogadującego się z rodziną, odrzuconego przez rówieśników i podejrzewanego o powiązania z satanistami. Chłopak zostaje skazany na dożywocie. Libby była umieszczana w wielu rodzinach zastępczych, głównie u dalekich krewnych. Nie potrafiła jednak żyć normalnie. Często wyrządzała krzywdę ludziom którzy podjęli się nad nią opieki.

Dwadzieścia pięć lat po bestialskiej zbrodni Libby ma trzydzieści jeden lat. Wyrosła na opryskliwą, zgorzkniałą, wyrachowaną, niepotrafiącą zaufać innym osobę, która nie ma oporów żeby coś ukraść. Nie chce wspominać zbrodni. Żyje samotnie, utrzymuje się z datków ludzi, którzy przejęci tym co ją spotkało postanowili utworzyć dla niej fundusz. Niestety pieniądze się kończą, niedługo zostanie bez środków do życia. Z opresji wyciąga ją Klubu Kryminalnych Ciekawostek, organizacja, która bada nierozwiązane, tajemnicze sprawy kryminalne. Zainteresowani rodziną Libby postanawiają dowieść, że Ben jest niewinny, Libby została zmanipulowana i prawda jest zupełnie inna niż ona pamięta. Za współpracę proponują jej pieniądze. Mimo negatywnego nastawienia napędzana chciwością i wizją łatwego zarobku kobieta zgadza się. Niechętnie odgrzebuje stare sprawy i przypomina sobie swoją rodzinę oraz styczniową noc kiedy doszło do mordu. Musi również odnaleźć swojego ojca Runnera, podejrzanego o dokonanie zbrodni pijaka i hazardzistę, który porzucił ich rodzinę. Jednak zanim Libby dotrze do prawdy będzie musiała przebrnąć przez wiele fałszywych poszlak oraz spotkać się z wieloma osobami powiązanymi  z jej bratem. Wgląd w przeszłość odkrywa nowe sprawy, o których dotychczas nie miała pojęcia. Do samego końca autorka nie odkrywa prawdy i trzyma czytelnika w niepewności.

Autorka skupia się na Libby, Benie oraz ich matce Patty. Ich portrety psychologiczne są pogłębione, poznajemy dokładnie ich historie oraz charaktery, a także motywy, którymi się kierują. Mimo to Flynn szczegółowo opisuje również postaci epizodyczne. Libby to wyrazista bohaterka. Nie jest wyidealizowana. Przeszłość ją ukształtowała, odciskając piętno na jej wyglądzie i charakterze. Jednak choć jest pełna wad i ma paskudny, odstręczający charakter budzi fascynacje. Czytelnik poznając jej poczynania oraz historię wspiera ją i chce poznać prawdę bardziej niż ona. Dużym plusem jest również narracja prowadzona z perspektywy trzech osób. Libby opowiada o współczesnych wydarzeniach, które są poprzeplatane retrospekcjami Bena i Patty opisującymi wydarzenia z 1985 roku. Krwawa, niewyjaśniona zbrodnia, mozolne przedzieranie się do prawdy oraz mroczny klimat tworzą wymyślną, wciągającą fabułę.

„Mroczny zakątek” to intrygująca, świetnie napisana powieść. Historia, która opisała Flynn wręcz zwala z nóg i bardzo mocno wpływa na emocje czytelnika, a po przeczytaniu na długo zostaje w pamięci. Książka godna polecenia.


                                                                                                                                      NiecnyOm, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

piątek, 12 czerwca 2015

,,Ronaldo. Chłopiec, który wiedział, czego chce’’ - Yvette Żółtowska-Darska - recenzja

Okładka książki Ronaldo. Chłopiec, który wiedział, czego chce
Do napisania serii książek o piłkarzach, Yvette Żółtowska-Darska została zainspirowana pasją jej 10 - letniego synka, który interesuje się futbolem. Jedną z nich jest biografia Cristiana Ronalda, pt. ,,Ronaldo. Chłopiec, który wiedział , czego chce’’.

Cristiano Ronaldo pochodzi z portugalskiej Madery. Od małego grał w piłkę nożną, zaczynając od gry na ulicy. Został obdarowany wielkim talentem, który starał się jak najlepiej wykorzystywać. Jako 12 - latek poleciał do Lizbony, aby rozwijać  swoje umiejętności w klubie sportowym. Potem grał w Manchesterze United. Aktualnie jest piłkarzem Realu  Madryt, który wykupił Ronaldo za 94 miliony euro!

Książka bardzo mi się podobała. Posiada przejrzysty układ (4 rozdziały); w każdym z nim są zdjęcia  Ronaldo i miejsc  z nim związanych. Autorka bardzo dokładnie opisała styl gry piłkarza, jego najważniejsze wydarzenia w życiu, co bardzo dobrze ułatwia czytelnikowi przyswoić fakty. Lektura została wzbogacona również różnymi ciekawostkami z życia futbolisty.

Książka jest godna polecenia. Nie interesuję się piłką nożną, ale ta pozycja bardzo mnie zaciekawiła. Dowiedziałem się z niej dużo rzeczy o Cristiano Ronaldo: o jego  życiu, porażkach i wygranych, stylu gry i życia. Jestem również pełen podziwu dla jego determinacji  i uważam, że można go naśladować. 

Gorąco polecam, nawet  osobom nie lubiącym piłki nożnej i kibicującym innym drużynom piłkarskim.


Orwicz, lat 16

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

"Przecież wiesz" - Aleksandra Grzymkowska - recenzja

Przecież wiesz To takie inne wydanie miłościMatylda, Stefa i Grażyna- trzy przyjaciółki, których życie potoczyło się zupełnie inaczej. Łączy je jednak sympatia, zarówno wzajemna jak i do Roberta, który poślubił Grażynę. Wszystko szło świetnie, urodziła im się mała Zosia, ale jak to w życiu bywa, mężczyzna nie okazał się takim ideałem (nie był on w 100% wierny). Minęło parę lat i Stefa odwiedza Matyldę, która pod wpływem impulsu wyjechała do Malagi, tam się zaaklimatyzowała i osiadła na stałe. Poznaje również jej nowego partnera, Fernando, który jest szaleńczo zakochany w jej przyjaciółce. Ta jednak nie jest do końca przekonana w związku ze sprawami powiązanymi z jej przeszłością. Stefa zaś po powrocie do domu zastaje w swoim mieszkaniu pewnego nieznajomego, z którym zaczyna ją łączyć pewne uczucie...

Książkę bardzo szybko się czyta, bohaterki są ciekawe, akcja wartka, dużo wydarzeń. Najciekawsze są jednak wątki poboczne. Te sytuacje, które są zobaczone na przystanku, przejściu dla pieszych czy w sklepie. Bo one naprawdę ukazują niesamowitość życia. A fakt, że autorka, przeżyła osiem operacji dodaje wszystkiemu dodatkowego smaczku i sprawia, ze patrzymy na tę lekturę przez nieco inny pryzmat. Bardzo ciekawe są również przerywniki pomiędzy rozdziałami z wątkiem miłości Stefy i jej męża. Czytelnik aż do ostatniej strony jest nieco pogubiony, więc jeśli czytając książkę będzie się wam zdawać, że niektóre fakty nieco się wykluczają, to spokojnie, pod koniec wszystko się wyjaśni. Pomimo dużej ilości wydarzeń, nie przytłaczają one a nawet relaksują, także można trochę pomyśleć pomiędzy kolejnymi stronami.

Polecam!

Sheri, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Ale.Madi. 

czwartek, 11 czerwca 2015

"Będziesz następny" - Greg Hurwitz - recenzja

Okładka książki Będziesz następny
Greg Hurtwitz to amerykański pisarz i scenarzysta. Wielokrotnie nominowany przez International Thriller Writers i Crime Writers Association w kategorii najlepszej powieści kryminalnej. Autor jedenastu wysoko cenionych thrillerów m. in. Amnezja, Nie ufaj nikomu, czy Labirynt śmierci, przetłumaczonych na 17 języków. 

Przeszłość Mike'a to nawet dla niego samego wielka zagadka. Wychował się w rodzinie zastępczej i pamięta tylko tyle, że ojciec go porzucił. Teraz gdy jest już dorosły - ma własną rodzinę, kochającą żonę oraz śliczną córeczkę, mimo swojej przeszłości osiąga wiele, gdyż właśnie ma odebrać nagrodę za budowę ekologicznego osiedla. Niestety życie jego oraz najbliższych zmienia się w prawdziwe piekło. 

Od spotkania z podejrzanym mężczyzna, który wie o Mike'u wszystko, ktoś czyha na jego życie. Okazuje się, że są to bezwzględni bandyci, którzy nie cofną się przed niczym. Od tej pory zaczyna się walka z czasem i o życie. 

Książka Grega Hurwitza "Będziesz następny" to pierwsze dzieło tego autora z którym się spotkałam, ale na pewno nie ostatnie. Thriller "Będziesz następny" to pierwsza książka tego gatunku, którą przeczytałam, od chyba dwóch miesięcy i muszę powiedzieć, że brakowało mi tego dreszczyku emocji, który zaserwował autor. Nie dość, że przez całą książkę obserwujemy mrożący krew w żyłach pościg bezwzględnych bandytów za rodziną Mike'a, to jeszcze w napięciu obserwujemy odkrywanie prawdy o jego życiu i rodzinie. Tak jak już wspomniałam, książka trzyma nas w napięciu do ostatniej strony, a akcja jest bardzo szybka i ciekawa - co jest ogromnym plusem tej książki. 

Lekturę, mogę polecić nie tylko miłośnikom tego gatunku czy autora, ale także pozostałym, którzy dzięki tej książce może przekonają się do tego gatunku.

Grazia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros.

"Miga mi. Graj z Bolkiem i Lolkiem" - recenzja

GrajzBiL_MigaMi_500pcxKolorowa książeczka z grubej tektury przyciąga wzrok, a razem z nim łapki dziecka. Pięć plansz, z których każda jest inna, przedstawiających lokomotywę, konika na biegunach, czy samochód, czynią zabawę z książką bardzo ciekawą i absorbującą czas malucha.

Ale o co tak w ogóle chodzi? Na planszach w różnym kształcie są narysowane mniejsze obrazki, natomiast na paskach u góry i dołu strony część z nich, które należy odnaleźć na stronie. To właśnie wyzwanie dla dzieciaków – odnaleźć wszystkie kolorowe piłeczki, nożyczki, misie i wiele, wiele innych! A co jeśli już wszystkie obrazki z listy zostaną znalezione? Wystarczy wyszukać i narysować swój własny pasek poszukiwanych kształtów.

Pełna kolorów i fantazji zabawa dla kilkuletnich dzieci. Na okładce autorzy sugerują wiek 3-5 lat, aczkolwiek mojej pięciolatki, na której książeczka była testowana, zabawa nie do końca porwała, bo poszukiwania kolorowych obrazków okazało się po prostu zbyt łatwe. Pomysł stworzenia takiej wręcz interaktywnej książki-gry jest bardzo trafny. Myślę, że szczególnie młodsze dzieci, w wieku około 2-4 lat, zapałają radością na jej widok.

Co istotne, to świetny sposób na naukę poprzez zabawę. Poznawanie kolorów i różnorakich kształtów przyprawi dzieciaki o niezły zawrót głowy, objawiający się wybuchami śmiechu i uśmiechem na twarzy.


Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

"Cudowne Tu i Teraz" – Tim Tharp - recenzja


Cudowne tu i teraz - Tharp TimNie ma planu na życie. Pracuje jako sprzedawca w sklepie z męską odzieżą. Nie przejmuje się szkołą, ocenami, zdaniem nauczycieli. Po co ma go to interesować skoro nawet jego matkę i ojczyma niezbyt to obchodzi. Ma dziewczynę o imieniu Cassidy oraz swój ukochany kubek z 7upem z domieszką whisky. Przyszłość to dla niego nic, tak samo jak przeszłość. Liczy się to co tu i teraz, bo drugiej takiej chwili już nigdy nie będzie. 
     
W tych kilku zdaniach można streścić całe życie Suttera Keely’ego . Możne się on wydać zwykłym nastoletnim pijaczyną bez ambicji, lecz to tylko błędne wrażenie. Suttera, oprócz alkoholu, napędza chęć pomagania innym. Gdy poznaje Aimee, ofiarę losu bez życia towarzyskiego, postanawia pomóc biednej dziewczynie. I  tak, od chwili gdy zostaje przez nią odnaleziony na cudzym trawniku, wprowadza w życie swój plan ,,ratowania dziewczyny”.  Nie przewidział tylko jednego: Aimee spodoba mu się.
     
Trudno jest mi ocenić czy ta historia podobała mi się czy wręcz odwrotnie. Czasami miałam ochotę rzucić książką, bo tak mnie denerwował Sutter. Rozumiem, że ma on luźne podejście do życia, ale w pewnych momentach, po prostu przesadzał. Apogeum mojej niechęci do niego było koniec powieści, i zdradzę tylko tyle, że całkowicie zaprzepaścił swoje szanse na szczęśliwe życie. Przynajmniej według mnie. Czytając komentarze na jego temat, niektórzy wyrażają się bardzo pochlebnie o jego decyzji, jednakże ja jestem innego zdania. Sama idea ,,życia chwilą” jest  całkiem trafionym pomysłem, lecz w wykonaniu Suttera,  przypomina ona raczej parodię. Chłopak po prostu przegina.
     
Co do Aimee, dziewczyny roznoszącej gazety i żyjącej w świecie science-fiction, również mam mieszane uczucia.  Miała ona bardzo ciężkie dzieciństwo oraz nastoletnie życie. Stłamszona przez te doświadczenia, jest ofiarą życia towarzyskiego. Sutter, poniekąd, wyciąga ją z tego dołka, aczkolwiek, ja uważam, że przy nim straciła inną część swojej tożsamości.
     
Czy polecam Cudowne Tu i Teraz? Sama nie wiem. Z jednej strony denerwujący Sutter, ale z drugiej… Książka jest napisana lekkim piórem, czyta się bardzo szybko, ma wartką akcję obfitującą w zabawne wydarzenia. Nie wiem. Naprawdę. Jestem jednak osobą, która uważa, że warto samemu przeczytać powieść i samodzielnie ją ocenić. Jeśli więc moja recenzja zainteresowała kogoś, ktoś oglądał film lub lubi aktorów grających główne postacie (Aimee – Shailene Woodley, Sutter – Miles Tiles) niech sięgnie po Cudowne Tu i Teraz.

Tim Tharp mieszka w Oklahomie, gdzie pisze powieści dla dorosłych i młodzieży oraz wykłada na Wydziale Nauk Humanistycznych Rose State College. Posiada dyplomy z University of Oklahoma i Brown University, choć był też robotnikiem fabrycznym i budowlanym, pomocnikiem w szpitalu psychiatrycznym, długodystansowym autostopowiczem i sprzedawcą w sklepie muzycznym. Jego najlepsza dotąd powieść, Cudowne Tu i Teraz, trafiła w 2008r. do finału konkursu National Book Award oraz została sfilmowana. W ekranizacji Aimee i Suttera zagrali Shailene Woodley (m.in. Gwiazd naszych wina) i nagrodzony za tę rolę Miles Teller (m.in. Whiplash). Film w reżyserii Jamesa Ponsoldta był jednym z najgoręcej dyskutowanych obrazów Festiwalu Sundace 2013.


Nikki, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Bukowy Las.

wtorek, 9 czerwca 2015

"Smerf Reporter" - Ludo Borecki (il.) - recenzja

Smerf ReporterDzieciństwo kończy się, gdy wyrastamy z oglądania „Smerfów”. W przypadku Thierry’ego Culliforda ono nigdy nie dobiegło końca. Syn twórcy wioski niebieskich stworzeń kontynuuje dzieło ojca i tym razem zaskakuje nas opowieścią o smerfie, który wszystko notował.

„Smerfom brakuje wiadomości z pierwszej ręki. Przekazują sobie tylko plotki… Powierzam ci misję rzetelnego informowania Smerfów!” ~ Papa Smerf

Smerf Reporter został oddelegowany przez Papę Smerfa ze specjalnym zadaniem codziennego informowania całej wioski o mających miejsce zdarzeniach. Z ogromnym zapałem ruszył do pracy. Najpierw wywieszał napisane przez siebie teksty na tablicy ogłoszeń, ale niestety nie wszystkie smerfy są w stanie przystanąć, by poczytać. Trzeba by temu jakoś zaradzić. Mimo jak najlepszych chęci smerfastyczny pomysł na stworzenie gazetki z najnowszymi wiadomościami z okolicy nie wszystkim przypadł do gustu. Już od samego początku Reporter spotyka się z problemami i żalami ze strony Ważniaka, czy Łasucha.

Jak się rozwinie dziennikarstwo w wiosce Smerfów?
Kto zdobędzie popularność, dzięki nowej gazecie?

Historia Smerfa Reportera jest nie tylko miłą lekturą w wolnym czasie, ale także przypomnieniem, że praca dziennikarza jest bardzo odpowiedzialnym stanowiskiem, a każdy błąd lub niedopowiedzenie może zostać potraktowane bardzo poważnie i spowodować lawinę nieszczęść.     
Komiks opowiadający historię prosto z Wioski Smerfów, przypomina lata dzieciństwa spędzone na oglądaniu kreskówek z niebieskimi stworzeniami w roli głównej. Sposób pisania syna Pierre Culliforda niewiele różni się od oryginałów ojca. To tak samo wciągające i poruszające serce historie, opowiedziane przy pomocy niewielu słów, lecz tysiąca obrazków. Idealne zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. Smerfetka, jako uosobienie piękna, Gargamel robiący na złość każdemu, kto stanie mu na drodze, i oczywiście dziesiątki Smerfów, z których każdy ma w sobie coś, co sprawia, że jest wyjątkowy.

Myślę, że postać Smerfa jest nieśmiertelna i niezależnie od mijającego czasu wyjątkowy klimat tej bajki pozostanie na długo w sercu każdego czytelnika. 

Polecam!

Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 

„Wiem, co jem – przepisy z programu” - Katarzyna Bosacka i Aleksandra Misztal

Wiem co jem Przepisy z programu - Książki kucharskieNa początek należy wspomnieć, że jedna z autorek tej książki, Kasia Bosacka, jest prowadzącą programu „Wiem, co jem” emitowanego w stacji TVN Style. Książka powstała w oparciu o tę serię. 

Autorki proponują 70 przepisów, w których postawiono na naturalne składniki i brak chemii.
Co do formy, w jakiej przepisy są przedstawione – przy każdym z nich znajduje się „ciekawostka” o potrawie lub jej składniku, zachęcające zdjęcie, lista składników oraz sam, nieskomplikowany i przejrzysty przepis. W książce znajduje się także spis treści, gdzie przepisy zostały posegregowane zgodnie z kolejnością alfabetyczną oraz na poszczególne działy, z przepisami trudniejszymi i tymi łatwiejszymi. Znacznie ułatwia nam to wyszukanie czegoś dla siebie. 

Ja wybrałam i ugotowałam:
- „Grzybki” – szybkie placki ziemniaczane;
- wodę smakową;
- krówki;
- zdrowe batony;
- zupę-krem z zielonego groszku.

Efekty mojej pracy – smaczne, przyjemnie wyglądające dania, których przygotowanie wbrew pozorom nie zajmuje dużo czasu (chyba, że wzięlibyśmy się za coś trudniejszego, jak np. ciasto), a co najważniejsze: łatwe w przyrządzeniu. Potrzebne składniki wchodzące w skład większości potraw ma się już w domu, więc nie musimy się obawiać, że do „produkcji” wybranej z nich trzeba użyć jakiegoś bardzo drogiego i egzotycznego.

Nie rozpisując się, gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy w wolnym czasie lubią gotować lub chcieliby zacząć swoją kulinarną od czegoś „miłego”.


Almette, 14 lat

Książkę do recenzji otrzymaliśmy od Grupy Wydawniczej Publicat. 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

„Kryminalistka” - Joanna Jodełka - recenzja

Okładka książki KryminalistkaJoanna Jodełka jest laureatką Nagrody Wielkiego Kalibru przyznawaną najlepszym autorom polskich powieści kryminalnych. Po lekturze tej książki, staje się jasne, że była to nagroda w pełni zasłużona, a jej laureatka posiada świetny warsztat pisarski oraz, co najważniejsze, znakomite pomysły. 

Prezentowana powieść jest niezmiernie wciągająca, napisana w lekkim stylu, zaskakująca czytelnika zwrotami akcji. Łączy w sobie różne gatunki literackie – klasycznego kryminału, thrillera, romansu. Jest to powieść z tzw. suspensem czyli zaskakującym zakończeniem. Część rozdziałów napisana została w pierwszej osobie i udaje autobiografię. Prowokacyjnie bowiem, autorka uczyniła ze swojej osoby główną bohaterkę, tytułową kryminalistkę. 

Już na wstępie dowiadujemy się, że popełniła ona straszny czyn, została zabójczynią a wszystko następne to retrospekcja tych wydarzeń. Splot okoliczności oraz cechy osobowościowe, bo one stanowią również ważny składnik, doprowadziły życie Joanny do ruiny. Jej mąż nie żyje, a ona w porwanym, brudnym ubraniu ucieka przed całym światem. A wszystko rozpoczęło się od pewnej grillowej imprezy w ich letniskowym domku... 

Intryga znakomita, interesująco skonstruowana, wciąż zwodzi czytelnika. Pokazuje , jak łatwo ustabilizowane, spokojne, trochę nudne życie może runąć jak domek z kart. Czy romans z policjantem to dobry wybór, czy na pewno dobrze znamy swoich znajomych? To tylko niektóre z pytań, które nasuwają się po lekturze powieści. Lekturze zresztą lekkiej, łatwej i przyjemnej, zapewniającej dobrą rozrywkę. Autorka zapowiada kontynuację, na którą czekam z niecierpliwością. Tymczasem , na pewno warto sięgnąć także po inne jej powieści jak „ Polichromia”czy „Kamyk”. Jeżeli są równie interesujące , to tylko się można cieszyć. Podsumowując, pragnę zaznaczyć, że w ostatnich latach w naszym kraju urosło nam grono znakomitych autorów kryminalnego gatunku, z których możemy być dumni.

Kevin, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki.