tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

piątek, 30 listopada 2012

"Śmierć w Dallas" - Nora Roberts - recenzja


Nora Roberts ma na swoim koncie bardzo wiele powieści kryminalnych. W tym ogromie książek odnajdziemy serię o porucznik Dallas. „Śmierć w Dallas” właśnie do niej się zalicza.

Okładka Śmierć w DallasIsaac McQueen jest psychopatą. Na dodatek, gdyby było zbyt nudno, jeszcze pedofilem. Działa według swojego stałego schematu. Porywa małe dziewczynki, więzi je i znęca się. Każdej tatuuje numer, odpowiednik kolejności w jego kolekcji. Udaje się zamknąć go w więzieniu, jednak nie na długo. Ucieka, a raz wsadzony za kratki, nie będzie chciał tam wrócić. Rozpoczyna się śledztwo i wyścig z czasem. Każda kolejna godzina może oznaczać nową ofiarę.

Autorka bardzo świadomie porusza się po kolejnych etapach pracy policji. Ukazuje obraz przestępcy wraz ze wzorem postępowania. Pozwala abyśmy sami odgadywali nowe elementy układanki. Jeśli kogoś interesują tego typu zagadnienia, na pewno będzie w siódmym niebie. Jednak inni, mniejsi entuzjaści kryminalistyki, momentami mogą mieć trudności w dobrnięciu do końca rozdziału.

W tej powieści zdecydowanie urzekła mnie kreacja bohaterów. Są tacy prawdziwi, ich emocje przemawiają do czytelnika. Wszystkie wydarzenia z przeszłości jakoś na nich wpływają, co najważniejsze realnie. Właśnie przez to świadome wprowadzanie oraz kreowanie charakterów poszczególnych postaci, Roberts ukazuje nam to, co próbujemy od siebie odepchnąć. Nasza psychika przypomina kartkę papieru, co raz gniecioną przez niemiłe doświadczenia. Chociaż usilnie próbujemy ją rozprostować, nie ważne jak się będziemy starali, ślad pozostanie.

Intrygującym elementem opowieści jest to, że uświadamia nam jak ślepi potrafimy być na wszystko co dzieje się wokoło. Pod naszym nosem rozgrywa się ludzka tragedia, a my, nawet nie tyle, że odmawiamy pomocy, po prostu nie dostrzegamy zapotrzebowania na nią.
  
„Śmierć w Dallas” to prawdziwy raj dla wszystkich fanów kryminalnych zagadek. Pomimo dość częstych nużących fragmentów, książka warta jest przeczytania. Ukazuje więcej niż tylko samo przestępstwo.

Loremi, 15 lat


Wydawnictwu Prószyński i S-ka serdecznie dziękuję za książkę.



"Maria: droga do szczęścia" - Heinz-Lothar Worm - recenzja

Maria. Droga do szczęścia - Heinz-Lothar WormJeśli szukacie czegoś lekkiego, o ciekawej fabule, to mogę polecić Wam „Marię”. Co prawda autor nie użył ultraskomplikowanego języka, wręcz przeciwnie, a czasami pojawiająca się nutka patosu jest, moim zdaniem, zbędna, ale nie zmienia to faktu, że jest to wzruszająca historia o miłości z przełomu XIX i XX wieku.

Książka opowiada o Marii i jej uczuciu do Karola, oraz ich losie po tym, gdy dowiadują się, że są rodzeństwem. Niemieckie miasteczko nie jest przygotowane na taką sytuację, a młodzi zmuszeni są od siebie odejść i wyjechać z niego. Ale oni tak naprawdę się nie rozstają, tylko razem wyjeżdżają do Ameryki. A podróż oraz perypetie na odkrytym przez Krzysztofa Kolumba kontynencie są dla czytelnika intrygujące.

Akcja trzyma w napięciu, chociaż niektóre wątki są kończone w bardzo prosty i przewidywalny sposób. Niektóre dialogi są, jak dla nas – nastolatków żyjących w XXI wieku - puste i nic nie wnoszące do fabuły, co nie zmienia faktu, iż książka w dalszym ciągu jest pełna dramatycznych i niespodziewanych momentów. 

Autor książki Heinz-Lothar Worm jest dyrektorem Muzeum Ludowego w Linden-Leihgestern , w którym zajmuje się badaniem lokalnych zwyczajów i tradycji życia tamtej społeczności, co moim zdaniem pośrednio wpłynęło na kreację postaci. Dzięki osadzeniu Marii i Karola w Niemieckiej rzeczywistości, jak już wcześniej wspomniałam, bardzo bliskiej autorowi, są oni postaciami barwnymi i charakterystycznymi, co sprawia, że nie zapomnimy o nich tak szybko.

Polecam tym, którzy chcieliby miło spędzić kilka godzin w niezobowiązującej lekturze.


                                                                                                                                           Mariola, 16 lat



Wydawnictwu Promic serdecznie dziękuję za możliwość przeczytania książki.







"Błękitnokrwiści. T. 3. Objawienie" - Melissa de La Cruz - recenzja




"Objawienie" to trzeci tom serii Błękitnokrwiści autorstwa Melissy de La Cruz.

Błękitnokrwiści, tom 3. Objawienie - Melissa de la CruzKiedy dziadek Schuyler, Lawrence, przejmuje przewodnictwo w radzie, sytuacja wygląda nieciekawie. Na Ziemi krąży przywołany przez Mimi i Kingsleya Srebrno-krwisty croatan. Mimi miała nadzieję, że pożywi się on Schuyler i usunie ją na zawsze z życia Jacka. 

Niestety tym samym ściągnęła na siebie karę śmierci, bez możliwości powrotu w następnym wcieleniu. Dlatego nie może wybaczyć Schuyler, że jako potomkini Gabrieli potrafiła oczyścić ją ze wszystkich zarzutów. Pewnego dnia Schuyler z powodu mieszanki krwi Archaniołów i ludzi, traci przytomność i tylko transfuzja pomaga jej przeżyć. Teraz musi pić krew bezpośrednio od ludzi. 

Tylko czy dziewczyna będzie w stanie się do tego zmusić nawet za cenę własnego życia?                                                                                            

Niebawem na posiedzenie rady przyjeżdża sam Kingsley, który uciekł z rodziną po wcześniejszym incydencie. Twierdzi, że w Corcovado zaczyna się coś dziać. Okazuje się, że głęboko pod ziemią pogrzebany został Lewiatan. Największe zło jakie kiedykolwiek istniało i którego nie da się zabić.  W tym samym czasie romans Jacka i Schuyler kwitnie. 

Tylko czy przetrzyma kolejną intrygę Mimi?
I po co cała rada wybiera się do Corcovado? 

Tego wszystkiego dowiecie się po lekturze "Objawienia". Ta seria jest niesamowicie wciągająca, więc ostrzegam: jeżeli nie masz zbyt dużo czasu na czytanie to lepiej nie zaczynaj :)


Serdecznie polecam!

Sunny Girl, 18 lat 


Za rewelacyjną pozycję dziękuję Wydawnictwu Jaguar.


"Klasa Pani Czajki" - Małgorzata Karolina Piekarska - recenzja



Klasa Pani Czajki, to powieść Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, autorki powieści pt. "Tropiciele" i "Dzika".

Klasa Pani CzajkiPrzeczytana przeze mnie powieść opowiada o grupie młodych ludzi, którzy poznają się w gimnazjum - nowej szkole. Między bohaterami zawiązują się przyjaźnie, a nawet zakwitają pierwsze głębsze uczucia.

Lektura jest podzielona na krótkie rozdziały, z których, chociaż każdy poświęcony innej sytuacji z życia nastolatków, wyłania się spójna historia. Znajdziemy tu historię Maćka, który wyznaje inną religię, Małgosię, której rodzice nie mają zbyt wiele pieniędzy, Kamilę, która nie do końca potrafi znaleźć wspólny język z rodzicami i przyjaciółmi, Michała, który mieszka tylko z mamą i nie zna swojego ojca, czy Kaśkę, dziewczynę, która walcząc o akceptację i podziw klasy, zapędziła się trochę zbyt daleko.

 Małgorzata Piekarska pokazuje wzloty i upadki bohaterów, którzy przecież dopiero uczą się samodzielnego życia. Zupełnie tak, jak my…

Myślę, że w tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie i utożsami się z inną postacią. Dodatkowym atutem książki, jest okraszenie prawie każdego rozdziału dużą dawką humoru, Autorka dobrze opisuje również smutne sytuacje i pokazuje, że z każdego problemu można znaleźć jakieś wyjście.

Jestem zdania, że książka idealnie przypadnie do gustu wszystkim gimnazjalistom. Zachęcam do sięgnięcia po nią także młodszych - uczniów szóstej klasy szkoły podstawowej - w końcu za rok i wy znajdziecie się w gimnazjum!





Ania, 15 lat


Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Nowy Świat

„Złodziej magii” - Sarah Prineas - recenzja


„Złodziej magii” to pierwsza powieść Sarah Prineas. Pisarka mieszka w stanie Iowa w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Ma doktorat z literatury angielskiej, prowadzi  seminaria z literatury fantasy i science fiction. Sarah jest szczęśliwą matką i żoną.

„Złodziej magii” to pierwsza część trylogii, opowiadającej o wartościach cenniejszych niż bogactwa materialne, takich jak: lojalność, przyjaźń, zaufanie.
Powieść „Złodziej magii” opowiada o chłopcu, który ma na imię Connwaer. Zamieszkuje on mroczną dzielnicę zwaną Zmierzchem. Conn był złodziejem. 

Kiedy pewnego dnia postanowił okraść czarodzieja (Neverego Linglesa), jego życie zmieniło się w jednej chwili. Con sięgnął ręką do kieszeni magika i wyciągnął z niej kamień zwany locusem magicalicusem (był to bardzo niebezpieczny kamień). Nevery zorientował się, iż został okradziony, ale równocześnie był zdumiony, że jego magiczny kamień nie zabił Conna, ponieważ locus magicalicus zabijał każdego  z wyjątkiem właściciela.

Nevery postanowił przygarnąć Conna do siebie i mianować go swoim uczniem. Jednak Conn, jak każdy prawdziwy magik, musiał znaleźć swój locus magicalius (miał na to trzydzieści dni). Podczas poszukiwań tajemniczego kamienia chłopiec przeżywa przeróżne przygody i odkrywa powód znikania magii.

Czy Conwaer powstrzyma złych czarodziei? 
Czy uda mu się znaleźć swój klejnot?

„Złodziej magii” to bardzo ciekawa książka, każdą jej stronę śledziłam z zaciekawieniem. Niektóre wersy książki są pisane nowym, nieznanym nam językiem. Fajnie się bawiłam odczytując te „wstawki”.

Książkę polecam wszystkim miłośnikom fantasy.
Pamiętajcie! Nigdy nie okradajcie czarodzieja…


                                                                                                              Astraja, 15 lat


Za szczyptę magii dziękuję Wydawnictwu Jaguar.


"Psia odwaga" - Isabel George - recenzja



Co mnie skłoniło do sięgnięcia po książkę „Psia odwaga. Niezwykłe opowieści o poświęceniu i bohaterstwie czworonogów” Isabel George? Z pewnością nie treść, bo książki jeszcze nie przeczytałam. Zauroczyła mnie okładka, a na niej zdjęcie pięknego owczarka niemieckiego o bystrym i inteligentnym spojrzeniu.
Psia odwaga - Isabel George

Po przeczytaniu książki stwierdzam, że był to na pewno dobry wybór. Utwór składa się pięciu opowiadań poświęconych piątce niezwykłych czworonogów. Autorka przytacza autentyczne historie, w których głównymi bohaterami są: Treo - labrador, Smoky – york, Antis – owczarek niemiecki, Tangye – labrador i Stubby – bulterier oraz ich opiekunowie.

Psy żyły w różnych czasach, miały odmienne charaktery, ale wszystkie, niezależnie od wielkości i warunków w jakich im przyszło przebywać, cechowała lojalność, wierność i miłość w stosunku do ludzi. Wszystkie te zwierzęta stały się sławne, dzięki swoim zasługom, wielokrotnie ratowały życie opiekunom, sprawiały, że nawet wojna nie była taka straszna, bawiły, pocieszały, pomagały.

Isabel George opisała historię psów na tle wydarzeń historycznych, umiejętnie przeplatając wątki, np. wojny na Pacyfiku czy wojny w Afganistanie z przedstawieniem przygód psów.

Serdecznie polecam do przeczytania książkę „Psia odwaga”. To utwór przede wszystkim o przyjaźni w trudnych czasach, wzajemnym zaufaniu i psiej wierności. Będzie doskonałym prezentem, dla wszystkich, którzy kochają psiaki, na zbliżające się mikołajki :)


Tilia, 15 lat


Za sympatyczną lekturę dziękuję Wydawnictwu Hachette.


"Szafranowa brama" - Linda Holeman - recenzja



Szafranowa brama - Linda HolemanGłówna bohaterka, Sidonie przychodzi na świat w 1900 r. w Albanie, niedaleko Nowego Jorku. Narodziny długo wyczekiwanej córeczki są darem dla jej niemłodych już rodziców. Dziewczynka staje się dla nich najważniejsza, jest przysłowiowym oczkiem w głowie. Życie rodziny toczy się spokojnie, niestety wszystko zmienia epidemia, która przechodzi przez całą okolicę. Sidonie zapada na polio i długi czas leży w łóżku nie mając czucia w nogach. Lekarze nie dają jej szans na wyleczenie i powrót do sprawności. Według nich dziewczynka do końca życia będzie siedzieć na wózku inwalidzkim. Matka czule i z niezwykłym oddaniem opiekuje się córką. Jej wysyłki zostają nagrodzone po dwóch latach, gdy Sidonie zaczyna wstawać z łóżka i choć kuleje nieco na jedną nogę, która już zawsze będzie jej wadzić, z determinacją dąży do powrotu do jak największej sprawności. 

Przebyta choroba przekreśla jednak wiele w życiu Sidonie. Nie pozwala jej skończyć szkoły i zdobyć zawodu, to przez nią dziewczyna traci dawne przyjaciółki, przekreślone zostają plany wyjścia za mąż, założenia rodziny. Po śmierci matki, Sidonie wraz z ojcem próbują rozpocząć nowe życie. Lecz wypadek samochodowy znów przewraca życie dziewczyny do góry nogami. Traci ojca i pozostaje na świecie całkiem sama. W szpitalu pomocną dłoń do nieszczęśliwej i zrozpaczonej kobiety wyciąga lekarz Etienne Duverger.

Ich przyjaźń dość szybko przeradza się w gorący romans. Sidonie czuje się doceniona i spełniona u boku lekarza. W dalszym ciągu jednak marzy o ślubie i rodzinie. Wieść o ciąży przyjmuje z radością. Jednak przyszły tata nie jest bardzo szczęśliwy i zadowolony. Po prawdzie obiecuje przyszłej matce ślub, ale na krótko po tym ginie po nim wszelki ślad. Jak dowiaduje się Sidonie, Etienne niespodziewanie wyjeżdża do Afryki. Kobieta postanawia go za wszelką cenę odnaleźć i wsiada na statek. Ta podróż wydaje się szaleństwem, ale przecież miłość zwycięży wszelkie przeszkody...

Co dalej stanie się z Sidonie? 
Czy szczęśliwie ułoży sobie życie z Etienne? 

Odpowiedź na te pytania znajdziecie w napisanej z rozmachem i widoczną wprawą powieści. To romantyczna historia, ale nie spodziewajcie się klasycznego, słodkiego romansu. Pamiętajcie, że akcja rozgrywa się w świecie, gdzie kobiety nie są wyzwolone i samodzielne jak w Ameryce. Im dłużej główna bohaterka przebywa w Afryce, tym bardziej się tam zadomawia. Kraj zaczyna ją coraz bardziej urzekać, podlega ona całkowitemu czarowi tego miejsca. 

Dzięki tej książce mamy szansę poznać to egzotyczne miejsce wielu kultur,  oczami zwykłej zagubionej w życiu kobiety. Tam wszystko wydaje się przeciwieństwem dawnego życia, dawnych nieszczęść i tragedii. I choć proste czynności urastają czasem do rangi problemów, bo np. kobieta nie może chodzić publicznie z odsłoniętą twarzą, ani poruszać się samodzielnie bez męskiego towarzystwa to Sidonii stara się tam odnalźć.

Śledząc losy Sidonie poznajemy piękny, pełen tajemnic kraj. Możemy zobaczyć prawdziwe odzwierciedlenie miejsca z „Baśni 1001 nocy”… Miejsce pełne złych duchów pustyni. Autorka nie pomija też opisów życia w mieście. Szczegółowo pokazuje czytelnikowi obyczaje i zasady życia w arabskiej rodzinie, opisuje parki i ogrody, minarety. Pokazuje życie w nomadzkiej wiosce czy  różnorodność arabskiej kuchni. Jej opisy choć długie i czasem zagmatwane, doskonale pozwalają wyobrazić sobie życie w Maroku. Dzięki nim czytelnik czuje się jakby sam był na zatłoczonych ulicach afrykańskiego miasteczka, czy w spokojnym pokoju Sidonie .

Książkę, mimo obszerności, czytało mi się szybko i przyjemnie. Zakończenie jest bardzo zaskakujące i na szczęście „Szafranowa brama” to nie kolejna książka z łatwo przewidzianym happy endem.  Jest to poruszająca historia o sile uczuć, determinacji kobiety, odnajdywaniu i poznawaniu siebie oraz  miłości – tej prawdziwej, nie będącej tylko młodzieńczym zauroczeniem.

Przeczytanie tej książki polecam czytelnikom lubiącym książki o tematyce afrykańskiej lub arabskiej, ale także dziewczynom, które cenią sobie klasyczne babskie romansidła. Mam nadzieję, że marokański świat porwie wiele z Was...


Michalina, 15 lat


Wydawnictwu Świat Książki dziękuję za tę urzekającą historię.



"Złodziejka mojej córki" - Rexanne Becnel - recenzja



Rexanne Becnel to znana amerykańska pisarka, która w swoim dorobku artystycznym ma już ponad dwadzieścia książek, a każda z nich okazała się bestsellerem! Na co dzień Rexanne mieszka w Nowym Orleanie, pisząc od 1990 roku swoje opowieści. „Złodziejka mojej córki” jest jej drugą publikacją.

Złodziejka mojej córki„Złodziejka mojej córki” opowiada historię dwóch matek walczących o ocalenie jednego dziecka. Młoda, szczęśliwa matka, Diane, wychowuje małą córeczkę Alyssy. Razem z Jimem, ojcem dziecka, tworzą kochającą się rodzinę. Niestety pewnego dnia zdarza się tragiczny wypadek. Nastolatka pod wpływem środków odurzających prowadzi samochód dostawczy, nie panuje nad pojazdem. Powoduje wypadek, w którym ginie Alyssy'a, a jej matka trafia do szpitala w stanie krytycznym. Diane nie potrafi pogodzić się ze stratą jedynego dziecka. Szczerze nienawidzi Bobbie, która zniszczyła jej życie nieodpowiedzialnym zachowaniem. 

Diane rozwodzi się z mężem. Nie umiejąc znaleźć sobie zajęcia, przystępuje do organizacji CAJA, która zajmuje się sprawami niechcianych dzieci z rozbitych rodzin. Natrafia tam na akta czteroletniej dziewczynki o imieniu Lissy. Okazuje się, że jest to córka narkomanki Bobbie. Kobieta postanawia  adoptować dziewczynkę. Ma nadzieję, że przez tę małą istotkę wróci do normalnego życia i zapomni o wypadku. Traktuje to także jako zapłatę za krzywdę, której doznała.

Diane udaje się adoptować dziecko. Razem stają się nierozłączną rodziną. Diane nie chce, by biologiczna matka Lissy ją znalazła, więc ukrywają się, zmieniając co jakiś czas miejsce zamieszkania. Ta zapobiegliwość przeradza się z biegiem czasu w obłęd. W tym czasie Bobbie odsiaduje dziesięcioletni wyrok, żałując swojego niedojrzałego postępowania.

Czy Bobbie spotka się z córką?
Czy Lissy będzie chciała wrócić do biologicznej matki?
Czy Diane odnajdzie szczęście i  wróci do normalnego życia?
Jak zakończy się ta historia?

Jesteście ciekawi? Jeśli tak, to gorąco zachęcam do przeczytania tej pozycji!

„Złodziejka mojej córki” to bardzo ciekawa i piękna historia, która potrafi wzruszyć do łez nawet najbardziej powściągliwych emocjonalnie ludzi. Książka napisana została w trzech częściach, które stanowią jedność i są zarazem wspomnieniami trzech bohaterek.


Mika,18 lat


Za wzruszającą  lekturę  dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.




czwartek, 29 listopada 2012

"Siostry wampirki. Spotkanie z duchem Mortusa" - Franziska Gehm - recenzja



Franziska Gehm jest niemiecką pisarką oraz autorką serii młodzieżowej "Siostry wampirki". Spotkanie z duchem Mortusa to trzecia jej część.

Siostry wampirki. Spotkanie z duchem Mortusa - Franziska GehmWampiry z całego świata są w wielkim niebezpieczeństwie, gdy w Transylwanii wybucha epidemia tajemniczej infludenty. Owa choroba zaraża wampirze kły, po czym chory wampir umiera z wygłodzenia, ponieważ nie może jeść. Antidotum na tę straszną chorobę jest tylko jedno - jest to wywar z niezwykłej rośliny, którą bardzo trudno znaleźć, a co dopiero zdobyć. Trzeba ją zerwać w wyznaczonym czasie, a przedział wynosi niecałe dwie minuty. 

Na całym świecie jest tylko jedna jedyna taka roślina i rośnie na grobie największego pogromcy wampirów wszech czasów – Osmunda Motrusa. Wszystko wydawałoby się w miarę proste, gdyby nie to, że do grobu nie może się zbliżyć ani człowiek, ani wampir. 

Wtedy pojawiają się Daka i Sylwania tytułowe siostry bliźniaczki pół wampiry. Tylko one mogą pomóc całemu światu wampirów w przeżyciu. Dziewczyny wraz z przyjaciółmi od razu podejmują się zadania, lecz sprzeciwia się temu matka dziewczynek. W końcu siostry mogą pomóc. Lecą z przyjaciółmi,  z ojcem oraz rodziną wampirów na cmentarz. Dziewczynki bardzo się boją ponieważ to może zaważyć na ich życiu. Każdy człowiek, bądź wampir, który chociaż przez przypadek zbliży się do miejsca spoczynku łowcy - dostawał kołatania. Więc nasze bohaterki muszą wejść same na cmentarz. I wtedy...

Co się wtedy stanie?
Czy pojawi się tytułowy duch Mortusa?
Czy dziewczynki dojdą do porozumienia z Mortusem?
Czy zerwą tajemniczą roślinę?
I czy uda im się uratować wampiry?

W książce nie podobało mi się to, że bardzo odbiegała od wizerunku wampirów jakie kształtowały: Stephenie Meyer (Saga Zmierzch) czy Lisa Jane Smith (Pamiętniki Wampirów), do których jestem przyzwyczajona. Denerwowało mnie też, że w książce pojawiły się błędy gramatyczne oraz wiele przekręceń słów, ale też imion i w kilku momentach musiałam się zastanawiać o kogo chodzi. 

Mimo, iż książka mi się nie do końca podobała, chciałabym polecić ją osobom, które wkraczają dopiero w wampirzy świat :) 
Stanowczo odradzam tę lekturę wielkim fanom Zmierzchu czy Pamiętników Wampirów, ponieważ ta książka może się im nie spodobać. 

Lektura jest adresowana przede wszystkim do młodych czytelników. To nie znaczy, ze dorośli nie mogą jej przeczytać. Życzę miłego czytania!!!


Klaudii, 13 lat


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MAK.


"Karla M." - Ewa Barańska - recenzja



Ewa Barańska jest autorką znaną nam przede wszystkim z powieści takich jak „Kamila”, czy też „Z kim płaczą gwiazdy” skierowanych szczególnie w stronę młodzieży. W swoich powieściach nie unika trudnych tematów, dzięki czemu każda z jej książek jest pozycją popularną wśród młodych ludzi.

Karla M. - Ewa BarańskaTemat anoreksji jest w szkołach poruszany dość często. Młodzieży organizuje się spotkania z psychologami, rozmowy na lekcjach z wychowawcą, powstają różne kampanie stawiające sobie za cel propagowanie zdrowego odżywiania i bezpiecznego odchudzania wśród nastolatków. Dowodem na to, jak bardzo potrzebne są takie kampanie, jest ta książka.

Nastoletnia Karla nie jest zadowolona ze swojego wyglądu: uważa, że jest brzydka i ma nadwagę.
O ile na to pierwsze nie ma raczej wpływu, o tyle lustro podpowiada jej, że nad drugim problemem można popracować… Zaczyna od zwiększenia dawki sportu, kończy na ograniczaniu jedzenia do minimum i stosowania środków przeczyszczających.  Zapracowana mama, i siostra, która nigdy nie poświęcała Karli zbyt wiele czasu - w zaistniałej sytuacji orientują się późno… Zbyt późno?
Walka z wyimaginowaną otyłością nie jest jedynym problemem Karli. Iza, uważana przez dziewczynę za przyjaciółkę, wciąż ją wykorzystuje, pewien ważny dla niej chłopak podejmuje nagle decyzję, która wiele zmieni, a szkolna koleżanka wpada w problemy i kończy w sidłach sekty…

Z zaufaniem sięgnęłam po kolejną książkę Ewy Barańskiej, jednak czy się nie zawiodłam? 

Na popularnym portalu lubimyczytac.pl większość opinii na temat „Karli M.” jest negatywna. Autorzy komentarzy zarzucają autorce zepchnięcie wątku anoreksji na margines i pewną monotonność. Osobiście uważam, że choroba głównej bohaterki potraktowana jest w sposób ciekawy. Istnieje, przewija się gdzieś w tle, jednak dookoła dzieje się tyle spraw, że sama Karla nie wie na czym stoi. Nie wiemy tego i my, czytelnicy, możemy jedynie dzięki krótkim wtrąceniom domyślać się, że problem nadal istnieje. Myślę, że część negatywnie nastawionych do tej powieści osób, mylnie odczytała jej temat, skupiając się wyłącznie na szukaniu nawiązań do anoreksji. To książka o problemach współczesnej nastolatki, zagubionej, nie potrafiącej odnaleźć swojego miejsca wśród ludzi i walczącej o akceptację.

Ania, 15 lat

Za tę wartościową pozycję dziękuję Wydawnictwu Telbit.



"Ucieczka przez Himalaje" - Maria Blumencron - recenzja


Książka pod tytułem "Ucieczka przez Himalaje" Marii Blumencron nie jest jej pierwszym dziełem. "Ucieczka przez Himalaje" to poruszająca opowieść o Tybetańskich uchodźcach, którzy decydują się na morderczą przeprawę przez najwyższe góry świata w poszukiwaniu lepszej przyszłości.

Ucieczka przez Himalaje - Maria Blumencron"Co roku niemal tysiąc tybetańskich dzieci przedziera się przez pokryte lodem granice w Himalajach. Ich cel: szkoły Dalajlamy w północnych Indiach. Tam - mają nadzieję ich rodzice - czeka ich lepsza przyszłość. Dla wielu małych uchodźców jest to pożegnanie na zawsze. Dokumentalistka Maria Blumencron towarzyszyła sześciorgu dzieciom w ich ucieczce"

Ubodzy tybetańscy rodzice, dręczeni przez chiński terror, zmuszani są do wielkich poświęceń jakimi są decyzje o wysłaniu swoich pociech do Indii. Chcą zmienić ich życie, dać im wolność, możliwość wierzenia w Buddę i słuchania mądrości Dalajlamy. Jednak najpierw muszą znaleźć zaufanego górskiego przewodnika, zapłacić wielką sumę za opiekę nad dziećmi i próbę przeprowadzenia ich na drugą stronę Himalajów. Jednak skrajnie biedni Tybetańczycy, po wykosztowaniu się na przewodnika, nie mają już pieniędzy, aby zaopatrzyć swoich podopiecznych w ciepłe buty, zimowe kurtki, czapki, rękawiczki a nawet jedzenie...

Małe dzieci dreptające w  dziurawych tenisówkach, lekkich okryciach, bez rękawiczek i ciepłych skarpetek oraz jedzenia i picia, pomimo mroźnego wiatru i gęstego śniegu, dzielnie podążają za dorosłymi aby dotrzeć do Indii i pokłonić się przed Dalajlamą.
Ukrywając się przed sadystycznymi chińskimi policjantami i strażnikami granicznymi dążą do nowego świata, otwierającego przed nimi nowe  lepsze życie.

Co musi czuć matka wysyłająca dwójkę swoich małych dzieci w nieznane, przez mordercze góry?
Jaką odwagą musi cechować się przewodnik, który pomaga uchodźcom?
Czy pomimo strachu, zimna i ekstremalnych warunków małe dzieci mają szansę przedostać się na drugą stronę?

Ta książka odpowiada na większość pytań, które możemy postawić. Smutna (bo prawdziwa) opowieść o tybetańskich uchodźcach porusza trudny i kontrowersyjny temat. Warto przeczytać, aby przekonać się do czego są zdolni ludzie, aby odmienić swój los.

Dominika, 18 lat 


Wydawnictwu Hachette dziękuję za poruszającą lekturę.



środa, 28 listopada 2012

"W białej ciszy" - Inge Löhnig - recenzja


W białej ciszy - Inge Lohnig
Pewnego dnia w domku letniskowym zostają znalezione zwłoki, cenionego lekarza, przywiązane do kaloryfera. Wtedy to swoje śledztwo rozpoczyna komisarz Dühnfort. Z domu staruszka giną karty kredytowe oraz bardzo drogi zegarek. Wszystko wskazuje na morderstwo na tle rabunkowym. 

Pierwszym podejrzanym jest jeden z synów zamordowanego. Okazuje się, że emerytowany pediatra nie był za bardzo lubiany w rodzinie. Tylko Albert jako jedyny kochał swojego ojca. Lecz zagadka kto zabił jest bardzo trudna do rozwiązania…


Książka „W białej ciszy” Inge Löhnig jest bardzo wciągającym kryminałem. Wątek prowadzonej sprawy jest sprawnie przeplatany z uczuciami komisarza, przez co książka jest jeszcze lepsza. Trzyma w napięciu do ostatniej strony, bo dopiero pod koniec, niezwykle zaskoczona dowiedziałam się kto zabił.

Na ostatnich stronach zobaczyłam jeszcze zapowiedz następnej książki Inge Löhnig pt.: „Zapłatą będzie śmierć”. Po przeczytaniu króciutkiego fragmentu wiem, że będę chciała ją przeczytać. 

Polecam nie tylko miłośnikom kryminałów J.


Grazia, 16 lat


Za trzymający w napięciu kryminał dziękuję Wydawnictwu Initium.